Co tam słychać, panie drogi?

1
Aj tam, panie, daj pan spokój,
Mam pan nową pannę,
Z deczka sztywna, stawia opór,
Ale salon zdobi ładnie.

A jak praca? Panie, proszę!
Ja mam na to dobry patent...
Że w złotówkach podać?! Boże!
Ze dwa tysie to się zgarnie!

No już, gdzie się pan wybiera?
Proszę olać no te busy,
Na monolog mi się zbiera,
Niechże pan pożyczy uszy.

***

Ja się teraz zmagam z rakiem...
Byłem u lekarza wczora,
Został mi półroczek z hakiem,
Co pan powie? Niezła dola?

A, córka? Córki ja już nie mam,
Kopnęła w kalendarz tak z roczek temu...
Przykra sprawa, na łzy mi się zbiera,
Nie ma już kto dać na litr ojcu swemu.

Ale przynajmniej ta pinda już nie może mnie wkurwić!
No tak, ten jej pisk mnie doprowadzał do szału.
Szczególnie, gdy tuż po wyjściu z zakładu,
Warczała, że chciałem to wyjście uczcić.
Proszę pana...
Proszę pana?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”