Upadły

1
Upadły

Chciałbyś być nicością w tej krainie rozpaczy
nie powtarzając losu zrezygnowanych tułaczy.
Wpatrywać się w księżyc, jak wilk z nadzieją,
wznosząc swą rozpaczliwą pieśń do bram Raju.

Ale przez wyrwane skrzydła twe ruchy kuleją,
nie poniosą cię już do zagubionego kraju.
Serce złamane, łańcuch żalu boleśnie pęta,
duszę trawi ogień za czasami utraconej chwały.

Droga do nieznanej krainy jest niepewna i kręta.
Stoisz powleczony mrokiem nocnych cieni cały,
pragniesz wtopić się w ciemność i zniknąć,
szukasz swej krainy niebytu, by myśli tam ukoić.

Jednak poszarpane rany nie zamierzają zamilknąć,
a Ty nie jesteś już w stanie szczęściem duszy napoić.
"Lekcja, której nie towarzyszy ból, niczego Cię nie nauczy. Ponieważ nie można niczego uzyskać, nie poświęcając czegoś w zamian. Lecz gdy już pokonasz ból i zyskasz nad nim kontrolę, zdobędziesz prawdziwe stalowe serce, którego nie da się niczym zastąpić." FMA

2
"O love, o glory, who are ya' to fly?!"

Tym cytatem z Byrona zwykłem kwitować takie wiersze.

Twoje dzieło jest niedzisiejsze, nieudanie archaizowane, naćkane niepotrzebnymi inwersjami i zaimkami, niemiłosiernie egzaltowane i patetyczne, przesycone tandetnymi, sklepanymi metaforami i na emocjonalnym poziomie czternastoletniej, nieszczęśliwie zakochanej mrocznej wsłuchującej się z napięciem w niezrozumiałe strofy Najtłisza w ciemnym pokoju oblepionym tanimi reprodukcji Victorii Frances i Luisa Royo.

Od biedy przynajmniej rytm trzyma.

PS. "Nadzieja wpatrująca się z wilkiem w księżyc".

[ Dodano: Pon 24 Mar, 2014 ]
O Boże, aż się nad tym poznęcam, bo takiej perły to nie widziałem odkąd kupiłem tomik "Dziś będę poetą" wydany przez Inowrocławskie Centrum Kultury.

W czternastowersowym utworze osadziłaś szesnaście zaimków, co jest chyba światowym rekordem. Powinno ich być MAKSYMALNIE dwa. Do tego osiem inwersji. Sprawdziłem z ciekawości: to więcej niż w sonecie Morsztyna, data publikacji 1661. Do tego sześć archaizmów, podczas gdy we współczesnej poezji dopuszczalne jest ich użycie tylko w ramach konwencji intertekstualnej, ewentualnie w konkretnym zabiegu, który to zabieg NIE BĘDZIE archaizacją.

Mógłbym w tym wierszu otworzyć kopalnię metafor odrzeczownikowych i zbić fortunę na sprzedawaniu ich kiepskim poetom. :G "kraina rozpaczy", "łańcuch żalu", "mrok nocnych cieni", "kraina niebytu"... Ale weź, to są prawdziwe cuda. "Mrok nocnych cieni" - co to do cholery jest mrok nocnych cieni?! Takiej tautologii to by się nie powstydzili nawet Jurek Urban z Włodkiem Leninem na dokładkę. Wyobrażam sobie natychmiast te nocne cienie... a, nie, sorry, nie wyobrażam sobie, bo jest mrok, czyli ciemno. A, więc cieni też nie ma. Zostaje chociaż noc. W której jest mrok. Mrok ciemnych cieni w nocy, to trochę jak czarny kot w ciemnym pokoju. o.O Kraina niebytu... 404 not found lol.

"Chciałbyś być nicością" - jak coś może BYĆ NICOŚCIĄ. O nadziei, która wpatruje się razem z wilkiem w księżyc już wspominałem. Rozpaczliwa pieśń, czyli "niech ryczy z bólu ranny łoś"? I jeszcze te bramy raju... Biedny Święty Piotr, nie dość, że wyją do niego nadzieje udając łosie, to jeszcze ścigają go kolesie którzy chcą być nie byciem. ;_;

"Przez wyrwane skrzydła twe ruchy kuleją" - ach, no to wszystko jasne, on jest ANIOŁEM, na pewno mrocznym aniołem śmierci, niesprawiedliwie skazanym przez los - stąd ten Święty Piotr, on go z tego raju wykopał i teraz anioł wyje jak ranny łoś, brzmi legalnie. A co najlepsze, JEGO KULEJĄCE RUCHY NIE PONIOSĄ GO DO (K)RAJU. To w końcu raju czy kraju? "Serce złamane" - w imadle. Sprawdziłem z ciekawości - forma "złamane serce" WYSTĘPUJE W SŁOWNIKU FRAZEOLOGIZMÓW. Wzięłaś metaforę, która JEST W SŁOWNIKU. NAPRAWDĘ. O duszy trawionej ogniem tęsknoty to już się nawet nie wypowiadam...

"Droga do nieznanej krainy" - to gdzie on w końcu, cholera, sunie na tych swoich ruchach, co go nie niosą, do raju, do kraju, do nieznanej krainy czy jeszcze gdzie? Teraz dopiero zauważyłem, że bohater liryczny nie dość, że jest czarnym kotem w ciemnym pokoju, to jeszcze przy takim natężeniu mroku na centymetr kwadratowy nadal nie może wtopić się w ciemność - czarna dziura? :G "Szukasz krainy niebytu" - hm... Czyli tak: koleś chce do raju, idzie do kraju, po drodze do nieznanej krainy, szukając krainy niebytu? SEEMS LEGIT.

No i ta pointa, która odebrała mi nadzieję i chęć do życia skuteczniej, niż Sartre, Schopenhauer i Heidegger razem wzięci - chociaż nie mam bladego pojęcia, co to do cholery niby ma znaczyć, że nie można upoić duszy szczęściem. Jak nie można? Można! To się nazywa "czysta 40%".

Uff... Ty serio studiujesz polonistykę? ;_; Nie zabrakło tu żadnego rekwizytu zbuntowanej nastolatki. Nawet mroczny anioł śmierci jest! LUDZIE, WIDZICIE?! WIERSZ O MROCZNYM ANIELE ŚMIERCI. W KOŃCU NA WERY.

Na zakończenie dodam, że chociaż zręcznie zamaskowałaś koszmarne rymy gramatyczne strukturą sonetu, to i tak wyłażą jak fastrygi z kiepskiego ściegu. No, ale tak jak pisałem, przynajmniej rytm trzyma.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

3
Astarte, wiersz jest zły.

Gdybyś jednak poczuła się bardzo zmiażdżona opinią Sepa, to spieszę donieść, że dostąpiłaś niemałego zaszczytu dokonanej przez Niego szczegółowej rozwałki swojego dzieła.

Wcale nie żartuję.
Na ogół kończy się równie miażdżącą jedną linijką z kilkoma inwektywami, najwidoczniej po sklejeniu Spitfire'a - czy co to tam było - Mistrz miał trochę wolnego czasu i mocy przerobowych. I wolne ręce :-)

Tak, że w sumie - mocny debiut :-P
To już coś.

4
się sępy zleciały,
Astarte, to nie jest najgorszy wiersz, jaki tu czytałem- a to już coś
poza tym, mam nadzieję, że nie powiesz, że to napisane na kolanie jest, albo pięć lat temu, w okresie buntu szesnastolatki ;)

5
Ciekawy układ rymów, pokusiłaś się w dodatku o sonet - za to Cię pochwalę, bo nie idziesz na łatwiznę i może coś z Ciebie konkretnego będzie. Reszta utworu znajduje się jednak w opłakanym stanie.

1. Ogranicz liczbę zaimków, sztucznie zapychają tekst, niczego nie wnoszą, dodają niepotrzebnego patosu.
2. Zaimki w tekście poetyckim piszemy z małej litery, chyba że masz jakiś niezwykły powód do ich powiększania. Wiersz, nawet w przypadku zwrotu do adresata lub do określonej osoby to nie jest list. Czytają go dziesiątki/setki/miliony innych osób i jakoś nikt nie czuje się specjalnie wyróżniony.
3. Poszukaj ciekawszych rymów, choćby u Wierzyńskiego czy Baczyńskiego. Rozpaczy/tułaczy czy chwały/cały to najcieńsza linia oporu, co powiesz na ballady/przekładać czy jedno/wybledną? (przykłady wzięte z sufitu)
4. Nie ma rytmu, choć na pewno nie radzę Ci liczenia sylab i szukania po omacku średniówki - to trzeba czuć i słyszeć, a żeby tak się stało wystarczy przeczytać odpowiednią liczbę sonetów (jeśli już o sonetach prawimy), choć zdarzają się najbardziej oporni.
5. Powinnaś więcej czytać niż pisać, a mam wrażenie że może być odwrotnie. Mało kto pisał jednak od razu fantastycznie więc jeśli rzeczywiście to czujesz, z czasem, wraz z ciężką pracą dojdziesz do rezultatów.
6. Unikaj na początku motywów takich jak egzystencja, anioł, miłość, mrok, teatr bo przy niewielkich umiejętnościach wypadają sztucznie i banalnie. Na to przyjdzie czas później, kiedy już wprawisz się w pisaniu. Na początek polecam lekturę Wierzyńskiego, Baczyńskiego, Gałczyńskiego i może Nowaka, później Barańczak w porywach do Szymborskiej (ale nie za często). Barańczak ma niesamowite poczucie rytmu więc może od niego zdołasz się poduczyć (choć na razie powinnaś skupić się na czymś prostszym).

Pozdrawiam i czekam na kolejne!
Co noc przychodził do mnie przed laty twój Popiel
pomieszany z Sindbadem pół-król pół-padyszach
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”