Przemijam
Choć słońce świeci na niebie
Choć wino stoi na stole
A zamiast powiedzieć do siebie
"Chwilo trwaj wiecznie"
To z nastroszonym włosem
Wędrując po innych twarzach
Wzrokiem co nic nie wyraża
W sprzecznościach gubiąc się sprzecznie
Mruczę jedynie pod nosem
"Pierdolę"
Mój głos się odbija od ściany
Przemijam...
Niechciany.
Było słońce -
Zmierzch purpurą po horyzoncie pisze
Płynął strumień -
Suchy kamień porasta mech
W kakofonii sumień
Własnego sumienia nie słyszę
Myśli wracające
jak wydech-wdech, wydech-wdech, wydech-wdech
wyrzucam na wysypisko.
Czas płynie, świat się zmienia
Nie mam nic do wyrzucenia.
Przemijam...
Jak wszystko.
Niebo do mnie milczeniem woła
Ogień płonie, wiatr się zrywa
Może Jego głos usłyszę?
Góry, góry dookoła.
Pod wielką kopułą gwiazd
Księżyc zniknął, wicher ustał, ogień zgasł.
Ktoś mnie wzywa?
Czekanie przenika ciszę.
Zastygły myśli, zamiera ruch.
Pragnę usłyszeć milczenie nieba.
Dusza zamienia się w słuch.
Niebo milczy.
Przemijam...
Tak trzeba.
2
Śmiało ich używaszszczepantrzeszc pisze:
Panie i panowie, kochajcie wielokropki.

[ Dodano: Czw 15 Sty, 2015 ]
szczepantrzeszc pisze:
W kakofonii sumień
Własnego sumienia nie słyszę
W kakofonii sumień
Własnego nie słyszę
Tak mi się to lepiej czyta i chyba bym osobiście zrezygnował z wulgaryzmu, nie razi mnie w oczy, ale nie jest tam niezbędny. Tak mi się wydaję.
Całość przeczytałem z ciekawością.
3
To "pierdolę" zdaje się pasować do reszty jak kwiatek do kożucha, ale może własnie dlatego bym jednak zostawił. Ogólnie tekst jest interesujący, choć pełen oczywistości. Pomyślałbym o ograniczeniu rekwizytów - wiatr, ogień, słońce, wino - rozumiem o co chodzi, ale aż głowa boli od takich mieszanek.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski
Robert Brylewski
4
W kwestii tyczącej używania wielokropków polecam esej pióra niejakiego Umberto Eco - ostatni tekst w pierwszym tomie Zapisków na pudełkach od zapałek. Esej mnie nie przekonał, ale jest zabawny... i o wielokropkach 
Mój wulgaryzm jest o tyle wygodny, że praktycznie jednym słowem mogłem podsumować (i zaakcentować jednocześnie) postawę pozerstwa jak również zblazowania - pierwszą, którą przyjmuje człowiek, kiedy zaczyna do niego docierać, że przemija.
Nie cierpię nadużywania wulgaryzmów, jednak bardzo sobie cenię możliwość użycia na przykład słowa oznaczającego kobietę lekkich obyczajów, jako partykuły, spójnika... lub w innej formie, precyzyjnie oddającej stan ducha albo beznadziejność sytuacji. Innymi słowy wszystko można, co nie można byle z wolna i z ostrożna

Mój wulgaryzm jest o tyle wygodny, że praktycznie jednym słowem mogłem podsumować (i zaakcentować jednocześnie) postawę pozerstwa jak również zblazowania - pierwszą, którą przyjmuje człowiek, kiedy zaczyna do niego docierać, że przemija.
Nie cierpię nadużywania wulgaryzmów, jednak bardzo sobie cenię możliwość użycia na przykład słowa oznaczającego kobietę lekkich obyczajów, jako partykuły, spójnika... lub w innej formie, precyzyjnie oddającej stan ducha albo beznadziejność sytuacji. Innymi słowy wszystko można, co nie można byle z wolna i z ostrożna
