życie w drodze nie jest bajką
słów ulotnych szczypty dwie
ofiarować pragnę kartkom
w niebrutalnych ślady miejsc
kręta błędów nie wybaczy
ciepły fotel biurka blat
nie zrozumie bo pomarszczyć
może czoło ledwie haust
gdzieś za sobą mil tysiące
jednak żebra cięły bok
nieopodal leżę rączej
staram się do myśli dojść
tam są moi przyjaciele
mieli szczęścia mniej o gram
zimno dzwony po cholerę
czerwień plami każdą z kart
słyszę kroki otwórz oczy
ktoś czy widzę pyta coś
dłoń podana resztę doszyć
za nadgarstkiem nic mam dość
to nie mogło się wydarzyć
krtań uwięzła rodzi szept
kostką mlecznej czekolady
nie osłodzisz niemych łez
Raz
3Ad rem - osobiście bardzo mi się podoba. Wiersz jest z trzewi i z przeżycia. Ładny zgłoskowiec w strofach 8/7/8/7, z dobrymi rymami. Jedynie dwa ostatnie wersy są zbyt... sentymentalne, na tle poprzedniej szorstkości.
PS. Ad personam pozostawiam tym, którzy lubią.
PS. Ad personam pozostawiam tym, którzy lubią.
Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.