Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

1
Witam wszystkich! Poniżej bajeczka, którą popełniłem dawno temu i rad bym zasięgnąć fachowej opinii. Publikowałem ją kiedyś we własnym zakresie (czyt. bodajże wisi dalej gdzieś na moim starym blogu, który nie wypalił).

Miłego czytania!
- wujek Lester

Bajka (o przydługawym tytule) na apokaliptyczne wieści jakimi co raz to karmią nas różnej maści dziennikarze

Nim się weźmiesz za czytanie
wiedz, że dobrze Ci się stanie,
gdy łykając mej liryki,
wódki chlapniesz ze dwa łyki.

***

Paciorkowce z lewej strony,
z prawej prątki, jakieś priony,
zaś pośrodku są gronkowce,
promieniowce, pakietowce.

Nieruchawe są wirusy,
tu i ówdzie krętek kusy.
Różnej maści mikre gady,
całe są ich tu miriady.

Oddychają i wchłaniają,
mnożą się i wydalają.
Mniej lub bardziej pożyteczne,
zgodne lub wzajemnie sprzeczne.

Wszystkie te żyjątka małe
życia swe spędzały całe
w biocenozie, co się zowie
homo sapiens czyli człowiek.

Dnia pewnego coś się stało,
coś zadrżało, zakaszlało.
Zbladły wraz erytrocyty
trombocyty, leukocyty.

"Coś się dzieje niedobrego!"
wrzasnął jeden do drugiego.
"Armagedon!" woła trzeci.
"Brońcie żon, chowajcie dzieci!"

Pod paznokciem paciorkowce
które strzygły, niczym owce,
z rzęsek bierne pantofelki
rychło wrzask podniosły wielki.

Pantofelki zaś spłoszone
gnać poczęły, przestraszone.
Wszystko w pedzie tratowały,
chaos zrobił się niemały.

Wirus w liczbie stu bilionów
niczym armia mikro-klonów
zwiał z komórkowego biura
i w wodniczkę już dał nura.

Na ten widok makrofagi
aż dostały kwaśnej zgagi,
i opasła też ameba
interwencji woła nieba.

Wnet utonął głos rozsądku
w oceanie nieporządku.
Wszędzie larum, wszędzie trwoga
i zniszczenie, i pożoga.

Tratowały się wzajemnie
klnąc i wrzeszcząc nieprzyjemnie
mikroorganizmy wszelkie
czyniąc spustoszenie wielkie.

Tak minęła doba cała,
aż wątroba się poddała,
za nią nerki i śledziona;
każdy organ z wolna kona.

A na końcu, chociaż zdrowy
mięsień, co się zwie sercowy,
umęczony, wycieńczony,
wstrzymał rytm swój niestrudzony.

I choć wszystkie wydarzenia
się zaczęły od kaszlenia
niegroźnego całkowicie,
wnet w człowieku zgasło życie.

***

Morał bajki: dajcie siana
z tą beletrystyką z rana
żurnaliści-fataliści,
bo się jeszcze, kurwa, ziści.
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

3
mrs.durst1 pisze: "Wszystko w pedzie tratowały"

Pędzie? :P
"i zniszczenie, i pożoga."
Niepotrzebny przecinek
Oj prawda - umknęło mi "ę". Oryginał pisałem bez polskich znaków diakrytycznych i przy uzupełnianiu kilka przeoczyłem. Dziękuję za wskazówkę!

Co do spójnika - jak to jest dokładnie? Ponoć przy wyliczeniach przed pierwszym "i" nie stawia się przecinka, a później już tak, ale w tym temacie różne opinie widziałem. Przyznaję się bez bicia, że przecinki u mnie leżą pod stołem i dygoczą ze strachu :)
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

5
mrs.durst1 pisze: Moje przecinki leżą pod stołem razem z twoimi.
Ze szkoły pamiętam, że polonistka uczyła nie stawiać (aż usłyszałam jej głos w głowie :shock:).
Mogę się mylić (nauczycielka też ;)) więc może ktoś bieglejszy się wypowie.
Moja polonistka to samo mówiła :) A później, w czasach, gdy przedmiot moich marzeń przepoczwarzył się z kosmonautyki w umowę na czas nieokreślony, ktoś w telewizji podważył jej autorytet, sypiąc jakimiś wyjątkami (choć nie wiele z tego pamiętam) :)
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

7
mrs.durst1 pisze: Piramida żywieniowa mogła się zmienić to i stawianie przecinków mogli "ulepszyć" :mrgreen:
Oj mogliby. Siłowałem się kiedyś z zasadami interpunkcji, czytałem mnóstwo artykułów. A potem pewnego dnia czytam kogoś znanego, kto w/w zasady zdaje się kompletnie ignorować. Eeech...
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

8
Dowcipnie i cały czas na czasie ;)
Nie skorzystałam z rady , co do chlapnięcia dwóch łyków wódki :) Za wcześnie :)
Nie lubię rymów dokładnych, choć parę lat temu też je stosowałam :) W bajeczce, pisanej ośmiozgłoskowcem, pewnie można przymknąć na nie oko.

"Gdy wyraz i jest powtarzany, stawiamy przecinek przed drugim (oraz każdym kolejnym) i.
Kupiłam sobie sukienkę i bluzkę, i spódnicę.

Czasami jednak powtarzające się spójniki i w jednym zdaniu nie są równorzędne.
Posadzimy tu marchewkę i pietruszkę albo pomidory i ogórki.

Wyjrzał przez okno i zobaczył Kasię i Łukasza.

W pierwszym z powyższych przykładów pierwszy spójnik i łączy jedną parę warzyw, a drugie i łączy inną parę. W drugim przykładzie pierwsze i łączy zdania składowe: wyjrzał (...) i zobaczył (...), a drugie łączy wyrazy: Kasię i Łukasza. W tego typu sytuacjach przecinka przed kolejnym i nie stawiamy."
Może to coś pomoże w przecinkowej sprawie. Od razu powiem, że też nie jestem w tym dobra :ups:

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

9
Gelsomina pisze: Dowcipnie i cały czas na czasie ;)
Nie skorzystałam z rady , co do chlapnięcia dwóch łyków wódki :) Za wcześnie :)
Nie lubię rymów dokładnych, choć parę lat temu też je stosowałam :) W bajeczce, pisanej ośmiozgłoskowcem, pewnie można przymknąć na nie oko.

"Gdy wyraz i jest powtarzany, stawiamy przecinek przed drugim (oraz każdym kolejnym) i.
Kupiłam sobie sukienkę i bluzkę, i spódnicę.

Czasami jednak powtarzające się spójniki i w jednym zdaniu nie są równorzędne.
Posadzimy tu marchewkę i pietruszkę albo pomidory i ogórki.

Wyjrzał przez okno i zobaczył Kasię i Łukasza.

W pierwszym z powyższych przykładów pierwszy spójnik i łączy jedną parę warzyw, a drugie i łączy inną parę. W drugim przykładzie pierwsze i łączy zdania składowe: wyjrzał (...) i zobaczył (...), a drugie łączy wyrazy: Kasię i Łukasza. W tego typu sytuacjach przecinka przed kolejnym i nie stawiamy."
Może to coś pomoże w przecinkowej sprawie. Od razu powiem, że też nie jestem w tym dobra :ups:
Dziękuję za wyjaśnienie kwestii przecinków - aż mam ochotę wydrukować i pojechać z wydrukiem do mojej polonistki :) Jestem pewien, że za te przecinki przygarnąłem w szkole nie jedną "banię". Jak się okazuje niesłusznie.

Co do rymów dokładnych - masz rację. Pożegnam się z nimi definitywnie. Strasznie męczące, a profity niewielkie. Może skrobnę jakąś bajeczkę niebawem albo chociaż wierszyk jaki. Choć ostatnio mało czasu - właśnie zabierał się za epilog książki. 1.3 mln znaków. Pewnie pisana do szuflady, bo kto przy zdrowych zmysłach wyda coś tak opasłego?

Dziękuję jeszcze raz :)
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

10
paradust pisze: Może skrobnę jakąś bajeczkę niebawem albo chociaż wierszyk jaki.
Skrobnij, a jakże. Przeczytam :) Lubię.
paradust pisze: Choć ostatnio mało czasu - właśnie zabierał się za epilog książki. 1.3 mln znaków. Pewnie pisana do szuflady, bo kto przy zdrowych zmysłach wyda coś tak opasłego?
Opasłe czy nie, byleby było pasjonujące ;) Życzę powodzenia.

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

11
Gelsomina pisze: Skrobnij, a jakże. Przeczytam Lubię.
Postaram się :) A jeśli nie, wrzucę coś ze starego repertuaru - chętnie usłyszałbym nieco rzeczowej krytyki :)
---
“- A pan czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.” - A i B Strugaccy

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

12
Bardzo mi się utwór podoba, doceniam, że właściwie wszędzie jest rytm zachowany. Mnie też trochę zmęczyły te rymy, ale po dłuższym zastanowieniu myślę, że to nie w rymach jest problem, tylko w powtórzeniach. Na przykład:
Na ten widok makrofagi
aż dostały kwaśnej zgagi,
i opasła też ameba
interwencji woła nieba.

Wnet utonął głos rozsądku
w oceanie nieporządku.
Wszędzie larum, wszędzie trwoga
i zniszczenie, i pożoga.

Tratowały się wzajemnie
klnąc i wrzeszcząc nieprzyjemnie
mikroorganizmy wszelkie
czyniąc spustoszenie wielkie.
Ameba w organizmie to pewna śmierć :) Ale to na marginesie. W kwestii powtórzeń, to myślę, że można by ten fragment uciąć trochę, bo jak to tak, spustoszenie czynić przez tratowanie się wzajemne? To nie pasuje. Spustoszyć to może jakaś wroga armia. Jedną strofę bym wyciął.

No i pierwsza z zacytowanych strof jest w praktyce podobna do strof sprzed pojawienia się wirusa, więc nie wiem, czy jest absolutnie konieczna.

Poza tym:
Dnia pewnego coś się stało,
coś zadrżało, zakaszlało.
Zbladły wraz erytrocyty
trombocyty, leukocyty.

"Coś się dzieje niedobrego!"
wrzasnął jeden do drugiego.
"Armagedon!" woła trzeci.
"Brońcie żon, chowajcie dzieci!"

Pod paznokciem paciorkowce
które strzygły, niczym owce,
z rzęsek bierne pantofelki
rychło wrzask podniosły wielki.

Pantofelki zaś spłoszone
gnać poczęły, przestraszone.
Wszystko w pedzie tratowały,
chaos zrobił się niemały.
— fajnie, tylko ja bym wolał, żeby te żyjątka (erytrocyty itd. to nie żyjątka, więc nie mogą mieć żon i dzieci, ale pomińmy to) — żeby te żyjątka już coś na początku robiły, żeby występowały od samego początku. Czyli X robi to, Y robi tamto, Z robi jeszcze co innego. Nagle coś się stało złego — X ucieka tak, Y ucieka inaczej, Z jeszcze coś innego robi.

A tak to bardzo fajna bajka! I mądra. Dlatego ja nie mam od 10 lat telewizora w domu a od roku konta na Fejsie :)
Blog Wroubelka

Bajka o przydługawym tytule (wulgaryzm) 18+ (P)

14
Tekst bardzo mi się podoba i jestem pod ogromnym wrażeniem siły przekazu w tak prostej formie. Moim zdaniem praca odrobinę męczy przez rozmiar i powtarzalność, na początku zaskakuje miłym doznaniem prostych rymów i specjalistycznych biologicznych pojęć, jednak w miarę czytania przytłacza. Wydaje mi się, że odpowiednim zabiegiem byłoby skrócenie go na tyle by pozostawiał słodki niedosyt tej prostej zabawy skomplikowanym słownictwem, przy jednoczesnym nie pozbawieniu go przekazu.
Pozdrawiam bardzo serdecznie ^_^
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”