Tam, dokąd pędzą wszystkie okruchy dnia
i, gdzie jaskółki, jak anioły mrugają zalotnie,
tam gdzieś na niebie ukazał się znak
i mały chłopiec podąża tam samotnie.
I mija wszelkie pomruki nocy.
Wie - wybawieniem dla niego jest dzień.
Wie, że czeka na niego dnia dotyk
i dzielnie biegnie przez czerń.
Ojciec nauczył go mówić do ptaków,
pytać o drogę strumieni i drzew.
A gdy spać będzie na mrocznym dnie lasu
pomagać mu będzie nawet sam deszcz.
I dojdzie mały chłopiec tam, dokąd chce.
Nic złego mu się nie stanie.
Uklęknie u celu. Będzie padał deszcz.
Umarłą dziewczynkę ujrzy na polanie.
I wróci do domu z powrotem przez czas.
Pamiętać będzie o tamtym spotkaniu.
Usiądzie w fotelu, zaśpiewa mu ptak.
I umrze w samotnym mieszkaniu.
4
Wybaczcie, że podnoszę ten wiersz, ale bardzo go lubię. Został "wrzucony" dawno temu, kiedy Poezja na Wery jeszcze tak nie "działała" i nie była weryfikowana na forum, ja teraz. Stąd to podniesienie. Co o nim myślicie ten teges?
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll
5
Niepotrzebny przecinek.
Niby jest poprawnie, ale ja bym zapisał(liczba sylab nie zmienia się). Zabieg trochę dziwny zważywszy fakt, iż są to wersy z "pogranicza" strof, ale mimo to lepiej wygląda w moim przekonaniu
:
Tu chyba ma być przecinek.
Dziwnie rymy ci się tu ułożyły. Pierwszy i drugi wers rymy nieregularne (akcent oksytoniczny w ostatnim wyrazie pierwszego wersu, paroksytoniczny drugiego) przez co trochę to takie niestabilne. Drugi i czwarty spoko - rym żeński.
Nie lubię rymów asonansowych, a w szczególności skrzyżowanych z żeńskimi
Trochę tutaj taka niekonsekwencja spoziera na mnie z tego wiersza. Bo na przykład w zwrotce drugiej nie ma takiego układu rymów asonans/żeński/asonans/żeński, ino asonans/konsonans/asonans/konsonans. Z tym że ten konsonans w drugiej strofie jest taki połowiczny.
Ogólnie w wierszu mało rymów żeńskich, czy męskich. Osobiście nie przepadam w poezji rymowanej na nie stosowaniu ww. ponieważ wiersz trochę zakrawa na biały, ale to nic takiego.
Tutaj stanowczy brak sylab
Reasumując, wiersz troszeczkę kuleje w aspekcie rytmicznym. Wychodzi przy czytaniu na głos, lub nie. Ale nie będę ganił pod tym względem, bo wyjdę na hipokrytę
Z tymi rymami mogłoby być lepiej, ale nic to! Treść wiersza za to bardzo stymuluje wyobraźnię do pracy. Wydźwięk bardzo smutny - da się kruca przy nim wzruszyć! To określenie będzie tutaj stanowczo nie na miejscu, ale co tam - wiersz ma przysłowiowe "jajco". Niezbyt trudne do odczytania środki stylistyczne nie odstraszają prostotą, a wręcz przeciwnie nadają uroku i klimatu utworowi. Te dwie metafory i (poniekąd) personifikacja przyrody najbardziej mi przypadły do gustu:
Jeśli wiersz był czymś inspirowany to żałuję, że nie znam bliżej tejże inspiracji (jak mniemam historii). To subiektywna opinia, ale moim zdaniem jeślibyś go trochę "wyrównał" rytmicznie i pod względem rymów byłby to twór bardzo dobry. I nawet gotów bym był zgłosić do "Najlepszych" z czystym sumieniem.
Podobało mi się
Pozdrawljaju!
PS: Nie myśl, że z mojej strony jakiś przejaw wdzięczności za niejaką "sympatię" do moich utworów. Jeśli mi się coś nie spodoba (miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie) w utworach mości ocenianego, napiszę to na pewno bez cienia litości
. Musiałem to napisać. Pozdrawiam po raz drugi.
Tam, dokąd pędzą wszystkie okruchy dnia
i, gdzie jaskółki, jak anioły mrugają zalotnie,
Niby jest poprawnie, ale ja bym zapisał(liczba sylab nie zmienia się). Zabieg trochę dziwny zważywszy fakt, iż są to wersy z "pogranicza" strof, ale mimo to lepiej wygląda w moim przekonaniu

i mały chłopiec podąża tam samotnie,
mijając wszelkie pomruki nocy.
Tu chyba ma być przecinek.
A gdy spać będzie na mrocznym dnie lasu,
pomagać mu będzie nawet sam deszcz.
Dziwnie rymy ci się tu ułożyły. Pierwszy i drugi wers rymy nieregularne (akcent oksytoniczny w ostatnim wyrazie pierwszego wersu, paroksytoniczny drugiego) przez co trochę to takie niestabilne. Drugi i czwarty spoko - rym żeński.
I dojdzie mały chłopiec tam, dokąd chce.
Nic złego mu się nie stanie.
Uklęknie u celu. Będzie padał deszcz.
Umarłą dziewczynkę ujrzy na polanie.
Nie lubię rymów asonansowych, a w szczególności skrzyżowanych z żeńskimi

I wróci do domu z powrotem przez czas.
Pamiętać będzie o tamtym spotkaniu.
Usiądzie w fotelu, zaśpiewa mu ptak.
I umrze w samotnym mieszkaniu.
I mija wszelkie pomruki nocy.
Wie - wybawieniem dla niego jest dzień.
Wie, że czeka na niego dnia dotyk
i dzielnie biegnie przez czerń.
Ogólnie w wierszu mało rymów żeńskich, czy męskich. Osobiście nie przepadam w poezji rymowanej na nie stosowaniu ww. ponieważ wiersz trochę zakrawa na biały, ale to nic takiego.
Tutaj stanowczy brak sylab

I-doj-dzie ma-ły chło-piec tam, do-kąd chce. 11
Nic złe-go mu się nie sta-nie. 8
Reasumując, wiersz troszeczkę kuleje w aspekcie rytmicznym. Wychodzi przy czytaniu na głos, lub nie. Ale nie będę ganił pod tym względem, bo wyjdę na hipokrytę

Z tymi rymami mogłoby być lepiej, ale nic to! Treść wiersza za to bardzo stymuluje wyobraźnię do pracy. Wydźwięk bardzo smutny - da się kruca przy nim wzruszyć! To określenie będzie tutaj stanowczo nie na miejscu, ale co tam - wiersz ma przysłowiowe "jajco". Niezbyt trudne do odczytania środki stylistyczne nie odstraszają prostotą, a wręcz przeciwnie nadają uroku i klimatu utworowi. Te dwie metafory i (poniekąd) personifikacja przyrody najbardziej mi przypadły do gustu:
I mija wszelkie pomruki nocy.
I wróci do domu z powrotem przez czas.
Ojciec nauczył go mówić do ptaków,
pytać o drogę strumieni i drzew.
Jeśli wiersz był czymś inspirowany to żałuję, że nie znam bliżej tejże inspiracji (jak mniemam historii). To subiektywna opinia, ale moim zdaniem jeślibyś go trochę "wyrównał" rytmicznie i pod względem rymów byłby to twór bardzo dobry. I nawet gotów bym był zgłosić do "Najlepszych" z czystym sumieniem.
Podobało mi się
Pozdrawljaju!
PS: Nie myśl, że z mojej strony jakiś przejaw wdzięczności za niejaką "sympatię" do moich utworów. Jeśli mi się coś nie spodoba (miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie) w utworach mości ocenianego, napiszę to na pewno bez cienia litości

"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
6
Nie będzie o treści, będzie o warsztacie:
zagadzam się z W. co do bezzasadności przecinka w drugim wersie. Co rzuciło się na mnie przede wszystkim, to dwa słówka "I" oraz "będzie". Jest ich tak dużo, że zwracają uwagę, a odwracają od sensu. Powtarza się "deszcz", powtarza się "dzień" i parę innych wyrazów.
Rytmicznie niestety kuleje i to w niejednym miejscu. Jakby wcześniejszy chyba, bo teraz idzie Ci dobrze z rytmem.
Tak więc - warsztat na nie :-)
Mam powody, żeby nie dotykać przesłania, ale tu jestem na tak.
zagadzam się z W. co do bezzasadności przecinka w drugim wersie. Co rzuciło się na mnie przede wszystkim, to dwa słówka "I" oraz "będzie". Jest ich tak dużo, że zwracają uwagę, a odwracają od sensu. Powtarza się "deszcz", powtarza się "dzień" i parę innych wyrazów.
Rytmicznie niestety kuleje i to w niejednym miejscu. Jakby wcześniejszy chyba, bo teraz idzie Ci dobrze z rytmem.
Tak więc - warsztat na nie :-)
Mam powody, żeby nie dotykać przesłania, ale tu jestem na tak.
Ostatnio zmieniony ndz 10 maja 2009, 19:25 przez Gra, łącznie zmieniany 1 raz.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM
'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
7
Ja nie czepiałem się "I", uznając to za swego rodzaju zabieg stylistyczny, bo anaforą to ciężko nazwać
[ Dodano: Wto 12 Maj, 2009 ]
Tam, do-kąd pę-dzą wszys-tkie ok-ru-chy dnia 11
i, gdzie ja-skół-ki, jak a-nio-ły mru-ga-ją za-lot-nie, 15
tam gdzieś na nie-bie u-ka-zał się znak 10
i ma-ły chło-piec po-dą-ża tam sa-mot-nie. 12
I mi-ja wszel-kie pom-ru-ki no-cy. 10
Wie - wy-ba-wie-niem dla nie-go jest dzień. 10
Wie, że cze-ka na nie-go dnia do-tyk 10
i dziel-nie bieg-nie przez czerń. 7
Oj-ciec na-u-czył go mó-wić do pta-ków, 11
py-tać o dro-gę stru-mie-ni i drzew. 10
A gdy spać bę-dzie na mrocz-nym dnie lasu 10
po-ma-gać mu bę-dzie na-wet sam deszcz. 10
I doj-dzie ma-ły chło-piec tam, do-kąd chce. 11
Nic złe-go mu się nie sta-nie. 8
Uk-lęk-nie u ce-lu. Bę-dzie pa-dał deszcz. 11
U-mar-łą dziew-czyn-kę uj-rzy na po-la-nie. 12
I wró-ci do do-mu z pow-ro-tem przez czas. 11
Pa-mię-tać bę-dzie o tam-tym spot-ka-niu. 11
U-sią-dzie w fo-te-lu, zaś-pie-wa mu ptak. 12
I um-rze w sam-ot-nym miesz-ka-niu. 9

[ Dodano: Wto 12 Maj, 2009 ]
Co do tej rytmiki to sam zobacz Kan.Rytmicznie niestety kuleje i to w niejednym miejscu.
Tam, do-kąd pę-dzą wszys-tkie ok-ru-chy dnia 11
i, gdzie ja-skół-ki, jak a-nio-ły mru-ga-ją za-lot-nie, 15
tam gdzieś na nie-bie u-ka-zał się znak 10
i ma-ły chło-piec po-dą-ża tam sa-mot-nie. 12
I mi-ja wszel-kie pom-ru-ki no-cy. 10
Wie - wy-ba-wie-niem dla nie-go jest dzień. 10
Wie, że cze-ka na nie-go dnia do-tyk 10
i dziel-nie bieg-nie przez czerń. 7
Oj-ciec na-u-czył go mó-wić do pta-ków, 11
py-tać o dro-gę stru-mie-ni i drzew. 10
A gdy spać bę-dzie na mrocz-nym dnie lasu 10
po-ma-gać mu bę-dzie na-wet sam deszcz. 10
I doj-dzie ma-ły chło-piec tam, do-kąd chce. 11
Nic złe-go mu się nie sta-nie. 8
Uk-lęk-nie u ce-lu. Bę-dzie pa-dał deszcz. 11
U-mar-łą dziew-czyn-kę uj-rzy na po-la-nie. 12
I wró-ci do do-mu z pow-ro-tem przez czas. 11
Pa-mię-tać bę-dzie o tam-tym spot-ka-niu. 11
U-sią-dzie w fo-te-lu, zaś-pie-wa mu ptak. 12
I um-rze w sam-ot-nym miesz-ka-niu. 9
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."