"Na Wschodzie, gdzie gobliny swe jaskinie mają,
gdzie Delianie swoje czarki złote miodem napełniają
i krasnoludy górskie szlaki przemierzają
Tam, wśród lasów drzewce zielone mieszkają,
a w koronach ich, Driady, delikatnie i kojąco
do snu pieśni im śpiewają.
Daj, Aranie Miły, ujrzeć tamte góry,
I pałace złote, gdzie Druidów chóry
U podnóża świata, krasnoludzcy bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Na granicach lasu, śmierci bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Daj, Aranie Miły ujrzeć tamte góry
I pałace złote, gdzie Druidów chóry."
2
Po pierwszym czytaniu wydał mi się nierytmiczny. Zobaczmy:
Jak widzisz wiersz trochę rozklekotany pod względem liczby sylab w danych wersach. Szczególnie niefajnie wypada pierwsza zwrotka. To ustawienie wiersza (6 wersów/2/4/2) jest trochę dziwne - nie wiem co miało na celu zastosowanie tego.
Przejdźmy do rymów. Wszystko byłoby okej w pierwszej strofie, gdyby taka lekka niekonsekwencja:
Jeśli już tu jesteśmy to trzeba powiedzieć, że to zdanie monstrum, a nie strofa. Na prawdę stanowczo za długie. Porozbijałbym to na mniejsze, przy czym będą czytelniejsze. W trzecim wersie uciekła ci kropeczka.
Ja rozumiem, że przerzutnia, ale troszkę mi to tutaj nie gra. A moim zdaniem lepiej wypadłyby tutaj rymy ABAB, zamiast AA, bo w połączeniu z lekkim rytmicznym rozedrganiem psuje to odbiór, moim zdaniem.
Jeśli już stosujesz rymy homonimiczne to ja radzę zmienić trochę treść wersu (jak to zrobiłeś w wersie pierwszym i trzecim tej strofy), choć tutaj nie najgorzej to wypadło
Powiedz, proszę po co w pierwszej strofie piszesz w sposób taki nie zaczynając od wielkiej litery nowego wersu:
A w refrenie robisz odwrotnie:
Nawiasem mówiąc przed "i" - bez przecinka.
Co do niekonsekwencji - kolejna zwrotka(brak kropek, czy przecinków na końcu wersu):
Poprawiam w zgodności z pierwszą zwrotką. Choć nie wiem czy zamiast przecinków nie sprawdziłyby się lepiej średniki to zostawiam tak jak jest:
Więc ze strony technicznej to by było na tyle. Co do treści - dla mnie pieśń się zaczęła i nagle skończyła. Zaczynasz utwór jak - za siedmioma górami... a tu nagle - bach! Koniec. Ja bym to wydłużył na twoim miejscu, bo jak widzisz więcej tutaj opisu gdzie to się działo, niż co się działo. Moim zdaniem druidzi byli filozofami, lub mistycznymi kapłanami, a jeśli już śpiewali to raczej na użytek swoich obrządków, niż dla ludzi. Chór kojarzy mi się właśnie z takim śpiewem. Nie rozumiem też czemu - Druidów, a nie - druidów. No chyba, że jest to nazwa własna jakiegoś plemienia i stąd ta homonimia, która mnie zmyliła, jeśli tak to zwracam honory.
Krasnoludy znane, są raczej pod względem górniczo-wykopaliskowym, lub rzemieślniczym, a nie wędrówkowym.
Ale mogą to być rzecz jasna szlaki podziemne, więc bardziej to moja opinia, niż jakaś negatywna uwaga.
Reasumując - in my opinion jest kilka braków, przez które wiersz nieco kuleje, ale nic to. Klimat jakiś posiada? Posiada. Tylko za mało wiem o czym tu prawisz. Brzmi to jak pieśń barda, a historii tutaj żadnej nie widzę - a powinienem!
Więc zachęcam do dalszej pracy! Może być zdecydowanie lepiej.
Pozdrawljaju!
Na Wscho-dzie, gdzie gob-li-ny swe jas-ki-nie ma-ją, 13
gdzie De-lia-nie swo-je czar-ki zło-te mio-dem na-peł-nia-ją 16
i kra-sno-lu-dy gór-skie szla-ki prze-mie-rza-ją 13
Tam, wśród la-sów drze-wce zie-lo-ne mie-szka-ją, 12
a w ko-ro-nach ich, Dri-a-dy, de-li-ka-tnie i ko-ją-co 16
do snu pie-śni im śpie-wa-ją. 8
Daj, A-ra-nie Mi-ły, uj-rzeć tam-te gó-ry, 12
I pa-ła-ce zło-te, gdzie Dru-i-dów chó-ry 12
U pod-nó-ża świa-ta, kra-sno-lu-dzcy bra-cia 12
Nad-szedł wi-cher sro-gi i po-żo-ga dia-bla 12
Na gra-ni-cach la-su, śmier-ci bra-cia 10
Nad-szedł wi-cher sro-gi i po-żo-ga dia-bla 12
Daj, A-ra-nie Mi-ły uj-rzeć tam-te gó-ry 12
I pa-ła-ce zło-te, gdzie Dru-i-dów chó-ry. 12
Jak widzisz wiersz trochę rozklekotany pod względem liczby sylab w danych wersach. Szczególnie niefajnie wypada pierwsza zwrotka. To ustawienie wiersza (6 wersów/2/4/2) jest trochę dziwne - nie wiem co miało na celu zastosowanie tego.
Przejdźmy do rymów. Wszystko byłoby okej w pierwszej strofie, gdyby taka lekka niekonsekwencja:
"Na Wschodzie, gdzie gobliny swe jaskinie mają,
gdzie Delianie swoje czarki złote miodem napełniają
i krasnoludy górskie szlaki przemierzają
Tam, wśród lasów drzewce zielone mieszkają,
a w koronach ich, Driady, delikatnie i kojąco
do snu pieśni im śpiewają.
Jeśli już tu jesteśmy to trzeba powiedzieć, że to zdanie monstrum, a nie strofa. Na prawdę stanowczo za długie. Porozbijałbym to na mniejsze, przy czym będą czytelniejsze. W trzecim wersie uciekła ci kropeczka.
"Na Wschodzie, gdzie gobliny swe jaskinie mają,
gdzie Delianie swoje czarki złote miodem napełniają
i krasnoludy górskie szlaki przemierzają.
Tam, wśród lasów drzewce zielone mieszkają,
a w koronach ich, Driady, delikatnie i kojąco
do snu pieśni im śpiewają.
Ja rozumiem, że przerzutnia, ale troszkę mi to tutaj nie gra. A moim zdaniem lepiej wypadłyby tutaj rymy ABAB, zamiast AA, bo w połączeniu z lekkim rytmicznym rozedrganiem psuje to odbiór, moim zdaniem.
Jeśli już stosujesz rymy homonimiczne to ja radzę zmienić trochę treść wersu (jak to zrobiłeś w wersie pierwszym i trzecim tej strofy), choć tutaj nie najgorzej to wypadło

U podnóża świata, krasnoludzcy bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Na granicach lasu, śmierci bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Powiedz, proszę po co w pierwszej strofie piszesz w sposób taki nie zaczynając od wielkiej litery nowego wersu:
"Na Wschodzie, gdzie gobliny swe jaskinie mają,
gdzie Delianie swoje czarki złote miodem napełniają
A w refrenie robisz odwrotnie:
Nawiasem mówiąc przed "i" - bez przecinka.
Daj, Aranie Miły, ujrzeć tamte góry,
I pałace złote, gdzie Druidów chóry
Co do niekonsekwencji - kolejna zwrotka(brak kropek, czy przecinków na końcu wersu):
U podnóża świata, krasnoludzcy bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Na granicach lasu, śmierci bracia
Nadszedł wicher srogi i pożoga diabla
Poprawiam w zgodności z pierwszą zwrotką. Choć nie wiem czy zamiast przecinków nie sprawdziłyby się lepiej średniki to zostawiam tak jak jest:
U podnóża świata, krasnoludzcy bracia,
nadszedł wicher srogi i pożoga diabla.
Na granicach lasu, śmierci bracia,
nadszedł wicher srogi i pożoga diabla.
Więc ze strony technicznej to by było na tyle. Co do treści - dla mnie pieśń się zaczęła i nagle skończyła. Zaczynasz utwór jak - za siedmioma górami... a tu nagle - bach! Koniec. Ja bym to wydłużył na twoim miejscu, bo jak widzisz więcej tutaj opisu gdzie to się działo, niż co się działo. Moim zdaniem druidzi byli filozofami, lub mistycznymi kapłanami, a jeśli już śpiewali to raczej na użytek swoich obrządków, niż dla ludzi. Chór kojarzy mi się właśnie z takim śpiewem. Nie rozumiem też czemu - Druidów, a nie - druidów. No chyba, że jest to nazwa własna jakiegoś plemienia i stąd ta homonimia, która mnie zmyliła, jeśli tak to zwracam honory.
Krasnoludy znane, są raczej pod względem górniczo-wykopaliskowym, lub rzemieślniczym, a nie wędrówkowym.
i krasnoludy górskie szlaki przemierzają
Ale mogą to być rzecz jasna szlaki podziemne, więc bardziej to moja opinia, niż jakaś negatywna uwaga.

Reasumując - in my opinion jest kilka braków, przez które wiersz nieco kuleje, ale nic to. Klimat jakiś posiada? Posiada. Tylko za mało wiem o czym tu prawisz. Brzmi to jak pieśń barda, a historii tutaj żadnej nie widzę - a powinienem!
Więc zachęcam do dalszej pracy! Może być zdecydowanie lepiej.
Pozdrawljaju!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."