DO CUDZEJ WŁASNOŚCI WŁASNEJ
Powoli, ostrożnie
Gładka stópką poznajesz świat.
Obcy, cichy
Zgrzyt odcina, wręcza ci martwy kwiat.
Skromną sukienką
Starasz się ukryć wstydliwe rany.
Chcąc ukarać swój mały grzech
Bijesz w pęknięte dzwony.
Gdzieś daleko
Słysząc sumienia szept nieśmiały.
Zatracasz się, szarpiesz,
Cnotą plamisz kolor biały.
Wystarczy tylko zapomnieć,
Innych do zabawy zaprosić,
By upaść, krzyczeć, płakać,
Na kolanach zacząć prosić.
2
Wiersz ciężki do czytanie czy w ogóle do ugryzienia. Zwrotki nie łączą się dla mnie spójnie w całość. Jakaś myśl przewodni się kołacze po wierszu konsekwentnie ale dość mętnie jak dla mnie. Za dużo się trzeba domyślać. Forma przeciętna, bez żadnych fajerwerków i wzlotów.
Te nie pachnące żadnym nozdrzom -
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...
...och! tam jedynie dusza żyje!
cudowne, purpurowe kwiaty;
ta woda, której nikt nie pije,
ten wiatr nad pustką mgieł skrzydlaty...
...och! tam jedynie dusza żyje!