Kiedy tak stoję nad grobem

1
Kiedy tak stoję nad grobem i patrzę w dziurę w ziemi
W którą właśnie wkładają mnie grabarze pijani
Nie płaczę nad ciałem, które mnie opuściło

Ona śpi, mówi ksiądz
Ono będzie gniło.

Dokąd pójdę?

Bez nóg?, wiatrem pchana dusza?
Tym tchnieniem tknięta, co wszystko porusza
Co wszystko wzbudza, i słomkę i gwiazdy, których jasność trwa

Jeszcze, choć dawno umarły

[ Dodano: Sro 25 Lis, 2009 ]
Albo może

Kiedy tak stoję nad grobem i patrzę w dziurę w ziemi
W którą właśnie wkładają mnie grabarze pijani
Nie płaczę nad ciałem, które mnie opuściło

Ona śpi, mówi ksiądz
Ono będzie gniło.

Dokąd pójdę?

Bez nóg?, wiatrem pchana dusza?
Tym tchnieniem tknięta, co wszystko porusza
Co wszystko wzbudza, i słomkę i gwiazdy, których jasność trwa

Jeszcze, choć dawno pogasły

[ Dodano: Sro 25 Lis, 2009 ]
Tak myśle i myślę, że lepsze byłoby


Kiedy tak stoję nad grobem i patrzę w dziurę w ziemi
W którą właśnie wkładają mnie grabarze zmęczeni
Nie płaczę nad ciałem, które mnie opuściło

Ona śpi, mówi ksiądz
Ono będzie gniło.

Dokąd pójdę?

Bez nóg?, wiatrem pchana dusza?
Tym tchnieniem tknięta, co wszystko porusza
Co wszystko wzbudza, i słomkę i gwiazdy, których jasność trwa

Jeszcze, choć dawno pogasły
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

2
Nie czuję się kompetentna w dziedzinie poezji, więc będzie to nie tyle komentarz, co luźna interpretacja.

Tak naprawdę, cała treść tego wiersza jest tutaj:
zuzanna pisze:Ona śpi, mówi ksiądz
Ono będzie gniło.
Istotą śmierci jest przejście od "ona" do "ono". Chociaż po polsku gdzieś tam pod "ono" instynktownie szukamy dziecka. Idealnie oddałaby tę przemianę wersja angielska i przemiana z "she" w "it".

Początek jest potrzebny tylko po to, żeby narysować sytuację, w której możemy tę przemianę dostrzec. Popieram zmianę "pijanych" w "zmęczonych". Po co mieliby być pijani? Tak banalnie pijani...

Ale w moim odczuciu na "gniciu" się ten wiersz kończy. To, co następuje później, jest drugim wierszem. Z tego samego cyklu, ale osobnym.

Nie podoba mi się "bez nóg". Bo to tak, jakby akurat nóg zabrakło, a reszta została. Ucięło te nogi? Zgniły szybciej niż reszta? Nie tylko nóg nie będzie - płuc, języka i mózgu - też nie. A tu akurat te nogi...

Gwiazdy. To można interpretować na dwa sposoby. Jeden w stylu "non omnis moriar", "co po mnie zostanie" i takie tam, bla bla.
Ja wolę ten drugi sposób: patrzymy na rzeczy, które nie istnieją. Wszystko co postrzegamy, w tym samym momencie umiera/ulega zmianie. Brodzimy w śmierci, taplamy się w niej. Blask gwiazd jest blaskiem czegoś, co istniało dawno temu, i to dotyczy absolutnie wszystkiego, chociaż w innej skali.
Taka interpretacja jest mi znacznie bliższa. Ale to już jest całkiem inny problem, niż przejście podmiotu w przedmiot. Dlatego myślę, że powinien to być osobny wiersz.

Zmiana na "pogasły" też dobra. Podkreśla, że to dotyczy wszystkiego, nie tylko żywego.



Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
Piękny wiersz. Naprawdę. Ironiczny do bólu i chyba żartobliwy, prawda?
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

4
Niech tekst się już sam broni lub pogrąża :)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”