Badali długo, z w wielkim zapałem.
Ich poświęcenie ja sam widziałem.
Czoła ich potem zroszone były,
A w duszach niezmierzone siły.
Ideał ot, co! Pragnęli tego:
Człeka bez skazy stworzyć jednego.
Aż w pewną środę, późnym wieczorem,
Dzieło ich było wreszcie skończone
Piękna istota! Ach, uśmiech! Oczy!
Już tłum się zebrał, dzieło otoczył.
Każdy zobaczyć chce ideała,
Już ten i tamten zachwytem pała.
Lecz całkiem nagle miny im zrzedły -
On jest tak piękny, a oni... niezbyt.
Pojęli, jaki błąd był w ich planie,
Od teraz życie było nie dla nich.
Szybko ideał zniszczyli młotem,
Plany spłonęły już w chwilkę potem.
Zabrzmiały słowa radosnej pieśni,
Każdy już plany na nowo kreśli!
2
Bardzo mi się podoba ten wiersz. Ma wszystko, co powinien mieć porządny utwór tego typu: ładne rymy (może z wyjątkiem tych w pierwszej zwrotce - tam są trochę, że tak powiem, ,,oklepane") i przesłanie. Super! 
Pozdrawiam!

Pozdrawiam!
Z powarzaniem, łynki i Móza.
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי