Labirynt

1
Osamotniony zanurzam się w ciemność
Z duszą artysty, na ramieniu wiszącą
Niczym stary worek,
Z którego wysypano zawartość
Złamane serce bije
W rytm kroków ku nicości
Gdzie widziałem
Przelotny błysk twej jasnej twarzy
Gładkiego lica ukochanej
Nie ważywszy, czy to mara, czy też jawa
Brnę dalej, głębiej w ciemność
By choć na chwilę móc ujrzeć ciebie
Moją pannę, moją muzę, me natchnienie
To złudzenie...
Ten obraz twarzy twej anielskiej
Przecież ciebie tam nie było
A jednak targany tęsknotą wszedłem
W ciemności labiryntu uczuć
A ty, ma Ariadno nici przerwałaś
By sczezł samotnie
Pośród ścian z serc okruchów
Miłością bezwzajemną spojonych
W mur smutku i rozpaczy
W ,komnaty żalu
Choć idę dumnie, upadnę i zostanę
By złączyć się z milionami
Bezimiennych pośród ciemności.

2
Jak na pierwszy wiersz, to nie jest tragicznie. Nie rozumiem tylko, skąd wziął się w dziale "Poezja rymowana".

W ocenie bardzo pomogłaby mi wiedza o Twoim wieku i informacja w dziale "Przedstaw się". Ale skoro już przeczytałam, to coś tu skrobnę. Coś niepochlebnego.

Odnoszę wrażenie, że jesteś poetą na ćwierć etatu, coś tam sobie bazgrzesz i chwalisz się gdzie popadnie, przekonany o własnym geniuszu. Popraw mnie, jeśli się mylę (jestem otwarta na dyskusje, o). Wrażenie to zalało mnie i obezwładniło, kiedy tylko zobaczyłam informacją, że "to pierwszy wiersz" (w domyśle: "wklejam go tu, bo jestem genialny, ale jak coś to nie bijcie, bo to przecież początki"). I znów: popraw mnie, jeśli się mylę.

Wiersz jest pospolity, miliony nastolatków tak piszą w przypływie natchnienia. Mamy tutaj jeden z najbardziej popularnych toposów literackich, czyli topos labiryntu. Mamy "ciemność", która na dodatek powtarza się aż cztery razy (!); mogłeś choć raz zastąpić ją "mrokiem" (nie, to była ironia). Mamy patos i napuszenie. Mamy nawet literówki i błędy interpunkcyjne ("W ,komnaty żalu"), na litość Boską - przecież to ledwo parę wersów! Czy bolałoby Cię, gdybyś to sprawdził przed wklejeniem? O, jest nawet wielokropek: jeżeli nie umiesz się obyć bez niego i "ciemności" oraz nawału bezsensownych metafor, które służą li jedynie marnej próbie stworzenia mHrocznego nastroju, to przykro mi, ale lepiej wybierz sobie inne hobby.

No, dobrze, zła ciocia Madison postara się ochłonąć.

Już.

Co Ci radzę? Przede wszystkim zapoznanie się z prawdziwą poezją. Taką, którą się drukuje i sprzedaje w księgarniach (i jeszcze najlepiej, żeby autor zdobył jakieś nagrody lub widniał w szkolnych podręcznikach, bo nawet księgarnie czasem oszukują). Poczytaj dobre wiersze, wybierz kilka ulubionych i dosłownie rozbierz je na części. Zastanów się, dlaczego są dobre. Spróbuj znaleźć opracowanie jakiegoś wiersza i poczytaj, co sądzą o nim specjaliści. Poszerz wiedzę o środkach stylistycznych i motywach literackich. Czyli, innymi słowy, najpierw postaw warsztat i zdobądź narzędzia, a dopiero potem bierz się do pracy.

Może brzmi to bezdusznie; może robię katorgę z czegoś, co dotąd sprawiało Ci frajdę. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że poezję traktuję bardzo poważnie i nie godzę się na to, bo ktoś określał tym mianem coś, co po prostu na to nie zasługuje.
Mam nadzieję, że nie pozwolisz, by taka zrzęda jak ja złamała Twoje poetyckie zapędy. Trzymaj się!
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron