Gładka myśl

1
Odrzuciłem niedoskonałość na bok
Ujrzeliśmy piękno dnia
Gdzieś na niebie, wisiał obłok
Byłaś tam, niby tak niezmienna

Kwiat w twych dłoniach jednak płonął
Niebieski ogień trawił wszystko
Patrzyłem stojąc w bezruchu za mgłą
Nikt nie stracił, nikt nie zyskał

W irracjonalnej iluzji mojego świata
Surrealistyczny realizm wkradł się pod pościel
Zamknięty w niewielkiej celi, w miękkich kratach
To moje ręce, me nogi w tej złości

Choć mylisz się znając fakty
Wszystko staje się zbielałe
Nie zmienisz menu tej karty
Wszystkie umysły wciąż zbyt małe

Dokonaj na sobie tego rozrachunku
Połóż ręce po obu stronach dobra
Wkładając w siebie butelkę trunku
Nie pij, włóż, nawet nie siorbaj
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”