Nie ma wiochy na zadupiu

1
"Nie ma wiochy na zadupiu"


Nie ma wiochy na zadupiu.
Nie ma po co orać w polu,
choć tu Zły dobranoc godo...
Wszyscy Twarzoksiążkę wolą.
Nie ma ławki przed sklepikiem,
nikt nie żłopie wińska w krzakach.
Brak ciągników i kombajnów,
żniwa to abstrakcja jakaś.

Świnie, kaczki, kury, krowy
dziś nie cieszą już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.

Nie ma wiochy na zadupiu.
Zero chatek Baby Jagi.
Teraz tylko piękne wille,
bryki, grille i iglaki.
Jeśli zechcesz pójść do centrum
gdy wieczorna przyjdzie pora,
to nie wdepniesz w krowi placek
lecz w odchody labradora.

Świnie, kaczki, kury, krowy
dziś nie cieszą już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.

Nie ma wiochy na zadupiu.
Gdzieś w zaświatach śpią rolnicy.
Teraz tylko burżuazja,
konowały i prawnicy.
Nie ma wiary w zabobony,
nikt na sumach już nie klęczy.
Żadnych ściennych krucyfiksów,
w zamian mamy gwiazdek wieńczyk.

Świnie, kaczki, kury, krowy
dziś nie cieszą już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.
Wszystko takie nowoczesne,
żarcie pełne jakiejś chemii.
Ale za to są codziennie
p...lone niskie ceny!

[ Dodano: Pon 10 Mar, 2014 ]
Postanowiłem nieco zmienić powyższy tekst. Poniżej wklejam nowszą (sądzę, że zdecydowanie lepszą) wersję:

"Wielkie miasto na zadupiu"

Wielkie miasto na zadupiu.
Nie ma po co orać w polu,
choć tu Zły dobranoc godo...
Wszyscy Twarzoksiążkę wolą.
Nie ma ławki przed sklepikiem,
nikt nie kopuluje w krzakach.
Brak ciągników i kombajnów,
żniwa to abstrakcja jakaś.

Świnie, kaczki, kury, krowy
nie radują już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.

Wielkie miasto na zadupiu.
Zero chatek Baby Jagi.
Teraz tylko piękne wille,
bryki, grille i iglaki.
Jeśli zechcesz pójść do centrum
gdy wieczorna przyjdzie pora,
to nie wdepniesz w krowi placek
lecz w odchody labradora.

Świnie, kaczki, kury, krowy
nie radują już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.

Wielkie miasto na zadupiu.
Poumierali rolnicy.
Teraz tylko wyższe sfery -
- konowały i prawnicy.
Brakło katolickiej wiary,
nikt na sumach już nie klęczy.
Żadnych ściennych krucyfiksów,
w zamian mamy gwiazdek wieńczyk.

Świnie, kaczki, kury, krowy
nie radują już nikogo.
Żadnych obór, żadnych chlewów,
każdy kroczy inną drogą.
Wszystko takie nowoczesne,
żarcie pełne jakiejś "chemii".
Ale za to są codziennie
marketowe niskie ceny!

Codziennie niskie ceny!!!
Nie mam co robić, więc coś tam klecę;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”