5
autor: Leszek Pipka
Umysł pisarza
Hyhyhy (kradzione) :-)
Umrę ze śmiechu. Nataszka w granatowej spódniczce, białych podkolanówkach, z warkoczykami obijającymi się o plecy przy każdym podskoku i zaróżowionymi policzkami wpada wrzeszcząc radośnie: - Mam! Mam! A właśnie, że napisałam! Gadzie jeden, dałam radę! Czytać, ale już!!!
Dla porządku donoszę, że wyzwać to ja Cię dopiero mogę, od najgorszych lub nieznacznie lepszych, na razie grzecznie poprosiłem no i fakt, sprostałaś :-)
Brawo!
Sep jak zwykle meteoryczno-enigmatycznie się wyraził, może co jeszcze powie.
Co do mnie - cwaniara jesteś, bo cała trudność zadania polegała właśnie na skondensowaniu mnóstwa treści w króciutkiej, wymagającej formie. I miało zwalać z nóg śmiesznością, ale wybaczam wspaniałomyślnie, że nie zwala (mnie), bo ja mam poczucie humoru beznadziejnie płaskie, chłopskie, w żaden sposób nieprzystające do kultury mowy wiązanej. Lirycznie zaś - jak zwykle wypadłaś znakomicie.
Jak dziecko, jak dziecko...tak się spieszyłaś, że ani nie przemyślałaś kolejności, ani nie przeczytałaś sobie na głos. I to czyni tutejsza Bogini !!! (jestem poetą!). :-P
No dobrze, z uwagi na inne ważne okoliczności niech Ci będzie wybaczony pośpiech, duma i zadyszka - bardzo dziękuję i bardzo się cieszę :-) :-) :-)
Mamusiu, mam dobry okres w życiu.
Wiersze dla mnie piszą. Kobiety!
Razem z niegdysiejszą propozycją matrymonialną dorapy robi mi się całkiem śliczny ołtarzyk.
Idę sobie zapalić stosowną świeczkę :-P