Słowa na wietrze

1
Słów kilka na wiatr rzuconych

przez usta twoje nie opacznie,

dotarło dziś do moich uszu,

wleciały do nich jako ptaki właśnie.

świergotem odebrały mi mowę,

zamęt czuję, w głowie mi wiruje,

doświadczenie to jest całkiem nowe

świeże, jak marzenia, które teraz snuje.

O polanie w lesie, wśród drzew wysokich

o błękitnym niebie, które chmury nosi,

o ptakach siadających chętnie

wśród sosny gałęzi co zwisają smętnie.

Tam dom zbuduję, z dębowych bali

wśród trawy zielonej, a ty w oddali

z włosami niby łan pszenicy

idziesz do mnie w rozwianej spódnicy.

Krok twój lekki, kwiaty u stóp się ścielą

lśnisz w słońcu poranka sukni cudną bielą

w zasięgu rąk moich już jesteś, jeszcze chwila,

dłonie wyciągam, w małego się zmieniasz motyla.

Marzenia, jak twe słowa, niczym ptaki

wzbiły się z przed mych oczu

i znikły gdzieś w przestworzach nocy.



Rybnik, dnia 05.07.2006
słowa tną głębiej niż miecze

2
cóż, pierwsze moje wrażenie.... jakoś dla mnie za mało "rymowany", rozumiem, że miały być rymy naprzemianległe - ale gdzie rym między słowem rzuconych, a uszu? nie wiem, nie widzę tego. poza tym, nie przemawia do mnie. Miejscami rzeczywiście trzyma rytm i melodykę, ale po prostu czegoś mi tu brak.



poza tym, pisze się nieopatrznie, a nie nie opacznie
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron