Na sznurkach białych zawieszona,
Tańczy przed ludźmi świata,
żywa, za chwilę w kukłę zmieniona,
Marionetka - wisielec w rękach kata.
Po scenie krokiem chwiejnym brnie,
Mag kiwnie palcem - ona idzie,
Rękę nachyli - kukiełka drgnie,
Ona - człowiekiem, a on jej życiem.
Nikt marionetkę nie pyta o pragnienia,
Nie widzi nikt, jak po linie kroczy,
I mając na ustach szron czyjegoś imienia,
Mała kukiełka w otchłań śmierci skoczy.
2
Przeczytałem wczoraj, ale zapomniałem napisać, że...
Strasznie mi się podoba. Nie tyle forma, co sama treść, można powiedzieć, że uderzyła we mnie jak dobrze wymierzony plaskacz. Naprawdę dobre. W 12 wersach udało Ci się zawrzeć spory ładunek emocjonalny, zgrabnie opięty w nienajgorszą formę.
Bardzo ciekawy.
Pozdrawiam.
Strasznie mi się podoba. Nie tyle forma, co sama treść, można powiedzieć, że uderzyła we mnie jak dobrze wymierzony plaskacz. Naprawdę dobre. W 12 wersach udało Ci się zawrzeć spory ładunek emocjonalny, zgrabnie opięty w nienajgorszą formę.
Bardzo ciekawy.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"