Król upadły
Gdy serce króla gaśnie, gdy w ciszy zapada,
Godzinę martwą biją, odtąd po wsze czasy,
Zegary wszelkie jego, otchłani kompasy,
Szykując w podróż władcę, bezkresów nomada.
Król czarne dzierży berło, przestrzeni i czasu,
Wszechświata on watażką, próżni magnaterią,
On słońc i planet zgubą, nasycon materią,
Pożądać wiecznie będzie, gwiezdnego popasu.
Lecz zgaśnie król ciemności, z inne wespół pany,
Gdy za miliardy epok, jeno czerń zostanie,
Król przezwycięży króla, skończą się tyrany,
I zapanuje pustka, śmierci jazgotanie.
Nie będzie już wędrowca, co wiecznie wygnany,
Podziwiać miałby cudy, nim koniec nastanie.
----
Tytułowy król upadły to gwiazda, która umiera i staje się czarną dziurą, postrachem wszechświata, którego boją się wszystkie królestwa żywych.
Takich królów jak ten są setki tysięcy i przez miliardy lat zawsze dochodzi między nimi do walki, gdzie jeden władca wchłania królestwo drugiego... a gdy już wszyscy władcy pomrą, jeno pustka zostanie w wiecznie rozszerzającym się uniwersum.
Sonet - Król upadły
2Nie podoba mi się Twój wiersz. Ta stylizacja na zamierzchłe czasy odrzuca.
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam:)