Znów sypnąłeś sercem, zleżałą narkozę rozgarnąłeś żartem.
Jesteś roześmianą świecą, michami rosołku,
skrętami i wierszem.
A gdy już się najemy
(odgryzając smutki),
sfruniemy w oczerety,
lwie paszcze i szpilki,
by nad whisky, żarliwie deklinując możliwe przypadki,
niewinnie rozrzucać miraże,
psie matki.
O psich pyskach na kolanach
2Bardzo ładna i klimatyczna opowieść, choć smutki wcale nie tak łatwo odryźć.
Oczeretami jestem zachwycona, podobnie jak użyciem lwich paszcz. Pięknie to namalowałaś.
Technicznie - nic dodać nic ująć.
Umiesz doskonale panować nas słowem, rymem i rytmem.
Dziękuję
Oczeretami jestem zachwycona, podobnie jak użyciem lwich paszcz. Pięknie to namalowałaś.
Technicznie - nic dodać nic ująć.
Umiesz doskonale panować nas słowem, rymem i rytmem.
Dziękuję

Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
O psich pyskach na kolanach
4Dobre, wiele znaczeń, sprawnie napisane
Prawo czy miłosierdzie, mądry wybierze to drugie wypełniając to pierwsze.
O psich pyskach na kolanach
6Ten wiersz jest absolutnie cały do schrupania. Uśmiechnęłam się na koniec. Dziękuję.
sapere aude