Amor

1
Amor



wśród licznych sadów spowitych mgłą dymu

upadły anioł umiera z tęsknoty

wrócił z zamiarem opróżnić swój kołczan

grotem miłości podsycać zaloty



za pierwszym razem gdy był tu o świcie

nie bacząc na nic poddał się rozkoszy

ubierał nagość w białe pióra skrzydeł

szukając celu pod niebo się wznosił



ku słońcu leciał kierowany żądzą

by w jego świetle poznać żar pragnienia

wypuszczał strzały poszukując serca

jak wilk głodnego spełniać swe marzenia



aż w końcu ujrzał w deszczowej kałuży

odbicie skrzydeł pozbawione lotek

znajome kształty niemłodego ciała

trafiony strzałą spadł jak ciężki młotek
dobry czas jest teraz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”

cron