Dzień Końca Świata II.

1
Dzień Końca Świata II.


Koniec świata winien być mrówek ptakiem lecącym nad rosą,
ognistą kulą, szalejącą wodą.
Koniec świata winien być tu, gdzie się wszystko zaczęło,
jak nakazują prorocy.
Umysłu kolapsem, czarnym słońcem, spadającym Księżycem.

Winien być długi, boleśnie i nieznośnie,
By był czas na wszystkie modlitwy do umierających Bogów.

Koniec świata winien mieć harmonogram odlotów do piekła.
Nikt nie chce się spóźnić, każdy tam gna,
tłoczy się w drzwiach z dedykacją.

I jeden się winien ostać na Ziemi, by zobaczył to wszystko
i umarł w spokoju.
Winien mieć sześćset lat i ani dnia mniej.

.

2
Podoba mi się poza pierwszą linijką, bo chyba coś zwaliłeś.
Lu pisze:Umysłu kolapsem,
mniam
Lu pisze:Winien być długi, boleśnie i nieznośnie,
By był czas na wszystkie modlitwy do umierających Bogów.
A co byś powiedział na większe spersonalizowanie wiersze.

Wrzuć tam coś w stylu "byśmy mieli" wtedy wciągniesz nas w przestrzeń wiersza i nie będziemy stali z boku, oglądając koniec świata. :)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

3
Mója wizja końca świata zawsze była forma obserwacji dokonywanej przez człowieka porzuconego, osamotnionego, wyjetego z rzeczywistości, pozbawionego liczby mnogiej. Nie ma juz żadnego "my", "nas", "ludzkości", żadnej masy, zbiorowosci. Pozostaje jeden, ostatni człowiek. Niemy obserwator końca tonacy w bezsilności i maraźmie. On juz sie poddał. Mój koniec świata milczy. Nie ma krzyków i fajerwerków. Koniec, dla mnie, to powolny proces nieubłaganego rozkładu. I tyle. Rzeczywistość gnije.

Chciałbym, aby czytelnik poczół ta samotność. Niech zostanie porzucony na pastwe przemijania. Niech się... skończy. Ale nie nagle. Powoli, boleśnie. Niech się zestarzeje tym czekaniem. Mój obserwator, to zawsze starzec. Choćby tylko duchem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”