Powiedz co myślisz.

1
W tym temacie podyskutujemy o poszczególnych tekstach. Warto skomentować co się podobało, co niekoniecznie.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Powiedz co myślisz.

2
To ja zacznę komentowanie od głupiego pytania...
"Trzy próby Soretina, zwanego małym" i "O szczurze lądowym, który nie chciał wyruszyć w rejs" uświadomiły mi, że chyba nie wiem, o czym jest ten konkurs. To nie miała być klasyczna scena w karczmie (czy tam odpowiedniku w innym gatunku - pogaduchy w kawiarni w obyczaju, śmierdzący bar w kryminale), tylko napisana tak, żeby nie trąciło kliszą? :hm: Podpytuję, bo u mnie na ocenę mocno rzutuje kwestia wypełnienia zadania, a tu stwierdziłam, że w zasadzie nie wiem, jakie było :lol:
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Powiedz co myślisz.

3
No dobra, to oceniłam, więc pora na kilka wrażeń z tekstów.
Ogólnie to trochę trudno mi było wyczuć, co spełnia założenia bitwy, co nie. Mam wrażenie, że część autorów ledwo musnęła schemat, więc czy go przełamała? No ostatecznie uznałam, że tak. Że na upartego różne elementy kliszy są dotknięte i skoro miało być "inaczej", no to niech będzie. Mam natomiast wrażenie, że, niestety, te teksty, które raczej uciekały od tematu wyszły lepiej, a te, które poszły z nim na zderzenie, wyszły potłuczone.

Zaczynając od mojej topki:

"Później tylko noc" - Przekonał mnie klimat. Przekonała mnie Zoja, kelner, życzyłam Kubie, żeby naprawdę przyjechał ostatni raz. Podoba mi się ciężka, trochę senna, trochę pijacka atmosfera tekstu. Podobają mi się detale jak ten o praniu. Na początku zgrzytnął mi widelec, bo z tego, czego byłam świadkiem w okaleczanie widelcem trzeba sporo siły włożyć i nie pasowało mi jakoś do dyskretnej atmosfery sceny, ale to już bardzo subiektywny drobiazg.
Co do realizacji tematu, to trochę nie jestem pewna, z jakim schematem tu się mierzymy? Zapijaniem smutków? Jeśli tak, to jakiegoś szczególnego przełamania czy odkrycia na nowo tu nie ma, ale jest dobre, ładnie grające na emocjach wykonanie. Mi to wystarczy.

"Trzy próby Soretina, zwanego Małym" - Jest w stylu tego tekstu jakiś rozmach. Kolejne wyobrażenia, oczekiwania, plany bohatera są budulcem fajnych, barwnych obrazów. Gdzieś się obijamy o "zbieranie drużyny" i o karczmę (a może jednak nie). Przyznam, że tu miałam wątpliwości, czy jesteśmy wystarczająco w temacie, ale przyjęłam, że tak. Momentami niektóre wyrażenia czy wtręty (zwłaszcza to "posrało?!") trochę mi nie grały, ale to raczej były drobnostki.

"O szczurze lądowym, który nie chciał wyruszyć w rejs" - Kolejny tekst, który w moim odczuciu uciekł trochę od założeń bitwy (tam na koniec wprawdzie gadają w barze, no ale jednak to nie rdzeń tekstu)... Niemniej wyszedł na tym dobrze. Ujął mnie wujem Leonem, jego urodzinami i blaszakiem, który przetrwa wszystko. Zakończenie średnio mi się podobało, brzmiało trochę drętwo albo jakby autor/ka się spieszył/a, ale wcześniej czytało się bardzo przyjemnie.

Tyle o topce, teraz jeszcze kilka słów o pozostałych dwóch bitewniaczkach (w kolejności losowej).

"Karczma" - docenić trzeba za odwagę pójścia z bardzo kliszowatym obrazem na zderzenie czołowe. Scenografia jest na maksa schematyczna, wszystkie postaci jak wycięte podług wzornika... Tylko że ja tego wzoru nie lubię. Nie interesowała mnie ta babka, diabelnie dłużył mi się jej dialog z bohaterem. I choć zakończenie gdzieś tam od schematu ucieka, to zwyczajnie było dla mnie nieinteresujące. Nie wiem i nie obchodzi mnie, kim była Molly/Karen, jaką tam mieli historię i co dalej z bohaterem. Zmęczył mnie ten tekst.

"Toporna opowieść" wpadła dla mnie niestety do kategorii, do której często trafia u mnie humorystyczne fantasy: "przeciągnięty żart". Na kilka pierwszych mrugnięć okiem i żarcików o związkach zawodowych nawet mi się uśmiech pojawił na twarzy, ale szybko się to zrobiło nużące i widać było, że do niczego nie zmierza. Moim zdaniem też sparodiowanie schematycznego obrazka w prosty, narzucający się sposób nie jest schematu przełamaniem, tylko daniem nura w kolejny. Więc ponownie doceniam za wejście na kurs kolizyjny, ale uważam, że klisza wygrała.

No i tyle moich degustibusów. Ciekawa bitwa moim zdaniem wyszła, fajnie, że tylu Fioletów odpowiedziało na wyzwanie :D
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Powiedz co myślisz.

4
Karczma
Zdecydowanie najlepiej napisane. Świetnie wyważona część opisowa, przepleciona dialogami. Przeczytałem na jednym tchu i rozpędzony czytałbym dalej. W pozostałych tekstach mógłbym wymieniać listy zgrzytów jak w „Tuwrzuciu”, tutaj natomiast „cofanko” jedynie w dwóch, trzech miejscach. Ślizgać się po tekście to czysta przyjemność. Fabularnie poczułem efekt przedwczesnego wyłożenia kart na stół, ale to teksty tylko do 5k, więc nie mogło być inaczej. Co do pomysłu mam wątpliwości, czy schemat został przełamany. Niemniej karczma niczym brama do Hadesu? Ciekawe.
Toporna opowieść
Opowiadanie celuje odważnie chyba w najtrudniejszy schemat, i schemat ten przełamuje, ale w kosmicznym stylu, trochę wada (dlatego że pomysł wydaje się z d*). Do połowy przymula. Czasem nie wiem kto jest kto i ilu ich jest. Dalej zainteresował skład meteorytu, potem zabawne odwrócenie sytuacji – przez to pięknie wsiąkam i poczytałby dalej. A tak na koniec zastanawiam się, czy choćby kilkudziesięciokilogramowy meteoryt nie rozniósłby karczmy w drobny mak.

___

Reszta tekstów jest mi obojętna. Wymęczyłem.
Trzy próby Soretina zwanego małym.
Spieszy okropnie. „Idę. Biegnę. Docieram.” – wstęp-symbol. „Misja, złoto do zarobienia, sława do zdobycia. A ja jestem głodny sławy, głodny złota.” – padłem. Przypomina to trochę moje wychudzone rozdzialiki, zanim nabiorą ciała (i ty możesz być fioletem). ;) Nie wiem, czy w ogóle cokolwiek zrozumiałem, ale wygląda na to, że jakiś leniwy smok wpadł na ciekawy pomysł zdobywania pokarmu. W końcowym rozrachunku tekst otrzyma za to punkt. Przytuczyłbym.
Później tylko noc.
Nijakie, niewyraźne. Nie lubię zastosowanego szyku zdań, np. „odrywa wzrok od pokaleczonego widelcem nadgarstka” zamiast „odrywa wzrok od nadgarstka pokaleczonego widelcem”, bo na dłuższą metę nie wiem o czym czytam.
O szczurze lądowym, który nie chciał wyruszyć w rejs.
Rozmyta treść. Nijakie. Plusik fabularny za wizję karczmy D&D.

Powiedz co myślisz.

5
"Karczma" oczarowała mnie tak bardzo, że dla pozostałych dwóch tekstów musiałabym ustawić odrębne podium. Rządzi niepodzielnie!

W "Trzech próbach" podoba mi się dynamika i pomieszanie elementów podczas przeistoczenia (m.in. śluz na ścianach!). Tylko zakończenie marne.

"Toporna opowieść" dostaje punkt za początkowy opis, a szczególnie za obślinianie: Nagie szczyty nieustannie obśliniają wilgotne wiatry znad zatoki.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Powiedz co myślisz.

6
Chyba oczekiwałam czegoś innego po tych tekstach. Nie czułam tego przełamywania klisz. Raczej standardowe opowiadania, którym akurat zdarzyło się mieć akcję w karczmie/restauracji.
Uwaga! Spoiler!Po Fioletach oczekiwałam więcej :D
To teraz po kolei...
"Trzy próby Soretina, zwanego Małym" - podobał mi się najbardziej i chyba w jedynym miałam poczucie, że czytam tekst bawiący się konwencją typowej przygody rozpoczynającej się w karczmie.

"O szczurze lądowym, który nie chciał wyruszyć w rejs" - mam wrażenie, że zawierał najwięcej historii ze wszystkich tekstów, chociaż jeszcze odrobinę mi jej brakowało. Jakiejś sugestii czym było skażone to miejsce. Bo to musi być być mocna opowieść, skoro wszystko o czym Artur marzy, to puszczenie knajpy z dymem.

"Później tylko noc" - jeden z tekstów, gdzie autor uznał, że pisanie restauracji/karczmy na smutno to przełamanie schematu. Moim zdaniem nie, ale za to sama historia się broni. Ma mocny, dołujący klimat i daje dość informacji, aby czytelnik mógł ją zrozumieć.

"Karczma" - płynnie przechodząc z oceny poprzedniego tekstu: tutaj mi z kolei zabrakło danych. Nie wiem nic o bohaterach, ich relacji, przeszłości. Nic, co sprawiłoby, że historia jakkolwiek mnie obchodzi.

"Toporne opowieści" - ot, fantasy, którego głównym założeniem jest wciśnięcie jak najwięcej żartów z dodatkiem krytyki świata. Tekst moim zdaniem napisany najmniej starannie.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Powiedz co myślisz.

9
Jeśli coś działa dobrze, to po co przy tym majstrować? Mam wrażenie, że "odczarowanie" kliszy nie poszło jak powinno. Zróżnicowanie tekstów sprawia, że ciężko jest znaleźć jakiś punkt odniesienia. W moim odczuciu tylko "Toporna opowieść" i "Karczma" spełniły warunki, ale to może być podyktowane moim odbiorem kliszy karczmy.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Powiedz co myślisz.

10
Ja jeszcze słówko o "Karczmie" - jedno nawiązanie, zapewne celowe, od razu mi zabrzmiało w uszach: Noc była piękna jak Sen a Śmierć... Śmierć była jeszcze piękniejsza. Ciekawe jednak, że gdzieś brzdąknął mi też przy lekturze Kaczmarski: W karczmie z widokiem na Golgotę możesz się dzisiaj napić z łotrem, chociaż to akurat nie łotr przyszedł do knajpy tego dnia. Kaczmarski mógłby z "Karą Barabasza" spokojnie wystartować w tym konkursie, karczma mu tam wyszła, że hej.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Powiedz co myślisz.

11
Thana pisze: (ndz 18 wrz 2022, 17:15) Kaczmarski mógłby z "Karą Barabasza" spokojnie wystartować w tym konkursie, karczma mu tam wyszła, że hej.
No mógłby, mógłby. Choć pytanie czy umiałby ją równie dobrze oddać prozą.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Powiedz co myślisz.

12
Ja tylko w kwestii przełamywania/odchodzenia od schematów.
1. Soretino. Nie przypuszczałam, ze problemem może być samo wejście do karczmy :) Ze ona taka zmienna jest. Ni to ze snu, ni to z halucynacji... Tak zażarcie broniąca dostępu, ze trzeba ją zdobyć bez względu na koszty. Zdobycie karczmy jako akt najwyższej desperacji bohatera o duszy awanturnika (czy on przypadkiem nie jest mitomanem?). Przerysowane, lecz zabawne. Zakończenie mnie rozczuliło: bo sponiewierali, wyrzucili, zamknęli się wewnątrz na wszelkie magiczne sposoby. Bo Mały tak im się postawił? Ale jednak poszli sobie, nie zamierzali siedzieć tam przez noc, więc i Mały nie zamarznie, i karczma może wróciła do swej właściwej postaci... Ciekawe, sugerujące historię znacznie bardziej złożoną niż to jednostkowe zdarzenie z życia bohatera.
2. O szczurze lądowym. Tu znowu bohaterką jest karczma. Marna, obskurna, z ohydnym wyszynkiem, ale dla wuja (a właściwie stryja!) Leona najważniejsze miejsce na ziemi. Dla jego klienteli pewnie tez, bo do innej raczej nie pójdą. Czyli jedyna. Zwłaszcza że tyle przetrwała. Centrum ich świata. Ujmujące to, chociaż miejsce paskudne. Trochę słabo została rozegrana nienawiść Artura do tego spadku. Miejsce skażone, ale czym? Przydałaby się jakaś sugestia, bo wuja można nie cierpieć, natomiast spadek — odrzucić, niekoniecznie podpalać. A skoro aż tak i jest to marzenie od dzieciństwa — to ciekawość czytelnika powinna dostać choć trochę żeru.
3. Później tylko noc. Jeśli jest karczma/bar i alkohol, to są i rozmowy. Zoja rozmawiać nie bardzo chce. Bo i o czym? Nic się nie zmieni (dla niej samej, nie dla czytelnika w postrzeganiu tej sytuacji), nie pojawi się żadna nowa szansa; ktokolwiek by się przysiadł do stolika, nie przyniesie ani trwałej ulgi, ani nawet chwilowej pociechy. Zoja samotnie pijąca wino nie jest rozbitkiem życiowym, któremu los podrzuca w knajpie nadzieję na lepszą przyszłość. Jeśli zatem tu widzę odejście od schematu, to od często przez rozmaitych autorów wykorzystywanego motywu knajpy jako miejsca, gdzie osamotniony bohater spotyka kogoś, kto coś zmieni w jego życiu, wyrwie ze stanu beznadziei. Ale: picie z rozpaczy to kolejny schemat.
4. Karczma. Skoro w karczmie wszyscy się spotykają ze wszystkimi, to dlaczego by nie ze Śmiercią? To jest motyw znany z rozmaitych baśni i nie tylko; Thana wyżej przypomniała Balladę o dwóch siostrach Gałczyńskiego, który ponoć usłyszał ją w Dublinie :) Ja sama znam również inną balladę, bazującą na baśni niemieckiej, o trzech podróżnych grających w karczmie w karty. Oczywiście, na końcu okazuje się, ze najlepszy gracz to Śmierć. Taki motyw wędrowny... Tak więc - nihil novi sub sole, chociaż uroda tej kobiety wydaje się interesująca :)
5. Toporna opowieść. Jest karczma, są krasnoludy, są narzekania i niezwykłe artefakty — wszystko jest zgodnie z zasadami. Ciekawe, miejscami zabawne, ale bez zaskoczeń.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Powiedz co myślisz.

13
Trudno ocenić te teksty, tyle powiem - wymykają się założonej tematyce mniej lub bardziej albo też nie próbują nawet wyjść poza swoje kategorie, nie przynosząc zaskoczenia ;)
Ale że nie wypada tak w dwóch słowach, to dołożę jeszcze po po dwa.

Karczma - niby ograny motyw, niby zero zaskoczenia. Ale całość jest taka przyjemnie "miękka" i ta śmierć taka brrr... romantyczna.

O szczurze lądowym - dużo "paplaniny", tzw. info dumpów (ja tam lubię). Zwrot akcji jest, poza tym gra na nostalgii, młodzieńczych marzeniach, a na koniec zniszczenie. I elegancko.

Trzy próby Soretina - przede wszystkim kim imć Soretin jest? No ale skoro i tak się nie dowiemy, a w tytule mógłby stanąć choćby i Ryszard, no to ignorujemy i lecimy z tekstem. A podróż, mierzona w dystansie góra kilkunastu kroków, okazała się przyjemna i rozkołysana.

Toporna opowieść / Później tylko noc - tu już po prostu schematy, tylko zupełnie różne. W jednym rubaszna kompania pijackich krasnoludów, w drugim gęsty klimat noir. Ni w jednym, ni w drugim nie ma niczego złego, lecz zabrakło "czegoś", co by choć lekko pchnęło obie historie gdzieś poza te ramy.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Powiedz co myślisz.

14
Wielka Karczemna Bitwa - bitwą jest, karczemną bywa a o wielkości trudno orzec, przy tak krótkich tekstach.
Może to ten wrzesień sprawił, że teksty grające na emocjach - trafiły do mnie najbardziej.
"Później tylko noc" i "O szczurze lądowym" - walczyły o palmę pierwszeństwa i choć ten drugi był bardziej zaskakujący to jednak plastyczność i klimat nocy przeważyły.
"Karczma" - sprawnie napisany, zawodowy tekst. Chyba najbardziej perfekcyjny ze wszystkich opublikowanych.
Dziękuje Autorom :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Powiedz co myślisz.

15
Dziękuję wszystkim za wypowiedzi!
Temat zostawiam otwarty, dla dalszych dyskusji. Zapraszam :)
Były zaskoczenia? ;)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusje i zgadywanki”