Tolkien, Schmitt i Coelho.

1
Bry! ;D

Tak się składa, że niedługo maturka. A czas mi nie przecieka między palcami. On tak szybko płynie, że gdzieś tam wieje obok mnie. ;D

No ale przejdźmy do rzeczy... ;>



Potrzebuję pomocy. Ogólnie rzecz biorąc jestem osobą, która nie dość, że ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem to jeszcze nie umiem wyciągać prawidłowych wniosków z tekstów literackich. :/ (W końcu klasa biol-chem).



Pracę maturalną piszę na temat:

"To się czyta dzisiaj – modni pisarze, modne książki. Omów – na przykładzie dwóch - trzech twórców spoza szkolnego kanonu – przyczyny popularności niektórych autorów i książek. Sformułuj własną opinię na ten temat."

Wybrałam następujące książki:



Tolkien "Władca Pierścieni"

Coelho "Zahir" (najprawdopodobniej)

Schmitt "Oskar i Pani Róża"



W związku z tym mam do Was pytanie. Jeżeli czytaliście te książki to co sprawiło, że są popularne?







_____

W książce pt "Zahir" widzę teorię sokoła... Taką jaka w "Kamizelce" była/// Dobry wniosek? :cry: [/img]

2
Cóż, jeśli chodzi o "Władcę pierscieni", to dla mnie decydującym czynnikiem był niesamowicie rozbudowany świat. Nie tylko w danym czasie akcji, Tolkien dla swojego świata stworzył całą historię, genalogię najważniejszych postaci, kulturę poszczególnych krain.

Było to tak interesujące, że zachęciło mnie nie tylko do przeczytania całości, ale także do szukania wszelkich pochodnych informacji.

Nie wiem czy wiesz, ale Tolkien stworzył od podstaw cały język elfów, nie tylko alfabet i kilkanaście potrzebnych słów. To jest kompletny język, który dziś żyje własnym życiem. Widziałem gdzieś stronę w necie, gdzie można się go nauczyć i skontaktować z ludzmi, którzy go używają.

To, że tolkien był historykiem i lingwistą, sprawia, że społeczności przez niego opisywane sprawiają wrażenie prawdziwych. I myślę, że to jest właśnie TO.

3
Ja myślę, ze na popularność 'Władcy pierścieni" miał niemały wpływ film, który okazał sie sukcesem. Na pewno zachęcił wielu ludzi do sięgnięcia po książkę.



A w ogóle, jeśli myślę o książkach modnych, raczej inny tytuły przychodzą mi na myśl, chociażby "Harry Potter".

4
Cóż, ja zaliczyłem "Władcę pierścieni" jako 14-latek, w tamtych czasach filmu nie było, człowiek nawet nie marzył o ekranizacji. Poza tym moim zdaniem, większości dzieciaków po obejrzeniu filmu, nie chce się czytać. Telewizja zabija wyobraznię, niestety.

Ehh... to były czasy, na trzecią część musiałem czekać. :( Dostałem kilka gorszych ocen i miałem zakaz korzystania z biblioteki do czasu ich poprawienia. :cry:

5
Dla mnie sukces "Władcy Pierścieni" jest rzeczą od filmu niezależną. Renesans popularności książki wyrósł na fali sukcesu filmu Petera Jacksona.



Cóż - o sile "Władcy Pierścieni" stanowi, moim zdaniem, przede wszystkim technika i umiejętne wykorzystanie języka. Przeciez gdy odrzucić piękny opis, żywy dialog etc ukazuje się nam jeden słuszny wniosek: historia snuta przez Tolkiena jest opowiastką klasyczną (miejscami do bólu), jednak refleksja przychodzi dopiero gdy ochłoniemy. Tyle robi świetny język...



Co zaś do innych powodów:

Za Tolkienem przemawia świat stworzony z niczego, ale przebogaty pełen i dokładnie opisany (Tolkien udostępnił nam informacje o rasach, ich jezykach, o historii, kulturze). Po prstu czujemy ten świat.
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

6
No dobra, ale chodzi o to, że jest modny.

Nie mówię o dzieciakach, którym po obejrzeniu filmu nie chciało się czytać ksiażki. Mówię o ludziach, których to jednak zachęciło do sięgnięcia po książkę, którzy wcześniej może nawet wcale o jej istnieniu nie wiedzieli.



A prezentacja maturalna to gadanie przez 15 min, więc zdąży się wspomnieć i o filmie.

7
Ludzie, ludzie, ludzie. Ratujecie mi życie. :D

Zapraszam was do mnie w wakacje. ;D Kury mam, psa, dziwnych sąsiadów, mieszkam w samym rynku... No. ;D Jak napiszecie więcej to zaproponuję spacerek :P Pokaże wam obraz nędzy i rozpaczy (moją mieścinę ;D)





Co do Tolkiena... Wlaśnie go "męczę".

Hobbici są boscy. ;D

8

No dobra, ale chodzi o to, że jest modny.

Nie mówię o dzieciakach, którym po obejrzeniu filmu nie chciało się czytać ksiażki. Mówię o ludziach, których to jednak zachęciło do sięgnięcia po książkę, którzy wcześniej może nawet wcale o jej istnieniu nie wiedzieli.


Twojej tezie nie powinno się przeczyć - ale to trochę smutne gdy po książki sięgamy zachęcenie przez media "przystępniejsze, (bardziej masowe?)"...
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

9
Mnie tam Jackson trochę zawiódł jeżeli chodzi o zakończenie, zanadto je wysłodził. I zupełnie pominął wątek ostatniej bitwy Hobbitów. :evil:

To niestety dość powszechne postępowanie w ekranizacjach z Holywood.

10

To niestety dość powszechne postępowanie w ekranizacjach z Holywood.


Hollywood mów samo za siebie... Zresztą - różnice w odbiorze egranizacji były. amerykanie inaczej do tego podeszli, inaczej europejczycy. Ja tam powiem Ci tylko jedno - idąc na typowy hollywoodzki film (o egranizacjach mówię) nie oczekuj wiele - im ambitniejsze dzieło poszło pod nóż tym bardziej go porżnęli by pasowało "typowemu odbiorcy"...
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”