"Zaklęta" ---> Michalina Olszańska

1
Obrazek

Opis: Panteistyczna, poetycka opowieść o życiu.
Wychowywana w środku lasu przez ekscentryczna zielarkę dziewczynka nie ma pojęcia o istnieniu innych ludzi. Wzrasta wśród drzew, ziół – posłuszna prawom natury, żyjąca w idealnej harmonii ze wszystkim, co ją otacza. Opiekunka za wszelką cenę próbuję uchronić ją przed zepsutym, zgorzkniałym światem ludzi, pragnąc uczynić z niej istotę czystą, nie zabrudzoną kłamstwem cywilizacji. Uważa, że trzymając dziewczynkę z dala od jej gatunku, daje jej szansę na lepsze życie. Ale czy ma rację? Co się stanie, kiedy dziecko lasu na własną rękę zacznie poznawać ten inny świat? Świat ludzi… Jak wielki wpływ na to, kim jesteśmy, ma sposób, w jaki nas wychowano? A jak wiele mamy trwale zapisane we krwi?
Akcja „Zaklętej” toczy się w średniowieczu, w burzliwych czasach, gdy nowa religia wypierała stare, a jeszcze nie wszędzie docierała ludzka stopa. Jej głównym tematem jest refleksja nad psychiką człowieka: nad tym, co wrodzone, pierwotne i tym, co wyuczone. Nad odwiecznym konfliktem dwóch światów. Powieść luźno i w sposób przewrotny powiązana jest z jedną z najsławniejszych baśni braci Grimm, „Roszpunką”, co nadaje jej niepowtarzalny, magiczny klimat. Historia Roszpunki pokazuje, że nie wiemy nic – i może to dobrze…


***********************


Co sądzicie o nowej książce panny Olszańskiej? Czy to będzie hit, czy może okaże się kompletną chałą?
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

2
Wow, tym razem nie ma autorki na okładce. Ale ten warkocz... Warkocze raczej powinny stawać się coraz cieńsze wraz z oddalaniem się od głowy, a ten się robi coraz grubszy.
Akcja „Zaklętej” toczy się w średniowieczu
To może być ciekawe. Pod kątem odwzorowania realiów, ma się rozumieć.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

3
Możliwe. Ale czytając opis mam wrażenie, że to będzie coś baaardzo podobnego do Atlantydy.
Chociaż w sumie Atlantyda mi się podobała, więc i na to na pewno się skuszę :)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

4
Wygląda mi to na historię w stylu "Ciekawy przypadek Kaspara Hausera", którą po prostu uwielbiam, mimo to gdy doczytałem do słowa "średniowiecze" przestałem liczyć w myślach pieniądze w portfelu. Och, jakże cudownie byłoby przeczytać podobną historię osadzoną w naszych, XXI wiecznych realiach. O ileż ciężej byłoby wymyślić, dlaczego i jakim cudem bohaterka żyła przez całe dotychczasowe życie w izolacji. Średniowiecze to poniekąd droga na skróty, jednak nie chce niczego oceniać, nim nie przeczytam. Z drugiej strony już teraz cisną mi się na usta słowa krytyki. Ekscentryczna zielarka w średniowieczu? Hm, myślę, że: primo, w tamtych czasach nie było raczej czegoś takiego, jak osoba ekscentryczna, byli ludzie pobożni i heretycy, ewentualnie już ci spaleni na stosie; secudno: owa ekscentryczna zielarka musiała się nielicho ukryć przed Kościołem, żeby ten dał jej spokój. Cóż, przeczytamy zobaczymy.

[ Dodano: Wto 05 Paź, 2010 ]
Wygląda mi to na historię w stylu "Ciekawy przypadek Kaspara Hausera", którą po prostu uwielbiam, mimo to gdy doczytałem do słowa "średniowiecze" przestałem liczyć w myślach pieniądze w portfelu. Och, jakże cudownie byłoby przeczytać podobną historię osadzoną w naszych, XXI wiecznych realiach. O ileż ciężej byłoby wymyślić, dlaczego i jakim cudem bohaterka żyła przez całe dotychczasowe życie w izolacji. Średniowiecze to poniekąd droga na skróty, jednak nie chce niczego oceniać, nim nie przeczytam. Z drugiej strony już teraz cisną mi się na usta słowa krytyki. Ekscentryczna zielarka w średniowieczu? Hm, myślę, że: primo, w tamtych czasach nie było raczej czegoś takiego, jak osoba ekscentryczna, byli ludzie pobożni i heretycy, ewentualnie już ci spaleni na stosie; secudno: owa ekscentryczna zielarka musiała się nielicho ukryć przed Kościołem, żeby ten dał jej spokój. Cóż, przeczytamy zobaczymy.

5
Jeszcze a propos okładki:

http://www.istockphoto.com/stock-photo- ... punzel.php
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

6
Oho, znowu coś potentegowali! xD

Ale w sumie może być ciekawie. Skoro jest nawiązanie do mojej ukochanej Roszpunki...
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

7
Michał Medwid pisze:Z drugiej strony już teraz cisną mi się na usta słowa krytyki. Ekscentryczna zielarka w średniowieczu? Hm, myślę, że: primo, w tamtych czasach nie było raczej czegoś takiego, jak osoba ekscentryczna, byli ludzie pobożni i heretycy, ewentualnie już ci spaleni na stosie; secudno: owa ekscentryczna zielarka musiała się nielicho ukryć przed Kościołem, żeby ten dał jej spokój. Cóż, przeczytamy zobaczymy.
Chciałem tu tylko wtrącić skromne sprostowanie, bo miałem nadzieję, że czasy, w których pojęcia "średniowiecze" i "Kościół" kojarzyły się (zwłaszcza w zestawieniu) głównie ze stosami, prześladowaniami i mordami innowierców, już się skończyły (tak gdzieś wraz ze śmiercią Woltera ;)).
Osób ekscentrycznych było w średniowieczu mnóstwo - śmiem twierdzić, że znacznie więcej niż dzisiaj, w czasach totalnego konformizmu i myślowej urawniłowki: a to pobożni chłopi, a to biczownicy, a to (zupełnie niepobożni ;)) rozpasani szlachcice, a to kupcy skupieni w gildiach, a to rzemieślnicy-partacze, "walczący" na własną rękę z cechami itd. W każdej z tych grup aż roiło się od ekscentryków - i Kościół bardzo często (jeśli nie - prawie zawsze) nic do tego nie miał. To po pierwsze.
Po drugie, człowiek mógł naprawdę zajmować się baaardzo oddalonymi od chrześcijańskiej ortodoksji praktykami i NIE być spalonym na stosie, jeśli tylko nie afiszował się z tym wszem i wobec i nie mówił: "Patrzcie no państwo, ho, ho, ho, kto to nie ja, pozjadałem wszystkie rozumy i mędrszy jestem od papieża. A w zasadzie to tylko ja posiadłem prawdę ostateczną i kto mnie nie słucha, ten głupiec, a może i potępieniec od razu". I nawet w takich przypadkach delikwent otrzymywał najpierw - mniej lub bardziej surowe - upomnienie i wezwanie do odwołania czczego gadania. Później - często drugie. Dopiero potem mogło (ale nie musiało) zacząć się dla niego robić nieciekawie. A przedstawiciele Kościoła mieli najczęściej naprawdę ważniejsze i ciekawsze rzeczy do roboty niż uganianie się za jakąś zielarką ;). Dlatego akurat ten wątek uznałbym za w miarę wiarygodny, zwłaszcza jeśli ta zielarka siedziała głęboko w lesie i nikomu nie wadziła.

Pozdrawiam i przepraszam za off-topic :).
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

8
Ciekawym przeczytania dzieła tej autorki, bo trochę mi się o uszy obiło, a jakoś nie miałem okazji tego skonfrontować z własnymi doświadczeniami.


Jeżeli chodzi o to co pisze Roark - w stu procentach się zgadzam. Na przykład Husa spalili dopiero jak całe Czechy opanował - spalili raczej ze względów praktycznych niż ideowych i tego czy był ekscentrykiem czy nie :)

10
Tu się zgadzam - raczej jedna osoba nie wołała do drugiej: "Ej, ty, ekscentryczny!" :P. Ale książka będzie przecież napisana współczesną polszczyzną, więc przypuszczam, że tego typu "niehistorycznych" zagrywek będzie zdecydowana większość.
Poza tym słowo "ekscentryczny" ładnie brzmi, więc może to tylko taki "chłyt marketingowy" ;).

Pozdrawiam.
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

11
Chętnie tę książkę przejrzę, czy nawet przeczytam, jeśli mnie wciągnie, lecz informacje od wydawcy budzą moje wątpliwości. Przeciwstawienie szlachetnej, harmonijnej "natury", czyli po prostu przyrody i zepsutej cywilizacji to pomysł oświeceniowy, podobnie jak przekonanie, że wychowanie na łonie natury ma dobroczynny wpływ na młodego człowieka (choćby Jan Jakub Rousseau, "Emil", później romantycy rozwinęli podobne koncepcje). W średniowieczu natura była pojmowana jako strefa nieprzyjazna człowiekowi, piękna, owszem, lecz groźna i pełna niebezpieczeństw. Góry, lasy i wody to siedlisko dzikich bestii i najróżniejszych monstrów. Święci pustelnicy, którzy tam się osiedlali, siły do przeżycia czerpali nie z kontaktów z naturą, lecz z Bogiem. Konflikt pomiędzy religią "dawną" i "nową" też zresztą nie wynikał z opozycji natura-cywilizacja. Przechodząc jednak do spraw bardziej przyziemnych, zastanawiam się, jak niewinne dziewczę mogło przezyć zimę w lesie bez umiejętności polowania, patroszenia i obdzierania ze skóry upolowanych zwierząt. A tu się kończy sielanka i opowieść o naturze jako źródle wszelkiego dobra. No cóż, zobaczymy.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

12
rubia pisze:A tu się kończy sielanka i opowieść o naturze jako źródle wszelkiego dobra
Chyba raczej zaczyna. To prawda, ze oswiecenie nawoływało do powrotu do natury, to jednak średniowiecze żyło wg praw natury (no może w późnym średniowieczu było im dalej niż bliżej) i to dosłownie. A szeptuchy (czarownice - zielarki) na naszych wschodnich terenach dotrwały do naszych czasów.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

13
Prawda jest taka, że powstawanie całej ludzkiej cywilizacji polega na konkurencji z siłami natury i zdobywaniu jej. I nie ma w tym absolutnie niczego złego ani wstydliwego. Żeby zbudować drewniane domy, człowiek musiał ściąć drzewa, żeby mieć co jeść, musiał nauczyć się uprawiać ziemię i udomowić zwierzęta, żeby zdobyć metal, musiał budować kopalnie... Nie oznacza to przecież jakiegoś braku szacunku dla natury czy chęci jej zniszczenia - oznacza to po prostu, że gatunek Homo sapiens w zasadzie NIE JEST w stanie przeżyć w warunkach "czystej natury", ponieważ nie posiada kłów, pazurów, rogów ani kopyt i jest łatwym kąskiem dla całej reszty "natury. Posiada za to rozum, ktory pomaga mu przetrwać, ale tylko wtedy, gdy człowiek nauczy się przekształcać stan naturalne i wykorzystywać dobra tej ziemi dla swoich celów.
Mam nadzieję, że ta książka nie będzie przedstawiać wyimaginowanej, proponowanej przez wielu "ekologów" (czy raczej ekofaszystów) koncepcji "powrotu do natury" i nie będzie piętnowała cywilizacji jako czegoś z gruntu złego. Bo wtedy wpisałaby się tylko w - modną dzisiaj skądinąd - ideologię w zasadzie przeciwną ludzkiej egzystencji. Szacunek dla natury - tak, odrzucenie cywilizacji i powrót do "stanu naturalnego" - nie, bo to samobójstwo ;).

Cóż - okaże się, jak książka trafi na półki sklepów.

Pozdrawiam :).
Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta.

Jerzy Orwell, "Rok 1984"

14
Wychowywana w środku lasu przez ekscentryczna zielarkę dziewczynka nie ma pojęcia o istnieniu innych ludzi. Wzrasta wśród drzew, ziół – posłuszna prawom natury, żyjąca w idealnej harmonii ze wszystkim, co ją otacza. Opiekunka za wszelką cenę próbuję uchronić ją przed zepsutym, zgorzkniałym światem ludzi, pragnąc uczynić z niej istotę czystą, nie zabrudzoną kłamstwem cywilizacji. Uważa, że trzymając dziewczynkę z dala od jej gatunku, daje jej szansę na lepsze życie. Ale czy ma rację? Co się stanie, kiedy dziecko lasu na własną rękę zacznie poznawać ten inny świat? Świat ludzi… Jak wielki wpływ na to, kim jesteśmy, ma sposób, w jaki nas wychowano? A jak wiele mamy trwale zapisane we krwi?
Akcja „Zaklętej” toczy się w średniowieczu, w burzliwych czasach, gdy nowa religia wypierała stare, a jeszcze nie wszędzie docierała ludzka stopa. Jej głównym tematem jest refleksja nad psychiką człowieka: nad tym, co wrodzone, pierwotne i tym, co wyuczone. Nad odwiecznym konfliktem dwóch światów. Powieść luźno i w sposób przewrotny powiązana jest z jedną z najsławniejszych baśni braci Grimm, „Roszpunką”, co nadaje jej niepowtarzalny, magiczny klimat. Historia Roszpunki pokazuje, że nie wiemy nic – i może to dobrze…
Na ten temat prowadzone były badania. Fakty się kłaniają. Będzie jednak pozbawiona umiejętności współżycia w grupie. Jako pomysł - spalony. Zobaczymy styl jak pojawi się w bibliotekach, bo kupować - bez urazy - nie zamierzam.

15
Kamilo, ja czytałam poprzednią książkę Miśki (Dziecko gwiazd. Atlantyda) i muszę stwierdzić, że nawet mi się podobało - ot, taka baśń, dobra na zabicie czasu.
Może Zaklęta będzie podobna (choć schemat ten sam co w Atlantydzie - dziewczyna żyjąca w odosobnieniu, która ucieka i rusza w świat).
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”