121

Latest post of the previous page:

ze swojej strony polecam jeszcze Rok wilkołaka, zwłaszcza wydanie Prószyńskiego, nowe, z pięknymi ilustracjami. a książka jest do przeczytania w dosłownie parę godzin i jest to dobry start z Kingiem; nieduża ilość, która pokazuje jego możliwości, styl...

choć z tego co pamiętam narracja jest prowadzona w czasie teraźniejszym, więc początkowo może to nieco razić, ale po jakimś czasie można się przyzwyczaić.
osobiście nie lubię narracji w cz. teraźniejszym, ale dodam, że jest to jedna z niewiele jego książek tak opowiadana :)

122
Ja nie przepadam za horrorami, dlatego o Kingu nie myślę. Taak, tak, nie ulegam modom na horrory.
Przeczytałem pięćdziesiąt pięć książek Kinga (właśnie policzyłem ;) ), więc mam pełny obraz jego twórczości i uważam, że los niesłusznie przypiął mu łatkę "tego gościa od horrorów". Owszem, wujek Steve napisał mnóstwo tychże, a kilka należy do czołówki jego twórczości, ale jednocześnie ma na swoim koncie wiele innych gatunków. Obyczaje. Baśniopodobne twory. Fantastyka. Thrillery. Love story. Lekkie science fiction. Ten człowiek po prostu kocha historie, a to, jakim one będą owinięte gatunkiem, jest sprawą drugorzędną. A same horrory nie tyle opowiadają o potworach, co o ludziach, którzy się ich boją albo którzy sami stają się potworami.

Kocham Kinga. Za co? Za to, że kiedy go czytam, to czuję, jak on kocha to, co robi. Za bezpretensjonalność. I za to, że jest świetnym gawędziarzem.
A jaka jest Mroczna Wieża? Jaki jest tam styl? Jak się czyta tę opowieść? Kurde no, dlaczego Patren twierdzi, że jest obfita ta fabuła... Pod jakim kątem?
"Mroczna Wieża" to miszmasz gatunków - jest tutaj western, science fiction, postapokalipsa, surrealistyczna fantastyka, przygoda, epicki quest a'la "Władca Pierścieni", trochę horroru, trochę sensacji, a czwarty tom to np. jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie czytałem. Akcja rozgrywa się w wielu światach, plącze się, rozdziela... Ma się wrażenie, że King użył wszystkiego, by stworzyć "Mroczną Wieżę", nawet... własnego życia! Ale o tym już nie będę pisał dokładniej, by nie spoilować dalszych tomów. ;)

Jednocześnie wszystkie te zawiłości i dziwności spaja jeden główny cel, prosty jak cep - Roland Deschain, ostatni z Rewolwerowców, wędruje do Mrocznej Wieży, budowli spajającej wszystkie możliwe rzeczywistości wszystkich możliwych światów.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

123
"budowli spajającej wszystkie możliwe rzeczywistości wszystkich możliwych światów."
W jaki sposób?

"Ma się wrażenie, że King użył wszystkiego, by stworzyć "Mroczną Wieżę", nawet... własnego życia!"
To samo pytanie ;)

124
Własnie wypożyczyłem I tom Mrocznej Wieży. Cieszę się na te kilka książek.
Przyznam, że nie znałem tej serii zupełnie (shame!), ale ostatnie lata czytałem rózne rzeczy nie-sf. Np. Littela albo Murakamiego. Fantastykię połykałem w liceum, np. Carda.
Dwa lata temu wpadł mi w ręce "Pan Lodowego Ogrodu" Grzędowicza. I znów zaskoczyło, wracam do sf.
Patren, dzięki za zachęcenie do Wieży.

125
"budowli spajającej wszystkie możliwe rzeczywistości wszystkich możliwych światów."
W jaki sposób?
Chroni wszystkie rzeczywistości przed runięciem, stoi w ich "fizycznym" centrum, przecięciu. Zresztą, przeczytaj sam, ja to czytałem wiele latów temu. I nie licz na jakieś naukowe wytłumaczenia, to wszystko jest bardzo magiczne i symboliczne. ;)
"Ma się wrażenie, że King użył wszystkiego, by stworzyć "Mroczną Wieżę", nawet... własnego życia!"
To samo pytanie ;)
I znowu: musisz sam przeczytać, nie mogę nic o tym powiedzieć, bo to już sięga zbyt głęboko w treść powieści.
Patren, dzięki za zachęcenie do Wieży.
Zawsze do usług! :) Oby się spodobało.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

126
Ja również zachęcam do lektury MW.

Jedna z najbardziej magicznych podróży, jakie zafundowały mi książki. Ogromny smutek po przeczytaniu ostatnich zdań i stwierdzeniu, że to już koniec.

Ostatnio nadzieja, bo powstał dodatkowy tom... aczkolwiek pierwsze recki są jakby groźbą: zachwyciłeś się tym światem, więc lepiej nie czytaj teraz tego literackiego "expansion set", coby nie zatruć dobrych wspomnień...

127
Powtórzę się, ale właśnie w temacie przywitalnym amitiville napisałem o rzeczy, która może być nie lada gratką dla fanów Kinga. Zgadało nam się o ekranizacjach prozy wiadomego autora, i o:
"Worek kości" też był niezły, szczególnie pierwszy part, bo drugi już obniżył poziom. Ale w "Worku kości" bardziej chyba nawet podobała mi się sama akcja promocyjna. Drodzy Kingowcy, spójrzcie:

a) tutaj - jak wejdziecie w "listen to sara's music", będziecie mogli posłuchać kawałków fikcyjnej postaci z "Worka kości" (Sary Tidwell), bardzo dobrych kawałków; kreowanie klimatu na medal!

b) i tutaj - prawdziwa gratka dla fanów Kinga: wielka, podzielona na siedem "lokacji", galeria zdjęć utrzymanych w klimacie filmu, na których można znaleźć masę, absolutnie masę poukrywanych, wspaniałych nawiązań do twórczości Stephena; genialna sprawa!
Enjoy. ;)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

128
Muszę powiedzieć (napisac), że I tom Mrocznej Wieży mnie rozczarował.
Patren - wybacz.
Dlaczego?
Dwie najważniejsze sprawy to:

1. Nie sposób przejąć się bohaterem (Rolandem). Nie wiadomo, o co mu chodzi, do czego dąży, jego emocje są śladowe. Nawet gdy przez niego ginie chłopiec, to on przeżywa to powierzchownie. Jego wspomnienia są ciekawe, ale na razie nie łączą z teraźniejszością (po jaką cholerę szuka tej Wieży?).

2. Przeznaczenie. Nie cierpię tego. Wszystko tym się tłumaczy. Chłopiec pojawia się z przeszłości i jest przezaczeniem rewolwerowca. W ogóle narrator sugeruje, że wszystko ma znaczenie i wynika z przeznaczenia: kobieta, z którą uprawia seks, szczęka w piwnicy itp. To prosty chwyt. Każda rzecz / bohater może się pojawic i zniknąć. Takie przeznaczenie.

3. Człowiek w czerni i jego tłumaczenie wszechświata.
Na razie - zbyt oczywiste. Źdźbło trawy to miliony wszechświatów. W tej jego wizji nie było niczego porywającego.

Może miałem zbyt duże oczekiwania, ale na razie - przeciętnie.
Ale drugi tom przeczytam.

129
Przeczytaj. Z tego co się orientuję, popularna wśród fanów jest opinia, że trzeba się "przebić" przez zniechęcający pierwszy tom, żeby zacząć prawdziwą zabawę.

Osobiście nigdy tego nie rozumiałem, bo mi się bardzo pierwszy tom podobał. :) Nie pamiętam, jak tam Roland się prezentował, ale ogółem uważam, że to wspaniale rozpisana postać. Jego śladowe emocje i to, jak reaguje na chłopca (radziłbym nie zdradzać fabuły, coby nie psuć zabawy innym), to część jego charakteru, efekt tego jak wykuł go brutalny czas Świata Pośredniego. Ale bez obaw - w pewnym sensie to tylko wierzchnia warstwa.

Aż dziwnie się to czyta, że nie sposób przejąć się Rolandem, kiedy myśli się o całości, o jego historii, charakterze i tym, jak spina całą tę powieść. To wspaniały bohater literacki. Masz rację, daj mu jeszcze szansę drugim tomem. Może potwierdzisz obiegową opinię o zniechęcającej pierwszej części? :)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

130
Poszłam do biblioteki z nadzieją wypożyczenia Mrocznej Wieży. I co? Nie było! Coraz bardziej mnie denerwuje to, że w bibliotekach mają taki mały zasób książek. A u mnie można wypożyczyć jedynie same romanse...
"Kto umie czytać,
posiadł klucz do wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych możliwości,
do upajająco pięknego,
udanego i sensownego życia."
Aldous Huxley

131
Ja osobiście Mrocznej Wieży nie czytałem. Moją ulubioną powieścią Kinga, jest Christine,
dobre wspmnienia mam również z Podpalaczką. Pięknym opowiadaniem są Skazani na Shawshank, lubię Carrie, Zieloną Milę, ale już przez Lśnienie się nie przebiłem. Ostatnio kupiłem Pod Kopułą.
A co myślicie o ostatnich dwóch książkach, Ręka mistrza oraz Dallas '63?
Dla mnie to trochę za długaśne. Czytał ktokolwiek?
Pozdrawiam.[/i]

132
Przeczytałem: Miasteczko Salem, Uciekiniera, Wielki Marsz, Komórkę, Carrie, Cujo, Rok Wilkołaka, Zieloną Mile, Mroczną Wieżę I, Lśnienie, 4 po północy, Smętarz dla zwierzaków, Pod Kopułą i Desperację. Nieudało mi się przebrnąć przez Dallas '63 i Ręke Mistrza. Mam za sobą jeszcze masę opowiadań a teraz męcze Strefę Śmierci.
Jak widać po ilości tytułów imić Kinga lubię. Składa się na to przyjemny styl, to jak zarysowuje postacie bohaterów. Jego umiejętność pisania o różnych problemach, chorobach, uzależnieniach. On świetnie rysuje ludzie postacie i mówcie sobie co chcecie.
Najbardziej jednak lubię książki typu Uciekinier i Wielki Marsz. Te wszystkie "gry" czytało się świetnie. :)
you exist but do you live?
Obrazek

133
Z Kinga przeczytałem niemal wszystko, z czego szczególnie w pamięć zapadły książki gigantycznych rozmiarów, powalające rozmachem: TO, Bastion i cykl o Mrocznej Wieży. Tak jak poster powyżej, też lubię 'teleturniejowe' powieści pod pseudonimem Bachman. Czysta literacka adrenalina.

Swoją drogą, miałem okazję przeczytać w wersji angielskiej, niewydany jeszcze (chyba) w Polsce dodatek do cyklu o Rolandzie, Wind Through the Keyhole. Opowieść niczego sobie, ale niewiele wnosząca do sagi.

134
Ja z grubasów ogarnąłem obecnie Pod Kopułą, do TO i Bastionu, oraz Mrocznej wieży cię zabieram, zabieram, ale po drodze zawsze mi coś innego w ręce wpadnie :)

[ Dodano: Sro 14 Lis, 2012 ]
No, udało mi się zebrać całą kolekcję Kinga :)
Prawie... brakuje mi grubszy i rozdziałów mrocznej wieży 5>

[ Dodano: Sro 14 Lis, 2012 ]
Niestety dwie pozycje mam w formacie na ebooka, ale to tytuły strasznie ciężko dostępne. Rok na nie polowałem :/
„Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie, nikomu nie dawaj nad sobą władzy. W każdym czynie bądź tym, który góruje, i nie przynoś ujmy swej sławie! (...) „ Syr.35

135
Ja Kinga zaczęłam od jego nowszej powieści, "Pod kopułą", akurat dostałam na urodziny. Nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, ale czytało się szybko i całkiem przyjemnie. Aktualnie czytam Mroczną Wieżę, zostały mi do przeczytania dwa ostatnie tomy które usiłuję upolować w bibliotece.

Właśnie Mroczna Wieża mnie zauroczyła. Ciekawa koncpecja i do tego moim skromnym zdaniem ciekawe postaci, dobrze nakreślone.

U Kinga w zasadzie troszeczke drażni mnie zbytnia szczegółowość. Nie lubię tego zbyt, ale jednocześnie sama pisząc jestem raczej szczegółowa. Hipokryzja level hard. :D
thoughts arrive like butterflies

136
Aż z ciekawości musiałam sprawdzić, ile książek Kinga znajduje się w mojej biblioteczce. Naliczyłam 51 :) i wszystkie, z wyjątkiem "Pamiętnika rzemieślnika" przeczytałam od deski do deski. Do moich ulubionych należą: "Mroczna Wieża", "Welki Marsz", "Ręka Mistrza", "Lowca snów", "To" i "Buick 8". Najgorszy jest chyba "Ostatni bastion Barta Dawesa" - jak dla mnie, zbyt rzeczywisty.
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

Wróć do „Czytelnia”