46

Latest post of the previous page:

A ja po dłuuuugim czasie usilnych poszukiwań wreszcie dorwałem "Bastion" Kinga, wersję bez skrótów. 1400 stron smakołyków. :)



Ach, żeby wszystkie książki były takie rewelacyjne. ;D



Poza tym na półce czekają "Mroczne ścieżki serca" Koontza, które mi nie szły po przeczytaniu początku, "Wściekły od urodzenia" Clarksona i książka o U2, której tytułu nie pamiętam, a nie chce mi się wstawać, żeby zobaczyć.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

47
A ja przed chwilą skończyłem zbiór opowiadań wielu autorów, pod nazwą ''Tygrys tu, tygrys tam...'' (tytułowa praca jest pióra Kinga). Selekcja miała wyłonić najlepsze teksty grozy, jednak uważam, że niekoniecznie takie właśnie trafiły do książki... Niektóre są, przynajmniej w moim odczuciu, amatorskie(u siebie bym taki poziom nawet pochwalił, ale... żeby w książce?!). Znalazłem dwie prace warte przeczytania. Jak łatwo się domyśleć pierwsza z nich należy do Kigna :wink: .
,,Dovete adunque sapere,

come sono due generazioni da combattere...

Bisogna essere vople e leone .''

Nicolo Bernardo Machiavelli

48
wlasnie udalo mi się skończyć dębskiego 'gwiazdozbiór kata' - opowieśc o wedrownym mistrzu malodobrym, któremu, poza czarną zaraza, stadem szczurów i rekawicami, towarzyszy dusza ukochanej, wciśnięta w jego ciało.

sporo smęcenia, kat jest 'niepokonalny' jak conan i rambo w jednym, twardy i bezlitosny, a jednoczesnie zupelnie irracjonalnie łapie sie za wymierzanie sprawiedliwosci zabojcom, gwalcicielom i pederastom.

w książce chodzi o przemianę duchową, ale jest to jakoś opisane na pół gwizdka i wydarzenia, które do tej metamorfozy doprowadzają, jak dla mnie, wiarygodne nie sa.



pozycja raczej dla tych, co jak juz zaczna, to skończa, cokolwiek by czytali.



no i jeszcze coś:

kossakowska - 'siewca wiatru' - naopowiadali mi ludzi egłupot o żabach na temat tej książki, ze "super, świetna, czyta sie jednym tchem" etc.



bohaterem 'siewcy...' jest anioł.

w zalożeniu.

ale taki z niego aniol, jak z koziej rzyci trąba, bo poza skrzydłami nic anielskiego we frey'u.

nie dośc, ze dopadają go przydługie, egzaltowane monologi, to jeszcze, wraz ze swoimi kumplami od MIECZA, zachowuje się jak rasowy gej - przeszkadza mu brudna koszula i cienkie wino, oglada sie za anielicami, daje podpuścic jak szczeniak, a jego 'oczytanie' i ironiczna 'twardzielowatośc' przywodza na mysl bohaterów anime.



jakby tego było malo aniołowie posluguja sie magia, uzywają amuletów i trzystopniowych, wiążących zaklęć uzdrawiających.



belkot jakiś.

malo brakowalo, a ksiązka, nad którą nie raz i nie dwa (niemal przy kazdej stronie)zdarzyło mi się kląc jak szewc, polecialaby przez cały wagon metra.

jedyne, co ją ocalilo, to fakt, ze dostalam ja od kumpla, z dedykacja.



odradzam, chyba, ze ktoś jest gimnazjalistka/licealistką i podobnie sentymentalne brednie sa u niego na porzadku dziennym.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

49
Hm. Przeczytalem obie te ksiazki. "Gwiazdozbior Kata" i "Siewce Wiatru".

Gwiazdiozbior moim zdaniem zly nie byl, ale nie przyciagal jakos specjalnie uwagi. Ot ciekawa lektura. "Na bezrybiu ...." Nie czytalo sie zle.



Co do Siewcy. Mnie sie jednak podobal. Kossakowska jakby ... shumanizowala aniolow, czyniac ich bardziej, jakby to powiedziec, bliskimi.

Nie mowie, ze ksiazka ta jest dla mnie jakims objawieniem na ksztalt kamienia filozoficznego, niemniej jednak czytalem ksiazke z nieskrywana przyjemnoscia.



Co czytam teraz ?



"Dzieje", Herodota. O czym ?



"Herodot z Halikarnasu przedstawia tu wyniki swych badan, zeby ani dzieje ludzkie z biegiem czasu nie zatarly sie w pamieci, ani wielkie i podziwu godne dziela, jakich badz Hellenowie, badz barbarzyncy dokonali, nie przebrzmialy bez echa, miedzy innymi szczegolnie wyjasniajac, dlaczego oni nawzajem z soba wojowali."



i



"Niedokonczone Opowiesci", Tolkiena. Tego chyba przedstawiac nie trzeba ;)
"Ojczyzny nie kochamy dlatego, że jest wielka

Ojczyznę kochamy dlatego, że jest nasza"

Cyceron

50
Skończyłem "ślepowidzenie" Petera Wattsa, kończę "Księgę Jesiennych Demonów" Grzędowicza i mam dylemat co przeczytać: "Czarne Oceany" Dukaja ("Lodu" trzeci raz nie będę czytał... nie w tym miesiącu przynajmniej :P) czy też... Czyli zostają "Czarne Oceany".
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

51
"Maja" Gaardera, na zmianę z "Mitologią" Parandowskiego i "Pokutą", po raz drugi.
"Bawisz się słowami. Upajasz się nimi. Słowami chcesz zastąpić normalne, ludzkie uczucia, których w tobie nie ma."

______________________

Non. Je ne regrette rien.

53
balzac "listy dwóch młodych mężatek"



ogólnie mam zamiar całą "komedię ludzką" przetrzaskać
"każdy ma u mnie szansę - to naprawdę nie moja wina, że tak wielu ją marnuje"



Obrazek

54
Przeczytałem "Wstęp do semiologi" Jerzego Pelca. Po 100 stronach musiałem położyć świeczkę na "Nieobecnej strukturze" Umberto Eco'a. A jutro się zabieram za "Listy Witkacego do żony" bądź "Księgę złudzeń" Emila Ciorana, w zależności od tego, co będą mieli w bibliotece.

55
Wygląda mi to, na trudną literaturę...chociaż niewiem, nie czytałam.

Posugerowałam się tytułami.

Epejos, czy mógłbyś mi przybliżyć tematykę tych książek?

Ciekawa jestem.

Pozdrawiam:)

56
Anua86 pisze:Epejos, czy mógłbyś mi przybliżyć tematykę tych książek?


"Wstęp do semiotyki" Jerzego Pelca to wykład podstawowy na temat NAUKI O ZNAKACH. Książka ma jakieś 450 stron, jest napisana językiem stosunkowo prostym. Jednak im dalej się czyta, tym trudniej ogarnąć to zagadnienie jednym spojrzeniem. Jak miałem 19 lat zacząłem się zajmować semiotyką w znaczeniu bardziej ogólnym niż to, które zostało nakreślone przez Jerzego Pelca. Dopiero potem okazało się, że piszę książkę o semiotyce. Myślałem, że doszedłem do czegoś innowacyjnego, nowego systemu filozoficznego, tymczasem okazało się, że wszystko do czego doszedłem jest już spisane, skatalogowane i przemyślane (chaotycznie, bez charyzmy, lecz jest). Nawet terminologię ustaliłem podobną. Cóż, spóźniłem się o jakieś 80 lat.



Całą SEMIOTYKE można sprowadzić do relacji:

RZECZ - OBRAZ TEJ RZECZY



Człowiek stworzył OBRAZ RZECZY po to, by móc mówić, pisać i myśleć o rzeczach w sytuacji, gdy nie ma do nich bezpośredniego dostępu.



Słowo to obraz rzeczy.

Zdanie to obraz stanu rzeczy.

A język to (mówiąc najogólniej) obraz całej rzeczywistośći.



OBRAZ może być w zależności od kontekstu znakiem, oznaką, symbolem, wskaźnikiem, ikonem, symptomem, słowem, wyrażeniem, zdaniem, sygnałem, podobizną, rzutem, objawem, etc.



Podział znaków jest szeroki i każdy semiotyk tworzy w tym zakresie własną terminologię.



Dla nas - początkujących (bądź zaawansowanych) pisarzy - semiotyka ma elementarne znaczenie, bo pisać to znaczy wykonywać operacje na znakach. "Wszystko jest znakiem" - mówi Amerykański semiotyk Pierce.



***



"Nieobecna struktura" Umberto Eco'a to jakieś 400 stron na temat zasygnalizowany powyżej, lecz dużo bardziej hermetycznie i dużo bardziej niekomunikatywnie. Autor opisuje semiologię reklamy, architektury i generalnie semiologię komunikacji wszelakiej.



Miałem jak najlepsze chęci w stosunku do tej książki, jednak musiałem skapitulować po przeczytaniu mniej więcej 1/4 całości. Nie uważam się za niekompetentnego czytelnika. Wina musiała leżeć albo po stronie Umberta Eco'a albo po stronie tłumacza, który z rzeczy mało skomplikowanej uczynił coś na wzór scholastycznej metafizyki. Może pojęcia były przetłumaczone na lewą stronę, a może wywód klarowny w języku włoskim okazał się być niestrawny w języku polskim. Bo jak powszechnie wiadomo te same myśli mają różne kształty w różnych językach i czasami włosko-języczna percepcja świata najnormalniej w świecie rozmija się z polsko-języczną percepcją świata.



Szczerze odradzam.



***



Dzisiaj wypożyczyłem dwie książki:



1) Stanisław Ignacy Witkiewicz "Listy do żony (1923 - 1927)" i

2) Alfred Adler (światowej sławy psycholog) "Sens życia".



Treści szczegółowej nie znam, więc się nie wypowiadam. Trzymam je właśnie na kolanach i jestem podniecony tym faktem do granic możliwości. Książki zawsze wywoływały we mnie quasi-seksualny dreszcz. Każdy rozmiłowany czytelnik wie o czym mówię.

57
Epejos22 pisze:Umberto Eco'a
Jezu... jak zazwyczaj przymykam oko na błędy ortograficzne, tak na to kuriozum nie mogłem nie zareagować...
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

59
Epejos22 pisze:. Trzymam je właśnie na kolanach i jestem podniecony tym faktem do granic możliwości. Książki zawsze wywoływały we mnie quasi-seksualny dreszcz. Każdy rozmiłowany czytelnik wie o czym mówię.


Tak, tak- znajome mi to uczucie jest, zwłaszcza jak chodzi o takich pisarzy jak Witkacy :D



Ja aktualnie odświeżam klasykę kryminału- Agathę Christie, a w kolejce na półeczce stoi Virginia Woolf. Dobrą książkę właśnie skończyłam czytać- Jacka Inglota, ale o tym napiszę w dziale "Polecalnia", bo naprawdę warto ją polecić :D
"Nie wiem, co to poezja,

jest w niej coś z laski Mojżesza:

strumień dobędzie ze skały,

umie zabijać i wskrzeszać."

W.B.

60
A ja czytam Marininę, tym razem "śmierć i trochę miłości". To już chyba trzecia powieść tej autorki, z którą mam do czynienia. Wszystko to porządny kryminał, choć z którymś razem można wyłapać charaktyrystyczny dla autorki schemat. Bardzo ciekawie opisane policyjne ( tam - milicyjne) sztuczki. No i główna bohaterka jest po prostu fantastyczna.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

61
Skonczylem wlasnie czytac o morderstwie Kurta Cobaina, w toku jest Jolanta Stefko - Możliwe sny, Kurt Vonnegut - Rzeźnia..., ciagle mecze Ulissesa i jeszcze coś, autorów nie pamiętam - Po co nam ta wojna, o Afganistanie i polakach zreszta nie tylko, duzo roznych rzeczy mozna sie dowiedziec
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

Wróć do „Czytelnia”

cron