,,
Wielki testament" Francois Villon. średniowieczne cudo. Bez ugrzeczniania, idealizowania i scen z przecinaniem zbrojnych na pół razem z końmi. :] ,,Pieśń o Rolandzie" tegoż samego autora też mi się podobała, ale ten skrajny patetyzm, wychwalanie rycerstwa ponad wszystko i zdrowo przesadzone sceny (np. dziesięć tysięcy rycerzy omdlewających z rozpaczy po śmierci Rolanda - w tym momencie unosiła mi się lewa brew XD) momentami były irytujące. Swoją drogą, Villon to bardzo ciekawa postać - po uniwerku, poeta,
bandyta... coraz bardziej go lubię. I jak najbardziej, polecam jego twórczość. Przeczytajcie ,,Wielki testament"...
