Książki

1
Książki - temat rzeka :D



Czytam (prawie) wszystko. Zaczynając od Sienkiewicza, żeromskiego i Prusa, poprzez Bułhakowa i Dostojewskiego, dochodząc w końcu do Szekspira.



Poza tym kocham fantastykę:

Tolkien - niezaprzeczalny mistrz.

Salvatore - szczerze polecam.

Feist - pisze długie teksty, ale warte uwagi.

Gemmell - szczególnie za Legendę - piękna powieść.

Lewis - za Opowieści z Narnii - mimo swej bajkowej postaci jest to powieść bardzo wartościowa. Szczególnie, że rynek bajek jest obecnie zaniedbany.



Nie zapominajmy jednak o kryminałach. W tych przoduje Joe Alex.



Pozdrawiam

2
Ja fanastyki nie lubię. "Władcę Pierścieni" rzuciłam po drugim tomie, później przeczytałam całość w mękach. Uważam, że gdyby Tolkien wywalił większość opisów, dialogi były bardziej naturalne i kilka innych rzeczy, to byłoby o wiele lepiej. :P Hm, potrafię czytać Pratchetta, szczególnie lubię "Small Gods" (nie wiem, jaki jest polski tytuł, chyba "Pomniejsze bóstwa") za Prawdę o strukturze religii oraz nawiązania do starożytnych filozofów. I za żółwie. ;)



Trudno mi okreslić rodzaj książek, jakie lubię najbardziej... Myślę, że muszą mieć wszystkiego po trochu - ale jak najmniej fantastyki. Trochę przygody, trochę tajemnicy, sporo filozofii i psychologii oraz - przede wszystkim - mocno zarysowane postacie. :)



Bardzo stereotypowo wymienię kilka ulubionych dziełek i autorów, kolejność nie jest zobowiązująca, trudno mi określić, co kocham najbardziej:

- "Tajemna Historia" Donny Tartt (studenci filologii klasycznej, bardzo wyraziste postacie, nawiązania oczywiście do kultury starożytnej plus wątek z morderstwem);

- "źródło", "Hymn" i trochę mniej, ale jednak "Atlas Zbuntowany" Ayn Rand (cegły, jak cegły, poza "Hymnem" każda jej powieść ma około 1000 stron, ale w jakim stylu :) indywidualizm i tak zwana filozofia obiektywizmu);

- Hermann Hesse, szczególnie najbardziej znany "Wilk Stepowy";

- Gabriel Garcia Marquez, Jose Cortazar, Jorge Luis Borges - wszyscy prawdopodobnie za całkoształt, chociaż przeczytałam może połowę ich twórczości ;);

- "Jaskinia filozofów" Somozy (bo starożytna Grecja, Platon, filozofia i wątek kryminalny);

- Oscar Wilde :D mój Mistrz;

- Dostojewski, pewnie również za całokształt, chociaż jeszcze kilka pozycji przede mną;

- Franz Kafka;

- Parandowski, Graves, Kerenyi, Frazer - chyba wiadomo za co ;);

- wielu, wielu, wielu innych.



A teraz parę rzeczy, których nie potrafię strawić:

- Masłowska Dorota i jej żałosna grafomania okrzyknięta talentem;

- Coelho Paulo i jego "bardzo odkrywcze książki o sensie życia i nie tylko" lub inaczej "jak napisać powieść, w której każde zdanie nadawałoby się do zbioru sentencji na każdy dzień roku" - kalka z innych pisarzy, przetwarzanie, nic odkrywczego, a wręcz przeciwnie;

- "Faraon" Bolesława Prusa - jestem z siebie dumna, że przeżyłam pierwszy tom;

- Grochola i inne podobne neoharlequiny;

- niewielu innych, bo zawsze świetnie pamiętam, czego nie trawię.



Na razie tyle. ;)

3
Masłowska Dorota i jej żałosna grafomania okrzyknięta talentem


No co Ty? Maslowska obrazasz? Takie odkrycie? :-D Szczerze - ja rowniez jej nie rozumiem, a tym bardziej nie rozumiem tego, co chciala przekazac ludziom w tym swoim belkocie (moze za glupie jestesmy). Nie przebrnelam nawet przez pierwszy rozdzial :D (czy tam kilka pierwszych kartek, łotewer ;) )

4
To, że jej nie rozumiemy i nie rozumiemy tego bełkotu, to jeszcze nic. Bardzo chciałabym wiedzieć, co widzą w tym ludzie... Wiem, że są tacy, którzy mają całkiem dobry gust literacki, a jednak Masłowską przeczytali i nawet uważają za całkiem dobrą książkę. :shock: Niedawno słyszałam, że robią jakieś przedstawienie teatralne na podstawie "Wojny..." i nawet mają zamiar kręcić film...



Cóż, świat zmierza ku zagładzie. ;)

5
No cóż.. ja tam swój gust literacki oceniam dosyć dobrze - jeżeli w ogóle można samemu oceniać takie rzeczy - a książki Masłowskiej naprawdę mi sie podobają. Lubię jej styl, moim zdaniem jest dobrze dopracowany i przemyślany, i nie ma nic wspólnego z bełkotem. Monologi Silnego z "Wojny polsko-ruskiej" świetnie oddają umysłowość desiarza cwaniaczka - tego po prostu nie da się napisać inaczej. Wszelkie próby oddania tego w bardziej "literacki" czy też nie daj Boże "ładniejszy" sposób, byłyby przekłamaniem. A co ona chce przekazać? Moim zdaniem to pytanie rodem z podstawówki. Opisuje po prostu świat, który zna, piętnuje postawy ludzkie, które jej nie odpowiadają, pokazuje kawałek rzeczywistości takiej, jaką ona zna. Czy trzeba wymagać od literatury czegoś więcej? Jakiejś nauki, morału? Ja osobiście nie ptrzebuję, żeby ktoś mi w książce wykazywał,że tak trzeba postępowac, a tak nie, bo to jest be. Wystarczy mi, że mi się pokaże "cudzą" prawdę, a wnioski już sobie sama wyciągnę.

Przy całym szacunku dla przedmówczyń, zauważyłam taką ogólną tendencję wśród moich znajomych - potępianie Masłowskiej jest zdecydowanie trendi. Bardzo szanuję cudze opinie, ale nie mogę się zgodzić, że należy oceniać książkę po przeczytaniu kilku zaledwie stron. Szczególnie, jeśli postępuje tak ktos o aspiracjach pisarskich...





A teraz z zupełnie innej beczki: Jonathan Safran Foer "Wszystko jest iluminacją". http://www.wab.com.pl/index.php?id=7&bid=88 Cudna książka. Młody Amerykanin żydowskiego pochodzenia, Jonathan, przyjeżdża na Ukrainę żeby odnaleźć kobietę, która w czasie wojny uratowała życie jego dziadkowi. Za przewodników służą mu: Aleks, młody ukraiński student w dosyć osobliwy sposób posługujący się angielskim, jego antypatyczny dziadek, oraz pies Sammy Davis Junior, Junior. Jonathan pisze książkę o dziejach swojego rodu, o mieszkańcach wioski z której wywodzi się jego dziadek. Prosi też Aleksa o opisanie całej wyprawy. Tak więc "Wszystko jest iluminacją" składa się z dwóch, przeplatających się ze sobą narracji: mamy nieudolną, rojącą się od komicznych błędów opowieśc Aleksa (polski tłumacz zrobił kawał dobrej roboty) i przepiekną, poetycką książkę Jonathana... i więcej już nie powiem.

Myślę, że każdy ma taką książkę, która pasuje jak kluczyk do jego duszy. Moją książką-kluczykiem jest właśnie ta - jest w niej wszystko, czego oczekuję od literatury. Lekkośc, humor, głębia, eksperyment z formą, dotknięcie czegoś nienazwanego, a przede wszystkim pewne współczucie, sypmatia dla ludzi, która bije z kartek. Tego mi w wileu książkach brakuje. Zbyt często widac, że autor tak naprawdę nie lubi swoich bohaterów, nie lubi opisywanago świata. Tutaj jest zupełnie inaczej. Noszę Foera wszędzie ze sobą jak talizman. Gorąco polecam :D Gdzieś w sieci istnieje też film nakręcony na jej podstawie, "Everything Is Illuminated" w reżyserii Lieva Schreibera, w którym Jonathana gra naczelny hobbit, Elijah Wood. Nie wiadomo kiedy trafi do naszego zakaczonego kraju.. http://wip.warnerbros.com/everythingisilluminated/[/url]
[img]http://server.jassmedia.net/tutona/baner7s.png[/img]

6
świetnie oddają umysłowość desiarza cwaniaczka - tego po prostu nie da się napisać inaczej.


Skad wiesz jaka umyslowosc maja dresiarze, cwaniaczki? I skad mozesz wiedziec, czy Maslowska tak doskonale to oddaje? :) Takie male pytanka, bo Twoje zdanie szanuje tak samo jak Ty moje, wiec nie bede wdawac sie w dyskusje na temat tworczosci pani M. :)

9
W moje ręce wpadło sporo tytułów, nie wszystkie jednak pamiętam, co chyba świadczy o tym,że po prostu do mnie nie przemawiały ;-)



To tak tytułem wstępu ;-)



Książki, do których lubię wracać i w wolnych chwilach często pochłaniam je na nowo to przykładowo:

* "Artur i Grażyna" Aleksandra Minkowskiego - dwie historie o młodych ludziach, wkaraczających w dorosłość, miło się czyta,problemy głównych bohaterów są na tyle realne,że zamiast ich imion chciałoby się wypisać swoje ;-)



* "Mały Wielki świat" Heleny Saniewskiej - książka na której się wychowałam ;-) Wciągająca, z charakterystycznym dla pani Saniewskiej humorem.



* Bajki Oscar'a Wilde - tutaj chyba nie trzeba wiele opisywać ;-)

Intrygujące, zaskakujące,smutne,nieraz ironiczne - cały pan Wilde ;-)





Cenię sobie nad wyraz twórczość W.Szekspira - od momentu poznania jego biografii i twórczości, mam do niego słabość, tak samo jak do jego pobudzających wyobraźnię, dzieł. ;-)
"-dbaj o dochody

jak twój kolega Kartezjusz



-bądź przebiegły

jak Erazm



- poświęć traktat

Ludwikowi XIV

I tak go nikt nie przeczyta"



Zbigniew Herbert

10
Tak...

o tym zapomniałam nie lubie poezji... a może po prostu jej nie rozumiem.

jak mi ktoś każe powiedzieć "co autor chciał przez to powiedzieć" mam ochotę odpowiedzieć - ano, cierpiał na bezsenności i mu się nudziło.



trudno, taka już moja natura, wolę prozę :D
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

11
Ja zdecydowanie preferuję książki z pogranicza horroru (King, Koontz dwaj najznakomitsi pisarze w tym gatunku), uwielbiam fantasykę (Tolkien, Sapkowski, a jakże...). Chociaż moim ulubionym pisarzem, od dawna i niezmiennie, jest Dean Koontz. Zachwyca mnie każdą, nawet najmniej znaczącą, literką w swojej prozie. Uwielbiam też czytać jego komentarze, wywiady...

12
Ja lubie thrilery dobrych autorów takich jak Kontz, King i thriller polityczny Grishham (tak to się pisze?), Cook ( ten od Comy!) lub Crishton (Zaginiony świat) Clancy ( Polowanie na..., ). Najlepsza jednak ksiażką zagraniczną do której zawsze chętnie wracam i bardzo dobrze wspominam (a także przeżywam) to Shogun - Clawell'a
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

13
Martinus, to Ty na tym Twoim awatarze? Grisham przez jedno "h".
Bohaterowie muszą zabijać potwory i zawsze je znajdą - jeśli nie na świecie, to w samych sobie.



Biedny człowieku, nie miej przed oczyma tego, czym jesteś, lecz to, czym będziesz.

14
Ah Grisham... zawsze sie myle w jego nazwisku ( Niech bedzie Griszham :P)



PS: Tak to ja...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

15
Wydawało mi się, że Cię gdzieś widziałem:] Czytałem tylko jedną książkę Grishama - ławę Pzysięgłych.
Bohaterowie muszą zabijać potwory i zawsze je znajdą - jeśli nie na świecie, to w samych sobie.



Biedny człowieku, nie miej przed oczyma tego, czym jesteś, lecz to, czym będziesz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”