Maja Lidia Kossakowska

1
Książkę ,,Więzy krwi" pożyczyła mi kumpela z klasy, która zachwala autorkę nad niebiosy i warczy, że kto jej nie lubi ten jest ślepy. Na to ostatnie stwierdzenie zawsze miałam ochotę coś jej odwarknąć, ale nie miałam większych argumentów, jako że Kossakowskiej nie znałam.



Ale teraz poznałam. :twisted:



Przyznaję, ona umie opowiadać. Czyta się gładziutko i przyjemnie. Mam tylko jedno poważne ALE: same opisywane przez nią historie brzmią tak, jakby specjalnie i z premedytacją pisała totalne bzdury wiedząc, że czytelnicy i tak będą zachwyceni i sami znajdą w nich milion ukrytych znaczeń, odniesień do rzeczywistości, morał itede itepe. Coś jak tffurczość Doroty Terakowskiej (której nie cierpię ze względu na wydumane opowiastki opisane z nużącym patosem i pseudotajemniczym klimatem), tylko że przyjemniej się je czyta.



Jak to powiem Justynie, oddając jej książkę, wyklnie mnie. XD



A co wy o niej myślcie? O Kossakowskiej, nie mojej koleżance. ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

2
Bardzo podobały mi się "Obrońcy Królestwa" i "Siewca Wiatru". I chociaż nie lubię tego typu literatury, to muszę powiedzieć, że byłam mile zaskoczona i nawet żałowałam, gdy książka się skończyła :)

4
znam kossakowska z 'zakon krańca swiata'.

dwa tomy wydziergała, grzywa sie podniecał siewcą wiatru, wmawial mi, ze genialne, etc. no, ale on sie achaja zachwycał, wiec tu na obiektywizm liczyć nie można.



a prawda z 'zakonem...' jest taka, ze bohater (ten od pryzów, mega wielki tFardziel) byl niedorobiony.



parafrazując - niby był gościem, przy którym brudny harry narobiłby w gacie, a gadał, mędził jak pensjonarka od mniszkówny. i dokładnie tak się zachowywał.



autorka ewidentnie opisywała jakiegośtam swojego 'faceta idealnego', ale zabrakło jej konsekwencji w trzymaniu się wizerunku.

za każdym razem, gdy dawał się wrobić, pokonac, próbował komuś pomóc, dokopac (niewlaściwe skreślić) robił to na pół gwizdka, co się w tekscie czuło.



podobnie jak to, ze autorka własciwie nie umie wykrzesać z siebie opisu takiej bezwzględności, jaka powinien się łowca charakteryzować (np. pierońsko irracjonalny motyw, gdzie po uwięzieniu w zapadłej dziurze przez lokalnego burmistrza, gośc - po wypuszczeniu jakiegoś rzeźnickiego paskudztwa i wspólnym z, nomen omen, burmistrzem jego zakatrupieniu - zamiast przywalić mu w mordę i zwiać, zaprzyjaźnia się z wyżej wymienionym.



gdzie tu sens?

gdzie logika?

...



gdzie tinky winky?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

5
Ja Kossakowską uwielbiam, mimo że przeczytałam tylko trzy jej książki. Ma dopracowany styl. Postacie są ciekawe, no i od czasu do czasu pojawia się scena humorystyczna. Lecz najbardziej podoba mi się w jej twórczości to, że jej bohaterami są postacie z Biblii czy legend.



Czytałam "Siewcę wiatru", "Żarna niebios" i"Rudą sforę", z czego najlepsze były dwie pierwsze, bo w ostatniej było trochę za mało akcji.



Na koniec zostawiłam jeden minus. Kossakowska nie potrafi pisać o wojnie, co widać w "Siewcy". Zauważyłam, że stara się takie sceny omijać, ale nie zawsze jej to wychodzi przykład: "Ruda sfora".

6
Ja wlasnie pozyczyłam "Siewce wiatru" podobno świetna książka. Jak skoncze Klamce 3 zabieram się za Kossakowska! :)))

7
Lubię - a jakże - chociaż czytałam niewiele, bo tylko rzeczy z cyklu anielskiego, a więc "Siewcę wiatru" i "Obrońców Królestwa" oraz "Zakon Krańca Świata".

Rzecz dotycząca aniołów naprawdę bardzo mi się podobała - szczególnie ze względu na wyjątkowo sympatycznych bohaterów. Pamiętam jednak, że w niektórych momentach lektura mi się dłużyła.

"Zakon..." oceniam gorzej - może właśnie dlatego po tym już więcej Kossakowskiej nie przeczytałam. Choć przypuszczam, że gdyby jakaś życzliwa dusza zechciała pożyczyć książkę nie wzbraniałabym się, w żadnym razie.

8
Czytałem jedynie jej "anielskie" książki, t.j. Siewca Wiatru i Żarna Niebios. Podobało mi się, nie powiem, ale jakoś do Rudej Sfory nie mogłem się przełamać. Może w wakacje...

9
Czytałam "Siewcę wiatru" i to jest jedna z moich ukochanych książek. Ogólnie uwielbiam książki o aniołach i innych tego typu rzeczach. Czytając "siewcę", na początku nie wiedziałam, kto, co, gdzie, z kim, kiedy i jak, ale gdzieś tak w środku tak się wciągnęłam, że interesowały mnie już tylko losy Daimona, Hiji, Drago i Drop.:)
Czytałam też "Więzy krwi". Książka taka sobie. Ale najbardziej podobała mi się mikropowieść "Zwierciadło". Przyznam szczerze, że trochę się nią nawet inspiruję w jednej z moich powieści (podkreślam: INSPIRUJĘ, a nie spisuję słowo w słowo).
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”