16

Latest post of the previous page:

Żeby nie być w stanie nieudanym trzeba codziennie przynajmniej godzinę praktykować przedzen. Wtedy się ma zgodę ze światem :-P

17
O właśnie! ;)

A gwoli ścisłości, buddystą nie jest ten, kto osiągnął "wgląd". Gdyby tak było, to pewnie (a niech tam, użyjmy waszego podziału!) zaledwie kilka % tych, co zwą się buddystami na zachodzie mieli by prawo do tego miana i może kilkanaście % na wschodzie. :)

Buddystą jest, co przyjął schronienie w Trzech Klejnotach - Buddzie, Sandze i Dharmie, a więc w oświeconym, zgromadzeniu innych buddystów i naukach buddyjskich, więc nawet ten, co 10 minut siedzi w nieudolnym zazen.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

18
padaPada pisze:
Navajero pisze:Bo filozofia zarówno buddyzmu jak i jogi bazują na poznaniu mistycznym, dostępnym jedynie drogą praktyki, nie czytania ksiąg filozoficznych.
Oczywiście nie jest to prawda. :)
Buddyzm na wschodzie niczym nie różni się od katolicyzmu na zachodzie. Bywa tak samo fasadowy, ludzie do Buddy modlą się jak katolicy do Jezusa, palą mu kadzidełka, nie rozumiejąc w ogóle tego, czym jest stan niedualny.
Oczywiście jest to prawda, zakładając, że mówimy o bona fide buddyzmie, a nie tym co niektórzy uważają za buddyzm. A fasadowość istniała zawsze, nic w tym nowego, ani ciekawego.
padaPada pisze: W takim razie na wschodzie jest tak samo niewielu buddystów jak na zachodzie. :)
Jednak trochę więcej :)

[ Dodano: Nie 07 Gru, 2014 ]
padaPada pisze:A gwoli ścisłości, buddystą nie jest ten, kto osiągnął "wgląd".
Jakbyś prześledził dyskusję od początku, wiedziałbyś, że zaczęła się od tego, kto może pisać autorytatywnie o buddyzmie. I tu podkreśliłem znaczenie praktyki.
padaPada pisze: Buddystą jest, co przyjął schronienie w Trzech Klejnotach - Buddzie, Sandze i Dharmie, a więc w oświeconym, zgromadzeniu innych buddystów i naukach buddyjskich, więc nawet ten, co 10 minut siedzi w nieudolnym zazen.
Bardzo proszę: nie zakładaj z góry, że rozmówcy mniej wiedzą od Ciebie. To męczące.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

19
Navajero pisze:Jakbyś prześledził dyskusje od początku, wiedziałbyś, że zaczęła się od tego, kto może pisać autorytatywnie o buddyzmie. I tu podkreśliłem znaczenie praktyki.
No bo właśnie w tym się nie zgadzamy. :)

Zacznijcie od zdefiniowania buddyzmu, bo się wam myli słowo buddyzm ze słowem "wgląd". O buddyzmie autorytatywnie może się wypowiadać choćby religioznawca, socjolog, czy wielu innych naukowców, ale nie tylko oni, wszystko zależy od tego z jakiej perspektywy chce buddyzm opisać. O "wglądzie" autorytatywnie powinien się wypowiadać ten, co go osiągnął, ale przecież nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby wypowiadały się osoby badające umysł czy mózg, a nie będące praktykami.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

20
Wiesz co? W XIX wieku, w Japonii istniało coś, co nazywano "akademickimi studiami nad sztukami walki". Ów powstały pod wpływem Zachodu prąd skupiał wyłącznie teoretyków dywagujących nad różnymi kwestiami. Teoretycznie. Pech chciał, że owi teoretycy zostali wycięci w pień - dosłownie - przez praktyków sztuk walki i tendencja do teoretyzowania ( przynajmniej na ten temat) w Japonii zanikła. Niestety reszta świata nadal teoretyzuje :P

Odnośnie dyskusji: szkoda mi czasu na przelewanie z pustego w próżne. Można przecież sięgnąć po teksty Eliadego czy Cyborana. Albo przyjąć wersję padaPada. Mnie tam wszystko jedno :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

21
Niezrozumiałym dla mnie argumentem jest również ten, że na zachodzie nie może być prawdziwego buddyzmu. Analogicznie nie wschodzie wszelkie katolicyzmy to zwykła ściema i człowiek wschodu ich tak naprawdę nie rozumie? No proszę was. :)
Jeszcze tylko zauważę, że taki argument tu nie padł. Ty sobie go sam dopowiedziałeś.
jestem zabawna i mam pieski

22
Navajero pisze:W XIX wieku, w Japonii istniało coś, co nazywano "akademickimi studiami nad sztukami walki".
Ale co ma piernik do wiatraka? :D

Sprawa jest oczywista, ale z jakiegoś powodu okopałeś się na jedynej słusznej pozycji.
Buddyzm to system filozoficzno religijny i jako taki może być analizowany i opisywany przez naukowców, nic tym opisom nie będzie brakować. Wystarczy wiedzieć, czego one dotyczą.
"Wgląd" to cel niektórych (nie wszystkich!) medytacji stosowanych przez buddystów. Swoją drogą, stan wglądu to coś, czego opisać się nie da. Nawet Twój św. Eliade od Jogi nie poradzi. :) Można go zaledwie PRZYBLIŻYĆ za pomocą symboli lub używając metod teologii apofatycznej.

Buddyzm nie jest synonimem "wglądu".

A tak w ogóle opis buddyzmu może nawet być ciekawszy i prawdziwszy, niż ten wykonany przez osobę z wewnątrz. W końcu powiedzenie (nomen omen buddyjskie) mówi: czy oko może siebie zobaczyć? :)
Co do Eliadego - polecam skonfrontować jego twierdzenia o jodze z perspektywą dzisiejszych praktyków, spokojnie znajdą kilka punktów, w których naukowiec ten co najmniej rozmijał się z prawdą, pomimo tego, że był jednocześnie praktykiem. A może właśnie dlatego? Bo "wgląd" to rzeczy nieskończenie bardziej subtelne, niż wymachiwanie kozikiem i wypruwanie flaków, a nade wszystko o wiele trudniejsze do zweryfikowania, bo chodzi o bebechy metafizyczne lub psychologiczne.
Leniwiec Literacki
Hikikomori
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”