Mój utwór jest utworem
inspirowanym (nie wymagającym praw autorskich), nie zaś utworem
zależnym (jak tłumaczenie, scenariusz filmowy na podstawie książki). Działam według polskiego prawa, nie zaś amerykańskiego. Wyraźnie zaznaczam to w przedmowie. De facto 99% postaci i wydarzeń to postacie i wydarzenia nie występujące w utworze, z którego czerpałem inspiracje, co jest wyraźnie zaznaczone. To coś zupełnie nowego, inspirowanego amerykańską serią.
Polecam lekturę:
http://www.rachelski.pl/utwor-inspirowa ... oryginalu/
http://www.edukacjaprawnicza.pl/artykul ... tnego.html
http://www.f-lex.pl/inspiracja-czy-utwor-zalezny/
Poza tym zajrzyjcie:
http://transformativeworks.org/news/nao ... ry-hearing
http://io9.com/5634183/naomi-novik-says ... -temeraire
Reasumując: amerykańskie prawo wymagałoby, aby moja twórczość była wyłącznie non profit. Polskie nie jest tak restrykcyjne i de facto w żaden konkretny sposób tego nie reguluje.
Poza tym, skoro jesteś tak sceptyczny co do mojego sukcesu (twoje święte prawo), to raczej nikt o mnie nie będzie w USA wiedział, skoro w Polsce popularność niska.
Czy ja na tym zarobię? Przy pierwszej książce wątpliwe, co najwyżej częściowo zwrócą mi się poniesione koszty. Ogólnie działa to na zasadzie hobby z nadzieją przejścia za kilka lat na zawodowstwo. Jeśli znajdę małą, a wierną grupę czytelników, to się będę bardzo cieszył.
Nie boję się żadnych roszczeń z niczyjej strony.
PS: Gdyby Donaldhinio przepchnął słynne ACTA to sprawa wyglądałaby inaczej.