16

Latest post of the previous page:

smtk69 pisze:Najbardziej odstręcza mnie nachalne wklejanie po FB i forach każdej moliwej, najmniej nawet istotnej informacji o książce. Albo komentowanie czjejś wypowiedzi na forum, nieuchronnie podsumowując cytatem z własnej powieści...
Ja, jako czytelnik, lubię taki dialog z autorem...
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

17
Problem w tym, że taka promocja, o jakiej tu piszecie, jest może i wątpliwa z estetycznego punktu widzenia, bywa jednak skuteczna w sensie podniesienia sprzedaży albo wyłowienia debiutanta z anonimowego tłumu.
Nie bronię jej,bo sam staram się czegoś takiego nie uprawiać, ale bardzo ściśle rozgraniczyłbym aspekt estetyczny (czy wypada) od oceny skuteczności (czy podnosi nakład albo czyni autora rozpoznawalnym) :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

18
TadekM pisze:Zamiast tego, najczęściej promuje się autorów. Osobę, w miejsce książki. Zaraz potem każe im się (niestety, niekiedy sami chcą) wypowiadać na tematy polityczne i życiowe. Sprzedawać te wszystkie folwarczane mądrości, jak gdyby facet, który w dwa lata umie napisać książkę musiał potrafić w dziesięć minut znaleźć remedia na ludzkie trudności.


Czyli prościej: wydałem jedną książkę, jestem moralnym autorytetem. Co więcej, mogę nauczać jak pisać! W parze z takim myśleniem idzie zazwyczaj także ostra alergia na jakąkolwiek krytykę. A mariaż literatury z polityką to już osobny temat do dyskusji.
Jako przykład niezłego marketingu przychodzi mi na myśl, o dziwo, Dan Brown. Mówiło się wszystko o książce, o watykanie, który ją potępia, o "tajemnicach", które odkrywa, ale ja dopiero jakiś czas po tej całej zawierusze dowiedziałem się, kim jest autor i że wcześniej już coś pisał.
Czyli wracamy do punktu wyjścia - napisz dobrą książkę, potem jakoś to będzie.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

19
Hej,

Złote środki na wszystko, sprzedawane z pozycji Autora są faktycznie niesmaczne.
Ale jeśli kogoś interesuje co czytam, czego słucham, albo jakie piję piwo to co w tym złego?
Jakie mam prawo wymagać od czytelnika skupienia tylko i wyłącznie na twórczości?
Jego ciekawość - mój wybór, czy zostanie zaspokojona.
Daleki byłbym od postawy "ja, to tylko moje teksty" , bo ja, to też facet lubiący poza pisaniem tysiąc innych rzeczy.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

20
Debiutant znikąd ma przegwizdane. Jedyne, co może zrobić, to napisać tekst, po przeczytaniu którego każdemu czytelnikowi spadną buty. To z grubsza wystarczy i jest właściwą wskazówką dla zapoznanych autorów. Żadne recenzje nie mogą się równać pod względem skuteczności z marketingiem szeptanym.

Debiutant skądś ma lepiej, bo jeśli jest zakotwiczony w jakimś opiniotwórczym środowisku (niezależnie od oceny owego środowiska), to ono mu zrobi klakę - Masłowska, Witkowski, Szczygielski, Chutnik. Pułapką jest uzależnienie - bo łaska środowiska na pstrym koniu jeździ.

Jest jedno, co gwarantuje świecę w wykresie zainteresowania publicznego autorem i książką, również w przypadku debiutantów. To jest wizyta w kilku telewizjach śniadaniowych i u Wojewódzkiego :-P Chociaż i taki zabieg nie pomoże, jeśli wyrób jest li tylko książkopodobny.

Takie czasy.

21
Leszek:

Poważnie tak czarno to widzisz?
W fantastyce jest jeszcze legendarny fandom, którego opinia może prawie wszystko (a historia pokazuje, że absolutnie wszystko).
Rozmawiamy, piszemy, wymieniamy się opiniami.
My i setki innych.
Nie wierzę, żeby coś wyrywającego z butów, mogło przejść bez echa, nawet, jeśli palcem nie tknie tego promocyjny mainstream.

Pozdrowienia serdeczne,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

22
Godhand, fandom fantastyczny to światek aktywny i dużo czytający, ale - niestety - nie tak znowu liczny. Stąd m.in. kłopoty finansowe wydawnictw wydających polską fantastykę.

A dobre ambitniejsze książki (czytaj - nie romans i nie kryminał) mało znanych autorów, ukazujące się w niszowym, malutkim wydawnictwie, mają niestety przegwizdane :( Przykład: po raz kolejny, po powieściach Marty Magaczewskiej, zachwyciłam się pozycją z oferty wydawnictwa JanKa - "Święty od ćpunów" Michała Kotlińskiego. Na Lubimy Czytać i blogach dwie, trzy opinie, poza tym cisza. Książka naprawdę świetna - a pewnie przejdzie bez echa.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

23
Hej, God

Wcale nie czarno. Realistycznie. Zresztą przecie zgadzamy się co do butów :-)

O fandomie napisała Ignite i słusznie, arcydzieła i tak zostaną porwane przez mainstream (on wbrew pozorom ma duże parcie na bohaterów masowej wyobraźni; z czegoś trzeba skonstruować ten ciągle zmieniający się kalejdoskop a i zarobić na sushi), pisanie na poziomie średnim i nieco powyżej średniej zostaje wewnętrzną sprawą środowiska.

No i nieraz poruszany wątek nadprodukcji literackiej, zatykającej kanały percepcji przeciętnego czytelnika, co sprawia, że wartościowe książki czasem giną. Niesprawiedliwie zresztą.

Jak się nie obrócisz, zawsze dupa z tyłu. Czyli forever ta sama recepta. Siadać, pisać, walczyć, maszerować ku perfekcji :-P Wyprodukować arcydzieło i liczyć na odrobinę szczęścia, że ktoś to zauważy.

24
Ignite pisze:A dobre ambitniejsze książki (czytaj - nie romans i nie kryminał)
Znaczy, kryminał nie może być dobry i ambitniejszy? (Foch!)

;)

25
Przepraszam za niezręczne ujęcie sprawy, ale podejrzewam, że wiesz, co mam na myśli. Nie chodziło mi o to, że romanse i kryminały nie mogą być dobre i ambitne (mogą być BARDZO dobre i ambitne), tylko że książka nieznanego autora, która nie reprezentuje jednego z tych dwóch gatunków, ma pod górę, zwłaszcza jeśli jest książką trudniejszą dla czytelnika, której nie pisano z założeniem "akcja ma wciągać od pierwszej strony". Generalnie najlepiej sprzedaje się to, co można opatrzyć etykietą "rozrywka", po prostu.

Ale fakt, rzeczywiście źle ujęłam to w słowa.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

26
Czy warto zakładać konto na FB?

Przyznam Wam, że nie mam najmniejszej ochoty się promować, ale bez tego raczej się nie obejdzie : /
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

27
Ja nie mam do dzisiaj :) Posiadanie konta na którym nic się nie dzieje nie ma sensu. Aktualizacja zabiera czas który można poświęcić na pisanie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

28
Ja też nie mam. A gdybym miał, to co miałbym tam zamieścić?
Ja na tle psa?
Nie mam psa (niestety).

A jako narzędzie promocji, owszem, może działać, ale wymaga dużego wkładu czasu i stałego kontaktu.
"Martwe" konto nic nie daje, "żywe" sporo wymaga.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

29
Ach, cóż za bezlitosne podsumowanie :)

Ja jednak mam odmienne zdanie: konto się przydaje do kontaktów (bardzo), do promocji także (w bardzo ograniczonym zakresie).

Inaczej mówiąc, zgodzę się z Navajero i Godhandem, że bez poświęcenia masy czasu skuteczność promocji będzie nikła i ogólnie promocja na FB jest mocno przeceniana - przynajmniej w świecie literackim :)
Natomiast jest to bardzo wygodne narzędzie do komunikacji, trochę do promocji... Długo by o tym i nie chcę rozmydlać, w razie potrzeby napisz na priv.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

30
Mordkozbiorek :) służy mi przede wszystkim do wyszukiwania informacji o interesujących mnie ludziach. Czasami trudno byłoby inaczej nawiązać kontakt.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

31
Navajero pisze:Aktualizacja zabiera czas który można poświęcić na pisanie.
Stąd też wielu autorów nie prowadzi swoich fanpejdżów samodzielnie. Najczęściej robią to ich znajomi albo po prostu entuzjaści twórczości. W przypadku tych drugich warto wybrać kogoś o wykształceniu/zacięciu dziennikarskim. A potem już wszystko toczy się właściwie samo ;)
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

Wróć do „Wydawnictwa”

cron