16

Latest post of the previous page:

Sepryot pisze:Mają, moim zdaniem. Wszystkie procesy w historii literatury przebiegają cyklicznie w mniejszym lub większym okresie czasu i na powrót klasycyzmu do łask tez pewnie przyjdzie pora. ;) Ale na to poczekaaamyyy dłuuugooo.
No i tu się nie mogę zgodzić niestety...

Teoria dwuprądowości literatury Krzyżanowskiego owszem, opisuje takie zjawisko, ale jednocześnie wyraźnie wskazuje, że półokresy sinusoidy są coraz krótsze... a zatem zmiany epok powinny następować szybciej niż wolniej ;-)

A przy obecnej łatwości publikacji i ilości tychże nie jest wykluczone, że okres rozkwitu poezji klasycystycznej mieliśmy już siedem razy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

17
Sepryot, przewidujesz zatem renesans klasyków?

Co do wypowiedzi Macieja - mówiąc forma klasyczna nie muszę mieć koniecznie na myśli wzniosłych kawałków w stylu Reduty Ordona czy psalmicznej poezji Nowaka. Być może tego typu poezja rzeczywiście ma niewielkie szanse na odrodzenie. Jednak Tuwim, Gałczyński czy wspomniany wcześniej Barańczak to moim zdaniem literatura wciąż aktualna i można ją potraktować (pisemnie) po współczesnemu. Pomimo pogoni za przyszłością, ludzie wciąż odczuwają sentyment do czasów im dalszych niż bliższych i w dużej mierze (tu bazuję na wiadomościach od ludzi, których znam, niestety żadnych badań nie przeprowadzałem), czytują właśnie poezję XX wieku, wbrew pozorom obecna, modna literatura do nich nie przemawia, choć sa ludźmi młodymi. I mając do wyboru J. Bargielską czy K. Górę oraz powiedzmy K. K. Baczyńskiego i L. Staffa wybierają tych drugich. Dotyczy to nie tylko ludzi uduchowionych/oczytanych, którzy interesują się sztuką ale również tych, którzy na co dzień nie interesują się literaturą.

Mam również wrażenie, że bańka tryliona nowych debiutantów czy młodych, ściśle mainstreamowych autorów jest sztucznie nadmuchiwana przez społeczeństwo, które stara się być na czasie, nie pozostawać w tyle. Niestety, często dotyczy to również ludzi związanych z kulturą, redaktorów, krytyków. Internet podbija tę bańkę do góry, żeby trafiła do jeszcze większego grona odbiorców. Ktoś mówi, że to dobra literatura, bo ktoś inny tak powiedział i bańka się powiększa. Myślę, że w końcu jednak pęknie, a na pozostałych mydlinach uchowają się niewielkie bąbelki tych, którzy rzeczywiście mieli coś do powiedzenia i potrafili słuchać. Być może to oni zasilą kiedyś panteon najwybitniejszych.

Zastanawiam się co by się stało, gdyby urodził się właśnie drugi Baczyński czy Leśmian. Zostanie wyparty przez mainstream i pamięć o nim przepadnie, zostanie przez mainstream wchłonięty, zaadaptuje się i porzuci siebie na rzecz nowego nurtu czy przebije się przez powłokę bańki?

Rozumiem, że to takie gdybanie, ale uważam temat za ważny i warty szerszej uwagi.
Co noc przychodził do mnie przed laty twój Popiel
pomieszany z Sindbadem pół-król pół-padyszach

18
Może rzeczywiście rym i rytm odradzają się w muzyce? Utwory Kaczmarskiego i Grechuty najświeższej daty już nie są, ale przemawiają do młodego pokolenia silniej niż wiersze - a przede wszystkim są łatwiej dostępne.

No i (aż trudno mi to zestawiać!) nurt hip-hopowy, na który uwagę zwrócił już maciejslu. Wielu moich kolegów ze szkolnych lat, z kręgu bluz z kapturami i łysych głów pisze dzisiaj hiphop. Na własny, albo fejbukowy użytek. Rym i rytm bywają, a nawet czasem trafne metafory :D

Może więc tym rymującym łatwiej jest się dzisiaj przebić pisząc teksty piosenek niż wydając tomiki? Poezja zresztą silniej przemawia z muzyką - to wiedzieli już Grecy.

19
Galla pisze:Może więc tym rymującym łatwiej jest się dzisiaj przebić pisząc teksty piosenek niż wydając tomiki? Poezja zresztą silniej przemawia z muzyką - to wiedzieli już Grecy.
Łatwiej, bo forma jest bardziej atrakcyjna i przekaz nie tak inwazyjny, taki bardziej trendy (czy jak się to teraz mówi).

Nikt nie mówi chyba teraz wśród młodzieży: "czytałem Baczyńskiego, świetne metafory", tylko raczej "słuchałem Słonia, ale dojebał..."

Ja mam takie wewnętrzne drgania, kiedy o tekstach hip-hopowych piszę "poezja", no, ale... czasy się zmieniają i to JEST poezja naszych czasów. Mam też dysonans poznawczy, kiedy większość raperów i hip-hopowców sięga w stylizacjach do korzeni tej muzyki, czyli do kultury masowej Afroamerykanów, wyrosłej z ich buntu przeciwko zastanej rzeczywistości. Chociaż tu chylę czoła przed Eminemem - ma świetne teksty i należy mu się wielki szacunek, bo "dał rap białemu człowiekowi" i pokazał, że problemy białej biednej części mieszkańców USA (ha ha ha - z tą "biedną" to przesadziłem!) da się wyrazić w podobny sposób. A muzycznie jest fenomenalny takoż...

Jedna rzecz mnie tylko w przypadku ogólnie piosenek martwi, choć akurat w hip-hopie czy rapie to jest nie do przejścia... A mianowicie to, że wykonawcy zazwyczaj sami sobie piszą teksty. Prozaiczna przyczyna - chodzi o ZAIKS... Ale w nurtach muzycznych mocno zindywidualizowanych nie ma niestety innej możliwości - więc raczej trzeba żałować, że hip-hopowcy piszą "naturalnie", czyli bebechami samymi; gdyby doszło trochę warsztatu, byłoby lepiej znacznie... Oczywiście "warsztat" kłóci się ze "spontanem", ale z drugiej strony jak słucham tych transakcentacji w co drugiej linijce, to mi się na płacz zbiera...

[ Dodano: Czw 15 Maj, 2014 ]
A żeby nie było tak bezpłciowo i bezprzedmiotowo- to rzucę linkiem: http://www.tekstowo.pl/piosenka,slo_,as ... noja_.html

Kilka świetnych metafor jest...

"To ASP, klaustrofobiczne lęki
To są realia, a nie akademia sztuk pięknych"

(ASP - to "agresja, strach, paranoja" tak gwoli wyjaśnienia...)

albo to:

"Masz przejebane, wyskoczyłeś sam na kilku
To jak obwiesić się mięsem i wejść w watachę wilków
Bez żadnego wysiłku, bez kropli potu na skroni
Udowodnili ci, że ten fyrtel należy do nich
To agresja dla wielu ludzi jest karmą
A wpierdol to nauka, którą dostaniesz za darmo"

Pomijając kwestie języka (o wykonaniu z muzyką nie chcę pisać, bo to najsłabsza część, choć ten wykonawca i tak radzi sobie jak na polskie warunki bardzo dobrze) - naprawdę jest w tych tekstach dość siły, żeby poruszyć odbiorcę. A czyż nie temu służyć ma poezja? ;-)

[ Dodano: Czw 15 Maj, 2014 ]
Przepraszam, że tak po kawałku dopisuję, ale włączyło mi się trochę myślenie i co rusz mam nowe coś, co mnie wydaje się ważne.

Znalazłem doskonały przykład na poezję w tekstach piosenek i na to, jak fatalnie ta poezja wypada w wykonaniu poetów.

Piosenka zespołu T-Love "Wychowanie"

http://teksty.org/t.love,wychowanie,tekst-piosenki

W wykonaniu oryginalnym jest trochę irytująca (przynajmniej dla mnie, ze względu na wadę wymowy Muńka Staszczyka)



Ale... w wykonaniu Staszka Sojki - to jest genialny tekst i genialna interpretacja.



Co dowodzi, że niekonieczne twórca radzi sobie najlepiej z tworzywem ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”