242
Maladrill pisze:No to teraz będziemy mogli cię zasypać gradem pytań :-)
Proszę:)
Jeśli tylko będę mogła, to chętnie odpowiem, ale nie chcę się ujawniać. Praw do książki, wydanej w ND, autor zrzeka się na czas trwania umowy. Potem prawa wracają do autora.

243
Ja chciałbym zapytać, jak wyglądała - o ile w ogóle - współpraca z redaktorem i korektorem (dla uproszczenia przyjmijmy rodzaj męski). Jakie uwagi przekazywał redaktor? Do jakiego stopnia ingerował, lub chciał ingerować, w tekst? Czy zgłaszał uwagi, które można by nazwać merytorycznymi?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

244
Romek Pawlak pisze:I myślę sobie, że drażni wielu z was jej popularność, ale to naprawdę bywają całkiem dobre książki.
Akurat zacytowałeś mnie, więc czuję się wezwany do tablicy.
Jeśli jestem rozdrażniony przez jej popularność, to nieświadomie ;) A poważnie: Navajero być może nie pasuje jego wygląd do jego książek. Moim zdaniem wizerunek Grocholi pasuje do jej książek, więc tym lepszy jest pomysł ich tam umieszczania. Dodatkowo wiele osób jest wzrokowcami i zdjęcie autorki może takie osoby skłaniać do zakupu podobnie jak innych nazwisko - stąd porównanie do logo. Osobiście przeczytałem też kiedyś całe "Nigdy w zyciu". Zdobycie popularności jako pisarki budzi mój podziw, jestem z tych osób, które uważają, że gdy komuś się powodzi, to pośrednio powodzi się przez to jeszcze innym, czyli w tym konkretnym przypadku im więcej popularnych książek na rynku, tym bardziej poszerza się rynek czytelniczy (albo wolniej kurczy). Popularnych, czyli lekkich, łatwych i przyjemnych. Niektórzy zatrzymają się na takich książkach, a inni przez nie zachęceni sięgną także po coś mniej lekkiego. Tych wszystkich czytelników nie byłoby bez literatury popularnej.

245
Ta kwestia jest, według mnie, troszkę niedopracowana. To była pierwsza "seria" wydań i chyba nie do końca było wszystko dobrze zorganizowane. Na pewno, nie przebiegało to tak, aby autor czuł się w pełni...hm... powiedzmy "zaspokojony i uspokojony" działaniami i korektora i redaktora. Wszystko odbywało się i za szybko i w trochę "rwanym" kontakcie. A na tym cierpi tylko i wyłącznie autor, według mnie.

246
Malinowa pisze:ale nie chcę się ujawniać.
Właśnie miałem o to pytać, chociaż sam w jednym z postów (chyba w sąsiednim wątku) sugerowałem, że ten ktoś z ND może pozostać anonimowy.

Mnie interesuje więc także kwestia konieczności własnego reklamowania książek. Na forum ND przy wynikach sprzedaży (swoją drogą aktualizacje przestały się tam pojawiać) sugestia moderatora była jasna - ten autor, który ma najniższą sprzedaż, najsłabiej się stara. Czy w umowie jest zapis o konieczności angażowania się w reklamę własnego dzieła przez autora?

Drugie pytanie: jakie masz wrażenia po lekturze tego wątku? Czy zauważasz niższy poziom tych pozycji wobec przeciętnych książek, czy nie, bądź może nawet przeciwnie?
Reklamisko.com - gdzie obrywa się kiepskim reklamom

247
A na tym cierpi tylko i wyłącznie autor, według mnie
Oczywiście, że tak. Przeciętny czytelnik nie ma świadomości, że istnieje coś takiego jak redaktor i korektor. No, o kimś od poprawiania literówek, to może jeszcze słyszał, jednak o redaktorze - już raczej nie.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

248
Tony pisze:
Malinowa pisze:ale nie chcę się ujawniać.
Właśnie miałem o to pytać, chociaż sam w jednym z postów (chyba w sąsiednim wątku) sugerowałem, że ten ktoś z ND może pozostać anonimowy.

Mnie interesuje więc także kwestia konieczności własnego reklamowania książek. Na forum ND przy wynikach sprzedaży (swoją drogą aktualizacje przestały się tam pojawiać) sugestia moderatora była jasna - ten autor, który ma najniższą sprzedaż, najsłabiej się stara. Czy w umowie jest zapis o konieczności angażowania się w reklamę własnego dzieła przez autora?

Drugie pytanie: jakie masz wrażenia po lekturze tego wątku? Czy zauważasz niższy poziom tych pozycji wobec przeciętnych książek, czy nie, bądź może nawet przeciwnie?
W umowie nie było ani słowa o konieczności działań marketingowo-sprzedażowych. To tylko sugestia wydawcy, żeby zmobilizować autorów do samodzielnych działań w tym zakresie. Jakie mam wrażenia po lekturze tego wątku? Niektóre wypowiedzi miały w sobie tyle jadu, nienawiści, pogardy i lekceważenia, że od kilku dni biłam się z myślami, czy do Was napisać. Ale nie lubię niedopowiedzeń, tak więc postanowiłam się zalogować i na tyle, na ile mogę, wypowiedzieć się w tym wątku.
A pytanie o niższy poziom wydanych książek, w stosunku do tego co jest na rynku? Mogę wypowiedzieć się tylko o swojej książce, gdyż pozostałych nie czytałam, a tym samym moja wypowiedź nie będzie obiektywna. Wiem tylko, że gdy będę ją ponownie wydawać, musi przejść ponowną korektę i redakcję.

250
padaPada pisze:I pytanie podstawowe:

Czemu zdecydowałaś się wydać książkę w ND? :)
Wydawało mi się to fajnym pomysłem, zwłaszcza że książka miała byc ciekawie wyeksponowana w Empiku. I w sumie jest, w większości. To dla debiutanta nie lada magnes, nie ukrywajmy. A także pewien starter do dalszych działań. Nie zależało mi na kasie, tylko na tym "starcie".
I nie pytaj, czy teraz bym to zrobiła ponownie? Bo nie odpowiem :)

254
padaPada pisze:
Maladrill pisze:No a jak wyglądaja kontakty z wydawcą teraz, jak książka jest już na półce. Są naciski, żebyś wykonywała działania reklamowe?
i czy wiesz ile egzemplarzy się sprzedało?
Nie odczuwam tego jako naciski, gdyż sama wiem, co muszę robić, aby książkę reklamować.
Wiem, ile się sprzedało i powiem tak: jestem zadowolona z wyniku, chociaż nie przekłada się to na bardziej materialne doznania. Przygodę z ND traktuję właśnie... jako przygodę i element promocji.

255
Witaj Malinowa. Od razu lepiej gdy ktoś bezpośrednio odpowiada na "ataki" niż jak idą one w próżnię. Czy wcześniej nim wysłałaś książkę do ND próbowałaś uderzyć do bardziej znanych i cenionych wydawnictw czy od razu do ND?

256
icy_joanne pisze:Witaj Malinowa. Od razu lepiej gdy ktoś bezpośrednio odpowiada na "ataki" niż jak idą one w próżnię. Czy wcześniej nim wysłałaś książkę do ND próbowałaś uderzyć do bardziej znanych i cenionych wydawnictw czy od razu do ND?
Oczywiście, że wysyłałam swoje teksty do rozmaitych wydawnictw. I było różnie. Od niektórych do dzisiaj się nie doczekałam odpowiedzi, niektóre odpowiedziały po jakimś czasie. Gdy już było po przysłowiowych "ptokach" ;) Tak było w przypadku pewnego wydawnictwa z Małopolski, które było bardzo rozczarowane, że już zawarłam umowę na książkę.
W tym przypadku ND były szybsze:)

Wróć do „Wydawnictwa”