76

Latest post of the previous page:

I stąd się właśnie biorą ci wszyscy emerytowani pasterze kóz - mistrzowie sztuk walki (albo odwrotnie :P)

78
Ja wyśle wkrótce:) Mam nadzieję że przez ciekawość recenzji będziecie mnie dopingować przy redagowaniu mojego "wiekopomnego dzieła", coby jak najszybciej zostało przesłane i zrecenzowane:p

[ Dodano: Sob 26 Lis, 2011 ]
Sama się zmotywowałam. Niestety tekst nie został porządnie przeredagowany przed wysłaniem do recenzji. Odezwe sie za osiem tygodni i zdam relację;)

[ Dodano: Sro 28 Gru, 2011 ]
Recenzja podobno już powstała. Mam nadzieję, że będzie zawierać konstruktywną krytykę.

[ Dodano: Czw 29 Gru, 2011 ]
Przedstawiam fragmenty recenzji:
"(...) to rzecz nad wyraz nieudana, źle napisana, pretensjonalna i grafomańska w niemal każdym ze swoich przejawów. Na jedyny plus zasługuje zamysł autorki, by fabułę swojego utworu wyłożyć za pomocą różnych żywiołów narracyjnych i oświetlać ją ze zmiennych perspektyw. (...) Ale na tej ambitnej intencji skończyło się wszystko to, co interesujące i dobre w propozycji wydawniczej (...) Autorka nie zdołała na tej konstrukcji zbudować niczego ciekawego i literacko wartościowego.
Powieść (...) jest po brzegi wypełniona dowcipami, które nie śmieszą, żenującymi żartami i trywialnymi chwytami literackimi (...)
(...) napisane jest nieporadnym i grafomańskim stylem, w którym nie znać w ogóle świadomości pisarskiej i konsekwencji w posługiwaniu się różnymi rejestrami języka. (...) za każdym razem mamy do czynienia z tym samym pretensjonalnym i niskich lotów stylem, zestawem słów i ograniczonym polem metafor.
Słabością (...) jest także jego fabuła, a konkretnie rzecz ujmując – całkowita niewiarygodność tej fabuły, która tak naprawdę stanowi kosmiczne nagromadzenie piramidalnych absurdów. Streszczenie, które umieściłem na początku tej recenzji powinno dać wyobrażenie o nieprawdopodobieństwach, łatwiznach i płytkości fabularnej tej powieści. Absurd goni absurd. Takie ich zagęszczenie trudno uzasadnić i usprawiedliwić jakąkolwiek konwencją literacką. To bardziej materialny dowód na brak umiejętności autorki w przedmiocie budowania akcji, kreślenia portretów psychologicznych swoich bohaterów i prowadzenia równocześnie kilku wątków. Przez co czytelnik obcuje już nawet nie z nieudaną powieścią, co ze zlepkiem chybionych pomysłów, nierealnych sytuacji i nonsensów, które zamieniają powieść (...) w parodię samej siebie i groteskowy pokaz braku kompetencji pisarskich. (...) to powieść bardzo słaba i nieudana pod każdym właściwie względem – stylistycznym, fabularnym, humorystycznym i literackim. Wprowadzenie mniejszych lub większych zmian, poprawek czy skrótów nie spowoduje, że stanie się ona lepsza. Propozycja wydawnicza (...) nie powinna zostać zakwalifikowana do wydania."

Co ciekawe, przesłałam powieść także do osoby, zajmującej się zawodowo redakcją tekstów i opinia jest całkiem inna.
https://pisarzdowynajecia.com

79
A teraz wypadałoby wrzucić chociaż fragment powieści, żebyśmy mogli przynajmniej spróbować sprawdzić czy rzeczywiście tekst jest tak słaby i Czarne ma rację czy jest odwrotnie i ich recenzja jest niewiele warta. Bo takie wrzucanie na forum fragmentu recenzji bez pokazania tekstu podstawowego mija się z celem. Właściwie nie służy niczemu.

Poza tym, napisałaś w innym wątku, że powieść miała być z założenia literaturą absurdu, a Czarne wydaje raczej inne rzeczy, więc wysyłanie im tekstu, spoza kręgu ich zainteresowań jest jak dla mnie nieco nielogiczne.

81
Zastanawiam się, czy to jest recenzja pisana dla osoby wysyłającej, czy po prostu udostępniona recenzja wewnątrz-wydawnicza.

Jeśli ta druga, to zwracam uwagę na to, że ja też rozmawiając z kolega o cudzym tekście nie pieszczę się tylko walę jak jest. Z kolei kiedy zwracam się do autora, to przekazuje te same myśli, ale staram się to zrobić w sposób bardziej taktowny, wskazywać pola do poprawy i rzeczy, w których jest mocny. Ale jeśli to miało lecieć do osoby decyzyjnej, to czytać mógł uznać, że nie ma się co pieścić.

Dwa, że jeśli to recenzja wewnętrzna, którą za kasę udostępnili, to prawdopodobnie jej ocena jest napisana pod kątem przydatności dla tego konkretnego wydawnictwa. Zatem: To nie tyle (albo: nie tylko) ocena tekstu, ile ocena jego wartości i perspektyw dla wydawnictwa Czarne.

Oczywiście wchodzi w grę też tak opcja, że tekst jest do bani. Z tym zawsze trzeba się liczyć.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

83
Katamorion, zawsze możesz wysłać ten sam tekst (dosłownie ten sam, żadnych poprawek) do innych wydawnictw. Normalnie, tak jakbyś wysyłała, propozycję swojej powieści. Jak przyjmą, to znaczy, że nie jest tragicznie; jak odrzucą pora wziąć się ostro do roboty. Oczywiście ta propozycja ma sens tylko wtedy, gdy nie planujesz już żadnych poprawek i nie będzie szkoda Ci tekstu.

85
Jak się ocknę po Sylwestrze, to przeczytam, obiecuję.

Co do samej recenzji... Zaczynam się zastanawiać, czy oni nie odsyłają autorowi kompilacji gotowych zdań na zasadzie "przeczytałem połowę, średnio się podobało, to idzie wersja A1 - koszmar totalny".

Bo to, co dostałaś idealnie pasuje do opisu recenzji otrzymanej przez stonkę. Zwłaszcza w kwestii, jak ona to nazwała bodajże emocji wkładanych przez recenzenta nie tyle w ustrzelenie tekstu, co w wykazanie autorowi, że jest idiotą.
Zwłaszcza, że zdania postaci:
katamorion pisze:kosmiczne nagromadzenie piramidalnych absurdów
naprawdę brzmią jak wyrwane z jakiegoś szablonu.
TadekM pisze:Zastanawiam się, czy to jest recenzja pisana dla osoby wysyłającej, czy po prostu udostępniona recenzja wewnątrz-wydawnicza.

Jeśli ta druga, to zwracam uwagę na to, że ja też rozmawiając z kolega o cudzym tekście nie pieszczę się tylko walę jak jest.
Za coś w rejonie czterech stów można się wysilić i nawet recenzję wewnątrzwydawniczą sformułować bardziej po ludzku. Zresztą nie wierzę, żeby słabą powieść w wydawnictwie recenzent zjeżdżał przez trzy strony, zamiast napisać: "słaba, kiepska fabuła, język grafomański, nie kwalifikuje się do publikacji" - ewentualnie dodając po dwa zdania wyjaśnienia.

Tekst może być słaby (jeszcze nie czytałam, ale taką opcję przyjmuję), ale nie ukrywam, że forma recenzji mnie odrzuciła. Tak, zdarzało mi się, że ktoś mi zwracał uwagę, że napisałam g**** i nic mu się nie podoba, ale mimo że to do mnie docierało (to znaczy po wyżaleniu się nad sobą musiałam przyznać rację i przy następnej okazji się poprawiałam), to jakoś było w mniej agresywnym tonie. Ale nie wiem... Może dla udowodnienia profesjonalizmu recenzenta trzeba skopać autora?
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

86
Pisywałem takie recenzje - i pod tą, w takim stylu, nigdy bym się nie podpisał, szczególnie, że dobra recenzja odnosi się do konkretu, a nie jest zbiorem tzw. "okrągłych zdań". Chyba że recenzent owe konkrety wymienił.
Inna sprawa, w poetyce absurdu bardzo silne znaczenie ma element degustibusu. Ja wielbię Topora czy Viana, kocham się w Obaldii, Calvino wystawiłbym pomnik, ale znam masę ludzi, którzy po trzech akapitach uciekają z krzykiem i potem śnią się im koszmary :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

87
to rzecz nad wyraz nieudana, źle napisana, pretensjonalna i grafomańska w niemal każdym ze swoich przejawów.
napisane jest nieporadnym i grafomańskim stylem, w którym nie znać w ogóle świadomości pisarskiej i konsekwencji w posługiwaniu się różnymi rejestrami języka.
Słabością (...) jest także jego fabuła, a konkretnie rzecz ujmując – całkowita niewiarygodność tej fabuły, która tak naprawdę stanowi kosmiczne nagromadzenie piramidalnych absurdów.
za przeproszeniem, ale sama recenzja jest grafomańska jak cholera, A pomyśleć, że i tak została wykropkowana, więc było jej więcej :|
Powieść (...) jest po brzegi wypełniona dowcipami, które nie śmieszą, żenującymi żartami i trywialnymi chwytami literackimi (...)
masło maślane masłem pogania - "dowcipy, który nie śmieszą" to mniej więcej to samo co "żenujący żart". Niedoszły krytyk z powrotem do szkółki pisarstwa i wrócić, jak się nauczy pisać. Tak BTW to mówiłem(!), że pewnie znane wydawnictwo znanym wydawnictwem, ale do pisania recenzji wezmą "kogoś z ulicy". Prawdę mówiąc już teen-recenzje są poważniejsze.
Słabością (...) jest także jego fabuła, a konkretnie rzecz ujmując – całkowita niewiarygodność tej fabuły, która tak naprawdę stanowi kosmiczne nagromadzenie piramidalnych absurdów.
To całe, zbyt długie zdanie skracamy do ====> Słabością jest także niewiarygodna, absurdalna fabuła. , koniec kropka. Chociaż rozumiem, że recenzent raczej chciał sobie nabić parę więcej znaków do wierszówki. Tylko coś mu słownictwa zabrakło, bo co drugie słowo to jest "grafomański", "fabuła", "absurdalny" ;)

Tak nawiasem mówiąc taką "recenzję" to i ja mogę wykoncypować:
"zarejestrowałem, iż fabuła tego żałosnego utworu jest fabułą kiepską, a jest to scharakteryzowane przez jej kiepskość, która wyraża się w żałosności dość kiepskiego operowania rejestrami języka, które nie stanowią podstawy do wydania pozytywnej opinii i sytuują go w kategoriach żałosnych podróbek pisarstwa, a nie czymś predysponowanym do bycia czymś pozytywnym"
--- i cholera mogę sam identyczne teksty pisać, nawet bez przeczytania utworu xD ;P :) Dajcie mi pieniądze, to będę wam pisał za 4 razy mniej pieniędzy. I mogę nawet słodzić i określać wasze dzieła "odważnym głosem młodej generacji" albo "dziełem przełomowym w swojej strukturze,łamiącym kanony tworzenia", albo coś innego, co mi przyjdzie do głowy ;) Tylko oczywiście nie będę pisał takich rażących powtórzeń ;)
To bardziej materialny dowód na brak umiejętności autorki w przedmiocie budowania akcji, kreślenia portretów psychologicznych swoich bohaterów i prowadzenia równocześnie kilku wątków.
Jedyny merytoryczny zarzut w całym zacytowanym fragmencie, aczkolwiek i tak pewnie pisany "z szablonu", więc chyba nie warto się nim przejmować.
Co ciekawe, przesłałam powieść także do osoby, zajmującej się zawodowo redakcją tekstów i opinia jest całkiem inna.
Bo tę "opinię" widać, że pewnie napisał jakiś koleś, któremu zapłacono. Nie wiem, freelancer siakiś, a nie żaden poważny redaktor z wydawnictwa.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

88
Nie zrażona recenzją wydawnictwa wykupiłam także 80 stronicową, spersonalizowaną książeczkę o moich predyspozycjach zawodowych. Pisarza tam nie było. Z ciekawszych zawodów pojawił się operator reaktora jądrowego. Oburzona, postanowiłam zażądać zwrotu pieniędzy, dokumentując błędy ich psychologicznej diagnozy zapisem CCTV z mojej pracy. "Czy tak wygląda operator reaktora jądrowego w pracy?" - miał grzmieć nagłówek maila. Po czym, po chwili refleksji, postanowiłam nie wysyłać maila, uznając, że lepiej będzie przeprowadzić się jak najdalej od pobliskiej elektrownii atomowej.
Taka luźna dygresja na temat diagnoz, opinii tudzież przyjmowania ich "na klatę".
https://pisarzdowynajecia.com

89
Można wysłać im do oceny fragment wydanej kiedyś przez nich książki np. Stasiuka i zobaczyć czy się zorientują, a jeśli nie, to podesłać im oryginalną książkę z życzeniami dobrego roku wydawniczego, razem z ich recenzją :-)
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

Wróć do „Wydawnictwa”