maciejslu pisze:aishiru pisze:Po pierwsze - co raz stalo sie ebookiem, juz zawsze bedzie za darmo blakalo sie po necie.
Być może masz rację. Jeśli ktoś napisze jedną jedyną książkę, to ma święte prawo błąkać się od wydawnictwa do wydawnictwa i molestować ich, aby ją wydali.
Ale opieranie przyszłości e-booków na stwierdzeniu, że internet jest "oceanem piratów" jest błędem, czego dowodzi choćby fakt, iż sprzedaż e-booków w Amazon przewyższa obecnie sprzedaż książek papierowych (dane chyba z kwietnia czy maja).
przewyzsza sprzedaz ksiazek papierowych w amazon, nie na rynku. Jezeli zakladasz firme, ktopra ma specjalizowas sie w sprzedazy przedmiotu a, ktorego produkujesz 1 000 i w ofercie masz przedmiot b, ktory produkujez w liczbie 300 to jasne jest marketiingowo na czym Tobie zalezy. Ja nie twierdze, ze ebooki sa zle, jedynie system ich kodowania etc jest zly.
Z prostego faktu, ebook w systemie zabezpieczen DMR (chyba tak t osie nazywa) dostepny jest tylko kiedy masz zakupione prawa do tego. Jezeli ktos oferuje pdfa (ktore nie sa zabezpieczane i nie maja chronionych praw autorskich, wowczas jak dla mnie jest to niesprawiedliwe).
Co do realnych strat autorow przy sprzedazy audiobookow, poszperam w necie. Bo juz widzialem jakies kurjozalne ofrety - abonamentowe na ksiazki
[ Dodano: Pią 05 Sie, 2011 ]
jeszcze jedno:
maciejslu - pomysl globalnie i realnie a nie wg wlasnych praktyk - na 1000 osob z ebookami, ile osob, kupi ksiazke za 10 zl skoro moze ja miec w ciagu minuty? za darmo?
Ja mojego galaxy uzywam tylko do czytania scenariuszy i konspektow producenckich. Ale mam kolege, ktory na ebooku ma ponad 2000 pdfow i ktore rozdaje sobie na lewo i prawo (kopiujac, zwielokrotniajac istnienie nielegalnych kopii)
Wiec jezeli ktos uwaza, ze takich procederow nie bedzie, to jest w grubym bledzie.
Kiedys kurjozalna sprawa bylo kserowanie ksiazki (prawo autosrkie zezwalalo na jakis procent w kwestii ksiazki o charakterze edukacyjnym) - musialabym to sprawdzic.
Pomyslmy logicznie:
- jedynym slusznym kosztem jaki wydawnictwo ponosi - w przypadku kiedy nie ma wersji papierowej - to korekta i lamanie (co i tak jest raczej uproszczone) dochodzi do tego reklama? jakas siec dystrybucji w necie.
Moim skromnym zdaniem w przypadku ebookow - autor tekstu powinien otrzymywac 50-60% wartosci sprzedanego utworu, a ktos tu wspomnial o tantiemach, niech sprawdzi.
Mlody artysta, ktory chce sie rozwijac i inwestowac w swoj warsztat po publikacji w necie zarobi tyle co NIC!
a) jest mlodym, nieznanym artysta
b) nie zaryzykuje ilus-tam zlotych (wiecej fatygi i szkoda tokena/smsa na autoryzacje przelewu)
c) zwyczajnie poszuka i wylapie w necie kto juz wrzucil ten plik w obieg i sobie przeczyta
d) jak mu sie spodoba, moze kupi jego druga ksiazke
e) chociaz bardziej prawdopodobne, ze ja znowu sobie sciagnie
Rozmawiamy tutaj o walorach uzytecznosci i wyzszosci ebooka nad wersja tradycyjna. W zaden sposob nie neguje tego faktu, neguje jedynie sens wydawania ksiazki w wersji e (jezeli twoja,moja,kogos ksiazka bedzie w wersji e - z pewnoscia bedzie w necie).
O ile mi wiadomo chomikuj jest sit! - cypryjska firma

! hehe
Moim zdaniem ze 100% ebookow, ktore maja swoich czytelnikow - 20-40% to ebooki zakupione legalnie.
(o nawet wrota baldura, ten gniot jest za free). Ba powstaja sobie strony internetowe, dzialajace na zasadzie:
- u nas pobierzesz najwieksza ilosc ebookow
- zobacz nasze zbiory i sciagnij ebooka
Takich stron jest juz teraz sporo. Jezeli uwazacie to za cos OK - wasza sprawa.