Publikowanie w sieci

1
Spotkalem sie kilka razy z opiniami papierowych wydawcow utrzymujacych, ze tekst puszczony w sieci jako ebook (do kupienia - nic za darmo), nie moze byc wydany w papierze, no bo juz byl, czy jest na rynku, i pewno jak klasyczna makulatura, trafi na zwaleczke i przemial ;)))
Bo ja wiem?
Wlasnie czytam ksiazke (papier)
autor Jack Henderson
tyt. Maximum Impact
ten tekst pojawil sie wpierw jak ebook, stal sie sieciowym bestsellerem i teraz jest w papierze, sprzedajac sie wiecej niz dobrze.
To tylko jeden z wielu przykladow jak ebook przeciera droge do papieru.
Oczywiscie, mamy tez odwrotne procesy i papier jest wsparty przez ebooki, ale to, w ukladzie krajowym, przy tak slabiutkim rynku dla ebookow, nie za bardzo wychodzi, czy daje zyski.
Do tego cena ebooka rowna cenie papieru nie zacheca do kupowania.
Jestem ciekaw, jak obecnie wygladaja umowy wydawnicze?
Czy zastrzegaja prawo do publikowania w sieci, czy tez nie?

FM

2
Bywa różnie, niedawno np. FS zawarła umowy z niektórymi autorami na digitalizację wydanych wcześniej na papierze książek. Być może nowe umowy będą zawierały od razu taką opcję.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

3
ja nadal nie widze w tym ani rak ani nog a tym bardziej rozumu.
Rozumiem, ze tuzy literatury moga sobie pozwolic na digitalizacje swojej sztuki, jednak maluczcy nie maja w tym najmniejszego sensu.
Po pierwsze - co raz stalo sie ebookiem, juz zawsze bedzie za darmo blakalo sie po necie.
Wiec nawet umowy na wersje ebookowe (niektore ebooki mozna miec za bodaj 5zl), to kwestia budzaca we mnie zgroze.
Sprowada sie to do tego.
Czytelnik chce sobie przeczytac jakas ksiazke, wskakuje do wuja google, wpisuje tytul .pdf i oto otrzymuje za darmo ksiazke.
Idzie do firmy, matki, wujka czy kogo kto ma darmo drukarke, drukuje sobie i oto ma wersje elektroniczna i papierowa :)
Stad jest to dla mnie pomysl pomylony.

nie wazne jak mocno bedziemy sie zapierac i negowac stan faktyczny, ale internet to ocean piratow, tak bylo, jest i bedzie. Niejeden madry chcial to kontrolowac, jak widac na prozno.
(z glupia franc wlasnie sprawdzilem - od c.s. lewisa po p.k.dicka wszystko w siecie po pl i po ang - darmo) dlatego ja nie bede wspieral zadnych ebookow ;) (chyba tylko zeby scenarusze czytac)

4
Aishiru, ashiru... Myślenie Twoje ma pozór logiki, ale tylko dlatego, że operujesz w bardzo niskich rejestrach, a świat jest bardziej subtelny niż ci się wydaje. Nie mam zamiaru ci tej subtelności przybliżać, bo wydaje mi się, że byłaby to strata czasu,a ja swój czas cenię. Ale pomyśl może, jakim cudem istnieją i dynamicznie się rozwijają takie przedsięwzięcia jak Amazon czy Smashwords (w mniejszej skali ich polskie odpowiedniki, a raczej namiastki) sprzedające e-booki, skoro te same e-booki w wersji nieuatoryzowanej można z sieci ściągnąć za darmo, i to nie tylko w pdf jak ci się wydaje, ale także w wielu innych przez niektórych dużo bardziej cenionych formatach?
Artur

EDIT - ancepa - Jeszcze jedna obraza użytkownika w jakiejkolwiek formie, na mojej warcie, a Twój profil zaczerwieni się ostrzeżeniem punktowanym.

[ Dodano: Sro 03 Sie, 2011 ]
Ancepa, powiem ci szczerze, że mam dość twojej moderatorskiej nadgorliwości, twoich pouczeń i troski o dobre samopoczucie dzieci neo, do których, mam wrażenie sam się zaliczasz. Dzięki za dotychczasowe tolerowanie mojej obecności. Możesz się spokojnie wyżyć waląc przy moim nicku tyle punktów i ostrzeżeń, ile chcesz. Mam to gdzieś. Pa.
Artur

Szymon_Edit: To ja tak chamsko bez pozwolenia się wyżyję, mogę? :(
Ostatnio zmieniony śr 03 sie 2011, 16:29 przez arturborat, łącznie zmieniany 2 razy.
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

5
Wybacz alfa i omego :) bije czołem przed, jakże celną i dobitną riposta, która cierniem wbiła się w niski rejestr. Niech Twoje horyzonty będą nadal tak ogromne lecz bacz uważnie wyszukiwać pokory, bywa przydatna.
Nie będę tutaj wykazywał się równie niedojrzałym podejściem jak Twoje, widać słusznie mówiono - nie wiek stanowi o dojrzałości człowieka, jednak nic się nie bój, podobno każdy kiedyś dojrzewa. Więc i dla Ciebie ten czas nadejdzie.
Mam swoje zdanie na temat ebookow i jakże przykro mi, że pozostajesz głuchy na to co dzieje się na rynku wydawniczym.
I mówię o rynku wydawniczym również muzycznym i filmowym.
Jeżeli kiedykolwiek pofatygujesz się - polecam dokształcić się z zakresu prawa autorskiego oraz elektronicznemu zabezpieczeniu praw autorskich przez e-booki.
jeżeli merytorycznie będziesz miał coś do powiedzenia, wrócimy do rozmowy. Jeżeli nie odnajdziesz danych ile tracą autorzy na ebookach - to służę pomocą.
I z całym szacunkiem, niewiele obchodzą mnie firmy, które zarabiają bardziej interesują mnie artyści, którzy na tym tracą.
Jeżeli nadal Twój wspaniały umysł nie ogarnął tak niskiego rejestru (; pozostaje mi się tylko uśmiechnąć.
bez jakiejkolwiek urazy hehe

[ Dodano: Sro 03 Sie, 2011 ]
arturborat - przestań robić z siebie cierpiętnika - wygląda to przynajmniej komicznie. Wykazałeś się podejściem godnym "trolla/dziecka neo", to teraz bierz na klatę krytykę (;

6
aishiru pisze:Jeżeli nie odnajdziesz danych ile tracą autorzy na ebookach - to służę pomocą.
Przedstawisz te dane? Bo interesuje mnie to.

7
aishiru pisze:I z całym szacunkiem, niewiele obchodzą mnie firmy, które zarabiają bardziej interesują mnie artyści, którzy na tym tracą.
Rozumiem, że autor nie dostaje tantiem za e-booka puszczonego na Amazonie?
"Wow wow wow est"

8
aishiru pisze:Po pierwsze - co raz stalo sie ebookiem, juz zawsze bedzie za darmo blakalo sie po necie.
Być może masz rację. Jeśli ktoś napisze jedną jedyną książkę, to ma święte prawo błąkać się od wydawnictwa do wydawnictwa i molestować ich, aby ją wydali.

Ale opieranie przyszłości e-booków na stwierdzeniu, że internet jest "oceanem piratów" jest błędem, czego dowodzi choćby fakt, iż sprzedaż e-booków w Amazon przewyższa obecnie sprzedaż książek papierowych (dane chyba z kwietnia czy maja).
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

9
maciejslu pisze:
aishiru pisze:Po pierwsze - co raz stalo sie ebookiem, juz zawsze bedzie za darmo blakalo sie po necie.
Być może masz rację. Jeśli ktoś napisze jedną jedyną książkę, to ma święte prawo błąkać się od wydawnictwa do wydawnictwa i molestować ich, aby ją wydali.

Ale opieranie przyszłości e-booków na stwierdzeniu, że internet jest "oceanem piratów" jest błędem, czego dowodzi choćby fakt, iż sprzedaż e-booków w Amazon przewyższa obecnie sprzedaż książek papierowych (dane chyba z kwietnia czy maja).
przewyzsza sprzedaz ksiazek papierowych w amazon, nie na rynku. Jezeli zakladasz firme, ktopra ma specjalizowas sie w sprzedazy przedmiotu a, ktorego produkujesz 1 000 i w ofercie masz przedmiot b, ktory produkujez w liczbie 300 to jasne jest marketiingowo na czym Tobie zalezy. Ja nie twierdze, ze ebooki sa zle, jedynie system ich kodowania etc jest zly.
Z prostego faktu, ebook w systemie zabezpieczen DMR (chyba tak t osie nazywa) dostepny jest tylko kiedy masz zakupione prawa do tego. Jezeli ktos oferuje pdfa (ktore nie sa zabezpieczane i nie maja chronionych praw autorskich, wowczas jak dla mnie jest to niesprawiedliwe).
Co do realnych strat autorow przy sprzedazy audiobookow, poszperam w necie. Bo juz widzialem jakies kurjozalne ofrety - abonamentowe na ksiazki :D

[ Dodano: Pią 05 Sie, 2011 ]
jeszcze jedno:
maciejslu - pomysl globalnie i realnie a nie wg wlasnych praktyk - na 1000 osob z ebookami, ile osob, kupi ksiazke za 10 zl skoro moze ja miec w ciagu minuty? za darmo?
Ja mojego galaxy uzywam tylko do czytania scenariuszy i konspektow producenckich. Ale mam kolege, ktory na ebooku ma ponad 2000 pdfow i ktore rozdaje sobie na lewo i prawo (kopiujac, zwielokrotniajac istnienie nielegalnych kopii)

Wiec jezeli ktos uwaza, ze takich procederow nie bedzie, to jest w grubym bledzie.
Kiedys kurjozalna sprawa bylo kserowanie ksiazki (prawo autosrkie zezwalalo na jakis procent w kwestii ksiazki o charakterze edukacyjnym) - musialabym to sprawdzic.

Pomyslmy logicznie:
- jedynym slusznym kosztem jaki wydawnictwo ponosi - w przypadku kiedy nie ma wersji papierowej - to korekta i lamanie (co i tak jest raczej uproszczone) dochodzi do tego reklama? jakas siec dystrybucji w necie.
Moim skromnym zdaniem w przypadku ebookow - autor tekstu powinien otrzymywac 50-60% wartosci sprzedanego utworu, a ktos tu wspomnial o tantiemach, niech sprawdzi.
Mlody artysta, ktory chce sie rozwijac i inwestowac w swoj warsztat po publikacji w necie zarobi tyle co NIC!
a) jest mlodym, nieznanym artysta
b) nie zaryzykuje ilus-tam zlotych (wiecej fatygi i szkoda tokena/smsa na autoryzacje przelewu)
c) zwyczajnie poszuka i wylapie w necie kto juz wrzucil ten plik w obieg i sobie przeczyta
d) jak mu sie spodoba, moze kupi jego druga ksiazke
e) chociaz bardziej prawdopodobne, ze ja znowu sobie sciagnie

Rozmawiamy tutaj o walorach uzytecznosci i wyzszosci ebooka nad wersja tradycyjna. W zaden sposob nie neguje tego faktu, neguje jedynie sens wydawania ksiazki w wersji e (jezeli twoja,moja,kogos ksiazka bedzie w wersji e - z pewnoscia bedzie w necie).

O ile mi wiadomo chomikuj jest sit! - cypryjska firma :D! hehe
Moim zdaniem ze 100% ebookow, ktore maja swoich czytelnikow - 20-40% to ebooki zakupione legalnie.
(o nawet wrota baldura, ten gniot jest za free). Ba powstaja sobie strony internetowe, dzialajace na zasadzie:
- u nas pobierzesz najwieksza ilosc ebookow
- zobacz nasze zbiory i sciagnij ebooka

Takich stron jest juz teraz sporo. Jezeli uwazacie to za cos OK - wasza sprawa.

10
po pierwsze- książki nigdy nie wydane jako ebooki też są notorycznie umieszczane w p2p. Zeskanować się da wszystko. co nie zmienia faktu, że piractwo jest problemem, szczególnie w Polsce.

Po drugie- DRM nie stanowią żadnego realnego zabezpieczenia, za to są uciążliwe dla legalnych nabywców.
aishiru pisze:Jezeli zakladasz firme, ktopra ma specjalizowas sie w sprzedazy przedmiotu a, ktorego produkujesz 1 000 i w ofercie masz przedmiot b, ktory produkujez w liczbie 300 to jasne jest marketiingowo na czym Tobie zalezy.
Amazon nie jest księgarnią typowo sprofilowaną na ebooki.
aishiru pisze: jedynym slusznym kosztem jaki wydawnictwo ponosi - w przypadku kiedy nie ma wersji papierowej - to korekta i lamanie (co i tak jest raczej uproszczone) dochodzi do tego reklama? jakas siec dystrybucji w necie.
to naprawdę sporo. fakt, dystrybucja w sieci jest tańsza od "fizycznej" i częściowo odpada problem wymigujących się z płatnościami pośredników. ale koszta są.
porządny marketing to też nie jest mały koszt.

poza tym pominąłeś koszt redakcji, okładki, ew. konsultacji, księgowości, prawnika co pisze umowę, płacę dla pani Krysi co odbiera telefony w firmie, płacę dla pana Ziutka, który prowadzi selekcję nadesłanych materiałów, koszt wywozu śmieci z siedziby firmy, koszt wody, która jest w rezerwuarze w toalecie i jeszcze milion innych, bez których działalności prowadzić się nie da.
wiesz, że każda firma w naszym kraju ma obowiązek prowadzić rejestr odpadów? jak myślisz, ile roboczogodzin miesięcznie potrzeba na prowadzenie takiego rejestru?
aishiru pisze:Moim skromnym zdaniem w przypadku ebookow - autor tekstu powinien otrzymywac 50-60% wartosci sprzedanego utworu, a ktos tu wspomnial o tantiemach, niech sprawdzi.
a czemu nie 65% albo 49%?
wziąłeś pod uwagę podatki? wziąłeś pod uwagę fakt, że wydawca ponosi większość ryzyka finansowego? wziąłeś pod uwagę... (wpisz coś, co zupełnie nie mieści się w głowie, ale jest prawdą)


a tantiemy sam sobie sprawdź, najpierw stawiasz tezę, że tylko wydawcy zarabiają na ebookach, a potem karzesz mi ją udowadniać. piątka z erystyki!
"Wow wow wow est"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”