Latest post of the previous page:
To ja nie będę powtarzać tego, co pisali inni, tylko ocenię dialogi.1.
- "Krzyś potrzebuje chwili dla siebie". "Też potrzebujesz chwili dla siebie?" Był taki magazyn "Chwila dla ciebie" - może tego potrzebowali?
- "Nie odróżnia też między sobą, a przedmiotami, które do niego należą." - Coś nie po polsku.
- "O proszę. Ja się boję, że uciekniesz, ty się boisz, że cię wygonię. " - show, don't tell. To teraz mi powiedz, gdzie w tekście wyżej jest pokazane, że jedna się boi, że ta ucieknie, a druga tego, że tamta ją wygoni?
- "To co było między mną a twoim mężem... byłam egoistką... i nie znałam cię, nie wiedziałam, jaka jesteś cudowna... bardzo cię... bardzo cię przepraszam." ...to... naprawdę... straszne... ojej...
- "Riki, przyszłam do ciebie z propozycją dopiero wtedy, kiedy nie miałam już ochoty udusić we śnie ani ciebie, ani jego. Co nie znaczy, że będę pomagała ci uśpić wyrzuty sumienia." - show, don't tell
Kandelabr pasuje tu, jako słowo, jak pies do kandelabra. Takie żyćko dialogowe.
Emma
2.
- "- Ile, babciu, chcecie za klatkę?" - z jednej strony ok, ciekawa konstrukcja (bo jednocześnie wyraża familiarność [babciu], a z drugiej szacunek [pluralis maiestatis], a z trzeciej wyższość [babciu w kontekście całego zdania, mówienie w 3. os.]), a z drugiej sama nie wiem...
- coś tam mówią, ale w sumie nie wiem, po co - i jeszcze ten autotematyzm...
Taki dialog-ozdobnik.
Eldil
3.
- "Poza robotą ciągle siedzisz tutaj…" - szyk i słowo "poza" coś nie teges - to jakaś poezja?
- "Interesuje mnie czy naprawdę to przemielasz, czy uciekasz od tematu. – Co tu jest do przemielania? – Adrian żachnął się, wstał i zaczął chodzić w kółko. – Mogę analizować rzeczy, z którymi coś mogę podziałać, użyć, poprawić, a tu co? Mogę wychodzić z siebie, ciskać wszystkim w każdego i co zyskam? " - To tak ojciec z synem rozmawiają? Ciekawe.
- "No, a uczuć wystarczy nie tłumić, tylko w pokojowy sposób wyrazić. Czas zrobi resztę." - mam podejrzenia, że mówi to Yoda
- " Ja tam nie idę, nie będę śmiał w żałobie." - czego, o, czego nie będziesz śmiał w żałobie? Nowy czasownik!
- "Papierów ci u nas dostatek – zniżyła głos – ale i tekturę przyjmiem jako wróżbę zwycięstwa." - ona i jej głosy w głowie? Gdzie dalej konsekwencja tego?
- "– Ekhm – odchrząknął. – Nie można najpierw zgadzać się na pewne zasady, a potem… – Adi zacisnął zęby. – Grać drugiemu na uczuciach aż do nagięcia reguły. Nie można! Kobiety na wieczność nie dostaniesz, a siebie tak… To komu mam być przede wszystkim wierny?" - dżizas, jakiś domorosły filozof, jakiej reguły? O co kaman?
- " – Zgadza się – potaknęła. – Czyli… FOCH?! – dopytał, szeroko otwierając oczy. – Tak, synku… – odparła przez zęby. – Foch!" - potworna końcówka.
Po prostu foch.
Nie rozumiem filozofii w dialogach i puenty, która unieważnia cały tekst.
Faraon
Nie oceniam punktowo. Howgh.