Latest post of the previous page:
Nie przeliczam moich opinii na punkty, dlatego nie oceniam bitew. Ale skoro zachęcacie na SB...
Oba opowiadania mają dość luźny związek z tytułem. Oczywiście, czaszka kojarzy się ze śmiercią, więc niejako z góry było wiadomo, że ten motyw musi się pojawić. W opowiadaniu pierwszym - klasycznie i równocześnie dość schematycznie. Najpierw czaszka, potem ukochany syn, niby nie wiadomo, co się może zdarzyć, ale tak naprawdę - wiadomo, bo nie po to na 10 000 znaków hoduje się syna, żeby go oszczędzić. W drugim opowiadaniu - wprowadzenie Santa Muerte jest i ciekawszym konceptem, i daje większe możliwości fabularne, gdyż SM to potężna bogini, żywa i aktywna. Mam wrażenie, że autor napisał jednak jakby szkic powieści - bo mamy tu i historię przybysza, i relację swój - obcy, i własne życie narratora, więc jest to taki lot ślizgowy po potencjalnych wątkach i postaciach. Na korzyść opowiadania działa natomiast narracja - niby w pierwszej osobie, ale główny bohater to nie "ja", lecz "ty", będący równocześnie adresatem opowieści. On nie wie, co się jeszcze zdarzy, za to narrator wie i opowiada to nieobecnemu. To jest zręcznie rozegrane i podobało mi się.
Punktacji zatem nie będzie, ale gdyby zdarzył się remis, to dorzucam 10 punktów do puli drugiego autora. Za więcej oryginalności w formie i samym pomyśle.