Faux vs Marik Vao - Róże i pistolety

1
Faux vs Marik Vao - Róże i pistolety

Użytkownicy zarejestrowani na forum co najmniej od miesiąca mogą przyznawać opowiadaniom punkty wg schematu:

Pomysł
- max 20 punktów.

Styl - max 20 punktów.

Realizacja tematu - max 10 punktów.

Schematyczność - max 10 punktów. (im więcej punktów, tym mniejsze chodzenie utartymi ścieżkami)

Błędy - max 20 punktów. (ort, gram, styl oraz językowe; im więcej punktów, tym mniej błędów)

Ogólnie - max 20 punktów. (wrażenia ogólne, przesłanie, wartości, itp.)

Ocena końcowa - zsumowane punkty





Termin składania prac do 1 marca


Opowiadania proszę wysyłać do Lan.

2
Róże i pistolety
TEKST I
"Róże i pistolety"
WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW04.12.2009r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Piszę tylko po to, by podzielić się z Tobą pewną myślą. Przejdę od razu do opowiadania:
- Wuzetkę, proszę – powiedziałem, kładąc na blacie cukierni odpowiednią sumę. Sprzedawczyni odwróciła się bez słowa i sięgnęła po papier.
- Na miejscu – dodałem, zdziwiony tym sposobem podawania ciastka.
Zaskoczona sprzedawczyni spojrzała na mnie rzuciła papier na miejsce, po czym wyciągnęła talerzyk i podała mi wuzetkę.
WWWUsiadłem przy oknie i zacząłem przyglądać się ulicy. Pośpiech... Wokół tyle go było. Nawet w pustej cukierni daje się ludziom ciastka na wynos, jakby w domyśle brakowało im czasu na to by po ludzku usiąść i zjeść.
WWWMalutki widelczyk, który mi podano znów utknął mi lekko w zimnym ciastku. Użyłem większej siły, by wziąć na nim choć odrobinę smakołyku, ale w ten sposób tylko kawałek suchej, chłodnej czekolady trafił mi w twarz. Nie znosiłem faktu, że zawsze muszę się ubrudzić tym głupim ciastkiem.
WWWNie wiele już zostało z moich marzeń o świecie, a sprzedawczyni, która nawet się nie przywita, albo nie powie "smacznego"; ludzie pędzący o godzinie siódmej wieczorem Bóg-wie-gdzie i mrożone ciastka w zestawie z idiotycznymi widelcami nie były ich częścią.

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki


WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW20.01.2010r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Przez ostatnie lata żyję w dość minimalistycznych warunkach. Staram się oszczędzać dla innych. Sporo pieniędzy płacę na akcje chartyatywne. Teraz najłatwiej oddać coś na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Nie znoszę twarzy tego całego Owsiaka, ale serce mi rosło, gdy widziałem tych wszystkich ludzi, robiących coś bezinteresownego.
WWWJednak i tym razem moje złudzenia szybko odeszły w niebyt. Wystarczyło się bliżej przyjrzeć i cała nadzieja na istnienie idealistów znikła. Zaczęło się od tego, że zobaczyłem dwie dziewczynki, w wieku około czternastu lat, stojące z puszkami w centrum miasta. Jedna z nich opowiadała drugiej szczegóły ze swojego życia intymnego. Byłem oburzony. Wiadomo – miłość porywa ludzi i popycha do tak głupich rzeczy. Jednak gdy już dziewczyna się na to decyduje... Dlaczego ona nie ma w ogóle poczucia, że powinna się z tym kryć? Czy honor i wstyd całkiem już znikły ze świata młodości?
WWWTym razem nie pozostałem biernym obserwatorem. Podszedłem do niej i zapytałem, czy nie wstydzi się opowiadać takich rzeczy na ulicy, gdzie słyszą to wszyscy, czekający na autobus. W odpowiedzi zobaczyłem pogardliwe spojrzenie i krótką odpowiedź: "Spieprzaj dziadu!".
WWWChciałem wierzyć, że to jedyny taki przypadek. Że to margines społeczeństwa i pojedyncze przypadki. Jednak bardzo sybko się przekonałem, że tak nie jest. Wystarczyło, że nie przyjechał mój autobus, którym jeżdżę do pracy i musiałem wsiąść do tramwaju, w którym jechała do szkoły gromada dzieci. Czy tylko ludzie milczący nie przeklinają?
WWWOstateczne zgasili w mnie nadzieję ministranci, którzy wychadząc z kościoła umawiali się bez wstydu na libację, ustalając, ile powinni kupić wódki. Nie mieściło mi się to w głowie. Ministranci, służacy przy ołtarzu, w niedzielę... Tuż po mszy.
WWWNie mam już sił....

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW14.02.2010r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Dziś walentynki. Kupiłem róże. Cały bukiet. Postawiłem je w wazonie obok Twojego zdjęcia. W końcu to święto zakochanych. Ale kto dziś tak na prawdę kocha? Już od paru dni słyszę głupie żarty o walentynkach. Jedni narzekają, że to święto pobudzane przez producentów filmów, czekoladek i kwiatów, a inni... Wczoraj w autobusie siedział obok mnie młody człowiek i zadzwonił do kogoś. Jego pytanie na wstępie brzmiało: "Ej, stary! Masz jakiś dobry pomysł na jutro dla mojej dupy? Bo jak na nic nie wpadnę, to nie porucham.". Czy wszędzie tak jest? Czy wszyscy sprowadzają dziś miłość tylko do fizyczności i zaspakajania zwierzęcych popędów? Boję się...

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW20.02.2010r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Jaki sens ma dziś rodzina? Żyjemy w takich czasach i takim kraju, gdzie wszyscy rodzice muszą pracować, by zapewnić sobie i swoim dzieciom dostatek. Świat się zmienia... Kto dziś wychowa tych młodych ludzi? Może tu jest źródło problemu młodzieży? Brak poszanowania siebie, innych, brak wstydu, miłości, honoru... Może wszystko zaczyna się od braku wychowania.
WWWDziś w moim gabinecie zjawiła się kobieta z dzieckiem w wieku podstawówkowym. Chciała, żebym ją przebadał, zanim odda małego do szkoły. Chłopiec biegał wokół mojego biórka i krzyczał. W końcu matka nie wytrzymała i zdenerwowana brakiem skutku słownych gróźb, uderzyła go tak, że updał na podłogę.
WWWZaskoczony patrzyłem na dziecko, po czym usłyszałem słowa matki, skierowane do mnie: "Tak właśnie szkoła wychowuje dzieci...". Zamurowało mnie to. Szkoła!?! To ona ma niby wychowywać dzieci? Więc to tak rodzice tłumaczą sobie fakt, że ich dzieci nie są takie, "jak być powinny"? Czuję się tak bezsilny...

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW28.02.2010r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Smutno mi. Pracuję ciągle, ale już nie wiem po co. Po służbie medyka wojskowego mogłem pójść na emeryturę. Liczyłem, że będąc lekarzem będę pomagał ludziom i zwiększał PKB. Ale czy ludzie są warci tego, by im pomagać? A czy kraj jest wart tego, by zwiększać jego dochód? Przecież tymi wszystkimi ludźmi kierują jeszcze gorsi ludzie... A w dodatku na całym świecie ludzie są tacy sami. Czy to roi różnicę, czy są polakami, czy nie? Ludzie, ludzie, ludzie... A może lepiej, żeby w ogóle nas nie było? Smutno mi...

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW01.03.2010r. Warszawa
Moja droga Anielo!

Nie spałem dziś w nocy. Podjąłem decyzję: jadę do Ciebie. Mogę tylko prosić Boga, by spełnił dla mnie tą ostatnią prośbę. Kocham Cię.

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWStanisław Dębicki

Zakleiłem ostatnią kopertę i włożyłem ją do szuflady, która była ich pełna. Nie potrzebowały znaczków. Zamknąłem szufledę i otworzyłem szawkę. Były tam dwa pistolety i parę magazynków. Wyciągnąłem oba i zostawiłem w nich po jednym naboju. Schowałem je do kieszeni od płaszcza. Wziąłem już tylko bukiet róż, który stał w wazonie od walentynek.
WWWWsiadłem do autobusu, ale tym razem nie słuchałem już niczyich rozmów. Nie chciałem wiedzieć, co te wszystkie potwory mają do powiedzienia. Po chwili zauwayłem, że tak na prawdę nikt nie rozmawia. Słońce już zachodziło, a wszyscy milczeli, marząc o powrocie do domu. Zauważyłem, że dom tak na prawę nie istnieje. Kto był w domu? Rodzic, który pracował od rana do wieczora i wracał do niego tylko po to, by mieć gdzie spać i spędzić częśc weekendu? Czy może dziecko, które po powrocie ze szkoły siedziało w nim samo, pogłębiając swe zgorzknienie i bół, wyrzucany potem na innych?
WWWDojechałem na miejsce. Mój cel był ogrodzony wysokim, betonowym murem, którego wierzchołek był oblodzony przez ostatnie mrozy. Wszedłem przez główną bramę i poędrowałem znaną mi ścieżką. Nogi niosły mnie ciężej, niż zwykle, ale wciąż automatycznie, jakby same znały drogę.
WWWW końcu usiadłęm na ławeczce przed marmurową bryłą. Westchnąłem ciężko i odśnieżyłem wszystko, aż można było zobaczyć napis: "Św. Pamięci Aniela Dębicka 1969 – 2007". Klęknąłem, a twarz położyłem na szarej płycie. Ucałowałem zimny kamień, nie próbując nawet powstrzymać płaczu. Cały bukiet róż rozsypał się, zdobiąc kawałek grobu zielonym i czerwonym kolorem.
WWWKwiaty były ostatnim pięknem, które potrafiłem dostrzec na tym świecie. Z pewnością nie zasłużyły, by żyć na jednej planecie z ludźmi. Były idealne. Miały swoje kolce, których nie ukrywały pod maską kłamstw, ale miały też piękne kwiaty, które były na samym szczycie. Były takie, jak powinni być ludzie.
- Dobranoc, kochanie – mruknąłem, całując kamień. Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza pistolety. Jeden miał być dla mnie, a drugi dla niej. Gdyby mogła wstać z grobu... Na pewno umarłaby ze mną.
Długo płakałem. Aż zabrakło mi sił, a zimny wiatr zmusił mój organizm do powstrzymania łez. Dopiero wtedy sięgnąłem po broń. Przyłożyłem sobie lufę do skroni i zacząłem zbierać siły. Sałem tak przez wieki, nie mogąc pociągnąć za spust. Sekundy mijały jak godziny, a ja leżałem na grobie, nie mogąc odejść.
WWWW końcu rzuciałem pistolet i sięgnąlem do kieszeni po notes. Wiedziałem, że nie dam rady. Ołówkiem wypisałem na kartce "Szukam silniejszego..." i wyrwałem ją, by podłożyć pod zostawioną broń.
WWWZnów klęknąłem i położyłem głowę na grobie. Godziny mijały teraz jak sekundy. Pędziłem przez czas, czekając na swoje przeznaczenie. Po chwili zacząłem dygotać, a później zastygłem, jakbym zamienił się w posąg. Wokół było cicho, jakby cały świat umierał razem ze mną.
- Kochanie... - ktoś szepnął mi do ucha. To była ona. Najpięniejsza ze wszystkich. Ostatnia, dla której było warto żyć. Gdzieś obok zabrzmiały kojące dźwięki gitary. Złapała mnie za rękę i zaczęliśmy wirować w koło, jakbyśmy latali tańcząc. Była kolorowa. Nie biała i nie szara, jak cały ten świat. Jej skóra promieniała, jakby była zrobiona z promieni słońca.
WWWOdszedłem. I nie musiałem już nigdy pamiętać posępnego piękna Róż i Pistoletów...

---------------------------------------------------------------------------------------------

TEKST II
"List"
WWWPiszę ten list, żebyś wiedziała.
*
WWW– Kurwa! W tym momencie!
WWWWstała z ociąganiem z kanapy, odstawiła puszkę piwa. Ściszyła telewizor i odetchnęła. Chwiejnym krokiem podeszła do drzwi. Spojrzała przez wizjer, lecz nikogo nie dojrzała. Znowu się przesłyszałam?, zastanawiała się. Pchnęła klamkę. Jeśli to bandyta, tym gorzej dla niego, pomyślała.
*
WWWPrzykro mi.
*
WWWSześć. Dokładnie tyle róż leżało pod drzwiami mieszkania. Podniosła, a w nozdrza uderzył pociągający aromat. To nie był koniec różanych niespodzianek. Przed schodkami wysypano mnóstwo płatków. Ułożona z nich ścieżka prowadziła na tyły domu. Ciekawe jak tym razem ten jełop postanowił mnie przeprosić, rozmyślała. Zamknęła drzwi i ruszyła śladem kwiatów.
*
WWWNie chciałem, żeby tak wyszło.
*
WWWDoszła do wejścia niedawno wyremontowanej szopy. Na drzwiach wisiało pudełeczko w kształcie serca. Pośrodku narysowane były czekoladki leżące na płatkach róż. Nie mogąc się powstrzymać, rozpakowała pudełko i skosztowała słodyczy. Drzwi uchyliły się samoistnie. Z wnętrza doleciał dziwny zapach. Pchnęła je.
*
WWWAle są rzeczy o wiele ważniejsze, niż seks.
*
WWWZwymiotowała. Widok zwisającego z sufitu ciała był wstrząsający. Przetarła oczy i odważyła się na ponowne spojrzenie, mając nadzieję, że alkohol pomieszał jej w głowie. Mąż patrzył szeroko otwartymi oczami na stojący nie opodal pień. Podążyła za jego martwym wzrokiem.
*
WWWPapa!
*
WWWSześć. Dokładnie tyle pistoletów leżało na pniu. Wszystkie były czerwone. Tworzyły krąg, pośrodku którego leżała koperta. Z okręgu wystawał trzonek siekiery. Obok ostrza nabitego na pień leżało coś, co sprawiło, że po raz kolejny zwymiotowała.
WWWZaczęła biec. Chciała uciec jak najdalej od tego miejsca. Po kilku metrach potknęła się o wystający brzozowy korzeń. Leżała na ziemi, głowę wtuliła w zieleń trawy i płakała.
WWWŁez było więcej niż sześć.
*
WWWPS. Opraw go sobie w ramkę, jak chcesz.


----------------------------------------------------------------------------------------------------

Powodzenia!
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

3
1.

Pomysł - 12 punktów

Listy adresowane do nieżyjącej kobiety, wątpliwości, totalne załamanie, śmierć. Nie ma tu nic odkrywczego: zaobserwowałeś groźniejsze rany współczesności, upchnąłeś je do tekstu, słusznie wybierając takie a nie inne rozwiązanie sceny finalnej.

Styl - 12 punktów

Nie widać tutaj pewnego rodzaju delikatności. Za to, co innego rzuca się w oczy: szacunek dla słowa ale i wysiłek, wychodzący na wierzch przy okazji budowy poniektórych zdań.

Realizacja tematu - 9 punktów

Będę się upierał przy tym stwierdzeniu. Zrealizowałeś go w 99. procentach. Kobieta może być Różą, poszarpany świat Pistoletami, jeśli patrzeć na tekst przez pryzmat jednej wielkiej metafory. Niepotrzebnie na końcu wysiliłeś się, by zebrać kilka punktów: róże i broń to rozwiązanie zdecydowanie rezerwowe, po które sięgnąłeś, bojąc się mylnej interpretacji czytelników. Mam wrażenie, że i Ty nie odczytałeś tego w sposób, w jaki zrobiłem to ja.

Schematyczność - 4 punktów

Niestety, bardzo, ale to bardzo powtarzalne. Jak mówiłem wcześniej: wyłącznie końcówka dodaje kilka punktów.

Błędy - 15 punktów

Literówki, ortografia, logika kulająca przy okazji osładzanych ciastkiem wspomnień oraz płacenia pieniędzmi. Na wstępie zbyt szybko chciałeś rozciąć zamarzniętą kostkę masła; potrzeba było ogrzać nóż na ogniu, dopiero potem ciachać.

Ogólnie - 14 punktów

Za wartości masz 10, przesłanie: 16, moje wrażenie wyceniam na 15 punktów. Od początku tekst niósł za sobą płachtę, na której ktoś wyszarpał napis "EMOCJONALNE".

Ocena końcowa - 66 punktów

2.

Pomysł - 18 punktów

Genialne! No prawie.

Styl - 10 punktów

Trudno dyskutować na podstawie tak krótkiego tekstu o jakości stylu. Po tym, co przeczytałem, stać mnie tylko na tyle.

Realizacja tematu - 10 punktów.

Schematyczność - 6 punktów.

Motyw wieszania, nieudane małżeństwo?, nieprzyjemny seks, możliwa depresja faceta, cokolwiek, to jedyny złodziej nieprzyznanych punktów.

Błędy - 10 punktów

W oko wpadły literówki. Poza tym, nie oszukujmy się, poszedłeś na łatwiznę. Powtórzę: sztuką jest ocenić w tym miejscu i poprzednika, i ciebie, zachowując rozsądek. Ja się o to nie pokusiłem. Rywal wyszedł naprzeciw z dłuższą propozycją, dlatego dostał więcej punktów. Zaryzykował. Na tym etapie bitwy - wygrał.

Ogólnie - 14 punktów

To był naprawdę trafny tekst. I to dosłownie. Zapamiętam go, bo przyssał mi się do gustu niczym pijawka do skóry. Lecz, jak to mówią, oceną ogólną nie są jeno wyłącznie wrażenia, liczą się przeto i wartości, i przesłania. Oprócz znośnej wartości literackiej i przerażającego ładunku emocjonalnego, z naniesionym świeżą farbą napisem "Bój się. Rzygaj!" nie widzę tu nic, co mogłoby zmotywować. Toć to nawet zniechęcić nie zniechęca. Prosta piłka: jest smutne tak obrzydliwie, że bardziej już nie trzeba (tym u mnie zarobiłeś spory plus!). U rywala "Ogólnie" układało się zupełnie odwrotnie.

Ocena końcowa - 68 punktów

4
I tekst.


Pomysł - 14 punktów.

Styl - 14 punktów.

Realizacja tematu - 8 punktów.

Schematyczność - 6 punktów.

Błędy - 14 punktów.

Ogólnie - 13 punktów.

Razem - 69 punktów

Wszystko powiedział kolega wyżej, popieram w pełni Jego zdanie.

__________________________________________________________________________

II tekst

Pomysł - 16 punktów.

Bardzo fajny pomysł, ale odczuwam, że to po prostu oryginalnie odgrzane danie, które serwują mi na okrągło.

Styl - 16 punktów.

Styl mi przypadł do gustu, ale szczerze mówiąc - nie trudno jest utrzymać poziom w tak krótkim tekście. Aczkolwiek przypadło mi do gustu przeplatanie linijek listu z resztą opowiadania, dlatego przyznałem tyle punktów. Poza tym, końcówka - Papa! Zaśmierdziało mi czarnym humorem i od razu pomyślałem o pewnej gwieździe rapu - Marshall Mathers III [Eminem], lubię tego gościa i jego specyficzne poczucie humoru w swoich trackach. Zapewne przez myśl Ci nie przeszło, że ktoś zajdzie myślami do takiej osoby czytając Twój tekst, ale z sentymentu do niego dorzuciłem te 2 punkciki.

Realizacja tematu - 8 punktów.

Niby jest wszystko, jednak mi, upierdliwemu człowiekowi, czegoś brakuje. Może długość tego tekstu sprawia, że czegoś mi brak.

Schematyczność - 6 punktów.

Tak jak Pan wyżej.

Błędy - 10 punktów.

Tak jak Pan wyżej.

Ogólnie - 15 punktów.

Coś jest w tym tekście, że mi się podoba - musi być, skoro chce mi się to pisać o tej godzinie, po nieprzespanej nocy.

Razem - 71 punktów


Mam nadzieję, że dobrze pododawałem, jak wspomniałem - nie spałem dziś.[/i]
Bliscy sąsiedzi rzadko bywają przyjaciółmi.





Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.

5
Tekst I

Pomysł - 14
Nie jakiś powalający, ale ok. Dla mnie chyba najbardziej ratował go fakt, że bohater się nie zastrzelił. :P

Styl - 13
Miałam wrażenie, że początek był dobry, a dalej coraz słabiej. Dość drętwo - nawet jak na listy.

Realizacja tematu - 8
No jest. Są róże i są pistolety. Aczkolwiek te ostatnie (zwłaszcza dwa i bez wyjaśnienia, dlaczego para spokojnych ludzi miałaby je trzymać) według mnie trochę wepchane na siłę.

Schematyczność - 5
Co tu dużo mówić - schematycznie do bólu. Ratuje to, jak już mówiłam, rodzaj śmierci i pierwsza scenka w cukierni (taki przyjemny akcencik na początku)

Błędy - 12
Literówki, brzydkie zdania, ortografy ("szawka"?!?!?!?!?!)

Ogólnie - 15
Nie porwało mnie za bardzo, a i te smutki i strachy bohatera od pewnego momentu mnie troszkę drażniły, niemniej czytało się nieźle. Parę akcentów ładniejszych ("Szukam silniejszego..." - dla mnie naprawdę świetna wstawka), nieźle oddane uczucia, sporo pracy włożone. Było nieźle :)

Ocena końcowa - 67

Tekst II

Pomysł - 17
Zaskoczyłeś mnie :) Idea i realizacja całkiem niezłe, naprawdę.

Styl - 14
Sprawny, w tym tekście dobrze wykorzystany. Podobał mi się zabieg z przeplataniem narracji z linijkami listu. Na początku trochę uderza machinalne opisywanie czynności bohaterki, potem da się w to jakoś wejść. Za to jednak obcięte punkty. I trochę również za to, ze nie pozwoliłeś się sobie naprawdę wykazać (ze względu na długość tekstu)

Realizacja tematu - 10
Zrealizowano - skutecznie, mocno i z pomysłem. Nie było silenia się na wepchnięcie pewnych elementów tam, gdzie nijak nie pasują.

Schematyczność - 8
Jak już panowie wyżej napisali - motywy znane. Jednak realizacja dla mnie dość nowatorska i stąd wysoka ocena. Nie wymagam wymyślenia koniecznie czegoś, o czym nikt dotąd nie napisał. Wystarczy oryginalniejsze wykonanie.

Błędy - 15
Trochę potknięć się zdarzyło. Parę zakłuło w oczy. Ale jest według mnie lepiej niż u poprzednika.

Ogólnie - 16
No po prostu. Spodobało mi się. :)
Nie zachwyciło, ale mile zaskoczyło. Troszkę straciło na długości i trochę "przebiegnięciu" tematu.

Ocena końcowa - 80
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

6
Tekst I

Pomysł: 10/20
Stary człowiek narzeka na dzisiejszy świat... Oczywiste do bólu. Listy do nieboszczki - też nic odkrywczego. Słabo.

Styl: 13/20
Tak sobie. Brakuje swobody, oryginalności, nie widzę tu indywidualnego stylu Autora, a jedynie kompozycję z wytartych klisz.

Realizacja tematu: 4/10
Tekst obroniłby się i nie straciłby sensu, nawet gdybyśmy wyrzucili i róże i pistolety. One stanowią tu jedynie dodatek, nie są głównym tematem.

Schematyczność: 5/10
Oj, wszystko strasznie przewidywalne. A najgorsze jest to, że bohater, zamiast budzić sympatię, wychodzi na stereotypowego, starego zrzędę.

Błędy: 8/20
Autor ma problem z meblami. Między "szawką" a "biórkiem" ciężki jest los człowieczy... W ogóle błędów jest mnóstwo.

Ogólnie: 12/20
Wartości odżywcze są, tylko potrawa źle podana i źle przyprawiona.

Razem: 52

Tekst II

Pomysł: 17/20
Fajny. Może odrobinę trąci kiczem, ale nawet to ma tutaj swój urok.

Styl: 16/20
Ładnie. Oszczędnie. Szkoda tylko, że bohaterka musiała dwa razy wymiotować - w takim krótkim tekście razi powtarzanie dwa razy tego samego chwytu.

Realizacja tematu: 8/10
Róże - fantastycznie, trochę gorzej z pistoletami. Tak jakby ciut na siłę doczepione.

Schematyczność: 8/10
Jest kicz, ale sprytnie wykorzystany. Oczywiste skojarzenia też są ("American Beauty"), ale mam wrażenie, że Autor także o tych skojarzeniach wie i świadomie się nimi bawi.

Błędy: 16/20
Jest kilka, ale drobnych.

Ogólnie: 16/20
Nie mam gdzie tego uwzględnić, więc tutaj - bardzo, ale to bardzo, podoba mi się kompozycja. Kiedy czytałam końcówkę, musiałam się zatrzymać i zastanowić, co też leżało na pieńku - bo to nie jest powiedziane wprost. No to cofnęłam się, szukając wskazówki. I wskazówka jest: "Ale są rzeczy o wiele ważniejsze, niż seks". To zdanie jest w idealnym miejscu - najpierw je pomijamy jako nieistotny frazes, a potem do niego wracamy, bo okazuje się najważniejsze w całym tekście. Bardzo lubię, kiedy autor zmusza mnie do wędrówki po tekście, do szukania ukrytego sensu. Tutaj tak jest. W sumie przesłanie jest podobne w obu tekstach, ale w tym zostało podane w formie znacznie bardziej wyrafinowanej.


Razem: 81


Pozdrawiam!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
tekst I
1. - 12
2. - 15
3. -10
4. - 3 (Tylko za to, że się nie zastrzelił.)
5. - 10
Razem 60

Wionie marudzeniem starego dziada. Nie lubi rzeczywistość, jak wielu z nas ma jej dość. Ale dla mnie te narzekania nie mają związku z tym, że tęskni za żoną, że jest kosmicznie samotny. Gdyby tak pluł na świat razem z ukochaną, to byliby najwstrętniejszą parą plotkarzy i nudziarzy, smętów i zgredów na świecie.
Chyba przy trzecim liście zastanowiłam się, kiedy wyciągnie z szuflady pistolet i się zastrzeli. Nie robił tak i chwała autorowi za ten powiew oryginalności.

Tekst II
Zdecydowanie uważam, że jest z krótki! Trudno ocenić w niektórych punktach. Myślę jednak, że skoro nie umówiliście się co do objętości, to nie mam się co czepiać.

1. - 18
2. - 15
3. - 10
4. - 8 (pistolety użyte na siłę)
5. - 17
Razem: 68

Krótkie. Do pełnej satysfakcji brak mi zbyt wielu znaków.
Ciekawe rozbicie tekstu na akcję z żoną i list męża. Zachichotałam przy pieńku i leżącym na nim cosiu. Pistoletów mogło nie być i opowieść nic by nie straciła. Za to gdybyś dał więcej opisów, choćby nieszczęsnego męża, wiszącego na postronku, to bym przyklasnęła. Dlaczego? Bo tak do końca nie wiem czym jest ta historia. Obrazkiem tylko, ale ledwo zarysowanym, szkicem, pierwszym wrażeniem do rozwinięcia? Na horror romatyczno-małżeński za mało wiemy o ich problemach. Na opis zaskakującego samobójstwa, znowu za mało szczegółów. Za krótko (jakaś mantra mi się z tego zrobiła :) )
Bardziej przypadło do gustu niż pierwszy tekst.

Dziękuję obu autorom za interesująco spędzony czas. Wybrnęliście z tematu w zaskakująco nowoczesny sposób. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

8
Tekst I

Pomysł - 15/20
Styl - 13/20
Realizacja Tematu - 9/10
Schematyczność - 4/10
Błędy - 12/20
Ogólnie - 13/20

Podejrzewam że tekst byłby lepszy gdyby główny bohater nie oburzał się na świat w tak oklepany sposób problemy które porusza w listach do zmarłej żony są naprawdę sztampowe nie są "oryginalne" nie dostrzega w świecie niczego nowego co zagrażało by moralności cały czas magluje te same problemy co inni. Moje skromne zdanie:)

Razem - 66


Tekst II

Pomysł - 18/20
Styl - 10/20
Realizacja Tematu - 9/10
Schematyczność - 7/20
Błędy - 12/20
Ogólnie - 16/20

Pomysł spoko tylko wykonanie jakieś takie. Wolałbym chyba trochę więcej opisów budujących napięcie,dla mnie trochę za krótkie to wszystko.

Razem - 72

9
:thumbdown: Tekst I
Pomysł- 14
Coś było ale niekoniecznie oryginalne. Po prostu kolejny rozczulający się nad wszystkim człowiek.
Styl-11
Może dawno nie dostałem listu i dlatego nie pamiętam, żeby tak wyglądały, a może po prostu to nie listy.
Realizacja Tematu-5
Były kwiaty i były pistolety ale wygląda to tak, jakbyś dokleił je na siłę do gotowego już „listu”
Schematyczność-5
Może to ja mam takiego pecha ale teksty o takich ględzących i marudzących spotykam co krok.
Błędy-9
Wystarczyłoby, żebyś wrzucił tekst do Worda i miałbyś sporo podkreśleń. Do tego dodaj jeszcze powtórzenia i to, że niektóre zdania były po prostu dziwne
Ogólnie-10
Sorry Winetou po prostu taki styl pisania listów oraz kilka rzeczy tak mnie zadziwiło(na minus), że więcej nie mógłbym dać.
Ocena końcowa-54
Aj i wyszedłem na wrednego i zaniżającego oceny :P


Tekst II
Tekst I
Pomysł- 16
Styl- 14
Realizacja Tematu- 8
Schematyczność- 8
Błędy- 13
Ogólnie-17
Ocena końcowa- 76

Uwielbiam takie teksty. Raz dwa i wiem na czym stoi bohater(lub na czym wisi).
Duży plus za cusia na pniaku:D Buduje niepewność i tajemniczość taką:P

10
Hej!

Mam wrażenie, że powtórzyłabym opinie poprzednich oceniających, więc ode mnie krótko. :D

Tekst pierwszy czyli bla bla bla :D
Pomysł - 15
Styl - 15
Realizacja - 10
Schematyczność - 8
Błędy - 15
Ogólnie - 15
Razem -78

Tekst drugi czyli bla what? bla :D
Pomysł - 16
Styl - 13
Realizacja - 10
Schematyczność - 9
Błędy - 17
Ogólnie - 14
Razem -79

Bardziej podobał mi się tekst nr.1 , ale z uczciwych ocen wygrywa u mnie tekst nr.2. :D
Podejrzane.
Mimo tego, że mieliście taki rewelacyjny tytuł tematu, który można było zrealizować na milion sposobów, nie wykorzystaliście jego potencjału. :( Róże i pistolety stają się właśnie wymuszonymi elementami tekstów. Na dodatek utwory są zatrważająco podobne!

Mam nadzieję, ze jeszcze pokażecie na co Was stać!

Jeszcze jest 7marca, ode mnie róże dla Was. @>---'- @>-'--- :D
Pozdrawiam serdecznie. :)

11
Tekst I

Pomysł - 10/20
Jakiś był, nawet całkiem określony, ale niespecjalny. Nie urzekło mnie z kilku powodów, o których napiszę poniżej.

Styl - 13/20
Był i nadał delikatny klimat, powłóczystego, zmęczonego życiem tekstu.

Realizacja tematu - 8/10
Były róże, były pistolety. Gdybym jeszcze wiedziała od której strony to ugryźć, ale jakoś mi symbolika umyka.

Schematyczność - 5/10

Wytarte, całość ratuje sposób zejścia bohatera, tak musiałabym zaśpiewać, jak Maryla Rodowicz ;)

Błędy - 8/20
Oj sporo, od literówek po masakryczne orty…

Ogólnie -10 /20
Kilka fajnych zdań się trafiło „Czy tylko ludzie milczący nie przeklinają?” i to: "Szukam silniejszego...", jednak nie ratują całości.
Największy mankament: wiek marudzącego człowieka – nie został podany, ale jeśli nie popełnił z Anielą mezaliansu, ma około 40+, a gada jak stary dziad, co to i wojnę przeżył i w ogóle, stare, dobre czasy zaliczył. Logicznie mi to nie pasuje. Poza tym, tekst przegadany. Gdyby listy nie były tak marudne, nie brały na warsztat wyświechtanych bolączek, a lekarz był ciut nowocześniejszy, to i tekst byłby lepszy, bardziej rzeczywisty. No i przegadałeś. Tu widziałabym trochę oszczędności słów z drugiego tekstu.
Czytałam oba teksty po kilka razy, ten, z każdym czytaniem podobał mi się mniej…

Podsumowanie: 54




Tekst II

Pomysł - 15/20
Im dłużej czytam, tym więcej szczegółów mi wpada do głowy, wychodzi jak bardzo tekst był przemyślany.

Styl - 14/20
Ładny, równy tekst, ale też oszczędny, jak ktoś wyżej napisał. Mam wrażenie, że miało być: minimum słów, maksimum treści. Moim zdaniem wyszło tylko w połowie.

Realizacja tematu - 5/10
Są róże, ale pistoletów by mogło nie być i nawet bym tego nie zauważyła…

Schematyczność - 6/10
Dobrze zagrane w miarę oklepanym schematem, jednak odwrócenie ról ofiary i kata, bardzo mi się podobało.

Błędy - 18/20
Wyłapałam jeden i jedno, może dwa niezgrabne zdania, niewiele.

Ogólnie - 14/20
Ciężko jest mi się wypowiedzieć. Tekst dobrze napisany, forma ciekawa, ostatnie zdanie świetne – taki sarkazm na koniec, zdradza o bohaterze zadziwiająco wiele – uprzedmiotowienie, poczucie bycia trofeum, którym można się chwalić, albo bawić… jednak czuję niedosyt. Czegoś mi tam brakowało.

Podsumowanie: 72

Pozdrawiam!
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.

12
OFICJALNE WYNIKI BITWY

Faux vs Marik Vao - Róże i pistolety



ZWYCIĘZCĄ ZOSTAJE: Faux



Tekst pierwszy - Marik Vao - suma: 566 pkt; średnia: 62,9 pkt



Tekst drugi - Faux - suma: 667 pkt; średnia: 74,1 pkt
MAGIC LINK - CLICK IT.
Zablokowany

Wróć do „Bitwy z przeszłości”