16

Latest post of the previous page:

Konie do Ameryki sprowadzili konkwistadorzy - wcześniej ich tam nie było i tylko dlatego ich nie oswoili.
Dokładnie. Z tego co wiem, najwcześniejszą rasą jaka pojawiła się w Ameryce były konie rasy Morgan. Te jednak zamieszkiwały Amerykę Północną. Jeśli się mylę proszę mnie poprawić, studiuję biologię, nie hipologię.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

17
Majka Skowron pisze: lub co gorsza, wrzuca do jednego worka kolonizację obu Ameryk, po to, by obarczyć odpowiedzialnością katolików, za zło, jakie spotkało Indian na obu kontynentach.
czytałam wiele na temat Indian obu Ameryk, ale pierwszy raz czytam taką tezę...
Majka Skowron pisze: Kultura Stanów Zjednoczonych nie zaczerpnęła od Indiańskiej nic prócz kilku słów.
Polemizując W połowie wieku XIX działał George Catlin, specjalizujący się w portretach Indian, prowadzący jednocześnie działalność etnograficzną i popularyzatorską - zapoznał w ten sposób z kulturą Indian nie tylko Amerykanów, ale i Europę.[/iCo roku w całych USA odbywają się ceremonie pow pow. Spotykają się wówczas członkowie plemion z różnych stron kraju. Zlotowi Indian towarzyszą konkursy strojów i rytualnych tańców.]
Majka Skowron pisze: Obecnie w Ameryce Północnej ludność „tubylcza” w zasadzie nie istnieje. Amerykanie dokonali tego, co nie udało się Niemcom w czasie II wojny światowej - zamordowali naród. Z dobrych kilkunastu milionów zostało dzisiaj kilkaset tysięcy Indian, bez jakiejkolwiek możliwości rozwoju, zepchniętych do rezerwatów.

-W USA żyje ok.2 mln. Indian.
Już wstęp tego artykułu wskazuje, że autorka nie przygotowała sie do tematu. Więcej uwag omówię jutro, na spokojnie, bo niedaj boże - ktoś uwierzy w dogmaty wysnute z ignorancji tematu.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

18
A ja tam jestem za podbojem wszystkich prymitywnych cywilizacji. W tym naszej.
Jak są (jesteśmy) prymitywni, to trzeba ich (nas) wychlastać i przynajmniej nie będą (nie będziemy) się męczyć. Tak w ramach chrześcijańskiego miłosierdzia.

A rozważania zostawmy mieszkańcom innych galaktyk, które za tysiące lat będą rozważały na lekcjach historii czy podbój Ziemi był ok czy może jednak nie.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

19
gebilis pisze:
Majka Skowron pisze: lub co gorsza, wrzuca do jednego worka kolonizację obu Ameryk, po to, by obarczyć odpowiedzialnością katolików, za zło, jakie spotkało Indian na obu kontynentach.
czytałam wiele na temat Indian obu Ameryk, ale pierwszy raz czytam taką tezę...
Majka Skowron pisze: Kultura Stanów Zjednoczonych nie zaczerpnęła od Indiańskiej nic prócz kilku słów.
Polemizując W połowie wieku XIX działał George Catlin, specjalizujący się w portretach Indian, prowadzący jednocześnie działalność etnograficzną i popularyzatorską - zapoznał w ten sposób z kulturą Indian nie tylko Amerykanów, ale i Europę.[/iCo roku w całych USA odbywają się ceremonie pow pow. Spotykają się wówczas członkowie plemion z różnych stron kraju. Zlotowi Indian towarzyszą konkursy strojów i rytualnych tańców.]
Majka Skowron pisze: Obecnie w Ameryce Północnej ludność „tubylcza” w zasadzie nie istnieje. Amerykanie dokonali tego, co nie udało się Niemcom w czasie II wojny światowej - zamordowali naród. Z dobrych kilkunastu milionów zostało dzisiaj kilkaset tysięcy Indian, bez jakiejkolwiek możliwości rozwoju, zepchniętych do rezerwatów.

-W USA żyje ok.2 mln. Indian.
Już wstęp tego artykułu wskazuje, że autorka nie przygotowała sie do tematu. Więcej uwag omówię jutro, na spokojnie, bo niedaj boże - ktoś uwierzy w dogmaty wysnute z ignorancji tematu.


Jeśli chcesz mi zacząć wmawiać że Indianie w Ameryce Północnej mają sie świetnie to daruj sobie to karkołomne zadanie. I nieprzygotowanie do tematu również. Na poczatku XX wieku dokładnie było 20 tys. Indian w Stanach.To gdzieś jedna dziesiąta procenta z tego co w XV w. i to zamkniętych w rezerwatach jak małpy Obecnie przybywa. No i dobrze. Jeśli kogokolwiek to uszczęsliwi mogę dac o tym wzmianke w tekście i zamiast obecnie napisze na początku XX w. - ale dla ogólnej wymowy tekstu nie ma to znaczenia. A bierze sie to stąd że od lat 60 - tych hipisi itd zaistniała "moda na Indin" i Amerykanie pozbyli sie uprzedzeń i zaczeli sie brzydkomówiąc parowac z Indianami. Teraz wystarczy mieć niewielką domieszkę krwi indiańskiej by być uznanym za Indianina i stąd te niby 2 miliony...

20
Majko,
ja wiem, że de Las Casas to wariat, mistyk - zupełnie jak kilkoro innych, których Kościół się nie wyrzekł - i współczesne badania archeologiczne zaprzeczyły jego relacjom z pierwszej ręki, jak to widział Hiszpanów zabijających Indian. No, wariat.
Ale tak sobie myślę, że jest i inna współczesna temu dominikaninowi relacja. Niejaki Bernal Diaz Del Castillo spisał swe wrażenia z niesienia miłości i pokoju właśnie Aztekom. Nazywa się to "Byłem żołnierzem Korteza". Polecam. Lektura pełna miłości, pokoju i czynów godnych chwały.
Na moim poletku zaś relację z niesienia kaganka miłości i pokoju Inkom, tym prymitywom zupełnym, popełnił krewniak Pizarra, o dziwo, także Pizarro. Nazywa się "Relacja o odkryciu i podboju królestwa Peru.
Myślę, że te trzy kroniki z epoki całkiem nieźle pokazują, jak było. Ale ostatecznie wiadomo: nowe wykopaliska, nowe interpretacje. Myślę, że dojdziemy do tego, że to Inkowie i Aztekowie szykowali się do napaści na Europę, i dzielni chrześcijanie tylko temu zapobiegli atakiem wyprzedzającym :-)

Nie chce mi się dyskutować o innych szczegółach, bo to pozbawione sensu. Negujesz dokumenty z epoki, bo są niewygodne i tyle. Jeśli chcesz, to przynajmniej w odniesieniu do obszaru zarządzanego przez Inków mogę Ci jeszcze z dziesięć kronik wymienić :)

A nawiasem, zdanko o tym, kto był prymitywny. Inkowie nie znali koni ani koła. Prymitywni. Tylko że koło nie było im potrzebne, a konie nie występowały, jak już ktoś zwrócił uwagę. Natomiast o stopniu ich barbarzyństwa i prymitywnej cywilizacji najlepiej świadczy fakt, że podczas kiedy ze ćwierć Europy w tym czasie głodowała, ci barbarzyńcy tak prymitywnie zarządzali terenami i jedzeniem z nich pozyskiwanym, że właściwie nikt nie chodził głodny. Chylę więc czoła przed Twoją definicją prymitywnej cywilizacji, ale jej nie podzielam.
Tym bardziej, że dziś i w Polsce, i na świecie więcej chodzi tych głodnych, niż na terytoriach opanowanych przez Inków. Inne priorytety mieli, Majko. Spróbuj się nad tym zastanowić.

Pozdrawiam i finalnie kończę swój udział w tej dyskusji :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

21
Romek Pawlak pisze:Majko,
ja wiem, że de Las Casas to wariat, mistyk - zupełnie jak kilkoro innych, których Kościół się nie wyrzekł - i współczesne badania archeologiczne zaprzeczyły jego relacjom z pierwszej ręki, jak to widział Hiszpanów zabijających Indian. No, wariat.
Ale tak sobie myślę, że jest i inna współczesna temu dominikaninowi relacja. Niejaki Bernal Diaz Del Castillo spisał swe wrażenia z niesienia miłości i pokoju właśnie Aztekom. Nazywa się to "Byłem żołnierzem Korteza". Polecam. Lektura pełna miłości, pokoju i czynów godnych chwały.
Na moim poletku zaś relację z niesienia kaganka miłości i pokoju Inkom, tym prymitywom zupełnym, popełnił krewniak Pizarra, o dziwo, także Pizarro. Nazywa się "Relacja o odkryciu i podboju królestwa Peru.
Myślę, że te trzy kroniki z epoki całkiem nieźle pokazują, jak było. Ale ostatecznie wiadomo: nowe wykopaliska, nowe interpretacje. Myślę, że dojdziemy do tego, że to Inkowie i Aztekowie szykowali się do napaści na Europę, i dzielni chrześcijanie tylko temu zapobiegli atakiem wyprzedzającym :-)

Nie chce mi się dyskutować o innych szczegółach, bo to pozbawione sensu. Negujesz dokumenty z epoki, bo są niewygodne i tyle. Jeśli chcesz, to przynajmniej w odniesieniu do obszaru zarządzanego przez Inków mogę Ci jeszcze z dziesięć kronik wymienić :)

A nawiasem, zdanko o tym, kto był prymitywny. Inkowie nie znali koni ani koła. Prymitywni. Tylko że koło nie było im potrzebne, a konie nie występowały, jak już ktoś zwrócił uwagę. Natomiast o stopniu ich barbarzyństwa i prymitywnej cywilizacji najlepiej świadczy fakt, że podczas kiedy ze ćwierć Europy w tym czasie głodowała, ci barbarzyńcy tak prymitywnie zarządzali terenami i jedzeniem z nich pozyskiwanym, że właściwie nikt nie chodził głodny. Chylę więc czoła przed Twoją definicją prymitywnej cywilizacji, ale jej nie podzielam.
Tym bardziej, że dziś i w Polsce, i na świecie więcej chodzi tych głodnych, niż na terytoriach opanowanych przez Inków. Inne priorytety mieli, Majko. Spróbuj się nad tym zastanowić.

Pozdrawiam i finalnie kończę swój udział w tej dyskusji :)

nikt nie chodził głodny ze względu na klimat- poza tym zawsze możńa było zjeśc kolegę ;). Póki co nic konkretnego nie wymieniłeś. Poza tym proponuję oddzielić np. pana Pizarro od Kościoła. To ważne dla zrozumienia o czym piszę. Niestety brak argumentów na to, że jak nas uczono to były wspaniałe cywilizacje. Były prymitywne pod każdym względem. Zatrzymały się na etapie Starożytnego Egiptu i było po stokroć bardziej zdziczałe. zjadanie się na wzajem mordowanie dzieci. Tego nie da się obronić a jeśli robiłeś to w Twojej książce - pozostaje mi ubolewać. A pisanie o głodnych dzieciach w Polsce jest demagogia i populizmem. W Polsce problemem jest nadmiar jedzenia które się wyrzuca a nie jego brak

[ Dodano: Wto 02 Paź, 2012 ]
Poza tym ja napisalam o Pizarro w tekcie. Mam wrażenie że nikt z Was go nie przeczytał po prostu. post wyżej ktoś mi zarzuca styl w cytacie. Może to forum po prostu nie nadaje sie do takich długich tekstów??? Czytelniej jest na blogu( adres w podpisie.)
Ostatnio zmieniony wt 02 paź 2012, 00:25 przez Majka Skowron, łącznie zmieniany 1 raz.

22
Majka Skowron pisze:Poza tym proponuję oddzielić np. pana Pizarro od Kościoła. To ważne dla zrozumienia o czym piszę.
A pan Pizarro nie był przypadkiem członkiem Kościoła? Ekskomunikowany został z jakiegoś powodu? Sam z niego wystąpił? Nie był duchownym, zgoda, ale od kiedy Kościół jest wspólnotą jedynie duchownych?

Na terenach, o których piszesz, bardzo szybko powstała sieć diecezji i parafii, działały również zakony. Jeżeli tak bardzo chcesz oddzielać konkwistadorów od Kościoła, to napisz np, co zrobili biskupi albo prowincjałowie w kwestii niewolnictwa? Vasco de Quiroga, pierwszy biskup Meksyku, zresztą obrońca Indian, tak pisał w liście do Rady Indii: Znaczy się ich żelazem na twarzy i wyciska się im na ciele inicjały nazwisk tych, którzy byli kolejno ich właścicielami; przechodzą z rąk do rąk i niektórzy mają trzy albo cztery nazwiska wybite, przez co twarz tych ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże, wygląda - za przyczyną naszych grzechów - niczym papier. Poszedł inny biskup jego śladem? Upominał się u władz świeckich o inne traktowanie Indian? Potępiał ten handel?
Protekcja i opieka królewska? Na papierze, jak najbardziej. Ale praktyka codzienności drastycznie rozmijała się z postulatami.
Majka Skowron pisze:Były prymitywne pod każdym względem. Zatrzymały się na etapie Starożytnego Egiptu i było po stokroć bardziej zdziczałe. zjadanie się na wzajem mordowanie dzieci.
No i przyszli ci cywilizowani. A oto co z tego wynikło. To fragment raportu grupy dominikanów z 1516 roku, skierowanego do M. de Chievres, ministra Karola I, ówczesnego władcy Hiszpanii. Raport dotyczy traktowania Indian na wyspach Karaibskich:
Chrześcijanie spotkali Indiankę z dzieckiem w ramionach, w trakcie karmienia, a ponieważ pies, który im towarzyszył, był głodny, wyrwali dziecko z rąk matki i żywe rzucili psu, ten zaś zaczął je pożerać na oczach matki. [...] Jeżeli pośród więźniów znajdowało się kilka kobiet w połogu, to pomimo wielkiego płaczu noworodków brali je za nogi i roztrzaskiwali o skały lub rzucali w zarośla, aby w nich dokończyły swego żywota.
I fragment relacji biskupa Jukatanu, Diego de Landa: [...]Widział wielkie drzewo, na którego gałęziach pewien kapitan uczepił wiele Indianek, a u ich stóp powiesił również małe dzieci [...] Hiszpanie popełnili niesłychane okropności, odcinając dłonie, ręce, nogi, piersi kobietom, rzucając je głęboko do jezior i tnąc płazem dzieci za to, że nie maszerowały tak szybko, jak ich matki. A jeżeli ci, których prowadzili z łańcuchami zaciśniętymi wokół szyi, zachorowali albo nie maszerowali tak szybko, jak ich towarzysze, odcinali im głowy, aby się nie zatrzymywać w celu ich rozwiązywania.
I nie pisz mi, proszę, że jeden czy drugi taki epizod nic nie znaczy, gdyż wiadomo, jak to jest na wojnie, a w ogóle, to pewnie autorzy przesadzali. Chętnie bym przeczytała w Twoim artykule, co zrobili biskupi, żeby pohamować to zdziczenie. Może jakieś listy pasterskie? Napomnienia? Kary kościelne? Przecież biskupi to pasterze, a ci żołnierze to ich podopieczni. Do tego, w odróżnieniu od władców, byli na miejscu i mieli bezpośredni kontakt z tymi wszystkimi praktykami. Tylko jeden Quiroga był przekonany, że Indianie również zostali stworzeni na podobieństwo Boże?
To były czasy, kiedy słowa i postawa duchownych znaczyły wiele. Zwłaszcza w Hiszpanii. Nie na darmo Ferdynand Aragoński i Izabela Kastylijska, dziadkowie Karola I, nosili tytuł Królów Katolickich. Papież Aleksander VI bullą Inter caetera zatwierdził podział Nowego Świata pomiędzy Hiszpanię i Portugalię. I nie da się przeprowadzić rozumowania, że okrucieństwa, owszem, były, ale Kościół nie ma z nimi nic wspólnego. Ci wszyscy, którzy tych okrucieństw dokonywali, byli również członkami Kościoła.
W Twoim artykule zabrakło przede wszystkim jednego: jasnego postawienia sprawy, która w owym czasie zaprzątała teologów: skąd się wzięli Indianie? Czy pochodzą od Adama? Czy są w ogóle ludźmi? Nie mieścili się przecież w koncepcji trzech ras wywodzących się od trzech synów Noego: Jafeta, Sema i Chama. Czy w ogóle mają duszę? To były poważne pytania o antropogenezę Indian i od ich rozstrzygnięcia wiele zależało w praktyce. Bo tu nie chodziło o sumę rozmaitych okrucieństw, które są nieodłączną częścią każdego podboju, lecz o sprawę fundamentalną, czyli o status mieszkańców nowo odkrytych kontynentów pośród innych stworzeń Boga. Jeszcze Bernardino de Sahagun, skądinąd franciszkanin, musiał przekonywać, że Pewne jest, że wszyscy ci ludzie są naszymi braćmi wywodzącymi się z rodu Adama, jak i my sami; są oni naszym bliźnim, którego powinniśmy kochać jak siebie samego. A to było koło roku 1580 i za oceanem żyło już trzecie pokolenie Hiszpanów. On zresztą również pisał: Prawdę mówiąc, co się tyczy rządzenia, to w niczym nie ustępują, z wyjątkiem niektórych tyrańskich praktyk, innym narodom roszczącym sobie wielkie pretensje do bycia cywilizowanymi.
Nie na darmo de Sahagun jest zaliczany do klasyków antropologii.

Trudno, ale historii podboju obu Ameryk nie da się ująć w antynomię: barbarzyństwo-cywilizacja.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

23
Pozyznam, że miałam ochotę podyskutować o materiale, który powyżej zamieściłaś. Jednak Majka Skowron jawi mi się jako niedojrzała nastolatka, która w czmbuł potępi każdą wypowiedź, którą sama nie napisze - to nie wycieczka osobista, to fakt:
Majka Skowron pisze:Póki co nic konkretnego nie wymieniłeś
Ponieważ temat jest zbyt subtelny by z Tobą go rozważać ujmę go tak: zarówno Indoanie Ameryki Południowej, jak i ludy Ameryki Pn stworzyły kultury warte poznania i niezwykle ciekawe również dla ludzi współczesnych. Warto im się przyjrzeć, ale spojrzeniem obiektywnym i najpierw zapoznać się z materią a dopiero dyskutować.
Majka Skowron:
Przyczyny upadku cywilizacji były w zasadzie trzy:
1.Niewolniczy ustrój Państwa Azteków połączony z barbarzyńskimi, okrutnymi wierzeniami, które spowodowały, że lud potraktował Hiszpanów, jak wybawców i przeszedł na jego stronę.
Drugą przyczyną wymarcia Azteków były ich własne wierzenia, w imię których podczas wojny z Hiszpanami mordowali na świątynnych ołtarzach tysiące ludzi (także swoich), by przebłagać bogów i zyskać ich pomoc w walce
Wirus, który w ciągu kilku lat spowodował śmierć połowy Iberoamerykanów

Dwa pierwsze argumenty powalają z nóg. To prawda, że tak uproszczona wersja upadku cywilizacji Azteków krąży wśród uczniów, ale niestety pisząc materiał publicystyczny należy głebiej sięgnąc do źródeł - wtedy takie uproszczenia nie będą funkcjonowały.
I wielka prośba nie cytuj całego posta, bo nie wiadomo do czego właściwie się odnosisz ze swoją wypowiedzią.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

24
Majka Skowron pisze:nikt nie chodził głodny ze względu na klimat- poza tym zawsze możńa było zjeśc kolegę ;).
No nie oprę się jednak stwierdzeniu, że Inkowie to zasadniczo było imperium ANDYJSKIE, a większość terenów, które Hiszpanie musieli podbijać, to były śródandyjskie doliny, o wysokości np. 3000-3500 metrów nad poziomem morza. Co w praktyce oznacza trzy-cztery razy wyżej niż Zakopane :) dżungla jak cholera, i wszystko na tych suchych, często bezwodnych stokach rosło jak cholera :)

No nic, nie oczekiwałem, kompetencji, nie dostałem jej, norma. Do następnego artykułu zapewne :)

PS. Może nie wiesz, ale ci Twoi chrześcijanie też się jedli. I to w tych samych czasach :D

[ Dodano: Wto 02 Paź, 2012 ]
I na koniec końców. Jak w tekście o krucjatach, zaprzeczasz także Janowi Pawłowi II, który doprowadził do powstania tekstu "Pamięć i pojednanie. Kościół i winy przeszłości". Polecam go Twej lekturze. Jakoś polski papież, z kraju naznaczonego ciężko historią, umiał przełknąć tę gorzką pigułkę i przeprosić za winy swoich poprzedników. Także wobec Indian.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

26
Tak więc 20 milionowe państwo Azteków zostało zdobyte w latach 1519-1520 przez garstkę Hiszpanów - 550 ludzi i 16 koni, którymi dowodził Cortez. Plemiona indiańskie, które miały już dosyć krwawego terroru [1] i panowania Azteków [2], dołączały do Corteza. Po jego stronie stanęło około 100 tysięcy sprzymierzonych Indian.
550 + 16 + 100.000 = 100. 566

kluczowe pojęcia i sylwetki do przyswojenia:
Requerimiento
Sepulveda
Las Casas
Montezuma
Malincze
Sahagun
bernal

Do poczytania
Tazbir Sarmaci i świat- szlachta a konkwistadorzy
tzvetan todorov podbój ameryki
http://www.omp.org.pl/stareomp/indexaa0 ... &scope=all
dowolny zbiór listów.
kołakowski o złudzeniach relatywizmu kulturowego.

w jaki sposób [1] odnosi się do [2]. Jeden implikuje dwa czy jeden wynika z dwa i jeśli to jest prawdą to dowody.
To wynikało z różnicy uzbrojenia - broń rdzennych mieszkańców nie była w stanie przebić pancerzy konkwistadorów.
bullshit talk. cortez wykorzystywał partykularyzmy w tym regionie, a montezuma wpadł w osobliwy rodzaj apatii, pisze o tym todorov. wystąpił problem komunikacji, że aztekowie a przede wszystkim montezuma... ok krótko- dla azteków wazniejsza była relacja człowiek- świat a nie człowiek- człowiek. cortez nie tylko odczytywał świat ale też człowieka a do tego powiedzmy meta język który to ogarniał. rozpracował kulturę azteców i zniszczył ich od środka. oni wierzyli w totalny determinizm, że wszystko się już kiedyś stało, wiara była tak silna, że fałszowali przepowiednie żeby świat im się nie zawalił na głowę.

The bigger the lie, the more they believe- Bunk, The Wire.

I ostatnie. jaka teza? jaka jest teza tego tekstu?

to jest orzeczenie o winie? Protestantów, tak? Anglików? Holendrów? Hiszpanie i papież są spoko? Kościół jest spoko?
Przeważnie kościół i papież są spoko, nie są spoko natomiast szaleńcy, kłamcy i fanatycy, którzy zwalczają jakieś kłamstwo w tak kłamliwy sposób że tylko je umacniają.
chrześcijaństwo i katolicyzm i papiści i kler dostają i zawsze dostawali przez całą historię istnienia religii instytucji i urzędów. przeważnie dostawało im się przez swoich pseudo-obrońców, przez ideologiczne teksty, przez ludowe krucjaty które podczepiały się pod idee, przez czarne legendy, przez zacieranie różnic, przez uproszczenia. największym błędem ludzkości był platon i jego świat idei. wymyślił coś co unieważniło realne życie i realne problemy. ludzie nigdy nie byli w żadnej jaskini ani nigdy nie otaczały nas cienie rzeczy. nie ma żadnego absolutu dla którego warto zabijać i nie ma jak porównywać kultur. jedyne prawo to 10 przykazań a jedyna idea za którą warto walczyć to ta która mówi nie zabijaj. nie ważne kto dokonał zamachu na obie ameryki, ani w imię jakiej idei, idea jest zawsze ściemą, która zmusza nas do tego czego nie możemy i nie powinniśmy robić.

27
Szanowna Autorka ma chyba jakieś kompleksy na tle religijnym... Najpierw wybielanie Krzyżowców, teraz katolików w Ameryce...

Następni będą chyba Eskimosi.
(Choć w sumie czuję się trochę rozczarowany, bo miało być o tym, że w czasach Inkwizycji niewinne kobiety uznane za czarownice paliły się same a KK nie miał z tym absolutnie nic wspólnego)

Tekstu niestety nie będę poprawiał, weryfikował itp, bo od strony merytorycznej to kolejna subiektywna propagandówka nie mająca żadnych wartościowych, zgodnych z prawdą treści. Od wytykania zaś błędów stylistycznych, gramatycznych i ortograficznych - a to jedyne, do czego można odnieść się w tym tekście - są tu lepsi ode mnie.

Jedynie co, to zasugeruję Autorce, jak i reszcie zapoznanie się z biografią Diego da Landy ze szczególnym uwzględnieniem tego, jak wiele wzniósł do krzewienia i zachowania kultury Majów.

Powiedzmy sobie szczerze - to idol współczesnych archeologów zajmujących się Ameryką Południową z tamtych czasów...

Pozdrawiam.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

28
Zajrzałam tu po dłuższym czasie bo poprzednio odniosłam wrażenie, komentujący nie czytają tekstu lub czytają pobieżnie i stwierdziłam, że dyskusja tu to strata czasu. Zamiast merytorycznych komentarzy wycieczki osobiste. Nikt z komentujących nie jest ani historykiem, ani religioznawcą - choć wszyscy próbują się na takich silić z mizernym dość efektem. Wasze komentarze pokazały mi jedynie, jak głęboko mity są zakorzenione w świadomości współczesnych Polaków. Jakie spustoszenie poczyniła komunistyczna propaganda i jak potrzebne są takie teksty jak mój. Choćby dla przewietrzenia umysłu :)
Wkrótce te zamieszczone oraz inne po kilku korektach ukazują się drukiem. Niestety uwagi z tego forum nie były przydatne ponieważ sa nieprofesjonalne i li tylko emocjana
lne
:)
Może zajrzę tu znów za rok. Może wcale. Więc wszystkiego dobrego. Wesołych Świąt bożonarodzeniowych, Wielkanocnych itp. itd. ;)

29
W naszym kraju można wydać wiele rzeczy. Tym bardziej jeżeli są to poglądy historyczne. Chociażby ostatnio nowy podręcznik historii wydany przez SLD.

Niestety twoje zachowanie a szczególnie ostatni post jest poniżej wszelkiej krytyki. Ostrzeżenie plus zamknięcie tematu.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:
Zablokowany

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”