Bezinteresowność tworzenia

1
Nie łudźmy się: większość pisarzy odwala robotę na czarno. Począwszy od publikowania tekstów za Bóg zapłać, a skończywszy na wydawaniu książek własnym przemysłem. Przy czym warto pamiętać, że teksty bezpłatne mają zazwyczaj wartość ceny. To znaczy od utworów pisanych za darmo nie można zbyt wiele wymagać.
Są jednak pasjonaci dbający o wysoki poziom swoich tekstów i za nic w świecie nie opublikują byle czego. Potrafią zainspirować autora, wymóc na nim, by zamówiony utwór miał ręce i nogi i nie był gniotem.
Lecz to rasa niedzisiejsza, ginąca w natłoku tandeciarzy, zasilająca odchodzące kadry miłośników rzetelności. Tym bardziej należałoby ją hołubić, doceniać, że jest, że jej się chce, że choć jest ich co prawda coraz mniej, to przecież, na przekór kłodom rzucanym im pod nogi - są.
*
Animator, człowiek utrzymujący własnym kosztem własne pismo, zamieszczający w nim artykuły trzymające poziom, to wygłup natury, podejrzany osobnik. W małostkowych umysłach powstaje natychmiast pytanie: a co on/ona z tego ma?

No właśnie. Można to pytanie rozwinąć: a co miał Zenon Miriam Przesmycki z przybliżenia sylwetki Norwida? Idąc za ciosem, zapytać też trzeba o korzyści Tadeusza Żeleńskiego - Boy ’a z odkopania z niepamięci Jakuba Wojciechowskiego, robotnika – literata? A jakie czerpał korzyści ze swojego wydawnictwa? Z bycia społecznikiem?
Lub co miał Choromański pomagając kelnerowi Tadeuszowi Kurtyce stać się pisarzem Henrykiem Worcellem? Albo Zofia Nałkowska umożliwiająca literackie zaistnienie Bruno Schultzowi?
Mikro mózgi współczesnych zawistników i węszycieli nie są zdolne pojąć działań podyktowanych bezinteresownością; altruizm przekracza ich potencjały rozumowania.
Coś tak bzdurnego, jak miłość do szukania, odkrywania i pomagania talentom (w obojętnie jakiej dziedzinie artystycznej twórczości), jest dzisiaj niebezpiecznym procederem, bo człowiek obdarzony Bożą iskrą stanowi dla nich zagrożenie. Konkurencję do ewentualnych zysków.
*
Recenzentów z prawdziwego zdarzenia jest coraz mniej, nie dziwię się więc, że nikt z nich nie chce czytać ogromu nadsyłanych zakalców po to, by wyłowić spośród nich jedną perełkę, bo to zdzieranie oczu i robota głupiego. Lecz jest wyjście: nie trzeba czytać całego tekstu, by zorientować się, czy napisał go grafoman, czy artysta.
Martwi mnie, że potencjalni wydawcy nawet nie zadają sobie trudu, by skubnąć okiem choć kawałek nadesłanego tekstu. Wystarczy parę stron: jeśli jest napisany językiem odzwierciedlającym treść i potrafi mnie zaciekawić od początku, czytam go w całości. Lecz jeśli jest sklecony z bełkotu i musiałbym przeczytać sto stron, by natknąć się na jedną anemiczną myśl, daję sobie spokój.
*
Długi czas byłem zdania, że pisarze stanowią grupę ludzi połączonych wspólnym celem, a tym celem jest wzajemna pomoc. Że łączy ich coś w rodzaju porozumienia i życzliwości dusz. Ale stwierdziłem: takie myślenie nazywa się naiwność. Niestety, bardzo często zdarza się (np. między literatami), że tak zwani arystokraci ducha są małostkowymi kmiotami o naturze zawistników.
Bezinteresowny był Boy, lecz to rzadkość. A w obecnych czasach – wada. Jednak wolę być naiwny niż egoistyczny dureń.
Tu proroctwo: przyszłe pokolenia zastąpią wkrótce dzisiejszą resztkę sumiennych i nadejdzie czas, gdy bezguście i niska jakość staną się normą.
Pamiętający takie dziwne słowa jak zawodowa uczciwość dziennikarska, szacunek dla czytelniczej inteligencji, odpowiedzialność za publikowane słowa - wymrą, a na ich miejscu znajdą się ludzie, którzy nie będą wiedzieli, kto zacz ów Dylan Thomas lub czym się je Cummingsa, co to kulturowa ciągłość, na czym polega kontynuacja dorobku, czym różni się ona od wiecznego rozpoczynania dawno przebytej drogi.
Przyjdą barbarusy, nonszalanckie kreatury pełne bełkotliwej swady, obdarzone naskórkową wiedzą o latach, gdy jeszcze nie istniała obecna łatwizna wypowiedzi, a pojawią się ze swoimi objawieniami udającymi recepty na literaturę. I znajdą czytelników, i zostaną ich autorytetami.
Z jakiego powodu? Bo nadeszły czasy, gdy tak autorom jak wydawcom nie chce się czytać niczego, co nie daje zysku. Wydawnictwa nie są nawet zainteresowane bezpłatnym czytaniem nadsyłanych materiałów, a jeżeli już decydują się na druk, to jedynie na teksty rekomendowane przez pantoflarską pocztę; jak najmniejszym własnym kosztem i bez ryzyka.
Ryzykuje jedynie autor, bo rzuca się na niepewny interes i tylko on ponosi koszty.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

Bezinteresowność tworzenia

2
Z twoich słów bije gorycz i żal, chyba, że to ja nie jestem w stanie wyczytać spomiędzy wierszy choć grama optymizmu. Po tych kilku (może więcej ;-) ) latach, które przeżyłem na tym świecie, mam wrażenie, że to co piszesz jest niestety prawdą. Co nam zatem pozostaje? Chyba tylko liczyć na to, że pomiędzy morzem niegodziwców znajdzie się kilka osób, którym jeszcze zależy.
Wojciech Kulawski - strona autorska: http://wojciechkulawski.pl

Bezinteresowność tworzenia

3
Trochę dziwne podejście do tematu... Takie naiwno-idealistyczne.
(Już pominę fakt, że w miejscu, gdzie autorzy/pisarze faktycznie dzielą się wiedzą i próbują pomagać adeptom)

Dobra sztuka obroni się sama. Bo na dobrej literaturze też się zarabia. Może nie zawsze tyle, ile na poczytnej, ale zawsze.
Jest sporo wydawnictw, które ryzykują wydając nowych autorów i to dość regularnie.
Są oczywiście nisze, gdzie autorzy albo robią coś za free, albo próbują pozyskać sponsorów (ew. crowdfunding) na opublikowanie jakiegoś tomiku czy innego atlasu okolicy.
No i są liczne konkursy literackie, zarówno regionalne jak i ogólnopolskie...

Możliwości jest wiele. Jedyną barierą do szczęścia jest to, że z samego pisania książek wyżywa grupa nieliczna ;)
Jak to taki kamień, to może lepiej pozwolić mu się stoczyć i pójść w górę z innym tobołkiem?

Bezinteresowność tworzenia

4
Owsianko pisze: Pamiętający takie dziwne słowa jak zawodowa uczciwość dziennikarska, szacunek dla czytelniczej inteligencji, odpowiedzialność za publikowane słowa - wymrą, a na ich miejscu znajdą się ludzie, którzy nie będą wiedzieli, kto zacz ów Dylan Thomas lub czym się je Cummingsa, co to kulturowa ciągłość, na czym polega kontynuacja dorobku, czym różni się ona od wiecznego rozpoczynania dawno przebytej drogi.
Przyjdą barbarusy, nonszalanckie kreatury pełne bełkotliwej swady, obdarzone naskórkową wiedzą o latach, gdy jeszcze nie istniała obecna łatwizna wypowiedzi, a pojawią się ze swoimi objawieniami udającymi recepty na literaturę. I znajdą czytelników, i zostaną ich autorytetami.
Gdybyś to napisał jakieś trzydzieści lat temu, to powiedziałabym, żeś prorok. Ale dziś? Opisujesz teraźniejszość, używając czasu przyszłego. Nie, nie, przyszłość będzie inna. Jaka? Ty mi powiedz. :) Ja wiem tylko, że jutro będzie inne niż dziś.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Bezinteresowność tworzenia

5
To jest idealizacja przeszłości (jakby nie było chociażby dziennikarskich sprzedawczyków, wojen między pisarzami i grafomanii publikowanej np. w takich przybudówkach wydawniczych jak Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza :D), niezrozumienie teraźniejszości - wciąż nie brakuje ani życzliwych (a Wery, na którym piszesz, to co niby jest? :D na Fejsie też masz pełno grup samopomocowych), ani wrogów - wreszcie, nie da się z tego antycypować przyszłości, bo ta odbędzie się... inaczej :)
W sumie więc ten felieton to bardziej prywatne żale niż jakieś diagnozy.

Added in 1 hour 27 minutes 46 seconds:
Edit: a pisarze zawsze pisali. Nawet w latach cenzury, czy to politycznej, czy obyczajowej, czy ekonomicznej. To się nie zmienia :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Bezinteresowność tworzenia

6
Bezinteresowność nie istnieje, a szeroko pojęty zysk może obejmować zarówno kryteria materialne, jak i niematerialne. Jedni pomagają drugim, bo taką mają pracę, inni "charytatywnie", czyli dla świadomości, że zrobili coś dobrego.

Nawet jak stawiasz koledze piwo, to nie robisz tego bezinteresownie, bo albo nie chcesz pić sam, albo chcesz mu poprawić humor, albo ostatnim razem on stawiał, albo zwyczajnie chcesz się poczuć fajnym gościem.

Nikt niczego nie robi bezinteresownie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bezinteresowność tworzenia

7
do przeciwników:
to wielka naiwność wierzyć w życzliwość, skoro naszą cechą narodową jest zawiść, o czym zaświadcza wiersz Ludwika Jerzego Kerna:

Nowy Kossak

Hoże dziewczę płacze,
Konik nóżką grzebie,
Polacy od wieków
Twardzi są dla siebie.

Francuz Francuzowi
funduje ślimaka,
A Polak najchętniej
Podgryza Polaka.

Hiszpanowi Hiszpan
Gra na tamburynie,
A Polak podkłada
Polakowi świnię.

Włoch tak kocha Włocha
Jak pawica pawia.
A Polak Polaka
Do wiatru wystawia.

Anglik Anglikowi
Robi przyjemności,
Polak Polakowi
Przykrości zazdrości.

Konik nóżką grzebie,
Płacze dziewczę hoże,
Polak dla Polaka
Z pyskiem albo z nożem.

Rzadko Polakowi
Polak dobrze zrobi,
To już takie nasze
Narodowe hobby.

A tak by się chciało
Wstawić do czytanki
Że Polak i Polak
To są dwa bratanki.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

Bezinteresowność tworzenia

10
Bartosh16 pisze: Bezinteresowność nie istnieje, a szeroko pojęty zysk może obejmować zarówno kryteria materialne, jak i niematerialne. Jedni pomagają drugim, bo taką mają pracę, inni "charytatywnie", czyli dla świadomości, że zrobili coś dobrego.

Nawet jak stawiasz koledze piwo, to nie robisz tego bezinteresownie, bo albo nie chcesz pić sam, albo chcesz mu poprawić humor, albo ostatnim razem on stawiał, albo zwyczajnie chcesz się poczuć fajnym gościem.

Nikt niczego nie robi bezinteresownie.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Może trochę poza tematem, ale "bezinteresownie" sprzeciwiam się teoriom o braku bezinteresowności. Jest, istnieje i ma się dobrze, kiedy bez zastanowienia, trochę "na hura" jeden człowiek wyciąga rękę do drugiego człowieka albo innej istoty. Będę się przy tym upierać, bo tłumaczenia psychologów, którzy ponoć rozgryźli ludzką naturę na 100% wcale mnie nie przekonują (mam na myśli naukowców, nie jest to żaden przytyk personalny). :)

A co do tematu pisania... Dobrze jest wiedzieć, na co się człowiek decyduje i świadomie wybrać. Czy chcę się tym zająć, jeśli nie zarobię? Czy muszę na tym zarabiać? Czy to moje hobby czy praca? Czy jestem w stanie odpuścić? ;) Pisanie jest super, ale przy takim jak Twoje, Owsianku, nastawieniu pewnie doprowadzi do frustracji.
"Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz."
W. Szymborska

Bezinteresowność tworzenia

11
Owsianko pisze: do przeciwników:
to wielka naiwność wierzyć w życzliwość, skoro naszą cechą narodową jest zawiść, o czym zaświadcza wiersz Ludwika Jerzego Kerna:

Nowy Kossak

Hoże dziewczę płacze,
Konik nóżką grzebie,
Polacy od wieków
Twardzi są dla siebie.

Francuz Francuzowi
funduje ślimaka,
A Polak najchętniej
Podgryza Polaka.

Hiszpanowi Hiszpan
Gra na tamburynie,
A Polak podkłada
Polakowi świnię.

Włoch tak kocha Włocha
Jak pawica pawia.
A Polak Polaka
Do wiatru wystawia.

Anglik Anglikowi
Robi przyjemności,
Polak Polakowi
Przykrości zazdrości.

Konik nóżką grzebie,
Płacze dziewczę hoże,
Polak dla Polaka
Z pyskiem albo z nożem.

Rzadko Polakowi
Polak dobrze zrobi,
To już takie nasze
Narodowe hobby.

A tak by się chciało
Wstawić do czytanki
Że Polak i Polak
To są dwa bratanki.
Added in 4 minutes 41 seconds:
Owsianko pisze:
Owsianko pisze: cytuję komentarz Antonelli z pisarze.pl pasujący do moich przeciwników:
"to wielka naiwność wierzyć w życzliwość, skoro naszą cechą narodową jest zawiść, o czym zaświadcza wiersz Ludwika Jerzego Kerna:

Nowy Kossak

Hoże dziewczę płacze,
Konik nóżką grzebie,
Polacy od wieków
Twardzi są dla siebie.

Francuz Francuzowi
funduje ślimaka,
A Polak najchętniej
Podgryza Polaka.

Hiszpanowi Hiszpan
Gra na tamburynie,
A Polak podkłada
Polakowi świnię.

Włoch tak kocha Włocha
Jak pawica pawia.
A Polak Polaka
Do wiatru wystawia.

Anglik Anglikowi
Robi przyjemności,
Polak Polakowi
Przykrości zazdrości.

Konik nóżką grzebie,
Płacze dziewczę hoże,
Polak dla Polaka
Z pyskiem albo z nożem.

Rzadko Polakowi
Polak dobrze zrobi,
To już takie nasze
Narodowe hobby.

A tak by się chciało
Wstawić do czytanki
Że Polak i Polak
To są dwa bratanki."
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

Bezinteresowność tworzenia

12
Katka pisze:
Bartosh16 pisze: Bezinteresowność nie istnieje, a szeroko pojęty zysk może obejmować zarówno kryteria materialne, jak i niematerialne. Jedni pomagają drugim, bo taką mają pracę, inni "charytatywnie", czyli dla świadomości, że zrobili coś dobrego.

Nawet jak stawiasz koledze piwo, to nie robisz tego bezinteresownie, bo albo nie chcesz pić sam, albo chcesz mu poprawić humor, albo ostatnim razem on stawiał, albo zwyczajnie chcesz się poczuć fajnym gościem.

Nikt niczego nie robi bezinteresownie.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Może trochę poza tematem, ale "bezinteresownie" sprzeciwiam się teoriom o braku bezinteresowności. Jest, istnieje i ma się dobrze, kiedy bez zastanowienia, trochę "na hura" jeden człowiek wyciąga rękę do drugiego człowieka albo innej istoty. Będę się przy tym upierać, bo tłumaczenia psychologów, którzy ponoć rozgryźli ludzką naturę na 100% wcale mnie nie przekonują (mam na myśli naukowców, nie jest to żaden przytyk personalny). :).
Widzisz, w tym cały problem, że nawet jeśli wyciągasz do kogoś rękę, to nie robisz tego bez powodu i ten powód (bądź to pieniądze, bądź sława, bądź zwykła chęć niesienia pomocy), to właśnie interes. Satysfakcja to też nagroda za trud.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bezinteresowność tworzenia

13
Bartosh16 pisze:Widzisz, w tym cały problem, że nawet jeśli wyciągasz do kogoś rękę, to nie robisz tego bez powodu i ten powód (bądź to pieniądze, bądź sława, bądź zwykła chęć niesienia pomocy), to właśnie interes. Satysfakcja to też nagroda za trud.
Spodziewałam się takiej odpowiedzi. ;) Moim zdaniem chęć niesienia pomocy i interes to nie jest to samo (a powód to nie to samo co cel). Jak zauważyłeś interes to nagroda, korzyść. A chęć to chęć, może się pojawić nawet jeśli na horyzoncie nie ma żadnej nagrody ani satysfakcji.
Jeśli widzę, że nadjeżdża samochód, a dziecko stoi mu na drodze, to impuls działa zanim zdam sobie sprawę, że ktoś może mnie za to nagrodzić. Albo że sama poczuję się jak bohaterka, kiedy dzięki mnie dziecko będzie uratowane. Jeśli jeden człowiek robi coś dla drugiego ot tak, bo sytuacja wymaga, to to jest wg mnie bezinteresowność. :)
"Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz."
W. Szymborska
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”