Stan upojenia poszukiwany
Nielegalny drug-business ma się świetnie, jednak przyjmuje diametralnie różną formę od tego z czasów, kiedy kokaina była składnikiem coca coli, poszukiwacze odmiennych stanów świadomości po towar odbywali podróże do Marsylii, a elitarni smakosze do aplikacji używali diamentowych pipetek. Dziś narkoman dokonuje niemal mimochodem bieżącej konsumpcji – dziś się ćpa, wali po kablach, szaleństwo popularności prochów przeżywa drugą młodość. Na paryskich przedmieściach można się potknąć o nieprzytomnego, skutkiem przedawkowania, młodego człowieka o wydętych ustach i opuchniętych opuszkach palców. Nocny Berlin świetnie obrazuje realia upadku uzależnionych na przykładzie młodocianych prostytutek świadczących swoje usługi po to, aby zakupić kolejny bilet do nieskończoności. Podobnymi historiami przesiąknięte są zaułki wrocławskiego dworca czy wietnamskie speluny regularnie odwiedzane przez marines. Czym istotnie są narkotyki? Chemicznym monstrum angażującym w walkę światowe rządy i ryczącym do potencjalnych narkomanów z aptekarskich półek? I czy opis narkomanii jako szóstej rasy, w książce wietnamskiego pisarza Cong Hoan'a* nie jest już rzeczywistością?
Wraz z rozwojem procesów modyfikacji środowiska przez człowieka kształtowało się ludzkie pragnienie zmiany negatywnych stanów świadomości, złego samopoczucia. Popularnymi używkami współcześnie jest alkohol, papierosy i kawa. Zarówno te substancje jak i tytoń mają cechy uzależniające: pobudzają, a z czasem organizm domaga się kolejnej dawki – tak więc są narkotykami. Właściwości lecznicze roślin i naturalnych ekstraktów z nich otrzymywanych były znane już w okresie neolitu , lecz zainteresowanie starożytnych wynikało raczej z estetyki rytualnej i wartości farmakologicznych.
Dopiero rok 1860 r., zakończenie długotrwałych konfliktów i otwarcie chińskich portów na handel z Anglią stało się fundamentem postępu, już tylko na medycznym tle , narkomańskiej euforii. W dobrym guście i fasonie leżało zażywanie morfiny, która używana jako środek znieczulający silnie uzależniała pacjentów i była dostępna w każdej aptece. Rozsmakowanie mas w lekarstwach na bazie opium (morfina, kodeina) z czasem stało się niepokojące. Szybko jednak okazało się, że było to tylko preludium wielkiego wejścia dragów na rynek powszechnej dostępności. Chemicy niemieccy, badając specyfik wyodrębniony przez C.R. Wrigght'a – heroinę, ustalili, że jest ona panaceum na choroby takie jak: chroniczny kaszel, astmę czy gruźlicę, wszelkie infekcje i bóle. Dzisiejsza hera trafiła wtedy do nieograniczonej sprzedaży za sprawą dzikiej i niezwykle atrakcyjnej kampanii reklamowej wystosowanej przez firmę „Bayer". W końcu 1924 r. zatrważające wyniki raportów policyjnych sprawiły, że zakazano importu i produkcji heroiny. Społeczne szaleństwo z tysiącami uzależnionych oczekujących na towar wprowadziło w ruch maszynę zakonspirowanego drug-business. Siatki przestępcze otworzyły laboratoria i rozpoczęły wykup pożądanego materiału. Uprawa maku rozwinęła się w Azji, wznoszono rafinerie heroiny w Marsylii i Hongkongu. Było jasne, że interes jest niezniszczalny, mnoży się klientela, a zyski czynią dealerów niemal nietykalnymi. Na granicach Tajlandii, Birmy i Laosu wykształcił się teren tzw. „Złotego Trójkąta" - otoczonych górami, trudno dostępnych porośniętych makiem zboczy.
Ale heroina nie była pierwsza, powtórzyła sukces kokainy, której początki prezentują się równie ciekawie. W Andach nadal kultywuje się rdzenny, plemienny obyczaj korzystania z liści koki, które dodają witalności w podróży, pełnią funkcję znieczulającej, tłumiącej głód i pragnienie gumy do żucia. Masowe użycie takiego dopalacza w tych terenach jest całkowicie uzasadnione, gdyż wysokość uwarunkowała skłonność do obniżonego ciśnienia, a kokaina ożywia akcję serca. Roślina ta przetrwała w peruwiańskiej tradycji nie tylko jako źródło ponadprzeciętnej energii ale też swego rodzaju sankcji za protekcję bóstw. Znane jest podanie o bogach, opiekunach złota i srebra – Coyas i Mamas, którzy nęceni kokainową wonią wskazywali ludności górskie złoża tych cennych kruszców. Władca Inków na hołd składany przez kolonizatorów odpowiadał upominkiem cennych tkanin, złota i liśćmi tego krzewu, który szybko zaintrygował europejskich botaników. Dziko porośnięte tereny odnalazł w 1830r. A. d'Orbigny, podróżnik pochodzenia francuskiego. Kokaina w Europie, podobnie jak jej następczyni, postrzegana była za cudowny środek leczniczy zmywający z ludzkiego ciała objawy syfilisu, oparzeń, żółtaczki czy pierwszych oznak cholery. Dla amerykańskich i europejskich śmietanki towarzyskiej tzw. „śnieg" stanowił rodzaj stymulatora świadomości, postacie awangardy artystycznej zrzeszały się w klubach, prywatnych lokalach by wspólnie organizować sesje i przeżywać abstrakcyjne doświadczenia. W Polsce nie było to zjawisko odczuwalne, a raczej margines zainteresowanych XIX- wieczną atmosferą fin de siecle'u i pewne ślady można znaleźć w literaturze, np. dziełach Przybyszewskiego, Berenta czy Witkacego. Wraz z wybuchem I wojny światowej do łask powróciła morfina – niezastąpiony specyfik uśmierzający ból. Zaraz po tym jak zdelegalizowano heroinę, którą zresztą leczono morfinistów, w Szwajcarii wynaleziono syntetyczny środek o nazwie LSD , stosowany w kuracjach schorzeń psychicznych. Następnie problem narkomanii spotęgowały dwie niezwykle krwawe, oddziałujące na ludzką psychikę wojny – II światowa i wietnamska. Te konflikty stały się podłożem rozwoju przemysłu substancji silnie pobudzających, jak np. benzedryna stosowana przez lotników czy załogi łodzi podwodnych - nakręcająca ludzki organizm do stopnia braku zapotrzebowania na sen. Tak zakończył się pierwszy etap narkomanii na świecie: złudnie łagodniejszy, bo następny wykształcił się na zupełnie odmiennym podłożu ludzkiej psychiki i charakterystycznych grup społecznych. Nadeszły lata sześćdziesiąte, kwiecista wolność, ideologia hippisowska, która nie pozostała bez odzewu również w Polsce. Wyjazdy zagraniczne, ruch swobody były niezwykle atrakcyjne dla młodzieży, szczególnie tej z wyższych sfer, wykształconej. Długowłosi mężczyźni bawiący się na koncertach i „wyzwolone" dziewczęta używali wzmacniaczy mocnych przeżyć. W Polsce dostępny był wtedy towar przemycany przede wszystkim z krajów skandynawskich. środki te fascynowały młodych ludzi ze względu na legendy opiewające orleańskich muzyków jazzowych i tym podobnych surrealistycznych bajek. Osób, w różnych sferach społecznych, które rozsmakowały się w tej rozrywce przybywało i granica rozdzielająca zabawę od uzależnienia szybko stała się niezwykle płynna. Młodzież z bogatych domów, która znała odpowiednie osoby stosowała narkotyki klastyczne takie jak marihuana, kokaina, LSD. Jednak popularność narkotykowego obłędu, mobilizowała inne stany do poszukiwań substytutów. Zażywano leki neuroleptyczne, mieszanki ziołowe czy niszczące dla centralnego systemu nerwowego tri. Dzieciaki, naśladując starszą młodzież wdychały benzynę, proszki czyszczące, połykały nawet leki dla zwierząt. Wprowadzenie represji i ograniczeń przez władze doprowadziło do masowego wykorzystywania leków psychotropowych i barbituranów (kwasy używane jako leki nasenne , przeciwbólowe i przeciwpadaczkowe) w celu uzyskania stanu odurzenia. Narkomani rozpoczynają również produkcję na własną rękę opium, jak i polskiego wynalazku tzw. kompotu czy „brudnej heroiny". W tym momencie następuje swojego rodzaju rewolucja w strukturach polskiej narkomanii, która przestaje być anomalią. Wprawdzie to jeszcze produkcja na potrzeby własne, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy wtedy budowano bazę pod dzisiejszą konstrukcję problemu narkomanii w Polsce.
I mimo, że w przekonaniu standardowego Polaka zjawisko narkotyzowania się w kraju jest nieznaczne – w rzeczywistości okazje się, że opinia ta jest dalece niewłaściwa. Narkomania ma różną formę i nasilenie na całym świecie, stanowi swego rodzaju fenomen, gdyż nie omija żadnej szerokości geograficznej. Zastanawia mnie podłoże psychologiczne tej sytuacji. Oczywiste jest – człowiek już wieki temu stwierdził, że nonsensem jest walczyć z czymś, co pozwala się zrelaksować, czuć fantastycznie czy też, co jest środkiem znieczulającym. Jednak ze świadomością, że w skutkach długofalowych zażywanie tych substancji to samobójstwo wielu ludzi budzi się codziennie rano i na głód odpowiada śniadaniem w postaci działki heroiny. Co mnie również zaskoczyło to właśnie skala uczciwości wobec samego siebie. Na forum internetowym dotyczącym dragów młody człowiek wypowiada się w następujący sposób:
„ Zdaję sobie sprawę, że albo powiem kiedyś STOP!
Albo zostanę męską dziwką na (...) dworcu. "
Następnie w pewien sposób przybliża realia narkomanii:
„(...) Leki mam zapisywane na przewlekłe leczenie*, więc płacę mało,
wiele natomiast za to, co kupuję dodatkowo. (...) Znam wielu opiatowców, tych którzy zaczynają i tych którzy są już męskimi dziwkami albo 15- letnimi dziewczynami
robiącymi laskę w dworcowym kiblu za dziesięć złotych. Kilka dni temu czternastoletnia koleżanka chciała iść ze mną do łóżka za dziesięć tabletek morfiny. To najmłodsza osoba (...) Najstarsza ma siedemdziesiąt lat. I nikt z nich nie planował, że tak skończy.(...)"
[* User istotnie otrzymuje recepty na leki zawierające pewne ilości morfiny. Ze względu na rzadkie schorzenie zażywa profilaktycznie opioidy.]
Wydaje się być jednym z tych pacjentów, którzy po zakończeniu kuracji nie są w stanie rozstać się z uzależniającą substancją. W tym przypadku choroba jest katalizatorem nieustannego pragnienia, a w efekcie nałogu. Istnieje jednak szereg innych uwarunkowań społecznych i pobudek sięgania po prochy. W latach 50, 60, 70 była to m. in. moda. Wdzierała się w niedojrzałe umysły dzikość „autorytetów", poszukiwali stylu życia buntownika. Podobnym modelem jest dziś typ młodego inteligentnego, zainteresowanego światem człowieka. Są to często „twórcy", których pierwszy kontakt z narkotykiem jest efektem ciekawości. Zażywają środki odurzające lub palą marihuanę w sposób „kontrolowany", traktują używki jak cotygodniowy odpoczynek, niegroźne oderwanie od rzeczywistości, odprężenie. Cechują się silną wolą, opanowaniem, jednak taka postawa jest dość ulotna. Często przez chwilę nieuwagi przechodzą transformację i dostają się do sektora pt."walenie po kablach" z etykietką „ćpun". Trzeba przyznać, że dzisiejszy ćpun w zestawieniu z jego dawnym przykładem jest na wielokrotnie dalszym etapie zepsucia. Odeszły w zapomnienie czasy narkotykowych fanatyków jakości. Stan odurzenia może wywołać każda chemiczna substancja w zależności od delikatności organizmu i kreatywności. Dzieci z podstawówki wdychają gaz z zapalniczek, zakładając sobie na głowę worki foliowe. Wącha się lakiery i silnie żrące specyfiki. W czarnej Afryce nadal popularne wśród młodzieży jest upijanie się mieszanką benzyny z piwem. W zatrważającym tempie rozwija się w Polsce tendencja korzystania z leków zawierających np. kodeinę i odpowiedniego filtrowania, preparowania ich by pozbyć się paracetamolu. Powszechnie używanymi tego typu lekami są np. Antidol (15 mg kodeiny), DHC Continus (1tab./ odpowiednio 60, 90,120 mg winianu dihydrokodeiny) sprzedawany na bazarach, Tramal , Stilnox. W środowiskach studenckich paradoksalny jest popyt na syrop dla dzieci Tusspiect, pobudzający i wspomagający zdolność przyswajania informacji, jednak przy wysokich dawkach spożywanych by uzyskać taki efekt – wyniszczający organizm. Najliczniejszą jednak grupą są osoby z domów patologicznych, gdzie rodzice byli narkomanami lub alkoholikami, dziecko było zaniedbane i nie mogło odnaleźć akceptacji wśród rówieśników. Rozwój w środowisku toksycznym wpływa na ludzki sposób postrzegania, narzucone bariery przybierają albo konstrukcję tamy dla pragnień, dążeń do osiągnięcia szczęścia i negują naturalne wartości indywidualizmu albo wręcz przeciwnie wzmacniają psychiczny system odpornościowy i mobilizują do walki o własne „ja" , często i o ukochaną osobę. Wartym uwagi jest temat walki z narkomanią. Ale czy „walka" jest tu odpowiednim określeniem, tak gęsto przecież używanym przez władze? Zwrot ten ma oznaczać obustronną aktywność w konflikcie, gdzie ścierają się rywale walcząc o panowanie na danym terenie. Uzależniony nie oddaje ciosów, wybrał niemoralną drogę życia, jednak niemoralność nie równa się przestępstwu. Prochy pochodzące z przemytu są obecnie towarem sfałszowanym, wielokrotnie niebezpieczniejszym niż te uzyskiwane na dawnej legalnej arenie zgodności z prawem. świetnym przykładem mutowanego w niehigienicznych, zakonspirowanych laboratoriach, śmiercionośnego produktu jest popularny „skun" - wzmocniona marihuana. Uprawiane w odpowiednich warunkach klimatycznych konopie osiągały często pięć metrów wysokości, a stężenie aktywnych substancji modyfikujących stan świadomości – THC wynosiło maksymalnie 5%. Represje i konieczność szmuglerskich manewrów doprowadziły do hodowli w sztucznie wytworzonych, podtrzymywanych elektrycznie środowiskach, gdzie roślina wyrasta na metr i dzięki odpowiednim nawozom chemicznym może zawierać nawet do 20% THC. Suszona i siekana , w procesie przygotowawczym uzupełniana jest o środki zwiększające masę. Jedynym priorytetem jest ich kolor i podobna konsystencja, a co za tym idzie taka mikstura zawiera np. strychninę, alkaloid będący elementem trutek na szczury. Podobny proces przechodzi kokaina z przemytu, która by dotrzeć do hurtownika, handlarza a w końcu w opuchnięte dłonie klienta najpierw musi przetrwać kontrolę celną. Przemytnicy stosują różne metody, znane są przypadki kiedy substancja była wtopiona w lakier obrazów. Zanim to wykryto, wielu uzależnionych , zdesperowanych niedosytem zdążyło wstrzyknąć w żyły rozcieńczony proszek wraz z barwnikami. Dealerzy najczęściej skłonni są do handlu najtwardszymi używkami w najmniejszych ilościach. Coraz częściej porusza się kwestię legalizacji narkotyków. Wg jednych wysoki koszt tych specyfików jest przyczyną popełnianych przestępstw, głównie charakteru rabunkowego, a obywateli tak czy inaczej to dotyczy, gdyż uzupełniają koszta poprzez składki ubezpieczeniowe. Jawna sprzedaż produktów konkretnych firm zobowiązanych prawem wobec konsumenta miałaby ograniczyć popyt w podziemiu, ponieważ np. czysta kokaina byłaby alternatywą dla niebezpiecznego cracku. Swoje stanowisko zwolennicy argumentują również obecnym stanem: niekontrolowanymi wydatkami , kosztami utrzymania dealerów w więzieniach, zatorami w sądach czy w końcu wzrostem liczby chorych na AIDS. Inni w powszechnej dostępności rozwiązania problemu nie widzą, a wręcz przeciwnie- pogorszenie zdrowia społecznego, szczególnie młodzieży, finansowanie kuracji odwykowych przez NFZ , opodatkowanie biznesu i dalszy rozwój czarnego rynku. Podstawą ograniczenia zażywania substancji odurzających jest jednak przede wszystkim świadomość młodych ludzi, tych najbardziej narażonych na pułapkę nałogu. Niewątpliwie należy prowadzić działania profilaktyczne w szerokim zakresie. W kociołku dyskusji na temat zagadnienia narkotyków warzą się prawa człowieka do rozporządzania własnym życiem i prawo jego sąsiada do spokojnego snu- wniosek nasuwa się jeden – jak długo ludzie będą mylić moralność i prawo – będzie trwał konflikt.
Czy kwestia dragów zostanie rozwiązana drogą legalizacji, a obecne działania dla przyszłych pokoleń będą porównywalne z dawnymi prześladowaniami heretyków i czarownic, czy też głoszone dobro powszechne i fakt, że wprowadzenie takiego systemu w Polsce jest wręcz niemożliwe pozostanie kluczowym warunkiem? Odpowiedź na to pytanie należy do czytelnika , w pełni zgodności z jego przekonaniem.
*„Jeśli jest prawdą, że na świecie istnieje sześć ras ludzkich to można by je określić - jeśli on jest biały to może być Europejczykiem; jeśli żółty to pewnie jest Azjatą; jeśli czerwony to na pewno Amerykaninem; jeśli brązowy to Australijczykiem; a jeśli czarny to Afrykaninem. Lecz jeśli on ma skórę w kolorze prawie zielonym, przezroczystą i pozbawioną życia, skórę w niczym niepodobną do tej, którą mają ludzie pięciu wymienionych ras, to jest on na pewno narkomanem."
Oczekuję na wyrok :wink:

Dodane po 4 minutach:
Przepraszam, ale nie wiem jak zmieniać wrzucony już post :wink:

Przeprowadziłam również dość popularny wywiad "Parkour -wyznacz własną trasę", z tym, że ma on ponad 7 stron. Proponuję zajrzeć na www.ego.wot.pl
Na samym dole widnieje lista najczęściej wyświetlanych prac - "Parkour wyznacz własną trasę" jest na miejscu pierwszym


