Latest post of the previous page:
Tu nie chodzi o celowe obcowanie z takimi ludzmi, ale o przyzwyczajenie dziecka do nich. Dajmy na to, jest człowiek, który całe dzieciństwo przesiedział w domu, będąc izolowanym od "całego zła tego świata". Pewnego pięknego dnia wychodzi na powietrze, przechodzi obok przystanku autobusowego, a tam "żul" łapie go za szmaty i żąda pieniędzy. Co w takiej sytuacji zrobi absolwent "domowego przedszkola"? Przetrzepie kieszenie i odda wszystko, co ma a nawet jeszcze więcej, po czym z płaczem pobiegnie do mamy, która kilkanaście lat przytulała go i głaskała po głowie.Grabarz pisze:Jesteście chyba masochistami. Ja z ludźmi których nie lubię (nie mówiąc już o "przestępcach i świrach", lol) staram się w ogóle nie mieć kontaktu. Bo i po co? Zahartować to można się na siłowni, a nie w sytuacji gdy ekipa pięciu kolesi z nożami "chce piątkę na piwo".
Przeczytajcie jeszcze raz mojego poprzedniego posta, bo umknęła Wam o wiele ważniejsza kwestia.