WSZECHMOC BOGA A WOLNA WOLA I SENS MODLITWY

1
Skoro Bóg jest wszechmocny i wie wszystko - to co z wolną wolą i - po co się modlić, pyta zbuntowana nastolatka?

Ksiądz wykręca się brakiem czasu, katechetka macha zrezygnowana ręką, a ja dostaję palpitacji serca. No cóż, ale spróbujmy:

Okazuje się, że to pytanie zadaje nie tylko moja nastolatka, ale już Orygenes w Traktacie „O modlitwie”. Jego z kolei zapytał przyjaciel Ambroży: - „Po pierwsze – skoro Bóg zna przyszłość i musi się ona stać, to daremna jest modlitwa, po drugie – skoro wszystko dzieje się z woli Boga i postanowienia Jego są niezmienne, i nic z tego, co On chce, nie może się zmienić, modlitwa jest bezcelowa”.

Co smutniejsze – Orygenes nie znalazł odpowiedzi, która zadowoliłaby moją nastolatkę – wskazał na przykład Jezusa, który się modlił i na Jego słowa zachęcające do modlitwy.

„Zanim ukształtowałem cię w łonie matki znałem cię...” - Ten i wiele podobnych tekstów, jakie pojawiają się w Starym Testamencie, nigdy nie budziły u ówczesnych Żydów wątpliwości odnośnie wolnej woli. Pytania te zaczęli dopiero stawiać Grecy. Zadają je tym bardziej współcześni. Choć sens wiary nie polega na mnożeniu pytań i odpowiedzi - spróbuję:

Przede wszystkim pojęcia „projekt” albo „plan” Boży nie oznaczają czegoś w rodzaju księgi, gdzie wszystko z góry zostało zapisane. Chodzi po prostu o to, że istnienie świata i nasze własne życie nie są wynikiem jakiegoś przypadku, że istniejemy w celu, którym jest miłość.

Ten trudny do zrozumienia, Boży plan to, zwyczajnie - miłość - w tym sensie jest on niezmienny i przewidywalny - Bóg nigdy nie przestanie kochać człowieka. Bóg stworzył świat i ludzi, abyśmy mogli nawiązać z Nim więź, aby podzielić się z nami swoim życiem. Tak mówi o tym stary hymn: „W Chrystusie Bóg nas wybrał przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem w miłości.” (List do Efezjan 1, 4).

Wszystkie wydarzenia, w których Bóg objawia się ludziom, układają się w porządek logiczny, nie chronologiczny. Polega on na tym, że Bóg pragnie dawać nam pełnię życia w komunii z sobą. To właśnie jest Jego „projekt”, jedyna jego wola, i nie jest ona niczym innym, jak wyrazem Jego miłości. Każdy z nas doświadcza jej każdego dnia tyle, że powinien „nie mieć więcej pytań” - jak starotestamentowi Żydzi – a jednak...

Błąd wiary, która sądzi, że wszystko zostało ustalone,wynika z błędnego rozumienia czasu. Bóg nie jest podporządkowany naszemu czasowi. On nie istnieje ani „przed”, ani „po”, On Jest. JA JESTEM.” (J 8, 58). Punktem spotkania Boga z nami może być tylko chwila obecna - Bóg „wieczne teraz”.


Miłość wyraża się w różnych darach. Jednym z największych darów jest właśnie zdolność dokonywania wyborów - wolna wola. Wymuszanie lub sterowanie naszymi wyborami byłoby egoizmem i traktowaniem ludzi jak „kukiełki”i całkowitym przeciwieństwem Jego planu - to nie byłaby miłość.

Poprzednie wyjaśnienie rozwiało, mam nadzieję wątpliwości co do drugiej części pytania - sensowności modlitwy, a co do jej funkcji – nie jest na pewno jej głównym celem wpływ na bieg ziemskich zdarzeń.W modlitwie chodzi o więź z Bogiem, która możliwa jest, dzięki temu, że Bóg przenikający wszystko, zna nasze autentyczne, prawdziwe ja. Choć pokusa, by przed krzyżem zachowywać się jak w hipermarkecie jest wielka - a temat rzeka. Prosto mówiąc - Bóg udziela modlącemu przede wszystkim sił duchowych, pomaga rozpoznawać wolę Bożą. Jest też środkiem, dzięki któremu uwolniona zostaje Boża moc, jest naszym sposobem zwalczania szatana, którego nie bylibyśmy w stanie zwalczyć sami.

Bóg nie stworzył świata po to, żeby później usunąć się w swoje „wspaniałe odosobnienie”. Przeciwnie, przez swojego Ducha przeżywa każdą chwilę naszego życia razem z nami, dodaje nam siły, byśmy je wiedli w jak największej harmonii z wolą Jego miłości. Boży plan wcale nie jest z góry ustalony, przeciwnie, polega na tym, że wspólnie z Nim tworzymy minutę po minucie przez całe nasze życie, starając się w pełni odpowiadać na dar Jego miłości solidarnością i służbą innym ludziom.

Tak więc dochodzimy do odwrotności tez zawartych w stawianych pytaniach:


Jesteśmy wolni - bo Bóg jest wszechmocny, a modlitwa ma sens, dzięki temu, że Bóg przenika wszystko i wszystko wie.
Otrzymujemy, bo się modlimy, a nie modlimy, by otrzymywać.

2
Dopisek: Pobożne życzenia wyznawców religii wywodzącej się z dawnych sekt, a jednej z tych, co dyskryminują, i wymordowały miliony ludzi, blah, blah. Mam odruchy wymiotne na samą myśl o tym wszystkim, do czego przyczyniły się religie, i ich twórcy... :(

3
Logicznie wyprowadzone wnioski i zwięźle, bez zbędnej komplikacji, dzięki czemu sens artykułu jawi się jako nietrudny i przyswajalny :)

4
terteus pisze:Logicznie wyprowadzone wnioski i zwięźle, bez zbędnej komplikacji,
Może i logicznie wyprowadzone, tylko że z domysłów. :)

Np:
Majka Skowron pisze:Chodzi po prostu o to, że istnienie świata i nasze własne życie nie są wynikiem jakiegoś przypadku, że istniejemy w celu, którym jest miłość.

Ten trudny do zrozumienia, Boży plan to, zwyczajnie - miłość - w tym sensie jest on niezmienny i przewidywalny - Bóg nigdy nie przestanie kochać człowieka.
Na szczęście Orygenes nie poszedł na łatwiznę teologii. Nie udawał, że odgadł zamysły i naturę Boga.

A co do samego artykułu, ot standardowa publicystyka propagandowa. Błędów interpunkcyjnych trochę.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

5
Może i logicznie wyprowadzone, tylko że z domysłów.

Jakie to radosne, że cały nasz świat opiera się na wątpliwościach i domysłach :)

6
Nie widzę w tym nic radosnego.

Wracając do tekstu. Uwaga natury metodologicznej: nie radzę stawiać na jednej półce koncepcji Boga wg chrześcijan i wg żydów. To dwa całkowicie odmienne podejścia i chrystocentryzmu tutaj nie polecam.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

7
Preissenberg pisze:Dopisek: Pobożne życzenia wyznawców religii wywodzącej się z dawnych sekt, a jednej z tych, co dyskryminują, i wymordowały miliony ludzi, blah, blah. Mam odruchy wymiotne na samą myśl o tym wszystkim, do czego przyczyniły się religie, i ich twórcy... :(
a ja od wyświechtanych argumentów, że wszystkie religie są be i całe zło z nich.
Tak jakby wystarczyło aby zniknęły religie a zapanowałby raj na ziemi. Tzw. ateizm podwórkowy

[ Dodano: Nie 19 Lut, 2012 ]
padaPada pisze:Nie widzę w tym nic radosnego.

Wracając do tekstu. Uwaga natury metodologicznej: nie radzę stawiać na jednej półce koncepcji Boga wg chrześcijan i wg żydów. To dwa całkowicie odmienne podejścia i chrystocentryzmu tutaj nie polecam.
Nie bardzo rozumiem Twoją wypowiedź. Chciałes popisac się erudycją, czy o cos Ci chodzi konkretnego???

[ Dodano: Nie 19 Lut, 2012 ]
padaPada pisze:
terteus pisze:Logicznie wyprowadzone wnioski i zwięźle, bez zbędnej komplikacji,
Może i logicznie wyprowadzone, tylko że z domysłów. :)

Np:
Majka Skowron pisze:Chodzi po prostu o to, że istnienie świata i nasze własne życie nie są wynikiem jakiegoś przypadku, że istniejemy w celu, którym jest miłość.

Ten trudny do zrozumienia, Boży plan to, zwyczajnie - miłość - w tym sensie jest on niezmienny i przewidywalny - Bóg nigdy nie przestanie kochać człowieka.
Na szczęście Orygenes nie poszedł na łatwiznę teologii. Nie udawał, że odgadł zamysły i naturę Boga.

A co do samego artykułu, ot standardowa publicystyka propagandowa. Błędów interpunkcyjnych trochę.
hmm. Publicystyka propagandowa - nastolatka poprosiła mnie o odpowiedź na pytanie tej treści, więc jej udzieliłam. Myślę, że Twój komentarz jest wynikiem uprzedzenia a nie analizy treści
Dziekuję za poczytanie i komentowanie.

8
Majka Skowron pisze:Chciałes popisac się erudycją, czy o cos Ci chodzi konkretnego???
Jedno i drugie, ale mówiąc w skrócie: interpretowanie wszelkich informacji pod swoją wizję świata jest dosyć znanym błędem i w psychologi ma swoją nazwę. Mieszając te dwie religie właśnie to zrobiłaś. Byle tylko uwiarygodnić swoje słowa. Nie ważne, że bezpodstawnie.
Majka Skowron pisze:Myślę, że Twój komentarz jest wynikiem uprzedzenia a nie analizy treści
Myślę, że jedno i drugie. Myślę nawet, że jedno drugiemu nie przeczy, a czasami nawet pozwala spojrzeć na pewne rzeczy ze zdrowszej perspektywy. Uprzedzenie w tym wypadku jest dla mnie synonimem zdrowego sceptycyzmu.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

9
No jeśli ktoś mnie pyta i mu odpowiadam, to trudno, żebym odpowiadała z punktu widzenia wizji czyjegoś świata. Odpowiadam z własnego punktu widzenia po prostu a w psychologii wszystko jakoś się nazywa. W którym miejscu Twoim zdaniem pomieszałam dwie religie, gdybyś mógł wypunktować, chętnie poczytam, lubię się uczyć. Jednak obawiam się, że za tym co napisałeś nie kryje się większy sens tylko zwykłe mędrkowanie i popisywanie się. Przecież chrześcijaństwo ma korzenie w Judaiźmie, jak można tego "nie mieszać"? Ja siedzę w temacie dość głęboko i wiele musiałam przeczytać, a przede wszystkim przeżyć, by krótki tekścik powstał. To jest chyba najtrudniejsze - mówienie o trudnych rzeczach prosto bez filozoficznego nadęcia. Tekst jest skierowany do nastolatki i stąd jego forma.

10
Majka Skowron pisze:Ja siedzę w temacie dość głęboko i wiele musiałam przeczytać, a przede wszystkim przeżyć, by krótki tekścik powstał.
A czytałaś coś kabalistów żydowskich? Bardzo ciekawe koncepcje boskości i tzw. triady supernalnej.
Majka Skowron pisze:To jest chyba najtrudniejsze - mówienie o trudnych rzeczach prosto bez filozoficznego nadęcia.
Po tym poznaje się mistrzów.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

11
Obawiam się, że taki naukowy - metodologicznie bez zarzutu - wywód żadnej nastolatki nie usatysfakcjonuje. Ot, wysłucha, jeśli dobrze wychowana, i będzie wiała, gdzie pieprz rośnie.
Przypomina mi to odpowiedzi dawane synowi przez mego męża, który unikał sto pięćdziesiątego pytania typu "dlaczego" odpowiedzią metodologicznie bez zarzutu
Na przykład
- Dlaczego muszę iść do szkoły?
- Dlatego, że w procesie kulturowego rozwoju człowieka proces edukacyjny nawet na poziomie społeczności pierwotnych był istotnym zjawiskiem przystosowawczym i gwarantował przetrwanie zarówno gatunku, jak i genotypu.
Lub coś koło tego.
Przyznam się, że syn czym prędzej rejterował i pokazywał mu język, gdy mąż się odwrócił, bowiem nie pojmował, dlaczego on musi pójść do szkoły, czyli w istocie praktycznej problemu. Perspektywa cywilizacyjna mu wisiała.

[ Dodano: Pon 20 Lut, 2012 ]
dodam - ja lubiłam argumentację - musisz chodzić do szkoły, żeby sprawdzić, dlaczego powinieneś (lub nie powinieneś) do niej chodzić. Ja nie wiem. Jest obowiązek szkolny i zapłacę karę, jeżeli nie będziesz chodził.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Natasza pisze:Obawiam się, że taki naukowy - metodologicznie bez zarzutu - wywód żadnej nastolatki nie usatysfakcjonuje. Ot, wysłucha, jeśli dobrze wychowana, i będzie wiała, gdzie pieprz rośnie.
Może to i dobrze?

Powinna raczej poznać co na ten temat sądzą różne religie, a potem wyciągnie sobie sama wnioski. Propaganda tutaj nie jest potrzebna. Jestem za religioznawstwem, a nie na "nauczaniem religii". Nauczanie religii, fuj, co za określenie, jakby tego dało się w ogóle nauczyć.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

13
Nastolatkę odpowiedź usatysfakcjonowała - nie wiem skąd w Was tyle malkontenctwa. Powinna sprawdzić co sądzą inne religie? Co to my miało niby jej dać? Ludzie, którzy tropią "przesądy" - sami są przesiąknięci retoryką dzisiejszych czasów.
A kabała - przeprowadziłam kiedyś coś na wzór mini wywiadu, raczej w formie zabawy, z moim przyjacielem, bardzo fajny gość, lubimy się - który wyznaje coś co wywodzi się chyba z kabały - tak myślę. Niestety na co dzień mam do czynienia z ludźmi, którzy bawią się z ezoteryką,tarotem i tymi wszystkmi ciemnymi mocami.
A także - wschodnimi religiami - nieumiejętnie - (jogini przestrzegają przed uprawianiem jogi europejczyków, ponieważ jeśli jest to robione w nieumiejętny sposób może skończyć się dopuszczeniem złego do siebie - przy ćwiczeniu otwierają się czakramy przez które przepływa dobra i zla energia). I poznając tych ludzi utwierdzam, się w tym, że "Zły" istnieje i trzeba z nim uważać.
Oto link do rozmowy http://www.doziemiobiecanej.pl/notka/15 ... -matriksa/ strona jest katolicka, ale otwarta dla wszystkich - niestety bez wzajemności. Podałam linka do strony rozmówcy - ale w druga stronę się nie zgodził. Wielki rozdźwięk jest między tym co głoszone w internecie i na forach a między rzeczywistym życiem.
Dzieki za czytanie i komentowanie.

[ Dodano: Wto 21 Lut, 2012 ]
Ale jest to specyficzna nastolatka - Zna bardzo dobrze Pismo św. i żywoty świętych - jednak utraciła wiarę na skutek tragedii życioewj.

14
Majka Skowron pisze:dobra i zla energia
A cóż to takiego? :D

Jogini przestrzegają europejczyków, bo ci nie potrafią wyjść ponad stwierdzenia "dobra i zła energia", "Zły" istnieje itp, itd. Jednym słowem - przestrzegają, bo człowiek, który wyrósł w kulturze katolickiej, czy szerzej chrześcijańskiej, ciągle będzie nakładał bzdurne (z punktu widzenia religii wschodu) kalki myślowe. Stąd się bierze pomieszanie.
Majka Skowron pisze:Wielki rozdźwięk jest między tym co głoszone w internecie i na forach a między rzeczywistym życiem.
A to chyba podobnie jak z życiem prawdziwych katolików i pismem świętym. Rozdźwięk również jest olbrzymi. Jakby nie było w Polskich więzieniach jakieś 99% osadzonych, to przecież katolicy. :)

BTW: ja Cię nie odsyłałem do kabały hermetycznej (bo tym się zajmuje Twój znajomy), tylko do kabały żydowskiej. To nie to samo.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

15
Myśle, że żaden prawdziwy filozof wschodu nie użyje słowa bzdurne. Bo tam nic nie jest bzdurne a zło nie istnieje. Ale skoro obserwuję i widzę zło, jego działanie to wiem, że istnieje. Znam człowieka od lat, który opętany swego czasu odprawiał msze satanistyczne np. na Taize w toalecie, a teraz obserwuję jak latami z tego wychodzi. rozmawiam z nim wiem co czuje, myśli i jakim wrakiem jest po tym wszystkim. Nawet maila nie umie odebrać. widzę co zainteresowania ezoteryką i innymi "nowinkami" robią z ludzi i jakie spustoszenie sieją w ich życiu. Ale są to dziesiątki godzin rozmów z wieloma ludźmi, którzy przeszli przez piekło. Może kiedyś zbiorę to w książkę.
Dla mnie religie wschodu są formą otumanienia. Wiem że spadną na mnie gromy i że to niemodne, ale jedyną sensowną religią jest dla mnie katolicyzm i Kościół jako mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa. Zaznaczam, że moim punktem wyjścia był pogląd, że w każdej religii coś tam jest... Co nie przeszkadza mi np. przyjaźnić się z muzułmanami, a nawet organizować z nimi wspólne przedsięwzięcia.
I nie jestem moherową babcią, tylko osobą, która zetknęła się zarówno z kulturą wschodu protestantami, prawosławnymi, poniewierała się z anarchistami, hipisami rozmiłowanymi w kulturze wschodu i różnych poszukiwań duchowych, punkami i poznała wszystkie chyba możliwe światopoglądy nie tylko z książek ale w życiu ludzi. Nigdzie nie znalazłam sensu, jedynie w katolizyzmie.
A co do kabały żydowskiej o która pytasz, pozwól że się wypowiem może innym razem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron