Re: s01e02 lekarz rodzinny

1
A już się martwiłem, że zamilkłeś :szatan:
slacker! pisze:To zależy od tego, kto ma więcej pieniędzy.
Optymista.

slacker! pisze:Jeśli grupa solidarnych rodzin uprze się, by singiel nie otrzymał pomocy lekarskiej, wykupi natychmiast wszystkie zabiegi i wykorzysta limit skierowań do specjalistów.
Znasz taką grupę? Potrafisz określić przyczynę, dla której mieliby się upierać? Mi przychodzi do głowy tylko sytuacja, w której grupa solidarnych rodzin jest chorowita lub w skład owej grupy wchodzi znaczny odsetek osób o naturze hipochondryka, jednak tego nie da się uniknąć niezależnie od miejsca i czasu.

slacker! pisze:ubogi singiel, sam wobec
Słowo "sam" wydaje mi się kluczowe w Twoim poście. Zauważ, że gdyby singiel nie był sam, problem stałby się automatycznie o rząd wielkości mniejszy.

slacker! pisze:Cyganie żebrzący na ulicach
Nie mam ochoty na szyderstwa. Pozwolę sobie na uwagę optymistyczną i całkiem serio. Widziałem ostatnio na słowacji Cyganów, którzy pracowali ramię w ramię z niecyganami. Kopara mi opadła, przetarłem oczy, jednak Cyganie nie tylko nie zniknęli, ale pracowali w dalszym ciągu... Tempora mutantur et Cyganie mutamur in illis.

slacker! pisze: (...) niepełnosprawni uwięzieni we własnych domach, samotne matki, którymi nie interesują się nawet tabloidy.
Nic tylko zakasać rękawy i pomagać. Moja (od pewnego momentu samotna) Matka rozwiązała podobny problem, wychowując dzieci.

slacker! pisze:Dlatego też rodziny w Polsce, potężna organizacja rodowo-mafijna
Wyniszczać nie zamierzam, jednak... rozmarzyłem się.


(...)

...a dalej już niczego nie zrozumiałem :)

2
Akurat tego nie warto nawet komentować. Bo to jest zbitek propagandy plus jakieś stereotypy. W porównaniu z poprzednim odcinkiem gdzie można było jeszcze o dyskutować tutaj niestety nie ma o czym. Ocena 0.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

3
No tak, mi też ręce opadły, a zapał do komentowania ulotnił się...

No ale, jak mawiał Pan Kobuszewski do Pana Michnikowskiego, "młodzież słucha, ona się uczy" :)

W ostatniej kwestii pragnę dodać, że wychowywałem swoje dzieci nie dlatego, że czułem jakąś potrzebę bycia heroicznym, tylko dlatego, że czułem Potrzebę... taką atawistyczną i przez duże "P". Podobnie jest z moją Żoną, Matką, Teściami... milionami ludzi na całym świecie. Jak trzeba było to w nocy nie spałem, wiele imprez szampańskich a wesołych mnie ominęło, dużo zacnych butelek rozpracowano bez mojego udziału, a i z części planów ambitnych przyszło zrezygnować, bo inne, równie ambitne, należało realizować i to niekiedy w pośpiechu wielkim.

Dlatego twierdzę, że życie jest piękne, a wszystko powyższe uważam za normalność.

Czy w świetle tego, co zostało napisane, ktoś jeszcze twierdzi, że życie jest piękne?

4
Ooooo, niezle, serio cudnie, takiej ilości bzdur w jednym poscie dawno nie bylo, a przeciez wery potrafi zadziwić.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

5
Jakbyś napisał o rozwarstwieniu społecznym tobyśmy dyskutowali. Niestety twój artykuł o tym nie był.

Natomiast radzę na przyszłość ograniczyć wypowiedzi w tym stylu:
slacker! pisze:Natomiast jedyne co wam przychodzi do głowy, to wejść sobie na jakieś forum literackie, i napisać, ze ktoś napisał w jednym poście ileś tam bzdur, tylko dlatego, że na codzień nie śledzicie procesu wymiany i powstawania ideii, nie interesujecie się tym (w końcu trzepanie postów na forum literackim zabiera czas), nie czytacie zróżnicowanych tekstów, szansa, ze czasem przeczytacie coś na choćby Guardianie jest pewnie znikoma, ogólnie głowy na świat macie otwarte niczym konserwa tyrolska i wy mi będziecie tutaj wchodzić i swojej zaściankowe oburzenie wyrażać postem zwierającym kilkanaście znaków. Szkoda, że bez emotikonów xd. Radzę się ogarnąć, bo świat się jednak bardzo zmienia, a obrona przed tym przez nazywanie różnych rzeczy bardzo dobiegających od waszych wyobrażeń bzdurą jest sposobem dobrym dla kilku rolników z zachodniopomorskiego którzy w połowie lat 90-tych na wieść, że Amerykanie już wylądowali kiedyś na księżycu powiedzieli "co? oszustwo, niemożliwe. Bajki jakieś".
Ani to nie służy dyskusji a jedynie niebezpiecznie zbliżasz się upomnienia.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

6
Radzę w takim razie nauczyć się lepiej konstruować swoje myśli. W swoim artykule poruszyłeś wiele rzeczy ale nie w kontekście, o którym piszesz dalej.

Problem akurat rodziny i jej pozycji w Polsce i ostatnich ataków na ta instytucję także jest realnym problemem. Dokładasz do tego jeszcze mniejszości itd Więc warto się zastanowić o czym właściwie chcesz pisać. Szczególnie, że starasz się zawrzeć swoje przemyślenia w bardzo oszczędnej formie.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

7
slacker! pisze:Nie zamierzam też specjalnie rozdrabniać się nad pozostałymi wypowiedziami. Wierzę, że zostały napisane w chwili bezrozumnego otumanienia nadmiarem treści mocno odbiegającej od własnych poglądów.
twoja wiara jest tak samo bezwartosciowa jak twój post, ergo - albo jesteś zwykłym trolem albo poziomem intelektualnym oscylujesz poniżej glonów - bo nikt zdrowo myślący nie wpadłby na takie pomysły, chyba, że - no własnie - jest nastawiony na flejm, wiec skoro cię to kręci...

mi za równo, nie widzę sensu polemizować z tym, cos napisal, bo to zwyczajnie jest idiotyczne, i podziwiam grimzona, ze mu sie chce.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

9
slacker! pisze:Poruszyłem problem uprzywilejowanej większości, która stosuje różne metody wywierania presji na pozbawionej przywilejów mniejszości i właśnie chęć posiadania przywilejów wskazałem jako symptomatyczne dla polskiej mentalności.
I tu jest właśnie cały problem tego co chcesz przedstawić. Dla mnie tendencja w Polsce jest zgoła odwrotna. Nie mówiąc o świecie gdzie jasno widać symptomy "terroryzmu tolerancji i politycznej poprawności". Chcesz pokazać przeciwną myśl ok nie ma sprawy, ale pokaż ją używając czegoś więcej niż wydumanych historyjek i hasełek propagandowych. Pokaż sytuacje z życia, które obrazują to co chcesz pokazać. Oprzyj się o ustawodawstwo lub odrzucone projekty ustaw, przybliż sytuację społeczne, w których opisywane przez ciebie zjawisko zachodzi.

Drugi problemem jest twoja postawa. Nie dajesz żadnego miejsca na dyskusję z tym co pokazałeś. Nie dopuszczasz do myśli, że inni mogą myśleć inaczej. Dodatkowo swoje poglądy przedstawiasz w sposób prowokujący, a nie skłaniając do przemyślenia. I jeżeli chciałeś uzyskać efekt zastanowienia się nad problemem to zaręczam, że swoją postawą pod postem uzyskałeś zgoła całkowicie przeciwny aspekt.

Co więcej postawa w dyskusji atakująca osoby a nie to co powiedziały, tak popularna ostatnio w telewizji, w kulturalnym środowisku doprowadziłoby cię do tego, że nikt by cię nie słuchał. W znacznie mniej kulturalnym środowisku mogło by dojść do rękoczynów.
Dlatego jeżeli chcesz faktycznie uzyskać konstruktywną dyskusję nad poruszanymi problemami to porzuć poziom agitki politycznej i napisz porządny tekst publicystyczny.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

10
Dzięki Grimzon za przejęcie ciężaru dyskusji.

Ja od siebie mogę dodać jeszcze tylko tyle, że postawy, które wymagają aby to aparat państwowy opiekował się maluczkimi, postrzegam jako przejaw bardzo niedobrych cech natury ludzkiej.

Rozdaję potrzebującym, więc jestem dobry... prawda? Pychą jest znajdowanie satysfakcji w obdzielaniu kogoś tym, co do mnie nie należy. Pod słowem "tym" rozumiem zarówno przywileje jak i publiczne pieniądze. Jeżeli się jedynie domagamy aby państwo pomagało, to rzecz jasna niczego jeszcze nie rozdajemy, jednak pycha pozostaje taka sama.

Drugą niedobrą cechą jest w mniejszym stopniu skąpstwo, a w dużo większym konformizm. Widzimy kogoś kto potrzebuje i co? Zadka się nie chce ruszyć. Przeciez to Państwo polskie powinno... i tu zwykle stek bzdur, od których cierpnie skóra, a ten, kto się znalazł w opałach na próżno pomocy czeka. Dodam, że potrzebujący to rzadko kiedy jest ktoś, kto siedzi na chodniku i ręce po pieniądze wyciąga. Najczęściej jest to sąsiad, kolega z pracy czy ktoś, kogo los przypadkiem postawił na naszej drodze.
Grimzon pisze:(...) napisz porządny tekst publicystyczny.
Czy to uwaga Ravvy, czy może świadomość, że tekst zamieszczony jako otwarcie tematu, był marnej próby, popchnęła jednak naszego Autora do napisania felietonu od nowa, na poziomie może nie oszałamiającym, jednak dużo lepszym niż pierwsze podejście.

To, że się z nim nie zgadzam, i że skóra mi cierpnie na samą myśl o urzeczywistnieniu się wszystkiego, o czym pisze, to już inna sprawa. W myśl tego, co zapodał Slacker iesteśmy społeczeństwem słabo rozwiniętym, a ja sobie jeszcze dopowiadam: nie daj Boże abyśmy się rozwinęli.

11
No nie da się w ten sposób. Paternalistyczne wymachiwanie szabelką, korzystające z modowskiego uprzywilejowania, tudzież odnoszenie się do stanu umysłowego adwersarza w niczym nie pomoże, ani na Wery, ani w realnym życiu, żadna to metoda dyskusji.

Co do mnie, to z niejakim podziwem patrzę na żarliwość ideowych poglądów, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Ta uwierająca niektórych przeszłość z kombatanckim – dziś - zacięciem była między innymi po to, żeby każdy mógł gadać, co uzna za stosowne, nawet, jeśli są to głupoty. Kto tego nie rozumie, od jakiejkolwiek roztropności oddalił się na parseki. Jest natomiast owej roztropności oznaką olanie wypowiedzi, którą się uważa za głupią, już choćby po to, żeby nie dawać jej siły własnego sprzeciwu.

Ale po kolei: felieton jest dość zabawny. Pretensje o jakieś dane liczbowe, ustawy etc. są tyleż mądre, co potrzebne. Felietonista ma prawo do wyboru formy, ma też prawo ustawić krzywe zwierciadło, w którym odbija się rzeczywistość, kształtując owo krzywe zwierciadło po swojej myśli. I tyle.

Czy akurat w tym przypadku humorystyczne przerysowanie służyć może refleksji – to rzecz dyskusyjna, mnie raczej nie nakłoniło, a to choćby z tego powodu, że świat jest przewrotny i mniejszości potrafią się z większościami zamienić miejscami, argumenty za to zostają zawsze te same. Tak samo, jak mniejszości, bo JAKIEŚ mniejszości są zawsze.

Do tego, choć empatia to zjawisko wysoce pożądane, jednak apelowanie o nią jest rzeczą szlachetną, acz mało skuteczną, za to byłoby niezłym tematem na felieton zastanowienie się, gdzie tej empatii szukać i jak jej uczyć tych, którym brakuje.

Zupełnie natomiast inne zagadnienia Autor poruszył w swej glossie do felietonu. Kilka rzeczy, które przychodzą mi na myśl, po jej przeczytaniu:

1.Absolutna wiara w zbawienną moc czynnika społecznego, kooperacyjnego jest tak samo utopijna, jak podobnej mocy wiara w czynnik indywidualistyczny, rywalizacyjny. Obawiam się, że jak zwykle w takich razach możliwie akceptowalna, bo skuteczna, jest kombinacja obu.

2.To, że Szwajcarzy, czy Szwedzi pewne rzeczy robią mądrzej, sensowniej, niż Polacy zupełnie nie przesądza o ich „lepszości”.

3.Kooperatywy czy inicjatywy obywatelskie są innymi formami stadności, jeśli się pozostanie na zewnątrz nich, z automatu stanie się mniejszością.

4.Szklane sufity nie są naszym wynalazkiem, w zasadzie nie ma społeczności bez podziałów i granic między tak wydzielonymi grupami. To, że wszyscy mówią sobie po imieniu (Skandynawia) nijak nie oznacza, że społeczeństwo jest egalitarne. Bo nie jest.

5.Wykluczenie strukturalne nie jest niczym fajnym ani pożądanym, rzecz w tym, że naprawianie tego stanu rzeczy grozi leczeniem dżumy cholerą i wieloma krzywdami, wyrządzonymi ludziom dla szczytnej idei. Solidaryzm społeczny wynikający z przymusu, w majestacie prawa, a nie z wewnętrznego przekonania jest tylko inną formą ucisku.

6.Jakoś nie przemawia do mnie model społeczeństwa, w którym wszyscy dzielą się ze wszystkimi, co sprawia, że opodatkowanie przychodów pierwszego lepszego człowieka sięga 90%, przy czym niezliczone służby państwowe mogą ingerować w jego życie pod płaszczykiem „społecznego dobra”. Wolę klepać biedę w tej rzeczywistości, o której wiem, że gdybym był bardziej kreatywny i pracowity, mógłbym się łatwo katapultować do materialnej i życiowej pomyślności.

7. Rynek usług – w tym również kulturalnych w krajach rozwiniętych rośnie, bo one już nic nie produkują, cała produkcja przeniesiona została do stref, gdzie jest tanio, zatem ludzie muszą mieć jakieś zajęcie. W Polsce jeszcze to i owo się robi, ale sfera usług jako takich rośnie i będzie rosła, czy ten proces będzie dotyczył także kultury – to się zobaczy.

8.Pewnie kiedyś ci wszyscy, którzy mają dość kretynów przy władzy (partia, barwa polityczna nie ma tu znaczenia, kompletnie) marnotrawiących wszelkie dobro w naszym pięknym kraju wyjdą na ulicę w proteście przeciwko owemu marnotrawstwu. Na razie nie mają żadnej siły przebicia.

9.Ratunkiem przed wykluczeniem w żadnym razie nie jest promowana mocno ekonomia społeczna. Jak się spojrzy na zakładane spółdzielnie socjalne, to w 99 przypadkach na 100 są one organizowane przez liderów z uwagi na wygodne formy organizacyjne, a przede wszystkim podatkowe. Z dofinansowanych spółdzielni socjalnych 80% jest wydmuszką, której nie daje się zamknąć, bo akurat proces likwidacyjny nie jest prosty. Co więcej, spółdzielnie te są skazane na śmierć rynkową z powodu prostego mechanizmu: jeśli ktoś przytomny w ramach spółdzielni nauczy się ogarniać jakiś temat, to natychmiast się zwalnia i robi to na własną rękę, wygryzając swoją nauczycielkę z podziału tortu. W zarządzaniu operacyjnym procesami gospodarczymi nie ma miejsca na demokrację i równość głosów, to oczywiste. Śmiech ogarnia, jak się pomyśli, że kiedyś zupełnie poważnie teoretycy najlepszego z ustrojów zastanawiali się nad „kolektywnym zarządzaniem w modelu jugosłowiańskim” socjalizmu.

10.Nieprzypadkowo wspaniała sala koncertowa nazywa się Carnegie Hall, muzeum jest Guggenheima, a Bill Gates oddał kasę, przecież do grobu jej nie zabierze. Spokojnie, pomału, czy na pewno musimy robić rewolucję?

No i tyle.

Sep, zajrzyj no tu porządnie, polish się zreinkarnował :-P

12
Leszek Pipka pisze:1.Absolutna wiara w zbawienną moc czynnika społecznego, kooperacyjnego jest tak samo utopijna, jak podobnej mocy wiara w czynnik indywidualistyczny, rywalizacyjny. Obawiam się, że jak zwykle w takich razach możliwie akceptowalna, bo skuteczna, jest kombinacja obu.
Prawda leży pośrodku... to znaczy, może być kwestią dyskusji czy pośrodku, nie ulega natomiast wątpliwości, że leży :)

Leszek Pipka pisze:Sep, zajrzyj no tu...
Dobry moment ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”