NATO - Nawet Amerykanie To Oleją?

1
Kilka refleksji na temat kwestii, czy NATO jest gwarantem bezpieczeństwa Polski.

Uważam, że jest.

Gdyby Polska została w przyszłości bezpośrednio zagrożona (przez Rosję), pojawią się u nas wojska USA i - być może nawet również innych krajów Sojuszu. Stany dowiodły w czasach zimnej wojny, że potrafią bezwzględnie walczyć o kraje ze swojej strefy (nawet w Afryce, wspierając militarnie i gospodarczo antykomunistyczne reżimy, drenując ostro przy tym własną gospodarkę); fakt, czasami im to nie wychodziło, np. w Wietnamie, ale światowe mocarstwo np. 1 (na razie) nie pozwoli sobie na utratę dużego kraju ze swojej strefy wpływów w środku Europy na rzecz przeciwnika, tym bardziej, że w Polsce nie ma praktycznie sił politycznych czy gospodarczych przeciwnych dominacji USA, na szczęście. Z historii możemy wyciągnąć lekcję, że armia Rosjan zatrzymuje się trwale tam, gdzie stacjonuje armia USA.
Amerykanie pomogliby nam, bynajmniej nie z miłości do nas, lecz ze względu na własne mocarstwowe ambicje. Nie ma mocarstw dobrych i złych, są tylko mniej lub bardziej łapczywe, podobnie jak nie ma dobrych i złych koncernów.

Z dominacji amerykańskiej na naszym podwórku wynika więcej zysków niż strat i w sytuacji geopolitycznej Polski jest to najlepsza z możliwości, jaka mogła zostać zrealizowana.

Inaczej mogłoby być jedynie wówczas, gdyby Rosja zajęła nas nagle i błyskawicznie, wtedy chyba Amerykanie by nas zostawili samych, ale taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Byłaby to zbyt duża operacja, aby możliwe było jej przygotowanie w ścisłej tajemnicy.
Ostatnio zmieniony pt 21 mar 2014, 13:36 przez Marcin Dolecki, łącznie zmieniany 1 raz.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

3
Sepryot pisze:To jest felieton, czy wstęp do dyskusji? :mrgreen:
Dyskusja nad tym felietonem byłaby jak najbardziej pożądana :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

6
Marcin, ten text to na poważnie czy takie pobożne życzenia?
Bo, biorac pod uwage politykę naszego rzadu, amerykanie nie kiwna palcem w naszej obronie.

[ Dodano: Pią 21 Mar, 2014 ]
Marcin Dolecki pisze:Co się stało z Twoim czołgiem?
:D
zuzyl sie, rozjezdzajac kolejnych przeciwników :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
To nie życzenia, USA bardzo by się nie opłaciło nas stracić. Nasza wartość jest większa niż może się wydawać wielu Polakom.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

8
Marcin Dolecki pisze:To nie życzenia, USA bardzo by się nie opłaciło nas stracić. Nasza wartość jest większa niż może się wydawać wielu Polakom.
juz nas usa straciło, polityka tuska jest zenujaca, a myślałam, ze dnem bylo kilkugodzinne siedzenie w salonce, jakie zafundował kwaśniewskiemu putin :-P
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

9
ravva pisze:juz nas usa straciło, polityka tuska jest zenujaca, a myślałam, ze dnem bylo kilkugodzinne siedzenie w salonce, jakie zafundował kwaśniewskiemu putin
Powiedz to Radziowi Sikorskiemu :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

10
Ravvencjo, naprawdę myślisz, że polityka Tuska (czy kogokolwiek innego z polskich polityków) może doprowadzić do tego, że USA nas straci?
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

11
Nie, nasza polityka nie ma znaczenia, tak samo jak fakt, ze zamiast do usa tusk pierwsza wizyte złożył w moskwie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

12
Tekst troszkę za ogólny, żeby go poddać rzetelnej dyskusji.

Odrzuciłbym na chwilę Onetowe straszenie globalnym konfliktem i przyjrzał się temu wszystkiemu na spokojnie.

Po pierwsze, naszym pobożnym życzeniem było, żeby kraj, który od XVIII wieku do lat dziewięćdziesiątych XX należał do dwójki największych światowych potęg stał się nagle przyjemnym burdelikiem, który nam nie zagraża. To życzenie powoli się rozwiewa, a Rosja stara się teraz wracać tam, gdzie była zawsze. Podoba nam się to, czy nie - takie są fakty.
Tylko że przed nią jeszcze daleka droga, bo militarnie ten kraj rozwija się na nowo dopiero od 2008 roku.

Co do NATO, to moja osobista percepcja jest taka, że Sojuszowi podobne działanie braci zza Buga może się przysłużyć. NATO od dawna już tkwi w kryzysie, którego podstawowym problemem i przyczyną jest brak przeciwnika i brak zagrożenia. Powstało jako przeciwwaga dla UW i wobec długoletniego już braku tego ostatniego pewne założenia koncepcyjne zaczęły się rozpadać. NATO przestało mówić wspólnym głosem, zaś jedynymi aktywnymi militarnie państwami są w nim USA i - od biedy - Turcja (głównie przez ambicje przywódcy). Dość wspomnieć, że brakuje przykładów misji, gdzie Sojusz działałby solidarnie (np. Afganistan - Niemcy wysyłali swoich żołnierzy z tak wielką ilością obostrzeń, że w zasadzie stanowili oni tam tylko dekorację).
Zdecydowane działania mocarstwowe Rosji, a zatem odczuwanie zagrożenia przez wszystkich członków Sojuszu, pomogłoby znowu zdefiniować jego rolę.

Tylko, tu mała uwaga, Krym - moim zdaniem - to o wiele za mało. Jeśli spojrzy się na mapę Ukrainy w XX wieku, to ta rosła w tym okresie jak nigdy, głównie za sprawą prezentów od przewodzącej ZSRR Rosji. Prezentów nie mających szczególnie silnego umocowania, które dzisiaj na Kijowie się mszczą.
To mało -> obecny scenariusz niewiele różni się od osetyjskiego, a może nawet abchaskiego. Które - jak historia pokazuje - świat miał w dupie.


Piszę o tym dlatego, żeby uświadomić jak bardzo odległym zagrożeniem jest dzisiaj Rosja dla Polski. I od tego wreszcie przechodzimy do bezpieczeństwa naszego, o którym mówić najtrudniej z dwóch powodów: 1. Trudno złapać dystans. 2. To są zupełne wróżby, bo bardzo wiele jeszcze musiałoby się wydarzyć - a może się wydarzyć na wiele różnych sposobów - żeby to zagrożenie zaistniało, a my mogli o nim mówić konkretnie.

Na pewno strefy wpływów bardzo się przesunęły i w tym Marcin ma rację. Dziś, nawet jeśli nie my, to Niemcy są bardzo istotnym sojusznikiem USA. A to chroni pośrednio nas. Dwa, po raz pierwszy w Europie istnieje silny, w miarę zorganizowany twór (UE), którego siła gospodarki i wydatki na wojsko przekraczają nawet te amerykańskie*. Jaki by ten twór nie był i co by o nim nie mówić, jakakolwiek agresja na któregoś z jego członków, która nie spotkałaby się ze zdecydowaną reakcją, oznaczałaby bankructwo pewnej idei. Nie tylko idei UE ale też NATO, bo dzisiaj te dwa są mocno powiązane.

To jest bardzo, bardzo odległe, a Rosja jest jeszcze na to zdecydowanie za słaba. Nie dziwi więc, że pojawiło się na forum, gdzie dominują miłośnicy fantastyki ;)

Co ważniejsze jednak, nie bardzo widzę, co na prawdziwym konflikcie Rosjanie mogliby zyskać. De facto to my, Unia, w dużej mierze utrzymujemy rosyjskich soldatów.

To, co ja piszę to są rzeczy bardzo ogólne i w zasadzie banalne. Natomiast bardzo często widzę, że napędzani jękiem mediów ludzie rozpatrują dzisiejszą politykę z perspektywy zupełnie do niej nieprzystającej.


*Co wcale nie oznacza, że nawet wszyscy razem wzięci jesteśmy od Amerykanów silniejsi.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

13
Wiesz, Tadku, od ścięcia Ludwika XVI do bitwy pod Frydlandem minęło 15 lat. Gdyby w 1793 ktoś powiedział młodemu Aleksandrowi I, że rozszarpana, słabowita, upadająca Francja będzie kosić jego żołnierzy na drugim końcu Europy niedługo po jego wstąpieniu na tron, raczej nie wziął by tego serio. :P Wiem, że to zamierzchłe dzieje, ale historia nie takie zna przypadki. Dlatego zresztą takie gdybanie uważam za pozbawione sensu.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

14
Niemcy są sojusznikiem USA, z którym przegrały wojnę, podobnie jak Japonia, nie warto tego zbytnio lekceważyć. W polityce Anglii czasami przejawia się chęć rywalizacji z USA. Pakistan jest zaś tym sojusznikiem USA, w którym pali się flagi amerykańskie na ulicach.
Polska jest właściwie jedynym dużym, a do tego prawie bezwarunkowym sojusznikiem Stanów w Europie, podobnie jak Izrael na Bliskim Wschodzie.

Tadku, ja nie próbuję straszyć, że stoimy na krawędzi wojny, nie napisałem, w jak odległej - czy jak bliskiej - przyszłości mógłby nastąpić atak Rosji na Polskę.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

15
Sep -> Piętnaście lat to kupa czasu. Nie powiedziałem, że nie dożyjemy takiego konfliktu ;)
Na pewno trend jest niepokojący. Ale to tylko obecny trend.

Marcin -> To bezwarunkowe sojusznictwo nie świadczy akurat na naszą korzyść. Historia USA, do której się wcześniej odnosiłeś, od dwustu lat pokazuje, że Stany nie liczą się z żadnymi umowami i żadnymi sojusznikami, które nie są im akurat na rękę.
Różnica między nami, Anglią, Niemcami i nawet Pakistanem jest taka, że ich USA potrzebuje. Nas nie. Przynajmniej w tej chwili.

Marcin, co do "krawędzi wojny". Dążę do tego, że analizowanie polityki w tak odległych okresach jest o tyle skazane na porażkę, że to już nie tylko próba przewidywania koniunktury politycznej w Rosji, ale też w USA, Chinach, może nawet w całym BRICSie. A co za tym idzie, to niewiele więcej ponad wróżenie z fusów ;)
Ale może mam skrzywienie ze studiów.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”