Reportaż z wyborów samorządowych w moim mie&#

1
Wsiadam do prawie pustego autobusu. Zajmuję miejsce na końcu. Przecieram koniuszkami palców zaparowaną szybę. Silnik pracuje równomiernie, a ja kieruję wzrok na krajobraz za oknem. Domy, szklane szyby wystaw sklepowych, pojedyncze drzewa, kosze na śmieci ustawione w nieregularnych odstępach. Moje miasto. Nasze miasto. Sprawy z nim związane wzbudzają multum emocji. Nie sposób tego nie zauważyć. W mieszkańcach gromadzi się nerwowe napięcie, jakby nadchodzące wybory były ich indywidualną walką. Lekkie, rzadkie obłoki nadziei, ciężkie tumany nieufności unoszą się tuż nad chodnikami, spowijają przechodniów.

Centrum. Plac 3- go Maja. Blokowiska, place zabaw i wyboiste chodniki pozostawiłam w tyle. Idę po niedawno ułożonej czerwonej kostce brukowej. Wypatruję śladów kampanii wyborczej. Uśmiecham się, zdając sobie sprawę, że jeden z nich właśnie depczę. Mieszkańcy przyzwyczaili się do szarych płyt, startych krawężników. Nikt nie myślał o nowym, lepszym. Aż któregoś dnia hałas zagościł wśród dotąd spokojnych uliczek. To prezydent postanowił zadbać o wygodę spacerowania- zatrudnił robotników, remontujących trotuar. Wreszcie się coś dzieje, zawsze to jakaś inwestycja- rzuciła kiedyś od niechcenia moja babcia. Zawsze to jakaś inwestycja- powtarzam w myślach.

Zatrzymuję się naprzeciw tablicy ogłoszeń, jakich wiele. Spodziewałam się gorszego widoku. Tymczasem, tutaj nawet żaden polityk nie ma domalowanych wąsów. Plakaty rozmieszczone są we względnym porządku. W większości nieznane mi twarze spoglądają przyjaźnie. Kuszą, kokietują, milcząco zachęcają. Tablica tonie w barwach. Niebieskie Prawo i Sprawiedliwość. Biała Platforma Obywatelska. Zielone Polskie Stronnictwo Ludowe. I hasła. Dużo, dużo haseł. Bliżej ludzi, By żyło się lepiej, Czyny, nie słowa. Plakaty to sprawa istotna dla każdego polityka. Jedna z kandydatek do fotelu prezydenta, Anna Milczanowska, chcąc wyglądać atrakcyjnie i reprezentacyjnie, zgodziła się na komputerowy retusz swojego wizerunku. Jego wynik był dość zaskakujący. Kobieta sprawiała wrażenie młodszej, o co najmniej 10 lat. Sytuacja nie umknęła uwadze mediów, które ją niepochlebnie skomentowały. To smutne, że pani Milczanowska już na początku kampanii oszukuje swoich wyborców- zarzuca prasa. Jednak młodzi ludzie patrzą na ten fakt z przymrużeniem oka. Nie krytykują. Usprawiedliwiają. Gdybyś ty miała pokazać się przed całym Radomskiem, nie zrobiłabyś tak samo?- pyta mnie z wyrzutem koleżanka z klasy, gdy poruszam temat pani Anny.

Wracam do domu pieszo. Mijam parę słupów, parę tablic. Te pierwsze prezentują się komicznie. Widocznie mają większe wzięcie. Stopniowo przybierają kształt kuli. Nagromadzone warstwy plakatów otulają je tak, jak słoma pnie drzew w zimowy okres.

Umawiam się na spotkanie z Martą. To już tradycja, że spotykamy się w weekendy. Przyjaźnimy się od czasów gimnazjum. Jej ojciec, Mieczysław Zyskowski startuje w wyborach z listy PiS-u, choć, jak deklaruje, nie należy do żadnej partii. Mimo to, jest postrzegany przez ludzi, jako człowiek posła Maciejewskiego. Pis-owiec. To jeden z najczęściej pojawiających się zarzutów, jakie można spotkać na miejskich portalach internetowych względem kandydata. Użytkownik ~Racja pisze: A pan Zyskowski- no cóż. Ja nie chciałbym, aby moim miastem rządził PiS. Oni próbują zapewnić sobie władzę na stołkach, na co najmniej 8 lat. Kolejne wypowiedzi coraz bardziej odchodzą od głównego tematu. Omawiane są sprawy prywatne kandydata, dyskusja schodzi na drażliwy tor. Padają oskarżenia o kradzież miału sprzed lat i inne, nieudokumentowane skargi. Pytam Marty jak to znosi, czy wytrzymuje presję. Mówi: Daję sobie radę. Już niedługo wszystko się wyjaśni. Zdarzają się też miłe chwile. Kiedyś podeszła do taty jakaś para. Powiedzieli mu, że wierzą w niego, żeby się nie przejmował rzucaniem mięsem. Jak Marcin rozwieszał plakaty, jeden dziadek krzyknął- „Niech pan tego nie wiesza, nie ma co!”. Brat się zdziwił, ale staruszek potem dodał:Przecież i tak wiadomo, że wygra” A właśnie, jutro jest powiatowa konwencja

-1-

Prawa i Sprawiedliwości. To co, pomożesz mi dmuchać te balony?”. Jasne- odpowiadam i na drugi dzień stawiam się w Miejskim Domu Kultury dwie godziny przed rozpoczęciem. Są z nami licealiści z innych szkół. Myślę o zapisaniu się do młodzieżówki- mówi uczennica II LO, Zobaczymy jak to będzie. Podczas, gdy my zmagamy się z nieokiełznaną maszyną do pompowania, w kościele Najświętszej Marii Królowej Polski trwa Msza z udziałem polityków. Punkt 18.00 nabijamy pospiesznie na patyki granatowe balony i wręczamy przy wejściu nowoprzybyłym. Ludzie wchodzą niepewni. Krępują się odebrać podarek. Chwytają go pośpiesznie i idą dalej. Są też pewniejsi. Zagadują i pytają, jaki jest program konwencji. Cierpliwie odpowiadam na pytania. Po wykonaniu zadania oddycham z ulgą. Ruszam na salę widowiskową. Liczba publiczności nie jest imponująca. Dwa miejsca zajęte. Trzy puste. Jedno zajęte. Cztery puste. Poseł na Sejm, Maciejewski, wita gości, wśród nich eurodeputowanego, prezesa PSL, Janusza Wojciechowskiego. Następnie prezentuje kandydatów na poszczególne stanowiska. Pana Zyskowskiego czeka dłuższe przemówienie. Głos mu drży, jest niepewny, stremowany. Zachęcony brawami powoli odzyskuje równowagę. Spotkanie urozmaica zespół Trzeci Oddech Kaczuchy. Słowa piosenki: Ech co za kokietka z tej Renaty! Ech kokietka! Zaprasza sobie w nocy posła na salony. Ten myśli: może z tą Renatą dziś orgietka! A jej wystają spod spódnicy mikrofony, rozbawiają zaspaną publiczność. O godzinie 22.00 wyrzucam ostatni przekłuty balon i wychodzę.

Przez jakiś czas niewiele się dzieje. Słupy stają się tylko bardziej puszyste.

Na klamkach, parapetach, skrzynkach na listy- wszędzie pełno ulotek. Fruwają po klatce schodowej unoszone stałym przeciągiem. Tracą wiele ze swej mocy, leżąc tak, zdeptane na wycieraczce. Jak brunatne ostatki jesiennych liści. Zbieram kilka z nich. Ratuję od zapomnienia. Przynoszę do domu. Układam na stole i czytam. Inni też czytają, chociaż wśród ludzi przyjęło się, że to tylko obietnice. Tak mówią. Nieufność towarzyszy od zawsze wyborom władzy. Kogoś pełnego optymizmu, nie narzekającego na polityków, traktuje się jak mało szkodliwego wariata.

Trzymam w ręku biuletyn informacyjny wydany przez prezydenta Jerzego Słowińskiego. Rządzi on od 12 lat. Pierwsza strona- wzmianka: Radomsko Gminą Fair Play 2006. Poniżej zdjęcie uśmiechniętego pana włodarza, prezentującego certyfikat. Druga strona: święto Komisji Edukacji Narodowej w Radomsku. Fotografia prezydenta w trakcie wręczania nauczycielom nagród. Trzecia, czwarta strona utrzymana w podobnej stylistyce. Następnie wymienia się inwestycje: Remont chodników. Trwają prace w centrum miasta związane z remontem chodnika przy ul. Reymonta. W najbliższym czasie rozpocznie się też remont chodników na ulicach Piastowskiej, Sanickiej i Targowej. Na koniec wspomnienie niezwykłego poety, Radomszczanina, Tadeusza Różewicza. No i tradycyjnie podobizna pana Słowińskiego.

Reszta pomniejszych ulotek pokrótce przedstawia cele kolejnych pretendentów. I tak przykładowo, kandydat na wójta gminy Radomsko, Paweł Chybalski stawia na: rozwój oparty na szerokich konsultacjach ze społeczeństwem, z najlepszym wykorzystaniem pieniędzy z Unii Europejskiej. To młody, 28- letni ekonomista, aktywny działacz- jak określiła go gazeta Po prostu informacje.

W ogromie obietnic można się pogubić. Uogólniając biuletyny reprezentują podobną treść. Każdy chce dla Radomska jak najlepiej. Każdy chce zapewnić nowe miejsca pracy. Każdy chce dobrego kontaktu ze społeczeństwem. Ulotki różnią się tylko grafiką i zdjęciem polityka. Dlatego źródłem, o wiele więcej mówiącym o kandydatach, jest prasa. W dodatku do gazety Po prostu informacje mamy wywiady oraz opinie zwykłych ludzi na temat ich faworytów. Stawiają na PiS, ponieważ...- duży nagłówek przykuwa uwagę. Pis odrabia straty, obok Dlaczego warto głosować na PiS?. Przewracam szybko kartki. Na ostatniej stronie artykuł Z młodzieżą za pan brat- materiał o DJ-u Lewym startującym na radnego. Jako

-2-

organizator dyskotek twierdzi, że świetnie rozumie problemy młodzieży. Zaś jego priorytetem jest: zorganizowanie łatwego dostępu do taniego Internetu, by młodzi nie stali pod klatkami, lecz mieli możliwość spędzenia wolnego czasu inaczej, np. w kafejkach internetowych...

Skoro już mowa o Internecie- niemal każda partia posiada swoją stronę internetową. Dodatkowo odbywają się czaty z kandydatami na posadę prezydenta, a jeden z nich, Zyskowski prowadzi bloga. Oto fragment czatu z Anną Milczanowską:

[19:54:34] wirtualneradomsko: Witamy serdecznie. Jesteśmy w siedzibie Radomszczanskiego Związku Bezrobotnych i Forum Samorzadowo-Gospodarczego. Za 10 minut rozpoczynamy czat z naszym gościem.

[19:58:35] ** wirtualneradomsko zmienia temat na: Witamy serdecznie. Jest z nami Anna Milczanowska. Prosimy o zadawanie pytań.

[19:59:01] ** ModeratorDyskusji zmienia temat na: Czat przedwyborczy z Anną Milczanowską

[19:59:47] wirtualneradomsko: Witamy i czekamy na pytania :)

[20:00:06] Anna_Milczanowska: Witam wszystkich serdecznie

[20:00:34] wirtualneradomsko: czekamy na wasze pytania\

(...)

20:13:23] ~Sniezek: Czy nie uważa Pani ze pedagogika to odpowiednie wykasztalcenie, które da Pani odpowiednie predyspozycje, uważam ze takie stanowisko powinna zająć osoba z lepszym doświadczeniem ekonomicznym, które pozwoli tchnąć nowego ducha w Radomsko. Co Pani o t...

[20:13:42] ~Sniezek: tym sadzi??

[20:14:13] ~Rosomak: śnieżku, z całym szacuneczkiem PREMIEREM POLSKI był FIZYK

[20:15:20] ~j7: zgadza się, wiele osób uważa, że nie ma Pani odpowiedniego przygotowania menażerskiego - zdaniem wielu, tak potrzebnego prezydentowi

[20:15:37] wirtualneradomsko: prosimy o zadawanie pytań związanych z miastem

[20:15:57] ~dario: co Pani sądzi o reklamówce prezydenta? "promotor sportu,dotrzymuje obietnic"

[20:16:08] ~Sniezek: Fizyk to umysł ścisły, który potrafi myśleć matematycznie a wiec racjonalnie i konkretnie a nie jakaś pedagogika, potrzebny jest nam kandydat racjonalny, rozważnie myślący potrafiący zarządzać a nie taki, który zagwarantuje dobry kontakt z mieszkance...

[20:17:05] Anna_Milczanowska: Chce stworzyć zespól młodych, ambitnych i bardzo dobrze wykształconych ludzi.

[20:17:16] ~Sniezek: Dla mnie kontakt z prezydentem jest najmniej ważny ja mogę prezydenta nie widzieć przez cały okres kadencji chce widzieć jedynie owoce jego pracy.....

[20:17:22] ~Niuniek: Ludzie co się czepiacie wykształcenia. Słowiński jest ekonomistą a jak jest w mieście to każdy widzi

[20:17:31] ~j7: ja też wciąż czekam

[20:17:43] ~gosc: ja również czekam

[20:17:50] ~dario: ponawiam pytanie

[20:18:09] ~zarazka: jak pani ocenia swoją czteroletnią kadencję w radzie miasta. Proszę o odp.

[20:18:14] ~aucher: Czemu nie ma Pani strony internetowej/bloga ??

[20:19:09] wirtualneradomsko: prosimy odczekanie na zadawane pytania do momentu odpowiedzi na poprzednie.

Marta, podczas naszej kolejnej rozmowy mówi mi, że pani Milczanowska po rozmowie z internautami nie ma dobrego samopoczucia. Każdy kontakt z wyborcami to duży stres. Trzeba odpierać zarzuty, trudne pytania, jasno formułować swoje zamiary. Czat jest

-3-

bardziej kłopotliwa formą rozmowy, gdyż uczestnicy prześcigają się w zadawaniu pytań. Nie czekając na odpowiedź, piszą kolejne i kolejne. Język wypowiedzi nie zawsze jest kulturalny. Oczywiście nad przebiegiem wymiany zdań czuwa moderator, lecz także on bywa nieskuteczny w ujarzmieniu internautów.

Internet sprzyja również rozpowszechnianiu się gorących niusów o tematyce wyborczej. Na www.wr.net.pl czytamy: Radomszczanie przyzwyczaili się, że prezydent Jerzy spłaca długi po upadłej firmie, ok. 500 000 zł. Czy będą zaskoczeni, że Zbigniew łuczak, kandydat na fotel prezydenta tez ma długi, ale 10 razy większe, bo ponad 5 ml zł.? Incydent ten nie przeszkodził panu łuczakowi w zamiarze zakupu mieszkania w Radomsku. Pytany, skąd weźmie na to fundusze, odpowiada z dumą: Za pieniądze żony. Najważniejsza sztuka to znaleźć taką żonę, żeby była nie tylko miła i ładna, ale miała do tego oszczędności. Natomiast temat o zadłużeniu komentuje: To też świadczy o mojej jakości, długi również trzeba umieć zrobić.

Swoje konwencje przygotowuje także PO i stowarzyszenie Razem dla Radomska, której towarzyszy występ znakomitej śpiewaczki operowej.

życie płynie własnym rytmem, walka na plakaty trwa. Młodzi już o 4.00 nad ranem wymykają się na ulice miast. Raz, dwa! I reklama przeciwników zaklejona. W pierwszych dniach kampanii było spokojnie. A teraz? Teraz jest hardkor. Plakaty na tablicach. Plakaty na słupach. Plakaty na balkonach. Plakaty na autobusach. Plakaty za szybami sklepowymi. Te ostatnie wyglądają zabawnie, gdy po 18.00 kraty okienne zostają zamykane.

Zupełnie jak na amerykańskim filmie. Dwu- trzyosobowe grupy, wyposażone w taśmę klejącą szturmują miasto. Gangi. Konspiracyjnie rozrywanie wroga, na szczęście tylko na plakacie. Od jutra cisza wyborcza. Ta noc to największa gratka dla rozlepiaczy. Wypijam na szybko kawę i idę towarzyszyć Marcie. Czuję ekscytację. Mam nadzieję, że nie oberwiemy, dodaję z uśmiechem. Godzina 23.00. Po trzy plakaty na słup. Nie wychodzimy poza obręb naszego osiedla. Dalej nie ma sensu, i tak nas zalepią- kwituje beztrosko Marta. Parę minut przed 24.00 wracamy. Cholera jasna, zobacz! -krzyczy koleżanka. I wskazuje na słup. Nie ma ani jednego plakatu PiS-u. Nie damy się tak łatwo. Ciągnie mnie w tamtą stronę. Mamy jeszcze 3 minuty. Szybko! Udało się. Cieszę się, ze to koniec akcji plakaterów. Pytam kumpeli, czy przylepiłaby je, gdyby było już po czasie. Odpowiada, ze nie. Gdyby się wydało, narobiłaby niezłego bałaganu. Prawo lepiej przestrzegać- dodaje z powagą..

12. Listopada. Moja mama szykuje się do wyjścia na głosowanie.

-No mama, ale tak szczerze: kogo wybrałaś?

-Nie powiem ci Karolina, wiem, że ci się to nie spodoba- przekomarza się

-Powiedz

-Pytasz o prezydenta?

-Tak.

-łuczak.

I wychodzi pozostawiając mnie w osłupieniu. Ja również wychodzę. Na Komendę Policji. Chcę dowiedzieć się, czy miały miejsce przypadki łamania ciszy wyborczej. Wchodzę do budynku i czuję się trochę zagubiona. Pomaga mi jeden z policjantów, kierując mnie do odpowiedniej osoby. Okazuje się, że w dniu wyborów można daleko się posunąć. Wielokrotnie na terenie miasta łamana była cisza wyborcza. Ktoś zadzwonił z informacją, iż na jednym z autobusów, mimo zakazów, wciąż widnieje wizerunek prezydenta. Odpowiedzialną za ten fakt jest osoba, która umieściła na szybie owy plakat. Służby MPK usunęły go. Winni są wciąż poszukiwani. Kolejne doniesienie anonimowej osoby- na ulicy Miłej rozdawano alkohol w zamian za oddanie głosu na odpowiedniego kandydata. Ok. godziny 11.00 do obwodowej Komisji wyborczej nr 13 dotarło kilku nietrzeźwych mężczyzn. Z trudem wypełniali ankietę, korzystali ze ściągi, jaką była kartka z nazwiskiem osoby, na

-4-

która zobowiązali się głosować. Oficjalne zawiadomienie w tej sprawie nie wpłynęło. W gminie Szczepocice- powiat Radomsko jakiś kierowca za wycieraczkami swojego samochodu umieścił plakat wyborczy, podobnie w Maluszynie. Czy osoby te pozostają bezkarne? Jeśli policja przyjmuje zawiadomienie, nie pozostawiamy tego samemu sobie. Dążymy do wykrycia sprawców- otrzymuję w odpowiedzi.

Podczas wyborów frekwencja w Radomsku wyniosła ok. 48 proc. Zgodnie z wynikami odbędzie się druga tura. Do konfrontacji dojdzie pomiędzy Anną Milczanowską a Jerzym Słowińskim. Jeszcze gorzej z frekwencją było rok temu. Podczas wyborów do parlamentu wyniosła zaledwie 38 proc. Apolityczne stowarzyszenie Młode Radomsko przygotowało akcję, zachęcająco do głosowania. Propagowali. Namawiali. Popularna jest wypowiedź: Brzydzę się polityką. Ignorancja. Nie korzystamy z prawa, jakim jest wpływ na to, kto otrzyma władzę. Demokracja, o którą walczyli Polacy, staje się jedynie słowem na karcie historii. Nie wypowiadamy głośno swojego zdania. Nie organizujemy manifestacji. Siedzimy cicho. Zaszywamy się wśród swoich znajomych i narzekamy. Wciąż, wciąż nam źle.

Jeszcze będzie przepięknie. Kiedyś- zdawkowo zapisuję w notatniku.

2
"Jeszcze będzie przepięknie."- a teraz piosenka Tiltu leci w spocie PO. :? :evil:
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

3
Nie lubię polityki, ale lubię Twój styl. Poprzez stałą obecność narratorki w wydarzeniach, dynamikę, płynny język to wciąga. Czyta się nie jak felieton, ale jak opowiadanie, dobre opowiadanie. Może niepotrzebnie łączysz w końcowej konkluzji niską frekwencję wyborczą z brakiem inicjatywy obywatelskiej, bo to 2 różne zjawiska.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”