Stop dyskryminacji brzydali! - Odwieczny mechanizm, a mi

1
„śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą

i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą

i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości

czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą”


(ks. Jan Twardowski)



Adam Preiss

Stop dyskryminacji brzydali! - Odwieczny mechanizm a miłość i kosmici.




Zawsze lubiłem poruszać sprawy nie typowe, tematy tabu, oraz rzeczy, o których nie mówi się na co dzień. Dlatego tym razem opiszę tego rodzaju problem, który dotyczy każdego z nas i całej ludzkości, a o którym się powszechnie nie rozmawia. Temat, który w rzeczywistości gdzieś tam, czasem jest poruszany przez niektórych (młodych?) ludzi, lecz nie w aż taki dogłębny sposób, by móc go dokładnie omówić, przeanalizować i wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski. Niniejszy felieton jednak może dla co niektórych wydawać się, że porusza nie ważny dla nich problem, lecz ja jestem pewien o słuszności jego napisania.

W moim dotychczasowym życiu zaobserwowałem, jak bardzo nasz świat jest zmaterializowany, nie moralny, chciwy na pieniądze i własne nie nasycone pragnienie przyjemności płynące z wielu wygód, egoizmu, wolnej woli, zdemoralizowania, braku świadomości i szacunku do wyższych wartości, oraz własnej głupoty, lecz teraz nie o tym. Dzięki tej obserwacji, z wszystkich wyżej wymienionych zachowań człowieka, chcę zwrócić uwagę i uczulić czytelnika, na istniejącą od zarania dziejów w naszym świecie, hierarchię ludzi po ich wyglądzie zewnętrznym. Mianowicie rzecz się tyczy naszego stosunku do osób, które są od nas gorzej „wyposażone” fizycznie, i które powszechnie się spostrzega za mniej atrakcyjne wizualnie, tak jakbyśmy zapomnieli, że pod względem genetycznej budowy ciała, każdy z nas w zasadzie jest takim samym człowiekiem, równocześnie należąc do tego samego gatunku, jak wszyscy pozostali ludzie. Na początek postaram się jeszcze w kilku słowach zdefiniować: „Czym w ogóle jest piękno?”

Piękno to, w moim przekonaniu, coś doskonałego, lub bliskiego doskonałości estetycznej. To rzecz, lub osoba, która wzbudza w nas emocje, zachwyt, pożądanie i pierwotne instynkty; osoba uważana przez nas za atrakcyjną wizualnie i pociągającą seksualnie. Niestety na świecie nikt i nic nie jest doskonałe, o czym każdy z nas bardzo dobrze wie. Nasz świat nie jest monotonny, wręcz przeciwnie – wszystko jest w nim różnorodne, co sprawia, że każdy człowiek na Ziemi jest inny pod względem wyglądu i swojego wnętrza.

Estetyczność wizualna, symetria, oraz atrakcyjność seksualna jakiejś rzeczy, bądź osoby zadaje nam przyjemność wzrokową, której pożądanie jest wpisane w nasze geny. Ale o tym potem.

Zanim przejdę do właściwej części omawianego problemu, pozwolę sobie zacząć od opisania osobistych, dość przykrych z uwagi na mnie, doświadczeń z przeszłości. Będą one jednym z lepszych przykładów istnienia odwiecznej hierarchii ludzi, pod względem ich wyglądu.

Gdy byłem mały, mama zawsze mówiła mi, że jestem ładnym chłopcem, i gdy dorosnę dziewczyny będą się za mną oglądały. Minęło trochę czasu, a ja poszedłem do szkoły. Później w podstawówce, zacząłem dojrzewać jako jeden z pierwszych uczniów, w efekcie czego, mój wygląd stawał się coraz bardziej typowy dla czasu młodzieńczego, zresztą którego nie długo potem znienawidziłem. Byłem wówczas świadkiem i ofiarą dotkliwych manifestacji słownych, skierowanych pod moim adresem, które miały na celu dokuczyć mi, upodlić mnie, upokorzyć, sprowokować, sprawić satysfakcję sprawcom, i uświadomić mnie, oraz innym, że jestem gorszy od reszty. A wszystko to, z powodu tylko tego, że zacząłem dojrzewać…

Im wyższa klasa tym mój wygląd stawał się mniej estetyczny, a reakcja stosunkowo złośliwych rówieśników wobec tego zjawiska, także nie przechodziła bez echa. Ponieważ wyjątkowo intensywnie przechodziłem okres dojrzewania w porównaniu do innych osób w moim wieku, byłem najbardziej „wyróżniającym” się osobnikiem. Wciąż traciłem na pewności siebie i wstydziłem się swojego wyglądu, już nie tylko z powodu dokuczania ze strony rówieśników, ale również ze względu na samoświadomość tego, co się ze mną dzieje. Kwestią czasu było bym stracił w siebie wiarę, pewność siebie i śmiałość w relacjach między ludzkich, a szczególnie w kontaktach z dziewczynami, co później też zresztą zacząłem w swoim czasie bardzo przeżywać.

W końcu znienawidziłem siebie za to jaki jestem. Domyślam się, że to podobne uczucie do tego, które czuje ktoś, kto ma duże problemy z np. otyłością. Miałem świadomość posiadania swojej niezdolności fizycznej (czyt. nie atrakcyjności) dla zwrócenia uwagi przedstawicielek płci przeciwnej, na czym mi bardzo zależało, jak myślę każdemu, lub prawie każdemu chłopakowi w moim wieku. Popadłem w depresję, która z czasem przemieniła się w poważnie zaawansowany stan depresyjny, który niszczył mnie od wewnątrz niczym nowotwór. Niektórym w takich sytuacjach przychodzą do głowy najróżniejsze czarne myśli – również te najgorsze. Ja na szczęście – lub na nieszczęście, jak kto woli – nie poddałem się. Obecnie podczas, gdy piszę te słowa, zbliżam się ku końcowi okresu dojrzewania, z czego się również bardzo cieszę. Wraca we mnie pewność i wiara w siebie, lecz niestety uraz z przeszłości pozostał.

Historia ta, jest bardzo dobrym przykładem tego, jak istniejąca owa hierarchia ludzi, pod względem ich wyglądu zewnętrznego, kształci nasz sposób myślenia o nas samych, oraz w jaki sposób krzywdzi psychikę tych osób, którym niestety jest jeszcze dalej do doskonałości, niż przeciętnemu człowiekowi.

Na dzień dzisiejszy największą dyskryminacją i sabotażem psychicznym są karceni za własne istnienie takimi, jakimi po prostu są osoby o nadwadze, otyłości, nieurodzie, a nawet kalectwie, czy niepełnosprawności. Powyższe zachowanie w stosunku do osób poszkodowanych przez los, lub osób po prostu bardziej niedoskonałych wizualnie, jest przede wszystkim nie moralne, oraz jakby tego było mało, oczywiście nie zgodne z zasadami religii chrześcijańskiej. Krzywdząc w ten sposób drugiego człowieka, zadając mu fizycznie nie zauważalne rany, myślimy że jesteśmy zwolnieni z jakiegokolwiek ponoszenia winy za to co robimy. Właśnie taka, pasożytnicza pseudo-filozofia życia opanowała świat i rządzi nami od wieków, ba, nawet tysięcy lat. Jakkolwiek mogłoby się wydawać to złe, tak jak wszystko w świecie ma swoje uzasadnienie.

Na początku istnienia ludzkości, nasi prymitywni przodkowie - wówczas na co dzień żyjący jak dzikusy polując na zwierzynę, a mieszkający w lepiankach i jaskiniach - byli kierowani głównie przez instynkty, które aktualnie zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Mam na myśli pociąg seksualny i chęć prokreacji dla przetrwania gatunku, oraz pragnienie posiadania wpływów terytorialno-materialnych – w przypadku mężczyzn – lub instynkt macierzyński – w przypadku kobiet.

W naszych genach jest zapisana informacja, iż poszukiwany przez nas partner do współżycia, ma być zdrowy, o czym powinna świadczyć jego atrakcyjność fizyczna i wizualna. Zdrowy, czyli najprościej mówiąc, mający silne zdrowe geny, które są oznaką dobrej jakości materiału genetycznego dla naszych przyszłych potomków. W ten sposób, im nasz mózg odbierze bodźce wzrokowe bliższe odpowiednim, których podświadomie pożądamy – doskonałości wizualnej i fizycznej budowy ciała - tym większą przyjemność doznamy. Proste, prawda? Tak, więc gdy widzimy dobrze zbudowanego i przystojnego mężczyznę, lub seksowną kobietę, której ciało budową przypomina tzw. „klepsydrę”, nasz mózg wydaje naszemu organizmowi rozkaz wydzielania hormonów płciowych – które powodują podniecenie i wydzielanie feromonów – oraz wysyła do naszej podświadomości informację: „Tak, właśnie, wybierz tą/tego!”. Feromony wydzielane przez hormony zarówno mężczyzn, jak i kobiet, są tym bardziej silne, im „towar” jest lepszej jakości… To właśnie te wszystkie w/w czynniki decydują o naszym pociągu do tego co estetyczne i seksowne, a które są zawarte w naszej podświadomości od samego początku istnienia człowieka. Dajmy na to przykład plemion afrykańskich, które nie dały się jeszcze ucywilizować, a w których mężczyźni wybierając sobie jakąś młodą dziewicę za żonę, zwracają głównie uwagę na szerokość pośladków u pań. Wiedzą, że im szersze pośladki, tym kobiecie będzie łatwiej urodzić więcej dzieci, oraz że stanowi silniejszy okaz zdrowia. Jest to dobry przykład tego, jak kiedyś my wszyscy podchodziliśmy do tego typu spraw.

W dzisiejszych czasach materializmu, ogólnej demoralizacji, oraz nie nasyconego i nieustannego pragnienia przyjemności, utarł się także następujący stereotyp: że osoby obdarzone nie przeciętną urodą są głupie, i puste w sobie, a brzydkie, i nieatrakcyjne są zapewne intelektualistami. W tym momencie jestem zmuszony do zweryfikowania powyższego stereotypu, którego twierdzenie przyjęto do ogółu.

Powszechne wyobrażenie intelektualisty kojarzy się nam z osobą noszącym okulary – czyli posiada słaby wzrok - nie obdarzoną jakąś szczególną urodą – czyli jest najprościej mówiąc brzydka - inteligentną, niekiedy też przemądrzałą – również zapominalska, roztargniona – która dużo więcej czasu poświęca pogłębianiu swojej wiedzy (tzw. kujon), niż zadbaniu o własny wygląd zewnętrzny, lub budowę ciała – po prostu jest nie zadbana, nie atrakcyjna i nie pociągająca.

Natomiast pospolite wyobrażenie kogoś pięknego jest równe twierdzeniu, iż osoba ta jest egoistycznie nastawiona do innych osób – jest świadoma swojej urody i twierdzi, że jest lepsza, i ważniejsza od mniej atrakcyjnych od niej osób (tzw. narcyz) – więcej czasu poświęca na przyjemności, niż na naukę – korzysta z życia na „całość” – wiele czasu poświęca na udoskonalaniu swojego wyglądu zewnętrznego, i budowy ciała – jest seksowna, lub przystojny, ma odpowiednie „podręcznikowe” kształty, oraz jest szczególnie zadbana. Niestety w każdym ze stereotypów, tak jak w legendach, jest jakieś ziarnko prawdy… Jednak nie do końca jest to prawda. Intelektualiści często również są bardzo zadbanymi, atrakcyjnymi i pociągającymi osobami. A osobnicy obdarzeni piękną urodą i seksapilem, nieraz okazują się być bardzo inteligentnymi ludźmi. Tak, więc powyższy stereotyp, nie jest całkowicie prawdą, dlatego bez obaw blondynki i okularnicy: możecie spać spokojnie ;-)

Spójrzmy jeszcze raz na korzyści wynikające z przebywania wśród ludzi urodziwych i atrakcyjnych fizycznie, lecz tym razem z trochę innej strony. Jak już wcześniej pisałem, im bliższym jesteśmy estetycznej doskonałości tym silniej przyciągamy płeć przeciwną, ale nie tylko. Mam na myśli, że w ogóle każdy z nas ma w swoich genach zapisane, jak rozpoznać osobnika, który jest: silny, zdrowy, posiada dobrej jakości materiał genetyczny dla naszych przyszłych potomków – w przypadku kobiety – lub który jest konkurentem rywalizującym o przyszłe partnerki dla prokreacji, by nasze geny mogły przetrwać – w przypadku mężczyzny. Lecz to nie wszystko. Osoby obdarzone nieprzeciętną urodą wzbudzają podziw i szacunek, czasem nawet respekt (jeśli chodzi o budowę ciała), wobec przedstawicieli tego samego rodzaju płci. W obecnych czasach dobrze wiemy też, że uroda pomaga również w dostaniu pracy i relacjach między ludzkich. Podczas rozmowy 70-80% uwagi rozmówcy, jest zwrócone na nasz wygląd. Zatem 20-30% tego, co mówimy dociera do osoby, z która rozmawiamy. Wyżej wymienione statystyki są potwierdzone badaniami, a ja z własnych obserwacji, sam jestem wstanie je potwierdzić. Zostawmy jednak te procenty. Na nasze powodzenie u płci przeciwnej składają się te wszystkie czynniki, które już wcześniej omówiłem, a które są kluczowym elementem dla dalej omawianego problemu.

Teraz najważniejsza część niniejszego felietonu. Tym razem zadajmy sobie pytanie: „Czym jest miłość z punktu widzenia zwykłego człowieka?”. Spróbuję możliwie najkrócej opisać to uczucie. Myślę, że miłość to wyższa wartość, uczucie najgłębsze, myśl transcendentalna. Potrzeba życia dla kogoś i z kimś, oraz pożądanie urody i intelektu tejże osoby. Bezinteresowna przyjaźń i zaufanie dla danej osoby, a także pragnienie dawania szczęścia, przyjemności, oraz wszystkiego, co dobre dla niej. Definicji miłości istnieje całe mnóstwo, lecz teraz nie czas na to.

Szczerze muszę przyznać, że to cud, iż przetrwaliśmy, ze względu na istniejący od pokoleń materializm, który aktualnie jest największą wadą dzisiejszych czasów. Lecz jak powszechnie wiadomo, wartości wyższe zawsze przetrwają, co mogę łatwo porównać do genów kształtujących nasz instynkt. U zwierząt właśnie on dominuje, a różnice w ich wyglądzie są bardzo niewielkie. Nie znają także głębszych uczuć takich, jak miłość i tym podobnych, lecz dzięki naturze dobrze wiedzą co mają robić.

Powracając do tematu, chcę zwrócić uwagę na pewną bardzo istotną rzecz, która jest punktem kulminacyjnym niniejszego felietonu i jednocześnie obserwacją dość przejmującą, by poświęcić jej kilka sekund na zastanowienie. Mianowicie podczas wyboru naszego przyszłego partnera, lub partnerki, w połowie, lub w większości największą rolę odgrywają nasze geny i podświadomość, które podpowiadają nam, jak mamy się zachowywać w danych sytuacjach, oraz co rzekomo jest dla nas dobre. To znaczyłoby, że w rezultacie nie mamy całkowitej wolnej woli, bo jesteśmy uzależnieni od naszego instynktu! To bardzo niesprawiedliwe posunięcie ze strony Matki Natury, aczkolwiek najrozsądniejsze, dzięki któremu nasz gatunek potrafi przetrwać – a nawet licznie się rozmnożyć, czego jesteśmy na co dzień świadkami – jednocześnie nie zapominając o takich wartościach jak miłość. Tylko co to nam daje, że wiemy, czym jest, podczas, gdy o wyborze osoby, z którą chcemy spędzić całą resztę życia, być szczęśliwi i cieszyć się życiem, oraz współżyć w większości decydują za nas geny, i podświadomość? Jesteśmy kontrolowani przez instynkt, nawet nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Zjawiskiem tym nikt z nas się w prawdzie nie przejmuje, ponieważ zdaje się być ono normalne, lecz ja jestem innego zdania.

W takiej perspektywie miłość wydaje się być wyłącznie złudzeniem, lub uczuciem kierowanym przez nasz wewnętrzny odwieczny mechanizm przetrwania, czyli instynkt. Naszym życiem i naszymi wyborami nie kieruje w 100% nasza wolna wola, lecz podświadomość zaprogramowana przez DNA organizmu człowieka. Ludzkością od samego początku steruje nie – jakby mogło się wydawać – wolna naszego umysłu, nie nasza świadomość, tylko biologiczny program napisany kodem DNA! Jesteśmy niewolnikami naszych genów i podświadomości. Jak bardzo byśmy nie chcieli panować nad naszym życiem i tak nic nie wskóramy, bo czy przez ten cały czas istnienia człowieka na Ziemi zmieniło się cokolwiek? Przeciwnie, jest coraz gorzej. Nam nie zależy na tym, by na Ziemi był pokój, ogólna zgoda i żeby panowały wyższe wartości, takie jak najważniejsza z nich – miłość. Pojawia się pytanie, czy miłość w ogóle jest prawdziwa? Moja odpowiedź brzmi: w tych 20-30% – tak. Miłość istnieje, aczkolwiek nie do końca tak prawdziwa i nie polegająca na takich zasadach, jak ją sobie wyobrażaliśmy do tej pory. Prawdziwa miłość powinna być całkowicie bezinteresowna, zaufana bez grama wątpliwości, nieoceniona, bliska i szczera, bez jakości jak sam Bóg. Tu nie tylko chodzi o miłość małżeńską, ale również o miłość do bliźnich. Nasza cywilizacja, jak łatwo zaobserwować, wcale nie dąży do ogólnego dobra ludzkości, lecz staje się coraz bardziej zmaterializowana, egoistyczna, nienasycona przyjemnościami i znieczulona na zło, oraz coraz bardziej obojętna wobec wyższych wartości. Czy Bóg byłby na tyle zły, by stworzyć nas niemoralnie sterowanymi przez bezwzględny, odwieczny mechanizm, który w zasadzie wyrządza więcej zła niż dobra, oraz ogranicza naszą wolną wolę, by odwrócić naszą uwagę od tego, co tak naprawdę jest w życiu ważne? Dlatego nie sądzę, by stworzył nas Bóg – tak jak jest to powszechnie wyznawane przez Kościół Katolicki i napisane w Biblii – lecz szatańsko sprytna, wyznająca pasożytniczą pseudo-filozofię, inteligentna rasa istot pozaziemskich, których przedstawiciele w zamierzchłej przeszłości oficjalnie odwiedzający naszą planetę, byli przez naszych przodków dawniej nazywani „Bogami z niebios”.

Jestem pewien, że gdyby nie moja wrażliwość na wyższe wartości, czułość na otaczające mnie zło, dociekliwość świata, życia, i wszystkiego tego, co jest obecnie tematem tabu, oraz sprawami powszechnie przez nas ignorowanymi, lub w stosunku do których jesteśmy niemal całkowicie obojętni, moje obserwacje nigdy by nie zaistniały, a niniejszy felieton nigdy by nie powstał. Jestem dumny z siebie, że jestem zdolny do opisywania takich spraw, jak te i na tym nie poprzestanę. W dzisiejszych czasach, potrzeba nam indywidualistów, idealistów i intelektualistów, którzy odważą się poruszać takie problemy, staną naprzeciw wyzwaniu, i zmierzą się z obecnie panującą rzeczywistością w imię dobra naszej przyszłości. Przyszłości naszych dzieci i wnucząt. Przyszłości całej ludzkości.

2
A ja wciąż uważam, że:



-Co w głowie i w sercu, to na twarzy



-Jak ktoś jest mądry to i pokazać się potrafi



-Ocenianie po wyglądzie sprawdza się w 85% przypadków



I to mi wystarczy, żeby jak najbardziej zwracać uwagę na wygląd. Brzydkie, szare myszki mnie nie zainteresują jako partnerka, a ładne, zgrabne, wysportowane, seksowne, pewne siebie, oczytane... [Nine się rozmarzył] ...z krótkimi włosami i piercingiem/tatuażem - owszem.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

3
Jestem dumny z siebie, że jestem zdolny do opisywania takich spraw, jak te i na tym nie poprzestanę


zapachniało narcyzmem :? Nie lubię kiedy autor tak się rozpływa nad samym sobą. Felieton jest formą wybitnie subiektywną, ale to coś innego niż autopromocja.



Tekst ma trochę zbyt wyniosłą formę jak na felieton. Powinno być więcej humoru, a takich:


w imię dobra naszej przyszłości. Przyszłości naszych dzieci i wnucząt. Przyszłości całej ludzkości.


w ogóle nie. To mi przypomina fragment wystąpienia A.Leppera we wsi Burakowo.



Nie podobały mi się wstawki typu:


Zanim przejdę do właściwej części omawianego problemu

Teraz najważniejsza część niniejszego felietonu

chcę zwrócić uwagę na pewną bardzo istotną rzecz, która jest punktem kulminacyjnym niniejszego felietonu


Ale to akurat tylko takie moje "nie podobało się"... :wink:



Czytając, natknęłam się na parę błędów, w tym jeden porządny językowy, ale nie mogę teraz znaleźć (schowałeś, no tak).



To tyle wstrętnej krytyki z mojej strony. Teraz o pozytywach.



Pozytywy są, aczkolwiek bardziej merytoryczne niż językowe.



Po pierwsze i po główne: ciekawe. Być może żadne wielkie odkrycie, ale zapewniam cię, każdy lubi czytać o takich rzeczach. Bo: każdy ma jakieś kompleksy - myśli jestem brzydki/a - lubi czytać o sobie - lubi czytać o brzydkich. Proste. A i o miłości lubią czytać :D W każdym razie, mimo tego że nie piłam dzisiaj ani jednej kawy, nie zasnęłam. Naprawdę możesz odbierać to jako sukces.



Po drugie, podparłeś się badaniami, faktami - PRO.



Po trzecie, ogólnie piszesz mądrze, zauważasz pewne zjawiska, powiązania.



TO TYLE.



Musisz popracować nad stylem, szczególnie unikać wyniosłych w-założeniu-wyciskających-łzy zwrotów, trochę więcej humoru, mniej narcyzmu i będzie dobrze.



Peace!
I've got the lot to burn...

4
Dość przyzwoita robota publicystyczna, właściwie to nawet przedobrzona. W tym sensie, że w publicystyce szukam tez odkrywczych lub kontrowersyjnych. pod koniec nawet znalazłem, lecz końcowe tezy mocno mnie zniesmaczyły. Kosmici nas stworzyli? Teoria, owszem chwytliwa, ale całkowicie niefalsyfikowalna. Chętnie o tym podyskutuję, jeśli masz ochotę bardziej uzasadnić takie stwierdzenie.

Myślę, że artykuł jest po prostu przeładowany, jakbyś zagadnienie godne opasłych tomów pragnął zmieścić na kilku stronach. W rezultacie dostajemy mieszankę oczywistości z pseudofilozowicznym, a momentami pseudonaukowym bełkotem.



Ale nie zrozum mnie źle - czytało mi się zupełnie dobrze, chętnie osobiście bym podyskutował z Tobą. Szanuję ludzi myślących. Nawet inaczej.



P.S. Sprawdź koniecznie, kiedy piszemy łącznie, a kiedy rozłącznie "nie" z innymi wyrazami.



Trzymaj się!

5
Nawet inaczej.
Jacku... Czy to nie miało zabrzmieć ironicznie? ;)


P.S. Sprawdź koniecznie, kiedy piszemy łącznie, a kiedy rozłącznie "nie" z innymi wyrazami.
To od zawsze było moją piętą achillesową ;/


Ale nie zrozum mnie źle - czytało mi się zupełnie dobrze, chętnie osobiście bym podyskutował z Tobą. Szanuję ludzi myślących.
O, świetnie. Jeśli tylko będę miał trochę wolnego czasu i nic konkretnego do zrobienia.


zapachniało narcyzmem
Wybacz :? Masz rację, zagalopowałem się. Chciałem podkreślić to że cieszę się że jest tak nie inaczej.


Tekst ma trochę zbyt wyniosłą formę jak na felieton. Powinno być więcej humoru, a takich:
Kurcze, to było dopisane. Nie potrzebnie ;/

Wybacz po raz drugi że ukuło Cię pod czas czytania.


Nie podobały mi się wstawki typu:



Cytat:

Zanim przejdę do właściwej części omawianego problemu





Cytat:

Teraz najważniejsza część niniejszego felietonu





Cytat:

chcę zwrócić uwagę na pewną bardzo istotną rzecz, która jest punktem kulminacyjnym niniejszego felietonu





Ale to akurat tylko takie moje "nie podobało się"...
Masz rację. To także jest zbędne. Nikt raczej tak nie pisze. Oj, nikt. No ale, to pierwszy tekst. Początek hm...




To tyle wstrętnej krytyki z mojej strony.
Ale potrzebnej.


Musisz popracować nad stylem, szczególnie unikać wyniosłych w-założeniu-wyciskających-łzy zwrotów, trochę więcej humoru, mniej narcyzmu i będzie dobrze.
W porządku. Postaram się ;)


W każdym razie, mimo tego że nie piłam dzisiaj ani jednej kawy, nie zasnęłam. Naprawdę możesz odbierać to jako sukces.
świetnie. Jestem zaskoczony. Lepiej niż się obawiałem.


Kosmici nas stworzyli?
a czemu nie? ruszmy głową. wierzysz w brednie Darwina?

Dodane po 1 minutach:

...które są non-stop poprawiane przez jego zwolenników.



Pan Andrzej także to potwierdzi.

Dodane po 4 minutach:
I to mi wystarczy, żeby jak najbardziej zwracać uwagę na wygląd. Brzydkie, szare myszki mnie nie zainteresują jako partnerka, a ładne, zgrabne, wysportowane, seksowne, pewne siebie, oczytane... [Nine się rozmarzył] ...z krótkimi włosami i piercingiem/tatuażem - owszem.
Nine, ja też jest normalny jak ty ;-) Też mnie interesują te śliczności. Nine, ty masz naprawdę 38 lat? Hmm... Piszesz jakbyś miał z lekka "troszkę" mniej...

Dodane po 44 sekundach:
wysportowane, seksowne, pewne siebie, oczytane...
To sie nie godzi ze sobą. Albo sexy albo oczytana. Wybieraj.

Dodane po 7 minutach:
wolna naszego umysłu,
Wolna wola. ups.

Dodane po 5 minutach:
„Bogami z niebios”
Obadałem dokładnie tą sprawę. Poznałem dowody, legendy, mity, wykopaliska, odkrycia i wiele publikacji naukowych.

Jacku, co wiesz na ten temat?

6
a czemu nie? ruszmy głową. wierzysz w brednie Darwina?
A czemu nie powstaliśmy spod pachy giganta? Ruszmy głową. Dlaczego nie? A może to Mityczny Władca Kartofla wystrugał nas w Ziemniaku życia, aby mieć swoich orędowników? Może jesteśmy z Galaretki Wszechświata, która natchnięta mocą Wielkiego Potwora Budyniu utworzyła ludzi?

Jeśli dla ciebie teoria Darwina brzmi jak bzdura, to dziwię się, czemu nie uważasz stworzenia rasy ludzkiej przez kosmitów jako bzdurę?



Ja wiem swoje. Stworzył nas Thor z krwi, potu i śliny, o!
Are you man enough to hold the gun?

7
Obadałem dokładnie tą sprawę. Poznałem dowody, legendy, mity, wykopaliska, odkrycia i wiele publikacji naukowych.

Jacku, co wiesz na ten temat?
Kurczę, robi się ciekawie, czyżby wreszcie ktoś chciał podyskutować o najbardziej fundamentalnych problemach ludzkości?

Wiedzieć, wiem całkiem sporo. Tak sądzę przynajmniej...

8
A czemu nie powstaliśmy spod pachy giganta? Ruszmy głową. Dlaczego nie? A może to Mityczny Władca Kartofla wystrugał nas w Ziemniaku życia, aby mieć swoich orędowników? Może jesteśmy z Galaretki Wszechświata, która natchnięta mocą Wielkiego Potwora Budyniu utworzyła ludzi?

Jeśli dla ciebie teoria Darwina brzmi jak bzdura, to dziwię się, czemu nie uważasz stworzenia rasy ludzkiej przez kosmitów jako bzdurę?



Ja wiem swoje. Stworzył nas Thor z krwi, potu i śliny, o!
Ty się nabijasz. Ten komentarz to spam. Nie rób offtopa.


Wiedzieć, wiem całkiem sporo. Tak sądzę przynajmniej...
Zależy co wiesz. Bo możesz posiadać dużą wiedzę, ale jednocześnie nie wiedząc nic o tym co wiedzą inni.

Dodane po 7 minutach:
Jeśli dla ciebie teoria Darwina brzmi jak bzdura, to dziwię się, czemu nie uważasz stworzenia rasy ludzkiej przez kosmitów jako bzdurę
Ok jesteś tym, którzy uwierzył w słowa, nie w fakty. Wierzysz w teorie tego szarlatana?


Obadałem dokładnie tą sprawę. Poznałem dowody, legendy, mity, wykopaliska, odkrycia i wiele publikacji naukowych.

Jacku, co wiesz na ten temat?
plus to, że korzystam z różnych źródeł. wielu, wielu, wielu źródeł informacji i nie chłonę tego, nie akceptuję każdej. mam rozum. nie zmieniam poglądów co godzinę, ani co kilka lat. jestem sobą od zawsze i posiadam własny intelekt.

znacznie więcej myślę o takich sprawach o ciebie drogi Testudosie. zachowałeś się dziecinnie. doedukuj się potem krytykuj bardziej doświadczonych w temacie.


Kurczę, robi się ciekawie, czyżby wreszcie ktoś chciał podyskutować o najbardziej fundamentalnych problemach ludzkości?
Proszę bardzo mój numer gg jest dostępny na forum pod moimi postami. zawsze jestem niewidoczny. pisz jak chcesz.

9
Ok jesteś tym, którzy uwierzył w słowa, nie w fakty. Wierzysz w teorie tego szarlatana?
Nie odrzucam żadnej teorii. Wskaż mi proszę dowód na to, ze stworzyli nas kosmici. Będę naprawdę wdzięczny za dyskusję i argumenty.
Are you man enough to hold the gun?

10
Preissenberg pisze:
A czemu nie powstaliśmy spod pachy giganta? Ruszmy głową. Dlaczego nie? A może to Mityczny Władca Kartofla wystrugał nas w Ziemniaku życia, aby mieć swoich orędowników? Może jesteśmy z Galaretki Wszechświata, która natchnięta mocą Wielkiego Potwora Budyniu utworzyła ludzi?

Jeśli dla ciebie teoria Darwina brzmi jak bzdura, to dziwię się, czemu nie uważasz stworzenia rasy ludzkiej przez kosmitów jako bzdurę?



Ja wiem swoje. Stworzył nas Thor z krwi, potu i śliny, o!
Ty się nabijasz. Ten komentarz to spam. Nie rób offtopa.


Wiedzieć, wiem całkiem sporo. Tak sądzę przynajmniej...
Zależy co wiesz. Bo możesz posiadać dużą wiedzę, ale jednocześnie nie wiedząc nic o tym co wiedzą inni.



Dodane po 7 minutach:


Jeśli dla ciebie teoria Darwina brzmi jak bzdura, to dziwię się, czemu nie uważasz stworzenia rasy ludzkiej przez kosmitów jako bzdurę
Ok jesteś tym, którzy uwierzył w słowa, nie w fakty. Wierzysz w teorie tego szarlatana?


Obadałem dokładnie tą sprawę. Poznałem dowody, legendy, mity, wykopaliska, odkrycia i wiele publikacji naukowych.

Jacku, co wiesz na ten temat?
plus to, że korzystam z różnych źródeł. wielu, wielu, wielu źródeł informacji i nie chłonę tego, nie akceptuję każdej. mam rozum. nie zmieniam poglądów co godzinę, ani co kilka lat. jestem sobą od zawsze i posiadam własny intelekt.

znacznie więcej myślę o takich sprawach o ciebie drogi Testudosie. zachowałeś się dziecinnie. doedukuj się potem krytykuj bardziej doświadczonych w temacie.


Kurczę, robi się ciekawie, czyżby wreszcie ktoś chciał podyskutować o najbardziej fundamentalnych problemach ludzkości?
Proszę bardzo mój numer gg jest dostępny na forum pod moimi postami. zawsze jestem niewidoczny. pisz jak chcesz.


Jak dobrze, że zawsze najpierw czytam opinie na temat felietonu, a dopiero potem sam tekst. Mam nadzieję że ochroni mnie to przed zgłębianiem się w czyjeś pseudonaukowe wymysły niepoparte faktami. Niestety zaryzykowałem i zawiodłem się. Przykro mi ale muszę to napisać wprost, bo dyplomatą dobrym nigdy nie byłem. Nie możesz odrzucać teorii Darwina tylko dlatego, że byłeś "tym słabszym" osobnikiem (w kontekście wyglądu). Jeśli na tym oparłeś swój felieton (który w gruncie rzeczy nie jest zbyt zabawny czy błyskotliwy - raczej gorzki) to nie jest on niczym innym jak wyżalanie się. i jeszcze ta "ludzkość" na końcu. :roll:

11
Dzięki tej obserwacji, z wszystkich wyżej wymienionych zachowań człowieka, chcę zwrócić uwagę i uczulić czytelnika, na istniejącą od zarania dziejów w naszym świecie, hierarchię ludzi po ich wyglądzie zewnętrznym.
Aż się zainteresowałem. Zawsze uważałem, że ludzie dość wcześniej zauważyli zależność, ze jak ktoś jest ładny, niekoniecznie musi być lepszy, mądrzejszy, bardziej charyzmatyczny. Twierdzisz, że ludzie ustalali swoją hierarchię na podstawie tego, czy ktoś ma ładne uszy? Wątpię.



Trochę niesprawiedliwie oceniasz ludzi. I chyba głównie na podstawie przeżyć z młodości, gdzie kontakt miałeś z dziećmi, które to są zupełnie innymi istotami ;)


W dzisiejszych czasach materializmu, ogólnej demoralizacji, oraz nie nasyconego i nieustannego pragnienia przyjemności, utarł się także następujący stereotyp: że osoby obdarzone nie przeciętną urodą są głupie, i puste w sobie, a brzydkie, i nieatrakcyjne są zapewne intelektualistami.
Co, wydaje się, działa przeciw tej demoralizacji. A i jest to kompletna bzdura, jak zauważyłeś, tylko stereotyp ;)
Szczerze muszę przyznać, że to cud, iż przetrwaliśmy, ze względu na istniejący od pokoleń materializm, który aktualnie jest największą wadą dzisiejszych czasów.
Też się nie zgodzę. Materializm sam w sobie nie jest żadną wadą.
Jesteśmy niewolnikami naszych genów i podświadomości.
Niech zgadnę. Ujarzmieni przez chciwych kosmitów, którzy chcą, aby ludzie wymarli, więc wmontowali nam w geny śmiercionośny instynkt, przez który wymrzemy?
Przeciwnie, jest coraz gorzej. Nam nie zależy na tym, by na Ziemi był pokój, ogólna zgoda i żeby panowały wyższe wartości, takie jak najważniejsza z nich – miłość.
Uważam, że miłość jest z pewnego punktu widzenia materialna w 100%.
Czy Bóg byłby na tyle zły, by stworzyć nas niemoralnie sterowanymi przez bezwzględny, odwieczny mechanizm, który w zasadzie wyrządza więcej zła niż dobra, oraz ogranicza naszą wolną wolę, by odwrócić naszą uwagę od tego, co tak naprawdę jest w życiu ważne?
Co jest więc tym sensem życia, od którego odciąga nas materializm?
Dlatego nie sądzę, by stworzył nas Bóg – tak jak jest to powszechnie wyznawane przez Kościół Katolicki i napisane w Biblii – lecz szatańsko sprytna, wyznająca pasożytniczą pseudo-filozofię, inteligentna rasa istot pozaziemskich, których przedstawiciele w zamierzchłej przeszłości oficjalnie odwiedzający naszą planetę, byli przez naszych przodków dawniej nazywani „Bogami z niebios”.
I zesłał materializm, abyśmy cierpieli. Cholera, to jedna z głupszych hipotez, jakie ostatnio słyszałem. Może rozwiń to jakoś?



Jak na felieton trochę zbyt umhk... "słuchajcie, bo teraz powiem coś, bo na pewno zapamiętacie do końca życia i będziecie stali jak osłupieni i mądrość przeleci przez wasze oblicza". No i ta teoria na koniec... zabójcza. Cz czytelnik uwierzył, czy nie, zacznie wątpić w treść wyżej.



Ja tam zwracam uwagę na wygląd. Mówi o charakterze, podejściu do innych, sposobie spędzania wolnego czasu.
-Co w głowie i w sercu, to na twarzy
Dokładnie. A jeśli nie, bardzo szybko da się o tym przekonać.





Wierzę w te 'bzdury' Darwina. Szokujące.

12
Nine ma lat zdecydowanie mniej niż 38. Po prostu nie lubi podawać prawdziwych danych w internecie. ;)



***



Jeszcze z jedna wypowiedź na temat teorii ewolucji i podzielę temat, tworząc nowy w HydeParku "Ewolucja, kosmici czy Bóg?".



Teoria ewolucji ma dużo luk, ale na zasadzie eliminacji jest najrozsądniejszą, najbardziej logiczną z teorii dotyczących powstania życia takiego, jakim je dziś znamy.



Luki znają wszyscy. Ssaki morskie na przykład. Skoro kiedyś wyewoluowały ze zwierząt lądowych, to chciałbym zobaczyć szkielet pół wieloryba-pół krowy. Mówiąc całkiem poważnie - takich form przejściowych znajdujemy bardzo, bardzo niewiele, a zgodnie z teorią Darwina takie formy przejściowe musiały ewoluować ogromne ilości czasu. Ergo - powinniśmy znajdować ich skamieniałości.



Inna rzecz: Tzw. żywe skamieliny. O Latimerii chyba każdy słyszał. Prehistoryczna ryba trzonopłetwa, bardzo prymitywna w konstrukcji. Ludzie myśleli, że od milionów lat takie ryby nie istnieją. Nieubłagana ewolucja zastąpiła je innymi organizmami. A tu - dupa. Znaleziono żywe Latimerie, pływające sobie, jak gdyby nigdy nic. Co, ewolucji skończyły się baterie, kiedy doszła do Latimerii?



Te, i inne, bardziej "naukowe" luki w teorii ewolucji sprawiają, że śmiało możemy być pewni że wiemy bardzo mało na temat tego na czym owa "ewolucja" polega.



Dodam też, że ojciec teorii jakoby to kosmici "zapłodnili" ziemię i stworzyli ludzi na własny obraz, niejaki Erich Von Daniken popełnia jeden poważny błąd - jeżeli stworzyli nas kosmici, od razu w tej formie, którą znamy, to skąd wzięło się nieprawdopodobne podobieństwo ludzi, do innych naczelnych? Pięć palców? Paznokcie? Przeciwstawny kciuk? Bez jaj.

No, chyba, że kosmici stworzyli też małpy i skamieniałości praludzi "dla zgrywu". Figlarze...



Generalnie nie mam nic przeciwko stworzeniu życia i ludzi przez kosmitów. Ale tylko w sensie: Przylecieli, zasiali życie, polecieli, ewolucja dokonała reszty. Inteligentny projekt, zakodowany w naturze, który doprowadził ewolucyjnie organizmy ziemskie do stanu, w którym się znajdujemy.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

13
Nie możesz odrzucać teorii Darwina tylko dlatego, że byłeś "tym słabszym" osobnikiem (w kontekście wyglądu). Jeśli na tym oparłeś swój felieton (który w gruncie rzeczy nie jest zbyt zabawny czy błyskotliwy - raczej gorzki) to nie jest on niczym innym jak wyżalanie się. i jeszcze ta "ludzkość" na końcu.
Mylisz się. Nie oparłem na tym swojego felietonu. Korzystam z wielu źródeł informacji i sam analizuję wszystko, wyciągam z tego właściwe wnioski.

Mogę odrzucać. Mam powody. Zabronisz?






Aż się zainteresowałem. Zawsze uważałem, że ludzie dość wcześniej zauważyli zależność, ze jak ktoś jest ładny, niekoniecznie musi być lepszy, mądrzejszy, bardziej charyzmatyczny. Twierdzisz, że ludzie ustalali swoją hierarchię na podstawie tego, czy ktoś ma ładne uszy? Wątpię.
Od zawsze ludzie dobierali się wg. wyglądu. Nie możesz zaprzeczyć. W literaturze masz to opisane jak się masowo zachwycają i dzieciaki zaczynają myśleć materialistycznie. Media lansują nam samych pięknych i bogatych. Następnie ludzie przyzwyczajają się do tego co media im pokazują i nie umieją już szanować to, co takim nie jest. Uważają za gorsze. Kojarzy się: piękny - lepszy.

Rozumiem, że znasz się na genach, teologii, filozofii i psychologii ;-)


Trochę niesprawiedliwie oceniasz ludzi. I chyba głównie na podstawie przeżyć z młodości, gdzie kontakt miałeś z dziećmi, które to są zupełnie innymi istotami
Taki komentarz przewidziałem. Jednak i tak umieściłem w felietonie ten przykład. To był przykład z życia prywatnego - nie powód przez, który napisałem felieton.


Co, wydaje się, działa przeciw tej demoralizacji. A i jest to kompletna bzdura, jak zauważyłeś, tylko stereotyp
Osobiście jestem zadowolony ze swojego obecnego wyglądu. Czas zmienia ludzi. Nie narzekam na nic. Tym bardziej Twoje przekonanie, iż pisałem to pod wpływem wyłącznie żalu, jest błędne.


Też się nie zgodzę. Materializm sam w sobie nie jest żadną wadą
Kapitalista? Materialista?


Niech zgadnę. Ujarzmieni przez chciwych kosmitów, którzy chcą, aby ludzie wymarli, więc wmontowali nam w geny śmiercionośny instynkt, przez który wymrzemy
Nie napisałem, że wymrzemy.


Uważam, że miłość jest z pewnego punktu widzenia materialna w 100%
Każdy ma swoje subiektywne odczucia.



Co jest więc tym sensem życia, od którego odciąga nas materializm?
O tym jest osobny temat w innym dziale. Poszukaj sobie.


I zesłał materializm, abyśmy cierpieli. Cholera, to jedna z głupszych hipotez, jakie ostatnio słyszałem. Może rozwiń to jakoś?
Chcesz żebym specjalnie dla ciebie napisał nowy felieton na ten temat? W internecie masz całą masę informacji na ten temat. Masz na ten temat również literaturę popularnonaukową. Poczytaj sobie. Nie będę oprowadzał każdego za rączkę, bo nie odrobili lekcji.


Jak na felieton trochę zbyt umhk... "słuchajcie, bo teraz powiem coś, bo na pewno zapamiętacie do końca życia i będziecie stali jak osłupieni i mądrość przeleci przez wasze oblicza". No i ta teoria na koniec... zabójcza. Cz czytelnik uwierzył, czy nie, zacznie wątpić w treść wyżej.
Takie wrażenie. Nie pisałem tego w jakimś szczególnym uniesieniu. Ale fakt - wrażenie jest dość nietaktowane, przesadzone. Pamiętaj, że to pierwszy mój tekst tego typu. Różne są początki.

Następnym razem mogę napisać np. czy techno jest gorsze od rocka ;-)


Wierzę w te 'bzdury' Darwina. Szokujące.
Twój wybór. Twoje poglądy. Ty uważasz to za prawdę - spoko, nie interesuje mnie to. Każdy wierzy i ma prawo wierzyć w co chce, nawet jeśli nie ma zielonego pojęcia o temacie.


Cytat:

-Co w głowie i w sercu, to na twarzy



Dokładnie. A jeśli nie, bardzo szybko da się o tym przekonać.
Do mnie to twierdzenie nie pasuje. Totalnie. A wiesz czemu? To teraz łatwo podważę tą teoryjkę. Ponieważ mnóstwo osób, które lepiej mnie poznały niemal zawsze się przyznają do tego, że nie wyglądam na takiego jakim jestem i nigdy nie spodziewały się takiej osoby.

Widzisz? Nie zgadza się z tym co twierdzisz. Bo to nie jest zawsze tak, jak uważasz.

Dodane po 14 minutach:
Dodam też, że ojciec teorii jakoby to kosmici "zapłodnili" ziemię i stworzyli ludzi na własny obraz, niejaki Erich Von Daniken popełnia jeden poważny błąd - jeżeli stworzyli nas kosmici, od razu w tej formie, którą znamy, to skąd wzięło się nieprawdopodobne podobieństwo ludzi, do innych naczelnych? Pięć palców? Paznokcie? Przeciwstawny kciuk? Bez jaj.
Brak wyobraźni i przede wszystkim brak odpowiedniej wiedzy, głębszego poznania tematu.

Materiał genetyczny do stworzenia nas został zaczerpnięty z naczelnych ("małpy"). Do tego zmodyfikowano go, zmieniono i voila!



Są ludzie, którzy wierzą w Biblijne bajki i mity,

Są ludzie, którzy wierzą w nie udowodnioną teorię Darwina.

Są ludzie, którzy wierzą w pozaziemski inteligentny gatunek, który nas stworzył.

Są też tacy, którzy nie wiedza w co wierzyć.



Ja nie muszę wierzyć w to co piszę. Na tym to polega również. Jestem tylko obserwatorem.

Mogę zatem wierzyć w zupełnie coś innego co mnie się jawnie podoba, a o czym nikt z was się nie dowie przez felieton.



Erich Von Daniken tworzył bajki. Nie wiele są warte, bo nie są bliskie właściwej wiedzy. On takiej nie miał. To fantasta.



Nine, świetnie, że załorzyłeś ten tamat ;)

Dodane po 28 sekundach:

*założyłeś

14

Kod: Zaznacz cały

Materiał genetyczny do stworzenia nas został zaczerpnięty z naczelnych ("małpy"). Do tego zmodyfikowano go, zmieniono i voila![quote] 

Dla mnie kluczowym punktem takiej tezy jest pytanie: po co? Chciałbym poznać Twoją opinię.[/quote]


Dodane po 24 minutach:
Materiał genetyczny do stworzenia nas został zaczerpnięty z naczelnych ("małpy"). Do tego zmodyfikowano go, zmieniono i voila!
Dla mnie kluczowym punktem takiej tezy jest pytanie: po co? Chciałbym poznać Twoją opinię.

15
Przeczytałem wczoraj po pracy, ale uznałem, że pora jest zbyt późna na komentarze.

Tak więc do dzieła.



Wiesz co mi się nie podoba najbardziej?

Ton jakim się posługujesz, przez cały felieton miałem uczucie jakby ktoś pisał z pozycji "wiem dużo i czas żebym was tego nauczył". Rozumiem, że felieton przedstawia osobisty punkt widzenia autora, ale nie spotkałem się jeszcze z podobnym do Twojego. No i te zwroty narcystyczne. Następnym razem omiń je, bo to naprawdę zraża do czytania. Przynajmniej mnie.



Zawsze mi się wydawało, że dobry felieton powinien się charakteryzować poczuciem humory, najlepiej sarkastycznym. To jest jak przyprawa do potrawa, bez której jest strasznie mdła. U Ciebie mi tego zabrakło.



Przykłady jakimi się posługujesz, nie wiem czy ze względu, że są osobiste, ale opisujesz je w niewielkim stopniu, tak, że praktycznie nie można się z nimi uosobić, przykleić do siebie.



Bardziej mi to przypomina wynurzenia nastolatka przepełnionego świadomością swej wielkiej wiedzy niż felieton. Wybacz te słowa.



Mam nadzieję, że następnym razem zawrzesz nieco humoru w felietonie i usuniesz momenty, o których wspomniałem, a dokładnie to te:
Jestem pewien, że gdyby nie moja wrażliwość na wyższe wartości, czułość na otaczające mnie zło, dociekliwość świata, życia, i wszystkiego tego, co jest obecnie tematem tabu


Co do treści to się nie wypowiadam. Powiem tylko, że wszystko prócz kosmitów zostaje co jakiś czas poruszane w niektórych mediach, więc raczej tabu nie jest.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”

cron