Czym jest miłość?? Pytanie zadawane od dawna. Warto się jednak zastanowić ile jedno słowo ma znaczeń, ile ukrywa emocjii, ile opisuje zdarzeń tak różnych od siebie...
Dzisiejszy świat skupia się głównie na tej, między kobietą a mężczyzną. Mówi się o tej od pierwszego wejrzenia, dojrzałej bądź takiej niedorosłej. Miłość ta może mieć wiele postaci. Może być fizyczna bądź emocjonalna. Nie zawsze jest piękna i wzniosła. Czasami to poprostu interesy albo zaspokojenie popędów. Choć jest i ta wychodząca z głębi serca, gdy drugi człowiek jest dla nas kimś wyjątkowym. Mimo, że zawsze między mężczyzną a kobietą, jest przecież ta gdy jesteśmy narzeczeństwem, a później ta gdy wchodzimy w sakrament małżeństwa. Różni się od siebie, ponieważ my dojrzewamy, zmieniamy się, stawiamy czoła problemom i trudnościom.
Ostatnio słyszy się o parach homoseksualnych, które chcą mieć takie sama prawa jak pary małżeńskie. W takim razie ich też łączy miłość. A przecież jest inna niż ta między kobietą a mężczyzną. Dlaczego?? Choćby dlatego, że to uczucie łączące dwie kobiety bądź dwóch mężczyzn. Ale czy możemy zaprzeczyć temu, że jest głębokie?? Poważne??
Jest też miłość rodzicielska. Jak ważna w życiu każdego człowieka. Najbardziej potrzebna, gdy dopiero poznajemy ten świat. To ona w większości kształtuje naszą wrażliwość. Gdy jej brakuje, człowiek miewa problemy w późniejszym czasie ze swoja sferą emocjonalności. Słyszymy o instynkcie macierzyńskim. Wspomaga on miłość matki do dziecka, która podobno jest największą miłością spotykaną na świecie. Co w takim razie z matkami, które zostawiają swoje dzieci na śmietniku?? Czy tu zawiódł instynkt?? Czy miłość najpierw do nienarodzonego, a później widzącego świat małego człowieka?? Miłość ojcowska jest równie mocna. Choć zupełnie inna. On nie ma poczucia, że nosił dziecko przez 9 miesięcy pod swoim sercem. Ale przecież to również i jego część. Jak to się często mówi "geny". Czemu w takim razie są tacy, co katują tą "swoją część"?? Czy im zabrakło kilka lat temu miłości rodzicielskiej?? Pytań wiele, odpowiedzi jeszcze więcej. Ile ludzi na świecie tyle będzie teorii.
Jest też miłość dzieci do rodziców. Też mocna, choć czasem uwarunkowana. Ale czy napewno?? Powinno się w takim razie kochać, tylko "dobrych rodziców". W takim razie co z dziećmi porzuconymi?? Przecież każde z nich chce odnaleźć swoich biologicznych rodziców. Co nimi kieruje?? Znowu mowa o jakimś instynkcie?? Czy miłość dzieci jest tak wielka, że musi być spełniona?? Też chcą kochać i być kochane. Doświadczyć tego uczucia jak inni.
Jest też miłość sióstr do braci, braci do sióstr itd. Każdy kto ma rodzeństwo wie, że nie zawsze jest dobrze. Taki urok tego zjawiska. Często zdarzają się kłótnie, awantury. Jednak każdy stanie w obronie tak bliskiej osoby, gdy przyjdzie taka potrzeba. Zostawi wszystko i ruszy na ratunek. Ci, którzy nie mają rodzeństwa, odczuwają brak tej miłości. Też ważnej, bo ona uczy pierwsza jak się dzielić, jak żyć wśród innych, ze starszych bierzemy przykład, dla młodszych jesteśmy wzrorem.
W końcu jest miłość nie do człowieka lecz np ojczyzny. Nikt chyba nie zaprzeczy, gdy powiem, że człowiek musi kochać swój kraj by poświecić za niego życie. Tego świadkiem jesteśmy na wojnach, choć nie tylko wtedy. Odpowiedzmy sobie sami szczerze, ile z nas byłoby gotowych na takie poświęcenie??
Istnieje wiele rodzajów miłości. Wnucząt do dziadków, dziadków do wnucząt. Ludzi do Boga, mówi się o miłości Boga do ludzi. Jedno słowo, znaczeń tak wiele. Nigdy do końca nie zostanie rozszyfrowana. Czy to faktycznie chemia, czy płynie z serca. Ma niejedno oblicze... Czasami piękna, innym razem nieszczęśliwa. Ale jak ważna w życiu każdego człowieka.
Niech więc trwa...
2
Trochę brzmi to tak, jakby to były dwa odrębne rodzaje, które mogą istnieć oddzielnie. A nie mogą, bo jeden przecież jest niczym bez drugiego.Może być fizyczna bądź emocjonalna.
Przynajmniej ja tak sądzę.
Oczywiście, że możemy.Ale czy możemy zaprzeczyć temu, że jest głębokie?? Poważne??
A tak od strony technicznej - podwajanie znaków zapytania jest raczej zbędne.
Resztę pozostawię bez komentarzy, ale... hmm. Jaki cel ma ten artykuł? Prawie ze wszystkim jestem w stanie się zgodzić, ale zadane pytania niekoniecznie skłaniają do refleksji. Właściwie to większość pytań nie otrzymała odpowiedzi (a pamiętam, że trochę ich było. Zapamiętałem te podwójne znaki zapytania:P).
Skoro zaczęłaś o miłości, to może powiedz mi, co sądzisz o wspomnianym w tekście homoseksualizmie.
Chętnie podyskutuję. W końcu publicystyka winna rodzić dyskusję, prawda?
