Przed kilkoma dniami miałem okazję rozmawiać z kobieta urodzoną po II wojnie światowej na terenie Polski. A dlaczego piszę o narodzinach? Aby łatwiej było nam zrozumieć poglądy tejże kobiety, która większą część życia przeżyła w okresie komunizmu. Dlaczego uważa, że komunizm był "złotym wiekiem" Polski? Ma rację? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, choć i tak zapewne wielu nie zgodzi się z moją opinią.
Każdy człowiek zazwyczaj najchętniej wspomina jakie czasy? Czasy swojego dzieciństwa, lubi przeglądać stare podręczniki i zeszyty, przypominać sobie przeboje muzyczne i kinowe sprzed lat... Po prostu nasz gatunek uwielbia wspominać. I kiedy usłyszymy od człowieka, który większość życia przeżył w komunistycznej Polsce takie oto zdanie: "komunizm to był złoty wiek", nie ma się co dziwić, dla niego jest to (a właściwie był) czas młodości i nierzadko też hulanek do białego rana. Tak, szalejemy tylko za młodu, potem tracimy ochotę (a niejednokrotnie nie mamy także czasu) na imprezy, balangi, parapetówki.
Po drugie- wszystko zależy od poglądów i wymagań. Polak nie przejmujący się brakiem pomarańczy w sklepach i zakazem pokazywania się w miejscach publicznych po pewnej godzinie uzna, iż komunizm wcale nie był zły. Jak powie: "jak nic nie było!? Wszystko było: szprotki, lepsza marmolada...".
I jeszcze jedno, według mnie tamte czasy miały swoje dobre strony, a już na pewno jedną- milicję. Nie chwalę tu milicjantów za bójki ze strajkującymi, ale za to, iż na serio przyjmowali swoje obowiązki i naprawdę pilnowali porządku. Pozwolę zacytować sobie słowa pewnej kobiety: "milicja nie była zła. Spałować mogli, ale kiedy ktoś szalał w knajpie, to się nim należycie zajmowali. Od razu z baru wyrzucali. Ci co szaleli wracali następnego dnia i prosili o nie składanie skargi. I jak można było złożyć?".
Omówię jeszcze jedną sprawę- święta. W czasie komunizmu ludzie wyczekiwali na święta Bożego Narodzenia cały rok, nie mogli doczekać się smaku i zapachu pomarańczy, skakali z radości na wieść, że statki z owocami są już w porcie. A jak jest teraz? Też czekamy na święta, lecz nie odczuwamy już tej świątecznej atmosfery tak bardzo jak "za komuny". Szczerze mówiąc jedzenie nie jest najważniejsze w świętach, ale jak widać- tworzy ducha świąt.
Ostatecznie nawet największy zwolennik komunizmu potrafi znaleźć zaletę demokracji- jest tak jak dawniej i prohibicji nie wprowadzono.
2
Felieton na temat tzw "przeciętnej"- tu bardzo duży cudzysłów- osoby wychwalającej ustrój totalitarny ( komunistyczny czy faszystowski) to w publicystyce nihil novi sub sole.
W tym jednak wypadku i to zarówno mając na uwadze treść , temat i gatunek literacki czyli tzw warsztat z jednej jak też delikatny czy wręcz w swej istocie trudny, traumatyczny nierzadko temat ; wymagana jest niezwykła wręcz ostrożność.
Jeśli będzie to tylko spojrzenie poprzez życie czy przeżycia pojedynczej jednostki ludzkiej uwikłanej , w meandry Wielkiej Historii; pisząc o tym należy zachować rozwagę. Rozwagę w ocenach , porównaniach wnioskach. Ze względu na historię i osobę.
Jeżeli natomiast ma być to spojrzenie na Historyczny Proces bądź Prawidło Życia czy chociażby ludzkiej natury bądź psychiki ; który to proces ujawnia się niejako w całej swej ostrości podczas dziejów Wielkiej i mniejszej Historii właśnie - rozwaga wymagana jest tym bardziej.
Drogi Autorze!
To że nie wiesz o czym piszesz w rozumieniu realiów tamtego czasu da się wyczuć. Ale ani to specjalnie w dzisiejszych czasach bulwersujące ani "wołające o reprymendę". Natomiast nad tym , że silisz się przy tym na tzw generalizacje w stylu:
- to wybacz mi, ale to już swoiste kuriozum. Historyczne i literackie.
Nie chciałbym nieproszony , aby Cię Drogi Autorze nie zrażać , szerzej omawiać poruszanych zagadnień. Ale gorąco nalegam - przemyśl jeszcze raz wszystko to co napisałeś. Czyjeś wspomnienia , jakkolwiek nie byłyby nostalgiczne czy przejmujące nie zwalniają Cie jako publicysty z obowiązku samodzielnej oceny opisywanych zjawisk.
W miarę przynajmniej dogłębnej.
Że o bezstronności czy obiektywności nie wspomnę.
A tak na zakończenie: czasem zakresy pytania " co chciałem napisać " i "po co to napisałem" bywają zupełnie rozłączne.
Z poważaniem : Igor Zamorski - Wojdyła.
W tym jednak wypadku i to zarówno mając na uwadze treść , temat i gatunek literacki czyli tzw warsztat z jednej jak też delikatny czy wręcz w swej istocie trudny, traumatyczny nierzadko temat ; wymagana jest niezwykła wręcz ostrożność.
Jeśli będzie to tylko spojrzenie poprzez życie czy przeżycia pojedynczej jednostki ludzkiej uwikłanej , w meandry Wielkiej Historii; pisząc o tym należy zachować rozwagę. Rozwagę w ocenach , porównaniach wnioskach. Ze względu na historię i osobę.
Jeżeli natomiast ma być to spojrzenie na Historyczny Proces bądź Prawidło Życia czy chociażby ludzkiej natury bądź psychiki ; który to proces ujawnia się niejako w całej swej ostrości podczas dziejów Wielkiej i mniejszej Historii właśnie - rozwaga wymagana jest tym bardziej.
Drogi Autorze!
To że nie wiesz o czym piszesz w rozumieniu realiów tamtego czasu da się wyczuć. Ale ani to specjalnie w dzisiejszych czasach bulwersujące ani "wołające o reprymendę". Natomiast nad tym , że silisz się przy tym na tzw generalizacje w stylu:
minojek pisze:wszystko zależy od poglądów i wymagań. Polak nie przejmujący się brakiem pomarańczy w sklepach i zakazem pokazywania się w miejscach publicznych po pewnej godzinie uzna, iż komunizm wcale nie był zły.
przejść już- wybacz- nie sposób. Po prostu " w imię zasad..".
A w imię rzetelności , jakiejkolwiek rzetelności pisarskiej, jeśli nie już sensu stricte historycznej to przynajmniej literackiej stwierdzenia w stylu:
według mnie tamte czasy miały swoje dobre strony, a już na pewno jedną- milicję. Nie chwalę tu milicjantów za bójki ze strajkującymi, ale za to, iż na serio przyjmowali swoje obowiązki i naprawdę pilnowali porządku.
- to wybacz mi, ale to już swoiste kuriozum. Historyczne i literackie.
Nie chciałbym nieproszony , aby Cię Drogi Autorze nie zrażać , szerzej omawiać poruszanych zagadnień. Ale gorąco nalegam - przemyśl jeszcze raz wszystko to co napisałeś. Czyjeś wspomnienia , jakkolwiek nie byłyby nostalgiczne czy przejmujące nie zwalniają Cie jako publicysty z obowiązku samodzielnej oceny opisywanych zjawisk.
W miarę przynajmniej dogłębnej.
Że o bezstronności czy obiektywności nie wspomnę.
A tak na zakończenie: czasem zakresy pytania " co chciałem napisać " i "po co to napisałem" bywają zupełnie rozłączne.
Z poważaniem : Igor Zamorski - Wojdyła.
Re: Komunizm w Polsce (felieton)
3Nie ma tu mowy o wychwalaniu ustroju totalitarnego.
Dla autorki nie komunizm spowodował Złoty Wiek, ale jej najlepszy okres życia przypadał na czas, kiedy istniało państwo ludowe.
Szkoda tylko, że tak mało wyczerpany temat i poruszono jedynie naprawdę nieliczne, tematy jakby wyrwane z kontekstu. Ostatnie zdanie pokazuje też, że faktycznie autor nie wie o czym pisze.
Szkoda też, że nie poruszono żadnego aspektu polskieg państwa ludowego, oprócz braków pomarańczy oraz 'szaleństw w knajpie'.
Dla autorki nie komunizm spowodował Złoty Wiek, ale jej najlepszy okres życia przypadał na czas, kiedy istniało państwo ludowe.
Szkoda tylko, że tak mało wyczerpany temat i poruszono jedynie naprawdę nieliczne, tematy jakby wyrwane z kontekstu. Ostatnie zdanie pokazuje też, że faktycznie autor nie wie o czym pisze.
Motyw przewodni pomarańczy. Tak więc Polacy jednak woleliby mieć te pomarańcze na codzień.minojek pisze:
Polak nie przejmujący się brakiem pomarańczy w sklepach i zakazem pokazywania się w miejscach publicznych po pewnej godzinie uzna, iż komunizm wcale nie był zły.
Bożego Narodzenia cały rok, nie mogli doczekać się smaku i zapachu pomarańczy, skakali z radości na wieść, że statki z owocami są już w porcie.
Szkoda też, że nie poruszono żadnego aspektu polskieg państwa ludowego, oprócz braków pomarańczy oraz 'szaleństw w knajpie'.