Czego nienawidzą samotni czyli rzecz o Walentynkach

1
Człowiek wchodzi sobie spokojnie do sklepu, kupić zupkę chińską którą zrobi w 3 minuty i zje ją nad zlewem, w samotności i nagle to widzi. Złowieszcze niczym chmary ptaków w filmie Hitchcocka, niczym cisza przed burzą. Oznaki zbliżającej się katastrofy. Małe pluszowe misie, z serduszkami w małych pluszowych łapkach, wielkie lizaki w kształcie serca, czekaladki ułożone w napis I LOVE YOU. Tak, to zbliża się 14 lutego. Dla jednych święto zakochanych, dla singli kolejny dzień pracujący. Jednak dla porzuconych i samotnych nie ma litości. Już we wspomnianej pracy życzliwe dusze zapytają, czy zostaliśmy obsypani gradem kartek z serduszkami. Wtedy po raz pierwszy odzywa się w nas cichy głosik. Nie prawi komplementów. Uzmysławia nam, że nie dostaliśmy ani jednej kartki, nawet przez pomyłkę. Rzucamy się w wir pracy, a tutaj nasz szef - chłodny skurczybyk, który nawet w Wigilię trzyma nas po godzinach, z promiennym uśmiechem oznajmia, że w związku ze świętem zakochanych możemy wyjść wcześniej. Głosik odzywa sie znowu: "Nawet nowoczesna wersja Scrooge'a ma z kim świętować". Wygonili nas z pracy, więc aby zagłuszyć nasz głosik idziemy do baru napić się czegoś na rozgrzewkę. Siadamy przy barze. Zagadujemy barmana, że wyjątkowo mało ludzi dzisiaj. Ten odpowiada, że tak jest co roku - przecież dziś mamy Walentynki. Głosik robi sie coraz bardziej natarczywy, jego złośliwość też przybiera na sile. Barman zaczyna robić nam psychoanalizę, więc zbieramy się do domu. W domu nie jest wcale lepiej - trzeba było zostać z barmanem. Siadamy przed telewizorem i nagle wydaje się, że Walentynki to najciekawsze wydarzenie na świecie, ponieważ w każdym serwisie informacyjnym pojawia się wzmianka o tym epokowym wydarzeniu. Głosik chyba się zlitował nad naszą niedolą. Nie odzywa się. Może poszedł świętować Walentynki. Gdy zasypiamy przed telewizorem w naszej głowie kołuje jeszcze myśl, a w zasadzie nadzieja, że może za rok będziemy mieli co świętować.

3
Nie ma w Walentynki nic straszniejszego niż sfrustrowany samotny, wygłaszający pretensje do tych, którym układa się w tych sprawach. :)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

5
To nic do Ciebie, tylko taka ogólna refleksja. ;)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

6
VV pisze:Nie ma w Walentynki nic straszniejszego niż sfrustrowany samotny, wygłaszający pretensje do tych, którym układa się w tych sprawach. :)
No coś w tym jest ....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”